METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny dzwoniłam do dr. Karoliny, powiedziała, że Etruzil obniża jakość jajeczek, ale też dodała, że przy takim wyniku jak mój czyli 104, ona by specjalnie tym się nie martwiła. Powiedziała również, że od 120 jest super, czyli Pilola u Ciebie jest extra. Mówiła, że zaczynają się martwić jeśli estradiol jest poniżej 70. Więc może dlatego TW nie zwraca uwagi na estradiol jeśli jest powyżej. Generalnie w necie, odnośnie naprotechnologii istnieją takie normy estradiolu 109-200. Trochę mnie uspokoiła, aczkolwiek nie na 100% .
Pilola lubi tę wiadomość
Mama Mai lat 11 oraz Aniołka 19.06.2019 -
Dzięki za informację Zosia Ja brałam etruzil 1 miesiąc i po nim i ovitrelle miałam ładny progesteron. Co prawda brałam również ovitrelle w penie ale mysle ze progesteron wysoki byl zasługą etruzilu bo teraz na samym ovitrelle jest marnyStarania od 2016 r.
3 laparoskopie+ histeroskopia
Stwierdzona endometrioza 4 stopnia, liczne zrosty
Mąż zdrowy - 12% prawidłowych plemników
Naprotechnologia od 10.2018r.
In vitro- styczeń 2020
1 transfer- nieudany ( blastocysta 2AA)
2 transfer - ciąża biochemiczna (blastocysta 1AB)
II In vitro- wrzesień 2021 KRIOBANK
1 transfer - nieudany ( blastocysta 2AB)
brak zarodków...
III In vitro - czerwiec 2024 BOCIAN LUBLIN
1 transfer - świeży 3 dniowy zarodek - nieudany
2 transfer - październik -blastka 3BC- nieudany -
Pilola wrote:Dzięki za informację Zosia Ja brałam etruzil 1 miesiąc i po nim i ovitrelle miałam ładny progesteron. Co prawda brałam również ovitrelle w penie ale mysle ze progesteron wysoki byl zasługą etruzilu bo teraz na samym ovitrelle jest marnyMama Mai lat 11 oraz Aniołka 19.06.2019
-
nick nieaktualny
-
Zdecydowanie polecam panią doktor Laurę Grześkowiak
Jesteśmy jej pacjentami od ponad 3 lat. Polecam, mimo że u nas jest naprawdę niełatwa batalia
Byliśmy też u dr Brody w ProLife, ale jakoś „nie zaiskrzyło”. Za to p. Mirka - jako nauczyciel napro - babka z sercem na dłoni.
Fisia wrote:Cześć Dziewczyny, przepraszam, że Wam tak tu się wbiję w forum, ale chciałam się dopytać, czy któraś z Was leczy się w Poznaniu, jeśli chodzi o napro. Polecacie jakiegoś lekarza?Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2019, 14:39
-
nick nieaktualnymelba wrote:Zdecydowanie polecam panią doktor Laurę Grześkowiak
Jesteśmy jej pacjentami od ponad 3 lat. Polecam, mimo że u nas jest naprawdę niełatwa batalia
Byliśmy też u dr Brody w ProLife, ale jakoś „nie zaiskrzyło”. Za to p. Mirka - jako nauczyciel napro - babka z sercem na dłoni.
Już nawet dzwoniłam i się umówiłam, bo okazało się, że przyjmuje w Certus.
Najpierw zapisano mnie na konsultację z położną, dopiero pod koniec września wizyta, niestety.
Potem z instruktorem, a dopiero po paru tygodniach wizyta u lekarza.
A chodzisz do Certus czy do jej prywatnego gabinetu, bo też widziałam, że jest? Tylko tam pierwsza wizyta dopiero w połowie października, więc wybrałam Certus.
Tak czytałam teraz o tym Napro w Poznaniu i się zastanawiałam nad tym Brodą. Ale skoro polecasz Laurę, to idę do niej -
Ja raz tak, raz tak 😁 częściej do prywatnego, ale ostatnio nic nowego się u nas nie dzieje, więc Jej nie odwiedzam. Mam na koniec października wizytę, akurat będę potrzebowała recepty.
Gabinet prywatny jest mały i taki jakby... „ekonomiczny” 😁, ale w sumie Prolife to też nie jakaś mega wypasiona klinika.
