Mama stara się o 2 dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamaxa, jak to mowia... punkt widzenia, zalezy od punktu siedzenia...
My sie jigdy na nic nie zarzekalismy, wiedzielismy z gory, ze jak lekarze powiedza ivf, robimy ivf... no ale pamietam moje totalne wykonczenie psychiczne tuz przed ivf, jak myslalam, ze juz nie dsm rady i nie robie ivf... dobrse, se czekalam 3 miesiace na zmiane kk, to odpoczelam i dalan rade, pozniej komplimacje przy ivf i kolejna drama, ze kolejny raz nie dam rady tego przechodzic... ale wiem, ze brnelabym dalej... bo inaczej kiedys wlaanie mialabym do siebie zal... ze nie dalam z siebie 100%, nie sprobowalam wszystkiego...
I zobacz jak to sie z czasem zmienia... kiedys mowilam, ze jak juz jedno bedzie, to drugie tylko jak samo wyjdzie, zadnych klinik, leczenia itp...
A teraz jak przyszlo co do czego... to az maz byl zaskoczony, ze mowie jak, to tylko klinika, tylko ivf... bo wiem ile starania mnie kosztowaly, znam smak tych porazek, no i znow mialabym wszystkie etapy przechodzic... no a tymbardziej, ze ja musze od poczatku w zasadzie od punkcji byc na heparynie, na lekach i miec wszystko kontrolowane, bo bez tego zadnej ciazy nie utrzymam...
Balabym sie ryzykowac kolejnymi poronieniami...
Trzymam kciuki, zeby sie u was udalo dojsc do wspolnej decyzji, z ktorej oboje bedziecie zadowoleni...
No i oczywiscie, zeby sie udalo wszystko!
Werni, to jest jeden z moich argumentow... zeby Mia nie byla kiedys sama... chociaz wiem, ze to tak naprawde zaden argument i zawsze mowilam, ze to argument jak z D... zbyt wiele znam przypadkow nawet w rodzinie, ze lepiej jakby sie rodzenstwa nie mialo i bylo jedynakiem, niz mialo takie rodzenstwo... nie zawsze rodzenatwo to dobro, wsparcie, pomoc... czasem udreka i garb na plecach, a nawet nie czasem, a czesto...
No.ale z drugiej strony, nie wiem jak byloby miedzy moimi dziecmi, nie chce decydowac za los i za nie...
Tym bardziej, se np teraz w tej izolacji widze jaka Mia jest samotna, jak jej dzieci brakuje i dopiero od czasu tej izolacji zaczelam na bardziej powaznie zastanawiac sie nad rodzenstwem...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa z kolei po prostu tak bardzo egoistycznie pragnę drugiego dziecka, tak bardzo chce moc być jeszcze raz w ciąży i moc to wszystko jeszcze raz przechodzić... Potem urodzić dzidziusia i zmagać się z nieprzespanymi nockami, marudnymi dniami itd...
Chociaż oczywiście myślę też o tym aby Maxik nie został sam, gdy widzę jak np dzisiaj buduje remizę z klocków i oczekuje ze będę się z nim tym bawić a mnie najzwyczajniej w świecie nie chce się tymi autami wokol remizy jeździć 😉🤣 i w takich momentach sobie myślę, że gdyby miał brata lub siostrę to mialby kogoś do zabawy...
Chwilami mam takie przebłyski (np dzisiaj) że myślę sobie aby odpuścić, że przecież mam już jedno dziecko i powinno mi to starczyć. Ale to jest taka chwilka, a za moment to pragnienie drugiego znów wraca i to właśnie to pragnienie za mną chodzi całymi dniami...
Mam nadzieję, tak jak pisze Cierpliwa, że znajdziemy z mężem jakieś wspólne rozwiązanie... -
nick nieaktualnyTaka rzecz u siebie zauważyłam... Dzisiaj mam 33 dc i patrząc na poprzednie cykle powinnam dzisiaj dostać już okres no ale dostanę w takim razie jutro, bo test owulacyjny wyszedł też dzień później pozytywny niż w poprzednich cyklach. I ja ani pół testu nie zrobiłam. A jeszcze miesiąc temu czy dwa to już pewnie ze trzy wysikalabym 🤣🤣 I nawet jakby wyszedł negatywny to wysikalabym po dwóch dniach kolejny 😂😂
-
Mamaxa, u mnie samo bycie w ciazy jest na pierwszym.miejscu jak mysle o drugim... ja kochalam byc w ciazy, dla mnie to byl najlepszy okres w zyciu... nigdy nie mialam lepszej figury, wlosow, cery, samopoczucia, energii... te 9 miesiecy ti dla mnie zdecydowanie za krotko... od ciazy z Mia powtarzam, ze ciaza powinna trwac 3 lata😂
Naprawde tak mi bylo szkoda, ze to juz porod... cieszylam sie, ze zaraz poznam coreczke, a jednoczesnie bylo mi mega przykro, ze to juz...
