METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyNam lekarze karzą cały czas serduszkować, w dniach płodnych, tylko ja już mam dość serduszkowania, nie chce mi sie serduszkowac, na sama myśl o tym robi mi sie niedobrze... Nie mają pomysłu co znami zrobic bo wszystkie winiki badąń mamy bardzo dobre, zastanawiam sie jeszcze czy nie pogadac ze swoim lekarzem o laparo jeśli to nie pomoże to juz ratunku dla nas chyba nie ma
dzisiaj się dowiedziałam ze moja bliska kolezanka jest w 4 miesiacu i pól dnia nie byłam wstanie powstrzymać łez, że ona spodziewa sie juz drugiego a ja zadnego. i oczywiscie bardzo się cieszę i trzymam kciuki zeby szczęsliwie sie urodziło ale nie mniej jednak zabolało.... -
Niczkka wrote:Nam lekarze karzą cały czas serduszkować, w dniach płodnych, tylko ja już mam dość serduszkowania, nie chce mi sie serduszkowac, na sama myśl o tym robi mi sie niedobrze... Nie mają pomysłu co znami zrobic bo wszystkie winiki badąń mamy bardzo dobre, zastanawiam sie jeszcze czy nie pogadac ze swoim lekarzem o laparo jeśli to nie pomoże to juz ratunku dla nas chyba nie ma
dzisiaj się dowiedziałam ze moja bliska kolezanka jest w 4 miesiacu i pól dnia nie byłam wstanie powstrzymać łez, że ona spodziewa sie juz drugiego a ja zadnego. i oczywiscie bardzo się cieszę i trzymam kciuki zeby szczęsliwie sie urodziło ale nie mniej jednak zabolało.... -
nick nieaktualnyNiczkka kochana, ja w ciagu ostatnich kilku miesiecy oplakalam tyle ciaz! Jakis wysyp byl w moim otoczeniu. I jest mi bardzo ciezko, bo powinnam sie cieszyc ze szczescia znajomych, a ja tak cierpie.
Obrzydlo mi wspolzycie w TE dni, wiec dalam spokoj. Nie mam pojecia jaki mam sluz i jest mi z tym troche lzej
-
nick nieaktualnyZaczynam myśleć że może ja nie zasługuje na to żeby być matką, dlatego opatrzność nie zsyła na mnie możliwości poczęcia... I niby jesteśmy zdrowi, wszystko jest Ok a ciąży brak, to jest takie straszne i ciężkie do wytrzymania, tym bardziej jak innym łatwo się udaje... We wszystkim w życiu mam pod górkę, nawet poczęcie dziecka jest dla mnie mega wyczynem Jakiś wybrakowany ze mnie model...
-
Niczkka, powiem ci brutalnie- lepiej się przyzwyczajaj. Tak to już z nami jest, czas mija, znajome/koleżanki/siostry zachodzą w ciążę, my się staramy- mija jeszcze więcej czasu a one zachodzą w drugą ciążę itp. Płacz, żal, gorycz i wstyd że w sercu jest więcej zazdrości niż radości z jej ciąży.
Zgadnij skąd to wiem?
Trzeba się z tym oswoić bo będziesz ciągle cierpieć.
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
nick nieaktualny
-
Aneczka80 wrote:W trakcie programu nowe znaczki i karty dostaje się w ramach spotkania z instruktorem. Ja np nie wiem co po zakończeniu programu
Po zakończeniu programu nauki modelu creightona kartę można zamówić u swojego instruktora. Koszt karty i znaczków 25 zł. Mojej instruktorce przesyłam co jakiś czas kartę i mi ją sprawdza czy dobrze prowadzę obserwacje."Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności, jakie panują w naszych sercach".Jan Paweł II
-
Niczka akurat u nas w laparo dużo wyszło, HSG było ok a pod czas laparo okazało się, że mam źle zbudowaną macicę i endometriozę więc warto ją zrobić i puki nie zrobicie tego to nie poddawaj się, bo może wydawać się, że jest wszystko ok a coś wyjdzie jakis np polip albo cos nie wszystko widać na usg i po laparoskopii może akurat się wam uda.
Anulkaa skąd ja to znam też usłyszałam, że mam przytyć bo mam za mało tkanki tłuszczowej i żeby zajść w ciąże musze mieć jej więcej.. sory ale ja w to nie wierzę znam szczupłe dziewczyny np moja siostra cioteczna która właśnie jest w 3 ciąży.
Dziś rozmawiałam z księdzem który udzielał nam ślubu i który obecnie studiuje w Rzymie i pisze pracę naukową na temat naprotechnologii kazał nam się nie poddawać ale mimo wszystko jakoś ciężko patrzeć mi na to wszystko z optymizmemstarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
nick nieaktualnyAna, a mialas jakies inne objawy endo albo zle zbudowanej macicy (o ile mozna jakies miec)? Na jakiej podstawie lekarz Cie wyslal na laparo?
Ja sie nad tym zastanawialam czy robic laparo ale moj lekarz nic o tym nie wspomnial wiec odpuscilam.
Niczka, wiem ze zadne slowa Cie nie pociesza, ale wierze ze jakos przez to przejdziesz i poradzisz sobie, w kazdym razie tego Ci zyczeWiadomość wyedytowana przez autora: 31 marca 2016, 19:39
-
Niczkka wrote:Arturowa, tylko ja nie chce sie przyzwyczajać, nie chce czuć tej zazdrości i wstydu że nie cieszę się ze szczęścia najbliższych i życzliwych mi osób
Ja chce doczekać się swojego upragnionego maluszka...