A byliśmy u immunologa w Poznaniu i odradził mi robienie KIR, bo stwierdził na podstawie tego co mam (wyników wszelakich), że raczej nic nowego nie wniesie i to mój m ma się na serio wziąć za siebie, bo widzi, że ja mam siebie na 100% ogarniętą.
Jedyne, że mogę mieć problem z zagnieżdżeniem przez problemy z krwiakami, które się mogą tworzyć przy implantacji (bardziej obrazowo mi to przedstawił) i na to faktycznie neoparin jest uzasadniony. Więc się będę kłuła tym neoparinem, co mi tam.
Fisia wrote:Dzięki Melba!
Już nawet dzwoniłam i się umówiłam, bo okazało się, że przyjmuje w Certus.
Najpierw zapisano mnie na konsultację z położną, dopiero pod koniec września wizyta, niestety.
Potem z instruktorem, a dopiero po paru tygodniach wizyta u lekarza.
A chodzisz do Certus czy do jej prywatnego gabinetu, bo też widziałam, że jest? Tylko tam pierwsza wizyta dopiero w połowie października, więc wybrałam Certus.
Tak czytałam teraz o tym Napro w Poznaniu i się zastanawiałam nad tym Brodą. Ale skoro polecasz Laurę, to idę do niej -
Wynik kolejnego posiewu - nadal jest e.coli Już nie mam sił
Ciekawe czy Songin z Miracolo zdecyduje się na zabieg mimo to. Chociaż wolałabym nie mieć tego świństwa.
Niestety z tego co czytam dziewczyny nieskutecznie z tym walczą latami8 lat starań
1 poronienie - 8 t.c. Marysia 💔
endometrioza Ist (ogniska usunięte 28.11.2019r.)
nietolerancje - nabiał wszelki, drożdże
MTHFR C6777T homozygota
kom NK 21% ; niska IL 10
H.pylori i Ureoplasma wyleczone
stosuje: metylowana B12, metylowany kw. foliowy, 5-P-5, wit. D, kwasy Omega 3
dodatkowo w ciąży: Acard, Clexane, Luteina, Encorton -
nick nieaktualnymelba wrote:Ja raz tak, raz tak 😁 częściej do prywatnego, ale ostatnio nic nowego się u nas nie dzieje, więc Jej nie odwiedzam. Mam na koniec października wizytę, akurat będę potrzebowała recepty.
Gabinet prywatny jest mały i taki jakby... „ekonomiczny” 😁, ale w sumie Prolife to też nie jakaś mega wypasiona klinika.
A byliśmy u immunologa w Poznaniu i odradził mi robienie KIR, bo stwierdził na podstawie tego co mam (wyników wszelakich), że raczej nic nowego nie wniesie i to mój m ma się na serio wziąć za siebie, bo widzi, że ja mam siebie na 100% ogarniętą.
Jedyne, że mogę mieć problem z zagnieżdżeniem przez problemy z krwiakami, które się mogą tworzyć przy implantacji (bardziej obrazowo mi to przedstawił) i na to faktycznie neoparin jest uzasadniony. Więc się będę kłuła tym neoparinem, co mi tam.
Ja powiem Ci, że pokładam w niej moje ostatnie nadzieje. Naturalnie nie idzie, klinika zachęca do in vitro ze względu na wiek, a szczerze mówiąc, nie zdiagnozowano u mnie żadnych innych problemów, oprócz niskiego AMH. Mąż ok, więc już sama nie wiem
A w klinice w ogóle nie pytają o inne schorzenia aż tak, o śluz, albo jaki był @, albo nie zalecają żadnych suplementów.
A do immunologa skierowała Was Pani Laura? U Ciebie widzę, też przyczyna jeszcze nie do końca rozpoznana?
-
W sumie trochę Ona, trochę sama.
No u nas w sumie jest trochę problemów. Ale faktycznie, co do braku wyjaśnienia, pozostaje problem z nasieniem.
Immunolog nam powiedział, że nie można żyć myślą, że ten jeden plemnik się znajdzie i „da radę”, bo potrzebna jest pewna masa krytyczna, inaczej dotarcie do komórki jajowej jest bardzo trudne. A mój m ostatnio miał 2mln/ml, 5% ruchu postępowego i 0% prawidłowych 😒.
