METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
Witajcie
Ja też mam dużo bóli tych tzw. "dziwnych" prawie cały cykl i to praktycznie w jednym miejscu, ale w różnych dniach cyklu mają różne natężenie i też dopiero laparo pokaże co ja tam mam...
Też mam dużo plamień i przed @ i po, a progesteron... nigdy szału nie było.
Czekam na wizytę u instruktora i lekarza w przyszłym tygodniu...
pozdrawiam walentynkowo
-
Asiak wrote:A ważne - nie wszędzie robią to badanie musisz wcześniej zadzwonić i zapytać
-
Ja też swego czasu przymierzałam się do tego badania Lamblii i być może je zrobię również. U mnie niestety trudności w przybieraniu na wadze są... ale u mnie to też genetyczne sprawy.
Macierzanka - trzymam kciuki za wizytę
Ja w poniedziałek mam bardzo aktywny z mężem Robimy na badanie nasienia, potem monitoring w szpitalu czy pękł mi pęcherzyk oraz moje ulubione spotkanie z moją ulubioną Instruktorką Także trzymajcie kciuki
Dziewczyny, które brały, biorą Naltrekxon - to się jakoś specjalnie przyrządza ten lek, żeby starczył na dłużej z mniejszymi dawkami?Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2015, 19:03
Macierzanka:) lubi tę wiadomość
"Śpiesz się powoli" // www.MojeEndoLife.pl -
vanessa wrote:Asiak a czym leczyłaś ta lamlię? Antybiotykiem?
Tak antybiotykiem i metranidazolem, leczenie trwało 14 dni, bardzo wyniszczajace dla organizmu, po tych antybiotykach po raz pierwszy w życiu miałam okropną infekcję pochwy,wiadomo leki zabiły też "dobre" bakterie.
Co do ceny samego badania faktycznie jest bardzo drogie, ale jeśli Ty to masz, to męża nie musisz badać, tylko od razu jemu też daj antybiotyki.
Po leczeniu warto stosować dietę wrócą dla lamblii - zero słodyczy, dużo pestek dyni, grejpfrutów, kapusty kiszonej itp.
-
nick nieaktualnyvanessa wrote:orientujecie sie jaka jest cena tego badania z krwi.
Mam iść do lab i powiedzieć że chce badanie z krwi na lamblie czy to badanie ma jakąś konkretną nazwę?
Badania to coś o 150 zł jeśli dobrze pamiętam. Niewiele laboratoriów robi lamblie z krwi ale WARTO poszukać. Badania z kału trzeba powtarzać 2-3 razy a i tak nie ma pewności, że wyjdą. Z krwi robi się przeciwciała IgG i IgM na lambliozę (giardiozę). Jedne z przeciwciał mówią czy kiedykolwiek byłaś chora, drugie czy jesteś teraz i kiedy się zaraziłaś.
Z tą wagą - nie zawsze jest tak że się chudnie. Lamblii naprawdę się nie czuje.
Leczenie, tak jak piszą dziewczyny - dużo antybiotyków ale da się przeżyć.
Vanessa drogie to ja wiem ale lamblie na dłuższą metę strasznie wyniszczają organizm. Lepiej sprawdzić szczególnie, że masz bardzo typowe objawy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2015, 12:01
-
Jeeej... No to mnie nastraszyłyście
Po pierwsze: mam brązowe plamienia pod koniec miesiączki, odkąd wyszłam za mąż i rozpoczęłam współżycie, więc ok. 7-8 cykli. Wcześniej ich nie było. Aktualna miesiączka była znośna, wcześniejsza totalnie nie do zniesienia. Myślałam, że plamienia mi przejdą po luteinie, ale kicha - brałam ją w tym miesiącu w sporej dawce, a plamienie od wczoraj już jest. I co? Za mało czasu na zadziałanie luteiny, czy też inna może być przyczyna plamień? Mam się bać endomendy?
Po drugie: mam cały zestaw objawów hemoroidów. I co, lecieć teraz badać te lamblie?
Czasem mnie przeraża, jak pomyślę, ile jeszcze rzeczy mogę mieć niezdiagnozowane i tym samym nieleczone
-
Asiak wrote:Tak antybiotykiem i metranidazolem, leczenie trwało 14 dni, bardzo wyniszczajace dla organizmu, po tych antybiotykach po raz pierwszy w życiu miałam okropną infekcję pochwy,wiadomo leki zabiły też "dobre" bakterie.