Natomiast troche mnie blokuje to, co po ciazy...
Boje sie jak dam rade, jak pozniej praca, inne plany, no wszystko co pozniej juz po porodzie mnie przeraza...
No i wiesz sama najlepiej jak Mia mnie rozpiescila... serio czasem sobie mysle, co, jak drugie bedzie totalnym przeciwienstwem siostry...
Ja niby mam niespelna dquletnie dziecko, ale slowo nieprzespane noce, czy pobudki skoro swit sa mi obce...
W ogole zawsze jak sie pojawia mysl, jak ja dam rade z dwojka, to mysle sobie najpierw, ze przeciez mialam miec blizniaki, wiec tez musialabym dac rade i to na raz!
A z deugiej strony mysle, ze skoro sie stalo, jak sie stalo, to moze tak mialo byc i mialam miec tylko ja jedna...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Mamaxa, bo po pewnym czasie juz sie w nic nie wierzy i nawet nie ma sie ochoty sikac na test...
Ja pamietam jak ja pierwszy rok to sikalam na owulacyjne, ciazowe, na jakie sie dalo... a pozniej to nawet bete robilam od niechcenia i jechalam do kliniki ta krew oddac z przekonaniem, ze to nic z tego...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualnyCierpliwa, ja nie wiem jak to możliwe, ale nieraz gdy coś napiszesz to sobie myślę, że dokładnie to samo chciałam napisać ale nie umiałam odpowiednich słów dobrać 😊😉
Ale odnośnie tego, że skoro straciłaś bliźniaka Mii to może tak miało być, to jest to dokładnie to samo nad czym ja dumam, że skoro wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że mam nie mieć tego drugiego dziecka to po co ja się w to dalej pcham... A Wy mi mówicie, że to jeszcze nie te znaki, że jeszcze mogę brnać dalej i dopiero gdy już wszystkie możliwości wykorzystam i w ciąży nie będę to wtedy mam dać sobie spokój 🤣🤣☺️☺️ więc to samo tyczy się Ciebie. Wtedy widocznie tak miało być, a co będzie przy staraniach o drugie to się jeszcze okaże 😘 -
Cierpliwa wiadomo może być różnie z rodzeństwem. Np. Z moim bratem dopiero teraz się dogadujemy. On miał swój świat. Ale jak byliśmy mali to prosił mnie żebym mu czytała książki przygodowe na dobranoc.
Albo właśnie jak by Wojtek był trochę starszy miał się z kim bawić i nie bał się niczego i nie był dziki.
Masz szczęście duże że nie wiesz co to są nie przespane noce. Na grupach których jestem większość dzieci robi pobudki nawet co godz. -
Co do ciąży też lubiłam być w ciąży tak że mogłam chodzić. Później było ciężko, szczególnie ze spaniem. Końcówka była masakra prawie nic nie spałam. W 39 tyg. Jeszcze spacerowałam po parku w Warszawie. Hehe ale się ludzie patrzyli 😂😂
-
Mamaxa, bo my czesto tak samo myslimy i nawet jak czasem mamy inne argumenty, to koncowy zamysl ten sam...
Masz racje... moze wtedy tak mialo byc... a teraz jeszcze nie probowalam... z Mia ivf udalo sie odrazu, wiec tym razem tez, albo sie uda w tych max 3 procedurach, abo tak mialo byc... no juz wiecej jak ivf sie sprobowac nie da...
Werni, no cale szczescie nie wiem... dzis moje dziecko moze z 5 raz w calym swoim zyciu wstalo po 7... co mnie cieszy, bo to znaczy, ze bedzie drzemka😂 jak wstaje o 9, to juz nje drzemkuje, bo o rozsadnej pprze nie pojdzie, a pozniej ja jej juz nie klade, bo nie ma sensu o 16 robic drzemki... wole ja o 19 wtedy juz na noc polozyc...