U mnie pcos (no ale ok, cykl działa na wspomagaczach/suplach), endometrioza (plus były jakieś polipy, co w marcu podczas histero wyszło-usunięte).
No i immuno powiedział, że zastrzyki z heparyny/clexane/neoparinu uważa za zasadne po owu z uwagi na moje mthfr, leiden i pai.
Tyle, że wiecie, jak u faceta lipa to co można zdziałać...?
Fisia wrote:Dzięki!
Ja powiem Ci, że pokładam w niej moje ostatnie nadzieje. Naturalnie nie idzie, klinika zachęca do in vitro ze względu na wiek, a szczerze mówiąc, nie zdiagnozowano u mnie żadnych innych problemów, oprócz niskiego AMH. Mąż ok, więc już sama nie wiem
A w klinice w ogóle nie pytają o inne schorzenia aż tak, o śluz, albo jaki był @, albo nie zalecają żadnych suplementów.
A do immunologa skierowała Was Pani Laura? U Ciebie widzę, też przyczyna jeszcze nie do końca rozpoznana? -
nick nieaktualnymelba wrote:W sumie trochę Ona, trochę sama.
No u nas w sumie jest trochę problemów. Ale faktycznie, co do braku wyjaśnienia, pozostaje problem z nasieniem.
Immunolog nam powiedział, że nie można żyć myślą, że ten jeden plemnik się znajdzie i „da radę”, bo potrzebna jest pewna masa krytyczna, inaczej dotarcie do komórki jajowej jest bardzo trudne. A mój m ostatnio miał 2mln/ml, 5% ruchu postępowego i 0% prawidłowych 😒.
U mnie pcos (no ale ok, cykl działa na wspomagaczach/suplach), endometrioza (plus były jakieś polipy, co w marcu podczas histero wyszło-usunięte).
No i immuno powiedział, że zastrzyki z heparyny/clexane/neoparinu uważa za zasadne po owu z uwagi na moje mthfr, leiden i pai.
Tyle, że wiecie, jak u faceta lipa to co można zdziałać...?
Są suplementy, dieta i tryb życia.
Mój miał morfologię 4%, czyli na granicy, więc kupiłam mu witaminy Supramen, dodatkowo zdrowa dieta, ryby, orzechy, ponoć zarodki pszenne czy z nich olej są super. Cynk + selen w jedzeniu lub suplach. Ponoć nawet kwas foliowy czyni cuda. Gdzieś na forum czytałam, że dziewczyny podawały mężom Myofolic czy podobne specyfiki i parametry się poprawiały. Dodatkowo witamin E i C.
Mój jeszcze nie badał, od suplementacji, może za miesiąc. Ale myślę, że się przełoży to wszystko.
Może warto spróbować? -
Przez te ponad 3 lata pożerał fertilmen, parenton, witaminy, dodatkowo clostilbegyt, asamax (niby na jelita jakby coś było nie teges), usunięto mu migdałki. Ma chyba z 10-11 wyników i max koncentracja była 4mln/ml morfo 1% a ruch postępowy 6% 🤷🏼♀️
Nie pali w ogóle. Pracę ma powiedzmy biurową. Nosi luźniejsze gatki, śpi bez 🤔😂 nie kąpie się gorącej wodzie. No alkohol pije okazjonalnie (ale po zrypce od immuno, że albo coś robi na maxa albo wcale, może się ogarnie).
Uwierz, jak ja brałam lamette, encorton, imuran, letrox, glucophage, a on na imprezce/spotkaniu rodzinnym mi mówił, że musi się odstresować, a przy tym wtórowali mu dziadkowie/wujowie itp. to myślałam, że pierd... ręką w stół i wyjdę. Ostatnio mu powiedziałam, że mam w dupie, czy to dziecko będzie, czy nie. Jak chce piwo to niech pije. To jego decyzja. A jak jemu zależy to niech teraz on się ogarnia (to chyba nie było podejście promowane przez naprotechnologię 😂😂😂).
Serio Dziewczyny, czasem łapałam takiego wk..., że ja co rano tempka, albo creighton, leki, witaminki, eliminacja produktów, na które mam nietolerancje, a m. „dla luzu” drineczek.
No nie ma tego często, był też czas, że przez te 2 mies totalne zero alko. Ale i tak wyniki ani drgnęły.