KMK wrote:Vanessa drogie to ja wiem ale lamblie na dłuższą metę strasznie wyniszczają organizm. Lepiej sprawdzić szczególnie, że masz bardzo typowe objawy
zuzzi brązowe plamienia po @ mogą świadczyć o przewlekłym stanie zapalnym endometrium. Ja takie miałam. -
nick nieaktualnyOdnośnie lamblii:
Vanessa pisałaś "Jedynie co mnie martwi to czasami mam krew w kale a dzisiaj też śluz". To był u mnie jedyny! objaw lamblii, który też sobie tłumaczyłam na milion innych sposobów. Jasne, że nie ma co wpadać w panikę i wkręcać sobie urojonych chorób ale lekarz powiedział, że właśnie przez nie mogę mieć problem z bezpłodnością. To one sprawiły, że wpadłam w straszne awitaminozy. Przed badaniami czytałam o objawach i oczywiście stwierdziłam, że to mnie na bank nie dotyczy bo objawy miałam całe dwa. A tu masz! Wynik wskazał, że mam tego cholerstwa bardzo dużo. Leczyłam się jednocześnie z mężem trzema antybiotykami na raz (jakiś super mix) i później dieta.
Też resztki kasy wydałam na to badanie i nie żałuję. Już pomijając kwestię zachodzenia w ciążę - wszystkie bakterie i pierwotniaki po prostu niszczą organizm. Po co to w sobie hodować i jeszcze zarażać wszystkich na lewo i prawo? -
A ja wczoraj zaczęłam siódmy cykl obserwacj, to już druga karta, podjęliśmy decyzję że to będzie nasza ostatnia karta. Dajemy sobie jeszcze pół roku, a potem zaczynamy procedurę adopcyjną. Ja najchętniej już bym rzuciła całe to leczenie i pobiegła do OA ale obiecałam mężowi że dam nam jeszcze te sześć miesięcy. Choć czuje że nic nowego nie przyniosą. Ja już zrozumiałam że nie urodze dziecka teraz mój mąż jeszcze musi to zrozumieć i oswoić się z tą myślą. Koniec czekania nie wiadomo na co, zaczynając procedurę chociaż będę miała świadomość że przyjdzie dzień że zostanę matką. Nawet w moich modlitwach już nie proszę o dziecko, tylko o spokój duszy dla mnie.
-
zuzzi wrote:Aha. Miło A czym to się jeszcze objawia, bądź jak się to diagnozuje?
Teraz po leczeniu stanu zapalnego juz nie mam takich plamień jak dawniej tylko dwudniowe a dawniej 5 dni! przy czym @ trwa u nie tylko 3 dni. Obecnie jak mam cykl bezowulacyjny i progesteron w P+7 wynosi 15-17 to mam dwa dni plamień a jak brałam luteinę lub miałam cykl owulacyjny (w którym prog. wynosił np. 25) to tych plamień prawie nie ma -
Ja po monitoringu: tak jak myślałam, nie pękł - torbiel krwotoczna. I tak myślę, że jest w każdym cyklu. Pan dr kazał zmienić myślenie "ale ja naprawdę chcę, żeby Pani inaczej myślała" hehe U mnie trudno będzie. Bo jeśli mam złe samopoczucie to nie od nieudanych cykli, tylko od tego, że ciągle mi coś jest i się źle czuję.
Jak to jest dziewczyny z tymi niepękającymi pęcherzykami przy endometriozie, które przeradzają się w torbiel krwotoczną? Zastrzyki na pękniecie coś mogą dać czy nie tędy droga?
I dzisiaj oddaliśmy też nasienie do badania.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2015, 19:39
KMK lubi tę wiadomość
"Śpiesz się powoli" // www.MojeEndoLife.pl -
Adelo wrote:
Jak to jest dziewczyny z tymi niepękającymi pęcherzykami przy endometriozie, które przeradzają się w torbiel krwotoczną? Zastrzyki na pękniecie coś mogą dać czy nie tędy droga?
Adelo lubi tę wiadomość
-
On bardzo dobrze wyczuwa mnie, a jeśli dobrze kiedyś przejrzał wysłany przeze mnie dokument - taką moją kartę zdrowia, którą sama stworzyłam, to wie o jakie myślenie chodzi.