Z rodzenstwem, to ja nawet nie mialam na mysli slabych kontaktow, a bardziej przypadki, gdzie nikt na swiecie pod toba takich dolkow nie kopie, tylka nie obrabia i nie robi tyle przeciwko tobie co wlasne rodzenstwo a niestety znam wiele takich rodzenstw, ze sa dla siebie najwiekszymi wrogami... przykre to, ale tak niestety bywa...
U mnie wlaanie nawet na koncowce bylo swietne samopoczucie, nigdy nie mialam tego poczucia ociezalosci itp...
Ja w ciazy do samego konca chodzilam na spacery po 6-10km... i co tam, ze bylo od kwietnia az to mojego porodu po 40°😂
W 34tc bylam swiadkowa na slubie i szalalam na weselu do bialego rana... wyszlismy jako ostatni z mlodymi o 5 rano😂
W 35tc bylismy w Belgii nad morzem, gdzie robilismy sesje brzuszkowa... sesja od zachidu slonca, do prawie 1 w nocy😂 i ja z brzuszkiem pezez kilka h biegajaca po piachu, wspunajaca sie po wydmach😂 cudownie to wspominam...
W 39tc bylam u nas na paradzie koni😂
Sprzed 4 dni przed porodem mam jeszcze zdjecia z plazowania nad jeziorem😂
Ja bylam tez naprawde aktywna do ostatniego dnia... jakies dlugie spacery, wypady za miasto, zoo, jakis basniowy park... no gdzie ja w tej ciazy nie bylam😂
Zreszta po porodzie, w drugiej dobie jak wyszlam ze szpitala, zaliczylismy pierwszy spacer, jak mala miala 6 dni, to zostala.z tata, a ja sobie wybylam na 3,5h z psem do fryzjera i na zakupy... jak miala 8 dni, to przyjechali tescie, wiec dziennie spacery, czasem wypady za miasto, grille...
Moje hormony mi wtedy mega sprzyjaly...
Pamietam jak tesc sie irytowal do tesciowej, ze 9 rano juz, a tu dziecko jeszcze nie wstalo, wszyscy spia, nawet pies nie idzie siku😂
A Mia jako noworodek potrafila i do 11 spac z przerwami co 4-5h na karmienie...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualnyCccierpliwa wrote:Mamaxa, bo my czesto tak samo myslimy i nawet jak czasem mamy inne argumenty, to koncowy zamysl ten sam...
A co do ciąży to ja ten okres też wspaniale wspominam. Maxik urodził bez jakichś zapowiedzi w 37t5d więc ja nawet nie zdążyłam się ta ciąża zmęczyć, gdy mijały jego pierwsze dni życia to ja cały czas myślałam że mogłam z nim jeszcze w brzuszku chodzić. Za to po porodzie dopiero nabrałam wody i napuchłam i trwało to kilka tygodni aż ze mnie ta woda zeszła, ale wtedy też było strasznie gorąco a to była końcówka maja. -
Mamaxa 😂😂😂😂
Nooo, ja ci wierze, bo Mia z 40+0 a ja sie nacieszyc nie zdazylam😂
Ja o dziwo mimo i koncowki, zreszta w sumie.polowy calej ciazy i porodu w upaly Egipskie i cukrzycy ciazowej nie spuchlam ani razu... az dziw nad dziwy, bo np palce u stop i rak potrafia mi latem bez ciazy lekko napuchnac...
Ale ja przewidywalam, ze do porodu dojade do 100kg na bank, a nawet przekrocze😂 a do porodu mialam pol kilo mniej jak przed ciaza... wiwc wszystko odwrotnie jak u normalnego czlowieka😂
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Ja to mojego urodziłam w 41+0. Ponad tydzień leżałam w szpitalu. Próbowali wywołać poród. Dopiero balonik pomógł i dostałam skurcze. Całą noc rodziłam że na końcu zdecydowali na cesarkę. Bo nie było postępu. Dwa razy myślałam że zejdę.
Teraz na pewno będzie cesarka. Moja macica nie nadaje się na naturalny. -
nick nieaktualnyO kurcze, Werni, serio? To współczuję takiego porodu, czekania i męczenia się...