Byliśmy neodawno w ośrodku adopcyjnym i pani nam powiedziała wprost, że widzi, że jesteśmy na innych etapach. Że ja mam podejście „zrobiłam co miałam, może adopcja jest dla nas”. Za to m. „Leczymy się, może się uda, ale jak żona chce to możemy do oa chodzić na szkolenie”.
Tak więc ja przestaję zaprzątać sobie głowę staraniami.
Jasne, dopada mnie czasem poczucie, że to nie fair. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego, a przynajmniej nie za taką „cenę” jaką byłoby dla mnie ifv.
Fisia wrote:Melba, ale ponoć facetowi łatwo podnieść parametry.
Są suplementy, dieta i tryb życia.
Mój miał morfologię 4%, czyli na granicy, więc kupiłam mu witaminy Supramen, dodatkowo zdrowa dieta, ryby, orzechy, ponoć zarodki pszenne czy z nich olej są super. Cynk + selen w jedzeniu lub suplach. Ponoć nawet kwas foliowy czyni cuda. Gdzieś na forum czytałam, że dziewczyny podawały mężom Myofolic czy podobne specyfiki i parametry się poprawiały. Dodatkowo witamin E i C.
Mój jeszcze nie badał, od suplementacji, może za miesiąc. Ale myślę, że się przełoży to wszystko.
Może warto spróbować? -
Fisia, u niektórych takie rzeczy jak suple, dieta, ruch wystarczą do poprawy parametrów. U innych trzeba zastosować kurację hormonalną. U innych operację żylaków, a na niektórych niestety nic nie zadziała albo zadziała w stopniu minimalnym. Nie zgodzę się z tym, że facetowi łatwo podnieść parametry. Jak zawsze - zależy jakiemu, zależy jaki wcześniej miał styl życia, zależy, co w nim siedzi. Zdarzają się cuda, że nagle w miesiąc skoczyło o kilkanaście milionów - tu raczej upatrywałabym może błędu w badaniu.
I mi, podobnie jak Melbie, jeden z lekarzy powiedział, że z tym 1 plemnikiem to g.wno prawda, gdyż do komórki jajowej musi dotrzeć około miliona prawidłowych plemników, żeby razem rozpuścić otoczkę, a potem ten jeden najszybszy, może ją zapłodnić. Tak, wiem, cuda się zdarzają.ona: schorzenia reumatoidalne, p/c p-plemnikowe 1:10, hiperprolakt. czynnościowa, MTHFR A1298C - homo, PAI 4G/5G - hetero, KIR Bx, brak: 2DS2, 2DS3, HLA-C - C1, IL 10 poniżej normy, IL 4 w dolnych granicach normy, po szczepieniach limfocytami Męża
musi mieć plan działania, inaczej wpada w depresję, póki ma plan - ma siłę walczyć dalej;
on: p/c p-plemnikowe 1:100, obniżone parametry nasienia, hipogonadyzm hipogonadotropowy, CTFR: F508del - hetero, HLA-C - C1/C2;
leniwiec, przyparty do muru - walczy;
1. ICSI - nieudane;
2. PICSI: 24.10.2020 Malineczka jest po drugiej stronie brzuszka -
nick nieaktualnyZ tą ilością plemników to prawda, dopiero się niedawno dowiedziałam, że muszą dotrzeć całą gwardią do jajeczka. A na początku starań, człowiek myślał, że 1 milion to bogactwo nad wszystko, ahh.
Nie wiedziałam, Melba, że u Ciebie takie problemy z nasieniem. Tzn, u Twojego męża. Na forum poczytałam, że dziewczynom to pomagało. Jednak niestety, nie zawsze jest ten sam problem.
Ale przeczytałam Twoją historię, i miałam wrażenie, że czytam moją.
Z moim facetem jest podobnie, potrafi w tygodniu ćwiczyć, jadać owsianki, wszystko zdrowotnie, a w weekend czy przy okazji na jakiejś imprezce, nie odmówić winka, piwka. Oczywiście na jednym się nie kończy, no bo jak. Wówczas w łeb całe zdrowe jedzenie, bo do piwka musi być pizza, deserek...ehhh.
Też faszeruję się lekami, suplementami, już czasem gubię się w tym, co łykam.
Mój na początku, jak mu nie przygotowałam witamin rano, to ich nie brał, bo 'zapominał'.
