METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
Vesper wiem masz totalna rację... Wiem że czują presję... Ale wiesz ze w ciągu miesiąca mamy tylko parę dni na szansę...i ja też czuje presję na szczęście mąż jeszcze nie narzeka za bardzo ale też właśnie boję się robić z tego obowiązek...30.12.2014-poronienie 6 tydz.
11.05.2015-poronienie 10 tydz.
15.06.2015-podjęcie leczenia (naprotechnologia) -
Ja dzisiaj tez podjęłam temat żeby dać sobie spokój z kartą, naklejkami, obserwacjami, temperaturą... z sexu 0 przyjemności jak trzeba w konkretnym dniu... Ostatnio było spięcie z mężem czy się wstrzeliliśmy w owulację czy nie. Najchętniej strzeliłabym tym wszystkim i poszła na totalny żywioł (co najwyżej zachowanie monitoringu u lekarza). Już mi się nie chce bo czuję coraz większą presję przez te obserwacje i pilnowanie "tego" dnia.
Olencja trzymam za Ciebie kciuki bo ja już też do granicy dochodzę pomałuAneczka80
-
Vesper wrote:Anulkaa, a co Wam pomogło na poprawę nasienia?
Riri, na spotkania z instruktorką chodzę sama. Małż w robocie, a poza tym wiem, że lepiej na niego działa seksowna bielizna niż moje testy i obserwacje Warto działać w sypialni dla przyjemności, nie z obowiązku. Faceci też czują presję...
Olencja... a małż przebadany? może jakieś suple, poziom hormonów...? Mój mówi, że czuje się o niebo lepiej łykając suple. I energii też ma więcej.
Tulam i wspieram, życząc żeby Wasza relacja się poprawiła -
Olencja Mocno Cię przytulam - każda z nas ma takie problemy, u mnie było podobnie - mąż mówił, że ciągle zrzędzę i to nie o staraniach nawet ale na inne tematy. Ale staram się też zmieniać, wiem, że jemu też jest ciężko...
Co do obowiązków domowych to jakiś kompromis musicie wypracować, choć wierzę, że to nie łatwe. Ale wcale Ci się nie dziwię, że nie chcesz robić w domu wszystkiego - a może głupie pytanie - ale skoro mąż jest tak zmęczony cały czas, to nie da się w pracy trochę przystopować? Pamiętam jak pisałaś o kredycie, nowym mieskzaniu - pewnie ciężko z kasą, ale może to troche pomoże, jak zwolnicie? O ile się da oczywiście...
A my po spotkaniu z genetykiem - do 5 tyogdni nam wyznaczą termin badań na kariotypy - potem jeszcze jak będą wyniki na trombofilię. No i zobaczymy co z tego wyjdzie. A jakoś za niedługo na spotkanie do leakrza będę się umawiać, choć jeszcze bez wyników badań genetycznych, ale z karty mi chyba już coś wyczyta mam nadzieję.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 marca 2016, 08:21
Niczkka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyolencja wrote:przebadany i suple je dwa lata wszelkiej masci dobierane przeze mnie- lekomanke...
Olka, doskonale cie rozumiem, My tez jesteśmy przebadani we wszystkie możliwe sposoby i pozytywnego zakończenia brak...
Zdaje sobie sprawę jak bardzo to wyniszcza emocjonalnie każdy związek, może czasem warto odpuścić i na jakiś czas o tym zapomnieć -
Aneczka80 wrote:W trakcie programu nowe znaczki i karty dostaje się w ramach spotkania z instruktorem. Ja np nie wiem co po zakończeniu programu
-
Ech, Olencja, to może faktycznie wrzućcie na dwa, trzy miesiące na luz? odpocznijcie, nacieszcie się sobą i mieszkaniem?
Nie wiem z własnego doświadczenia jak to jest starać się baaardzo długo, ale zdaję sobie sprawę, że dziecko potrzebuje jednak w miarę zgodnych rodziców. A zmęczenie psychiczne jest zdecydowanie bardziej męczące niż fizyczne. Być może odpoczynek i "bycie ze sobą" pomogą Wam w odnalezieniu równowagi, czego serdecznie Wam życzę.
Trzymaj się ciepło, Olencja!staramy się od września 2015
,,Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, rezygnujący nigdy nie zwyciężają"
-
nick nieaktualnyVesper wrote:Anulkaa, a co Wam pomogło na poprawę nasienia?
Vesper trudno powiedziec jednoznacznie. U nas sprawa jest troche skomplikowana, bo maz jest na stale na lekach, ktore moga obnizac jakosc plemniczkow.
Ogolnie poprawila sie jego forma, je duzo wiecej, duzo sportu, lyka witaminki bardzo sumiennie. Ostatnio byl androvit, a wczesniej taki zwykly Centrum da mezczyzn.