Każda z nas chce...
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014. -
Anulka najgorsze ze nie miałam żadnych objawów nawet @ nie miałam jakiś bolesnych gdzie przy endo podobno sa bóle.
Lekarz nas wysłał na laparo bo nie miał na nas juz żadnego pomysłu a ze staramy sie juz 5 lat to chciał żebyśmy mieli pełna diagnostykę
Laparo to duży wydatek ale napewno warto je zrobić ja teraz mam pełna świadomość ze jest wszystko ok a sie nie udaje a Wy nie macie dziewczyny tej pewności wiec sie nie poddawajcie dopóki nie macie pełnej diagnostykistarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
nick nieaktualnyna szczęście mam mozliwośc wykonania laparo na NFZ w całkiem szybkim terminem i jeśli do czerwca pod okiem Napro Lekarza nie zaciążymy, zrobię laparo i będzie to moja ostatnia jakakolwiek aktywność w kwestii poczęcia. Jestem już tym wykończona, nie mam sił, może mi po prostu nie jest dane być matka
-
Niczkka wrote:na szczęście mam mozliwośc wykonania laparo na NFZ w całkiem szybkim terminem i jeśli do czerwca pod okiem Napro Lekarza nie zaciążymy, zrobię laparo i będzie to moja ostatnia jakakolwiek aktywność w kwestii poczęcia. Jestem już tym wykończona, nie mam sił, może mi po prostu nie jest dane być matka
Ale my już rozmawialiśmy o adopcji i nie negujemy tej drogi - to też piękna droga do rodzicielstwa, choć wiem, że trudnijesza. -
nick nieaktualny
-
Niczkka wrote:może przyjdzie taki czas ze pomyślę o in vitro czy adopcji na razie oboje z mężem nie bierzemy pod uwagę tych ścieżek
-
nick nieaktualnyNiczkka jak ja Cię doskonale rozumiem jednak nie możesz się poddawać ani myśleć, że nie zaslugujesz na bycie matką! Tak nie wolno! Jesteś zmęczona staraniami. Pomimo przeciwności losu nie trać wiary. Jest to możliwe, a ja jestem tego przykładem Walczę dalej, ale jestem pogodzona z losem. Jest mi lżej. Niech ta ciąża mnie zaskoczy Daję jej szansę Z całego serca życzę Tobie ogromnej wiary i cierpliwości... A zobaczysz jeszcze będziesz trzymać w ramionach swoje maleństwo.
-
nick nieaktualnyNiczkka gdzieś mi się przewinęło, ze masz nietolerancję pokarmową - odstawilas wszystko ? Ja mam to samo co Ty i wszystkiego się pozbyłam U mnie to podstawa zaraz po wszystkich lekach które biorę. Dieta, dieta, dieta... dzięki temu mam lepsze samopoczucie no i kg spadły w dół
-
nick nieaktualnyMam wysoką nietolerancję na mleko krowie, resztę nietolerancji jest śladowa. po konsultacji z dietetykiem i lekarzem musiałam odstawić tylko mleko, mogę pić tylko to bez laktozy, przez pierwsze miesiące max 100ml dziennie, potem będę mogła zwiększyć ilości. Na razie nie czuje jakiejś spektakularnej poprawy mojego samopoczucia, ale może jeszcze za wcześnie na jakieś widoczne poprawy...
Suplementy tez ograniczyłam do min, biorę tylko wiesiołek, niepokalanek, wid D3 i kwas foliowy.
Może jak damy sobie trochę na luz i odpoczniemy od starań miesiąc czy dwa, to wrócimy do nich z większym wigorem... Teraz oboje mamy mały spadek formy w tym temacie -
nick nieaktualnyU mnie akurat śladowa jest na mleko, reszta cukier (ze względu na grzyb), pszenica, drożdże musiałam koniecznie odstawić. W ciagu moich lat starań wiele razy robiłam przerwę choć na chwilę by naładować akumulatorki. Jak ma dojść do zapłodnienia skoro robicie to z przymusu, niemalże na wyznaczone godziny? Owszem lata lecą, ale nie wolno robić coś wbrew sobie. Odpocznijcie, choć na chwilę przestań myśleć o dniach płodnych, śluzie. Zresetuj się bo zwariujesz z rozpaczy niedługo. Ja za sobą mam już chyba wszystkie etapy - od rozpaczy po załamanie nerwowe, a i w małżeństwie przez to bywało różnie. Musiałam odpuścić i czuję się naprawdę z tym dobrze. Wierzę, ze będę matką. Czuję to. Też lepiej się poczułam kiedy mój mąż zaakceptował mój pomysł adopcji. Daję sobie jeszcze 5 lat ( mam 33). Niczkka będzie dobrze
ewelinka2210 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny mam pytanie - we wtorek mamy pierwszą wizytę u dr Wasilewskiego. I tak się zastanawiam - jak myślicie mówić mu II procedurach ivf czy nie?
A jeszcze dziś w 24dc po południu miałam śluz zabarwiony na różowo. A 17-19dc pojawiły się brązowe plamienia. Cykle zazwyczaj mam 33-35 dniowe. Ciekawe czy to nie zapowiedź, że cykl będzie krótszy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 kwietnia 2016, 18:15