Wydaje mi się, że im ciężko się przyznać publicznie, że starają się o dziecko i że im nie idzie. Dlatego nie potrafią odmówić na imprezkach, czy trzymać się na dłuższą metę zdrowotności.
To prawda, że z ivf jest mnóstwo zachodu. Mam takie wrażenie, że odbiera to całą radość z poczęcia. Nie krytykuję jej, bo nie wiem, jak ja skończę, ale póki jeszcze mam nieco siły, będę próbować.
A z adopcją coś poszło do przodu? Czy Twój mąż nie jest przychylny?
Melba, czasem tak jest, że jak się poddajemy, to 'zaskakuje'
Sam mi lekarz powiedział, że nie wie, skąd to się bierze, naukowo jest to niewytłumaczalne, ale jak kobieta nie myśli o tym w ogóle, to wtedy pojawiają się dwie kreski
Życzę Ci tego z całego serca.
-
Dzięki Fisia, spoko. W stopce mam tylko skrót info 😁
Ja odpuściłam z adopcją, tzn. dokumenty zostały w ośrodku, ale jak przez pół roku nie zmienimy decyzji to nam odeślą. Mój mąż nie był przeciw. Ja po przeczytaniu literatury i naprawdę głębszych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to nie koja droga. A kiedyś na 3 pary, które mam w otoczeniu, a które nie mają dzieci (staż małżeński 15 lat i więcej) patrzyłam jak na ufoludków, że nie zdecydowali się na adopcję.
Przez lata zmieniło mi się podejście i moje życiowe „marzenia”. Kiedyś miałam wizję, że bycie mamą to mój cel, że jak będę miała 24 lata to będę mamą. A teraz mam 28 lat i stwierdzam, że w sumie to tak jakoś bardzo bardzo mi tego dziecka nie brakuje. Tzn. bardzo bym się cieszyła, gdyby się udało. Ale tak po 2 latach starań i kilku przeryczanych @ powiedziałam sobie „dość-ogarnij się kobito”.
Chyba tak na 100% nigdy się nie odpuszcza. Na tekst „za dużo myślicie o ciąży” albo „jak przestaniecie się starać to się uda” dostaję wysypki na tyłku 😂
zawsze jakiś cień nadziei będzie, bo muszę brać letrox i glucophage, inaczej cykle bez glu trwają z 45 dni, więc napro ma rację i glucophage/metformax na jajniki działa.
Może kiedyś „zaskoczy”.
-
nick nieaktualnymelba wrote:Dzięki Fisia, spoko. W stopce mam tylko skrót info 😁
Ja odpuściłam z adopcją, tzn. dokumenty zostały w ośrodku, ale jak przez pół roku nie zmienimy decyzji to nam odeślą. Mój mąż nie był przeciw. Ja po przeczytaniu literatury i naprawdę głębszych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to nie koja droga. A kiedyś na 3 pary, które mam w otoczeniu, a które nie mają dzieci (staż małżeński 15 lat i więcej) patrzyłam jak na ufoludków, że nie zdecydowali się na adopcję.
Przez lata zmieniło mi się podejście i moje życiowe „marzenia”. Kiedyś miałam wizję, że bycie mamą to mój cel, że jak będę miała 24 lata to będę mamą. A teraz mam 28 lat i stwierdzam, że w sumie to tak jakoś bardzo bardzo mi tego dziecka nie brakuje. Tzn. bardzo bym się cieszyła, gdyby się udało. Ale tak po 2 latach starań i kilku przeryczanych @ powiedziałam sobie „dość-ogarnij się kobito”.
Chyba tak na 100% nigdy się nie odpuszcza. Na tekst „za dużo myślicie o ciąży” albo „jak przestaniecie się starać to się uda” dostaję wysypki na tyłku 😂
zawsze jakiś cień nadziei będzie, bo muszę brać letrox i glucophage, inaczej cykle bez glu trwają z 45 dni, więc napro ma rację i glucophage/metformax na jajniki działa.
Może kiedyś „zaskoczy”.
Ja już nawet z najbliższą rodziną o tym nie rozmawiam, bo ciągle się słyszało 'za bardzo się spinasz', 'musisz zluzować' to wtedy się uda. A odpuścić po prostu się nie da. Chyba dopiero, tak jak Ty, po wielu nieudanych próbach, po protu sił już brak na walkę. Choć powoli czuję, że te starania zaczynają zżerać nasze życie, wszystko jest robione pod dyktando, z myślą o ciąży.