Mnie skurcze obudziły o wpół do pierwszej w nocy, do trzeciej czekałam bo nie byłam pewna czy to to, po 3 nad ranem byliśmy w szpitalu, miałam już 4 cm rozwarcia, a o 9.50 mały był już na świecie. Poród był ciężki generalnie, zakoczyl się vacuum, straciłam bardzo dużo krwi, ale mimo to szybko poszło a poszłoby jeszcze szybciej gdyby nie to, że moje mięśnie miednicy po prostu się zacisnęły i nie puściły więc nie było szans urodzić bez pomocy z zewnątrz. Po porodzie zarzekałam się że nigdy więcej SN ale gdybym zaszła w ciążę to jednak chciałabym jeszcze raz spróbować. Podobno nie ma reguły i może przy drugim pójdzie łatwiej -
Cccierpliwa wrote:Mamaxa, bo my czesto tak samo myslimy i nawet jak czasem mamy inne argumenty, to koncowy zamysl ten sam...
Masz racje... moze wtedy tak mialo byc... a teraz jeszcze nie probowalam... z Mia ivf udalo sie odrazu, wiec tym razem tez, albo sie uda w tych max 3 procedurach, abo tak mialo byc... no juz wiecej jak ivf sie sprobowac nie da...
Werni, no cale szczescie nie wiem... dzis moje dziecko moze z 5 raz w calym swoim zyciu wstalo po 7... co mnie cieszy, bo to znaczy, ze bedzie drzemka😂 jak wstaje o 9, to juz nje drzemkuje, bo o rozsadnej pprze nie pojdzie, a pozniej ja jej juz nie klade, bo nie ma sensu o 16 robic drzemki... wole ja o 19 wtedy juz na noc polozyc...
Z rodzenstwem, to ja nawet nie mialam na mysli slabych kontaktow, a bardziej przypadki, gdzie nikt na swiecie pod toba takich dolkow nie kopie, tylka nie obrabia i nie robi tyle przeciwko tobie co wlasne rodzenstwo a niestety znam wiele takich rodzenstw, ze sa dla siebie najwiekszymi wrogami... przykre to, ale tak niestety bywa...
U mnie wlaanie nawet na koncowce bylo swietne samopoczucie, nigdy nie mialam tego poczucia ociezalosci itp...
Ja w ciazy do samego konca chodzilam na spacery po 6-10km... i co tam, ze bylo od kwietnia az to mojego porodu po 40°😂
W 34tc bylam swiadkowa na slubie i szalalam na weselu do bialego rana... wyszlismy jako ostatni z mlodymi o 5 rano😂
W 35tc bylismy w Belgii nad morzem, gdzie robilismy sesje brzuszkowa... sesja od zachidu slonca, do prawie 1 w nocy😂 i ja z brzuszkiem pezez kilka h biegajaca po piachu, wspunajaca sie po wydmach😂 cudownie to wspominam...
W 39tc bylam u nas na paradzie koni😂
Sprzed 4 dni przed porodem mam jeszcze zdjecia z plazowania nad jeziorem😂
Ja bylam tez naprawde aktywna do ostatniego dnia... jakies dlugie spacery, wypady za miasto, zoo, jakis basniowy park... no gdzie ja w tej ciazy nie bylam😂
Zreszta po porodzie, w drugiej dobie jak wyszlam ze szpitala, zaliczylismy pierwszy spacer, jak mala miala 6 dni, to zostala.z tata, a ja sobie wybylam na 3,5h z psem do fryzjera i na zakupy... jak miala 8 dni, to przyjechali tescie, wiec dziennie spacery, czasem wypady za miasto, grille...
Moje hormony mi wtedy mega sprzyjaly...
Pamietam jak tesc sie irytowal do tesciowej, ze 9 rano juz, a tu dziecko jeszcze nie wstalo, wszyscy spia, nawet pies nie idzie siku😂
A Mia jako noworodek potrafila i do 11 spac z przerwami co 4-5h na karmienie...
Ja mam tak z rodzeństwem.... jak by nie z tego samego Ojca i tej samej Matki. Ja zawsze ta gorsza duzo mlodsza, glupsza i takie tamMama Honoratki po 7 latach - 19.11.2019
Mama Natalki 27.04.2021
Mamo czuwaj nad nami [*] 21.10.2019 -
Przepraszam nadrobie Was wieczorem moj Tata przychodzi dzis na obiad i ogarniam chate. Odpisze tylko na to co przeczytałam w nocy karmiąc Honoratke.