Tez mialam niezle jazdy z tym, zeby wstrzelic sie w "ten" dzien, a jak sie nie dalo, to zloscilam sie, obrazalam. Taki etap chyba musialam przejsc. Juz mi minelo, ale presje czuje nadal.
A jak wyjechalismy na kilka dni i nie zabralam karty i olalam obserwacje, to bez liczenia na kalendarzu nie moglam sobie przypomniec, jaki mam dzien cyklu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 marca 2016, 16:21
Vesper lubi tę wiadomość
-
ewelinka2210 wrote:No ale nie jest tak, że 6 spotkanie od wstępnego jest po 3 miesiącah i teoretycznie potem co 3 miesiące powinniśmy się z instruktorem kontrolnie umawiać?
1) 17.12.2014;
2) 02.01.2015
3) 23.01.2015
4) 17.02.2015
5) 17.03.2015
6) 12.06.2015
7) 02.10.2015
07.01.2016
W trakcie spotkań zużyłam 3 karty, 4 dostałam na ostatnim spotkaniu + uzupelnienie naklejek. W trakcie na bieżąco instruktorka uzupełniała braki w naklejkach i dawała nowe karty jak zbliżałam sie do końca aktualnie wypełnianejWiadomość wyedytowana przez autora: 30 marca 2016, 19:59
ewelinka2210 lubi tę wiadomość
Aneczka80
-
A ja zaczynam wątpić w skuteczność całej tej naprotechnologii u mnie po 10 miesiącach jedyna zmiana to to co zrobiono pod czas laparoskopii cały czas mam śluz 10sl tylko pod czas peaku inny Wailewski miał juz tysiąc teori to ze po antybiotykach bedzie ok jak nic nie dało to ze po laparo bedzie ok to nic nie dało to ze dieta na pewno pomoże ale na diecie jestem juz prawie 3 miesiące i zmian brak Strasznie jestem sfrustrowana bo mijają 4 miesiące od laparo ciąży brak ten cykl juz tez wiem ze jest stracony i boje sie bo czas kiedy mieliśmy podwyższone szanse po laparoskopii kończy sie w kwietniu miałam kolejna wizytę u dr Wasilewskiej ale nie idę ostatnio zapłaciłam 150 zł za wizytę na której mnie zważyła i kazała jeść wiecej zup nie stać mnie teraz na takie wizytystarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
nick nieaktualnyAna ja mam dokładnie tak samo, zaczynam mega wątpić w powodzenie leczenia Napro. Niby oboje mamy książkowe wyniki badań, serduszkujemy w najlepsze dni, za chwile mija czwarty rok starań gdzie w ciąży byłam przez 7 tyg i zaraz będzie dwa lata jak nic się po tym więcej nie wydarzyło.., Gdybym miała być w ciąży to już bym była, najwyraźniej nie jest mi pisane macierzyństwo i muszę się z tym pogodzić. Nie mam już siły na walkę z wiatrakami i szukanie dziury w całym. podejrzewam ze zaraz mój lekarz napro rozłoży ręce i powie ze on nie ma na mnie pomysłu, jedyne co mu jeszcze pozostało to laparo, tylko zastanawiam się po co jak miałam robione HSG to wyszło że jajowody mam drożne, po tym HSG udało się w tym samym cyklu tylko ze był pusty pęcherzyk i potem już nic,nawet pustego pęcherzyka nie udało się począć... Nie mam już na to wszystko siły
-
nick nieaktualnyJeju Ana, mialam dokladnie to samo! Na ostatniej wizycie odstawili mi letrozol, naltrekson, bo stwierdzili, ze to nic nie daje i ze musze przytyc. Zmierzyli dokladnie BMI a przeciez to sa tylko wartosci uogolnione i nie mozna tak na to patrzec, ze jak ktos troche odbiega od tych widelek to od razu ma problemy z waga. Gdybym tylko miala wieksze piersi to juz bym wpasowala sie w norme!
Nie mam problemow z jedzeniem i swoja waga, po prostu jestem szczupla jak na swoj wzrost, ale nie sadze ze te 2-3kg sprawiaja, ze nie ma ciazy.
Ja powoli rozwazam inne metody, to sa bardzo ciezkie decyzje, ale nie umiem sie pogodzic z mysla o braku dzieci w moim zyciu
Niczkaa mnie tez dopadlo, jestem na etapie przerwy w obserwacjach, zobaczymy jak bedzie, ale raczej nie podejme dalszego leczenia, bo tak jak ana napisala, jechac na wizyte, zeby uslyszec, ze mam wiecej jesc, to dla mnie mija sie z celem.
Arturowa mi lekarz nie napro mowi tylko o ivf...nie sa w stanie wyjasnic dlaczego sie nie udaje przy naszych wynikach.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 marca 2016, 12:47