Melba, masz dopiero 28 lat, więc jeszcze wszystko przed Tobą
Może faktycznie, przerwa dobrze Wam zrobi. Leki, lekami, ale trzeba też pamiętać o sobie, zadbać o swoje ciało i duszę
Ja mam 33 lata. Niestety, mąż wcześniej nie chciał mieć dzieci, drugie studia, poszukiwanie tej wymarzonej pracy, kupno domu. Zawsze to odkładał. Nie chciałam go przyciskać, bo przecież to musi być decyzja obojga. Jednak gdzieś w środku czułam, że skoro to ciągle przekładamy, będą z tego problemy. Nawet raz mu to wykrzyczałam. I masz, wymaluj. Ale nie mogę mieć mu za złe, nie można nikogo zmuszać do dzieci.
Ja niestety czuję, że czegoś brakuje nam w związku. Jesteśmy szczęśliwi, podróżujemy, wspólnie wszystko robimy, ale czuć pewien niedosyt. Nie wiem, na ile jest to podyktowane przymusem społeczeństwa, który podświadomie na nas wpływa, a na ile własną potrzebą.
Za młodu uważałam, że na świecie jest tyle sierotek, że nie będę miała własnych, tylko zaadoptuję.
W dorosłości wszystko wygląda inaczej i tak bardzo chciałoby się mieć dziecko ze swoimi genami, podobne, przypominające nam bliskich.
melba lubi tę wiadomość
-
Ja też mam już wszystkiego dość. Co prawda znowu jestem na diecie bo na 18 dniowym urlopie mi się utyło i nie wchodzę w sukienkę na wesele- a wesele za 3 tygodnie:( także to że pojadłam w urlop przepłaciłam od razu dodatkowymi kg. Swoją drogą wkurza mnie, inni jedzą i nie tyją, ja tylko lekko pofolguję i już od razu tyję- to nie fair
U mnie mąż zdrowy jak ryba więc je i pije co chce. Ja nie mam też tak dobrze, bo wiaderko leków.
Ale szczerze dziecka mi najbardziej brakuje w momencie jak się spotykamy z kimś kto ma dzieci. Jak nie widzę nikogo z dziećmi potrafię w ogóle o tym nie myśleć.
Adopcja to w ogóle nie dla mnie. Nawet moja mama mi to odradza- pracuje z dziećmi z domu dziecka i mi powiedziała, że to są trudne dzieci. W jednym momencie potrafią się przytulać a w drugim opluć cię w twarz..
In vitro- dużo zachodu i koszty, a nam żaden bank kredytu nie da bo już mamy jeden na mieszkanie. Także albo się uda, albo będziemy sami.
Dziewczyny a co odpowiadacie jak ludzie pytają o dzieci? Ja to od razu mówię, że nie każdy może mieć dzieci i temat zamknięty2018- zaczynam przygodę z napro -PCOS, Hashimoto, helicobacter, nietolerancje pokarmowe
2019-06 - luteina + Etruzil przez 3 cykle, glucophage XR
2019-09 - Etruzil przez 3 cykle, duphaston od P+3, dostinex, wit D, wapno, glucophage XR
2019-12 - Etruzil i Ovitrelle przez dwa cykle, Glucophage XR, Dostinex, witaminy, dieta
2020-01 skierowanie na laparoskopię. 2020-03 laparoskopia i histeroskopia- niedrożne jajowody i zrosty w macicy -
Nam ostatnio raczej życzą (z okazji urodzin, imienin...).
Ostatnio babcię oświeciłam, że ja raczej jej prawnuków nie dostarczę, bo mnie pytała, że latam po tych lekarzach itd.
Najgorzej jak ktoś rzuca przy stole na tzw. rodzinnej nasiadówce (i to ktoś dalszy). Trudno wtedy przegadać.
Czasem ignorujemy. Czasem, że każdy ma swój czas.