Ja w ciąży uwielbiałam być bardzo dobrze się czułam przez całą ciążę i gdybym nie w końcówce od około 7 miesiąca musiała troszkę więcej leżeć z powodu obniżającego się łożyska to byłaby to ciąża idealna jeśli chodzi o aspekty medyczne i samopoczucie fizyczne. Natomiast jeśli chodzi o psychikę był to prawdziwy rollercoaster z powodu choroby mojej mamy kiedy ja się dowiedziałam o ciąży moja Mama dowiedziała się że ma nowotwór płuc. Nikt nie mógł uwierzyć że moja mama jest tak ciężko chora ponieważ czuła się wręcz idealnie gdyby nie troszkę mniejszy tak zwany Wigor Z czasem okazało się że nowotwór jest złośliwy z przerzutami na wątrobę Mama niestety zmarła 21 października zeszłego roku kiedy ja byłam w siódmym miesiącu ciąży. Miała 65 lat. Byłyśmy jak przyjaciółki miałam tak naprawdę tylko Ją bardzo czekała razem ze mną na moją ciążę i najbardziej ubolewam do dzisiaj że nie zobaczyła i nie zobaczy nigdy swojej wnuczki. Nawet nie doczekała żeby poczuć kopniaki ponieważ Honoratka zawsze była bardzo grzeczna i spała jak byłam u rodziców w domu. Najbardziej też ubolewam że nie mogłam być przy Mamie tak jak powinnam z powodu ciąży i obniżającego się łożyska ponieważ większość czasu w ostatnich tygodniach jej życia spędziłam w domu nie prowadziłam też samochodu bo się po prostu bałam Mama mówiła że rozumie ale dziecko powinno być przy rodzicu takiej sytuacji tak samo było w drugą stronę Mama bardzo ubolewała że nie może być przy tworzeniu wyprawki chodzić ze mną po sklepach kupować pięknych ciuszków dla Honoratki czy po prostu być przy mnie to jest po prostu emocjonalnie nie do opisania i nie do wytrzymania to cud że Honoratka urodziła się w 8 miesiącu ciąży a nie szybciej.
Mam nadzieję, ze medycznie kolejna ciąża bedzie taka sama. Bo czulam sie bardzo dobrze. Tak samo ten czas po porodzie i ye pierwsze miesiące nie moglam narzekac. Owszem wybudzalam Honorcie co 2,5h w nocy bo byla wczesniakiem byly trochę problemy z brzuszkiem alr od zakończonego 3 mca spi w swoim pokoju i mamy jedno karmienie. Wiec jest super.
Na fotce Honoratka 13tc, ja dwa dni przed porodem (nie wiedziałam ze chodzę z 4 cm rozwarciem) i Honoratka o ile dobrze pamiętam jak miala dwa tyg
Prosze o nie cytowanie ze zdjęciami
werni, Annie1981 lubią tę wiadomość
Mama Honoratki po 7 latach - 19.11.2019
Mama Natalki 27.04.2021
Mamo czuwaj nad nami [*] 21.10.2019 -
Mamaxa, o matulu, jak ja bym chciala, zeby drugi chociaz tak szybko poszedl!
Chociaz ja porodu jakos mega zle nie wspominam, najgorzej ostatnie 2h partych, reszta byla znosna... pozniej juz mialam znieczulenie, wiec w ogole fajny czas😂 ale rodzilam 26h...
Zaczelo sie o 11:15 w piatek, a urodzilam 13:27 w sobote
Mama_Honorci, no wlasnie ja tez znam takie przypadki, a nawet w rodzinie meza takie przypadki u jego kuzynek i u mojego tescia, ze rodzenstwo najgorszymi wrogami i duzo wieksze wsparcie u dalszej rodziny/znajomych jak od rodzenstwa mozna sie spodziewac...
Ostatnio nawet jedna meza kuzynka powiedziala drugiej, ze dla niej jest martwa... takze tak...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Dobrze ze jeszcze żyła kiedy dowiedziałaś się że jesteś w ciąży. Napewo była szczęśliwa że została babcią. Teraz ona Ci pomaga z góry.
-
Cierpliwa to nieźle. Z rodziny ostatnio przez chorobę ciotki, ona i moją mama się nie dogadują. Ostatnio mama mi się zalila że jest ona nie miła dla niej. Ale niestety ciotka taka już była. Lubiła się wtrącać i dorzucać swoje 3 grosze.
Ale i tak z mojej strony i męża jesteśmy rodzinni. Nie ma jedynaków. W tym roku dwie siostry cioteczne jedna już urodziła a druga w czerwcu rodzi. Kuzynka niedługo rodzi 5 dziecko a jest młodsza ode mnie o rok. Mimo że mają z mężem tyle chorób szczególnie na nerki to są płodni.
Mój brat się też od niedawna stara drugi raz. Niestety za 1 razem było poronienie. -
nick nieaktualny