Może nie tyle negatywne myślenie, co nastawienie moich myśli. Wczoraj np. na monitoringu jeszcze nie zdążył się za bardzo rozgościć głowicą w środku a ja się pytam jak ten pęcherzyk z ostatniej wizyty czy jest czy nie. Powiedział spokojnie już zobaczymy Znalazł i mówi, że torbiel krwotoczna niestety się zrobiła, a ja że no tak wiedziałam/czułam, że mi nie pękają.. Na koniec wizyty powiedział, że mam właśnie zmienić myślenie. Rozumiesz? Ja sama w pewien sposób przywołuję/zsyłam na siebie pewne negatywne skutki uboczne. Ja z góry zakładam, że będzie tak i tak (przede wszystkim źle) i tak się też dzieje..
Oczywiście, to jest jeden z małych przykładów mojego funkcjonowania. Ponadto wszystkiego się boję i martwię się wszystkim. Jak wyszliśmy wczoraj z mężem ze szpitala do odjazdu autobusu mieliśmy jeszcze z 5 min, ale zobaczyłam, że drzwi już otwarte, że kierowca wpuszcza i zapewne za chwilę odjedzie - zaczęłam biec, bo nie chciałam, żeby przypadkiem nam uciekł, bo jechaliśmy zaraz na spotkanie z instruktorem - po czym dostałam "zjebkę" od męża
Mówię dr, że ja nie mam teraz tak problemu z brakiem dziecka, że w stosunku do innych jestem w tej kwestii bardzo pokorna i wiem, że nie można tu robić nic na "już" "na tę chwilę", a on: "no, ale dobrze by było, żeby już było" Niby tak, ale jeśli mam doły, to nie przez nieudane cykle, tylko przez problemy zdrowotne, które dają mi popalić i przez to myślę źle i zsyłam na siebie dalsze skutki uboczne.
Będę się starała, ale wszystko do następnego złego samopoczucia, w którym będę sobie znowu zadawała pytanie czy jest mi coś poważnego czy to tylko jakaś nerwica.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2015, 13:54
"Śpiesz się powoli" // www.MojeEndoLife.pl -
Adelo skąd ja to znam... nie jesteś przypadkiem moim klonem ja mam to samo tylko że lekarz nastawienia nie nakazuje mi zmieniać bo nic o tym nie wie. Nie mówię nic co miałoby o tym świadczyć, ale często łapie sie na tym że np. biore bromergon i gromadzę ten lek na zapas. Obecnie mam na pół roku i w maju mam wizyte u endokrynologa i mam zamiar go poprosić o 3 opakowania żeby mieć na dłużej i nie musieć latać co 2 miesiące po receptę. To samo jest z luteina jeszcze jej nie biorę a już mam zapas na kilka cykli i kombinuje jak zdobyć kolejne opakowania żeby mieć na dłużej bo nie lubie latać po same recepty więc wolę od razu kupić więcej. Ja w ogóle nie biorę pod uwage tego że moge zajśc i po co mi zapas leków? Kolejny przykład niedługo zaczynamy remont domu i mamy juz wszystko zaplanowane od A do Z i w tych planach nie ma pokoju dla dziecka. Po prostu nawet nigdy nie wpadłam na to podczas 5 lat starań że będę potrzebować takie pomieszczenie. Remontujemy dom pod kątem 2 osób i dla mnie to normalne. Uświadamiam sobie takie sytuacje czytając forum jak np. dziewczyny piszą że mają już pokuj dla dziecka a jego jeszcze nie ma albo ktoś pisze że np. bierze bromergon i jak zajdzie cz nadal może brać itp. Ja w ogóle nie mam czegos takiego "że zajdę" źle sie czuje jeżeli miałabym w ten sposób mysleć, bo mam wraenie że moje zajście w ciążę przeczyłoby naturze.
Ja to leczenie niepłodności nie kojarzę z tym że może to skutkować zaciążeniem tylko jak leczenie przewlekłej choroby - muszę się leczyć ale to nic nie zmieni bo to nieuleczalne. Tak samo jak leczenie u endokrynologa musze być pod stałą opieką do końca życia.Adelo lubi tę wiadomość