Ale jak ktoś jest natrętny i trafi na PMS (tylko z 2 dni mnie nosi, ale nie zawsze) 😬 raz odpaliłam takim młodym, że jak patrzę na rozkwiczane dzieci jak ich dwójka to działa to na mnie antykoncepcyjnie (ich dzieci biegały po całej chacie z kwikiem i tupaniem, że trudno było gadać, ale ich dumny tato mówił, że dzieci muszą się wyszaleć - akurat chwilę wcześniej synek 3-letni zeskakiwał z meblościany na łóżko z okrzykiem tarzana, a 4-letnia córka po oparciu kanapy przeciskała się z prawej na lewo, między plecami w sumie obcych „cioć i wujków” w pokoju było z 18 osób dorosłych 😂). Ale wiecie, oni trzy razy rzucili, że ja i m. chyba już powinniśmy się postarać. Ktoś nawet dodał, że może potrzebujemy instruktażu. Z tej imprezy nie wypadało nam niestety wyjść 🤷🏼♀️
marlenqa31 wrote:Dziewczyny a co odpowiadacie jak ludzie pytają o dzieci? Ja to od razu mówię, że nie każdy może mieć dzieci i temat zamknięty -
Mnie najbliższa rodzina nie pyta bo wie jaka sytuacja. A dalszym to jak w tamtym roku odpowiedziałam, to się boją mnie pytać
Miałam takiego znajomego co stwierdził, że my nie umiemy robić dzieci i chyba ktoś musi nas nauczyć.. a potem stwierdził, że trzeba lecieć do Egiptu, tam niby się udaje
Mnie to tak wkurza, że wypowiadają się ludzie, którzy bladego pojęcia nie mają jak wyglądają starania, jak to jest jak ktoś jest chory nie ze swojej winy.. ehh ale jak to mówią syty głodnego nie zrozumie, alkoholik abstynenta itp.
Szykuje mi się imprezowy wrzesień także fajnie, nie będę mieć czasu myśleć. Jutro domówka, za tydzień panieński, potem impreza z pracy, wesele lubię jak jestem w biegu i brakuje mi czasu.2018- zaczynam przygodę z napro -PCOS, Hashimoto, helicobacter, nietolerancje pokarmowe
2019-06 - luteina + Etruzil przez 3 cykle, glucophage XR
2019-09 - Etruzil przez 3 cykle, duphaston od P+3, dostinex, wit D, wapno, glucophage XR
2019-12 - Etruzil i Ovitrelle przez dwa cykle, Glucophage XR, Dostinex, witaminy, dieta
2020-01 skierowanie na laparoskopię. 2020-03 laparoskopia i histeroskopia- niedrożne jajowody i zrosty w macicy -
marlenqa31 wrote:Dziewczyny a co odpowiadacie jak ludzie pytają o dzieci? Ja to od razu mówię, że nie każdy może mieć dzieci i temat zamknięty
Będą, to będą.
Przyjdzie czas, to będą.
Raz odpyskowałam na tekst "Zobaczysz, jak to będzie jak będziesz mieć swoje dzieci" - "Nie zobaczę, bo nie będę ich mieć, mam za dużo problemów, żeby mieć jeszcze dzieci".
Czasem sobie myślę, że tylko broń palna potrafi rozwiązywać niektóre problemy i ten problem jest jednym z takich i sobie wyobrażam, jak komuś kolana przestrzelam, pomaga, bardzo pomaga.
Do mojego Męża, to nawet mój Brat walił tekstem, że chyba musi mu pokazać, jak to się robi, a regularnie od rodzeństwa - bezdzietnego!!! - dostaję życzenia - dziecka w najbliższej przyszłości. U mnie w rodzince nikt nie wie. Tak sobie myślę, że jak się uda, to im wypalę jakimś tekstem, a jak się nie uda, to i tak przymierzamy się z Mężem, żeby o tym powiedzieć.ona: schorzenia reumatoidalne, p/c p-plemnikowe 1:10, hiperprolakt. czynnościowa, MTHFR A1298C - homo, PAI 4G/5G - hetero, KIR Bx, brak: 2DS2, 2DS3, HLA-C - C1, IL 10 poniżej normy, IL 4 w dolnych granicach normy, po szczepieniach limfocytami Męża
musi mieć plan działania, inaczej wpada w depresję, póki ma plan - ma siłę walczyć dalej;
on: p/c p-plemnikowe 1:100, obniżone parametry nasienia, hipogonadyzm hipogonadotropowy, CTFR: F508del - hetero, HLA-C - C1/C2;
leniwiec, przyparty do muru - walczy;
1. ICSI - nieudane;
2. PICSI: 24.10.2020 Malineczka jest po drugiej stronie brzuszka