METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
Anulkaa, ja idąc pierwszy raz na spotkanie, wiedziałam że muszę w końcu komuś zaufać, ale i wiedziałam, że naprotechnologia wszystko diagnozuje i niczego nie bagatelizuje, więc szłam spokojna, ale podekscytowana. Wyszłam z założenia, że będzie wiedział co robić i koniec!
O co pytać? Myślę, że o wszystko co Cię nurtuje. Ja już dość dużo wiem, ale i tak zadawałam sporo pytań, choć starałam się nie narzucać. Dodam, że wiele rzeczy dowiedziałam się tutaj na ovu, bo mojemu poprzedniemu lekarzowi sama podsuwałam wyniki badań czekając na jakąś reakcję... wg niego TSH było dobre, progesteron też... i w końcu jak któryś raz z rzędu to olał, to zdecydowałam się na napro.
I też przeżyłam raz wizytę u superspecjalisty... który "na oko" mnie zdiagnozował i tak jak to powiedziałaś rzutem na taśmę brakowało mi tylko chip podskórny i kod kreskowy
vanessa, ja mogę spróbować Ci wytłumaczyć obliczanie MCS
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lipca 2016, 12:36
vanessa lubi tę wiadomość
-
Anulkaa wrote:Obys miala racje moja droga.
Niestety nikt sie nami nie zajal tak porzadnie. Po spojrzeniu na wyniki meza, lekarka a wlasciwie taki posrednik miedzy nami i glownym lekarzem, powiedziala, ze tutaj to ciazy nie bedzie (myslalam ze ja utluke, ale to historia na inny watek )
Zaproponowali in vitro. Tu nawet nie chodzi o kase i naciaganie, bo chcieli nas wciagnac na liste panstwowa, ale poczulam sie potraktowana tasmowo i byle jak. Zle wyniki, to co my sie bedziemy wysilac, zrobmy ivf. Porazka.
Probuje sie umowic na wizyte u naprotechnologa. Powiedzcie, po czym poznam, ze on wie co robi, na co powinnam zwrocic uwage? O co zapytac?
A co do in vitro to widac że chcieli wcisnąć zreszta nie tylko Wam bo większości wciskają. Kiedyś słuchałam jednego wykładu dra Wasilewskiego i on powiedział mniej więcej takie zdanie " ponad 50% par którym proponuje się in vitro moga mieć dziecko poczęte naturalnie gdyby ich zdiagnozowano i leczono" (m oże nie dosłownie przeto czyłam ale o to chodziło). Możesz posłuchac Jego wykładów on mówił nawet o przypadkach bardzo niskich parametrów nasienia, niedrożnych jajowodach i wielu innych przypadkach kiedy niby nie ma szans na naturalną ciążę a jednak takjim małżeństwom udaje się zajść w ciążę w naturalny ludzki sposób. Warto posłuchać jego wykładów bo On dotknął obu metod. Dawniej zajmował sie procedurami in vitro ale zrezygnował i leczy jako naprotechnolog więc ma obeznanie w obu przypadkach.
Dodam jeszcze tyle że ivf nie przyniesie sukcesu jeżeli sa niezdiagnozowane ukryte problemy. Mnie najchętniej też wcisnęli by in vitro ale u nas NIGDY to nie wchodziło ani będzie wchodzić w grę ale moje niezdiagnozowane problemy nie dawały szans na zagnieżdzenie zarodka! więc para mająca nasze/moje problemy nigdy by tą droga nie uzyskała dziecka.
Przepraszam... znowu sie rozpisałam -
VANESSA-mam dokladnie takie samo zdanie.Uwazam,ze zwykly gin leci schematem-jak nie wychodzi to clo,jak dalej nic to inseminacja bo moze sie przypadkiem uda,jak dalej nic to in vitro.A problem dalej nie zdiagnozowany bo moze wlasnie problem jest z zagniezdzeniem . I tak para jest narazana na kolejne proby,wykanczajace psychicznie i zdrowotnie.A czasem cos tam zaskoczy,uda sie naturalnie i nastepuje "cud",ktory z cudami nie ma nic wspolnego tylko na przyklad kobieta brala antybiotyki na vos innego i stan zapalny sobie wyleczyla.Albo przeczytala gdzies,ze dobrze brac witamine d i sama sie wyleczyla.Brakuje dobrej diagnostyki.
Czasem biedne kobiety niepotrzebnie cierpia.
KMK-dzieki,ze zajrzalas do mojego wykresu.Dalej jest dziwny.Dzisiaj badalam progesteron i wyszedl 6.86.Mam nadzieje,ze jutro cos skoczy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lutego 2015, 19:51
vanessa, KMK lubią tę wiadomość
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. (Jan Paweł II)
-
Dziewczyny ekspertki od lambli mam do was pytanie
A czy lamblia może powodować trądzik? i zastanawia mnie jedna rzecz... jak brałam metronidazol to trądzik zniknął a po odstawieniu po czasie znowu sie pojawił Szkoda że nie mam wizyty w najbliższym czasie bym sie zapytała lekarza Badanie na lamblie planuje zrobić ale nie wiem kiedy bo na samo jedno badanie nie mam ochoty jechać około 50 km w jedną strone a bliżej nie mam gdzie -
nick nieaktualnyNie noooo trądzik to chyba nie. Jedno jest pewne - lamblie nie łatwo wytłuc. Jeśli się je wytłucze "przypadkiem" i nie zachowa się później ostrożności to myk - i znowu lamblie. Bo jedna lamblia składa miliony cyst na raz. Pomnóżmy to przez kilkaset a może kilka tysięcy lamblii w ciele zarażonego... No wychodzi dużo tych cyst.
A do zakażenia wystarczy 10 (słownie 10 szt). Czyli wystarczy, że coś zostało na toalecie, ręczniku, itp.
I jak się dodatkowo zjada cukier to już przechlapane.
Ojejku za bardzo straszę. Przepraszam. No ale taka prawda. Mówię co wiem -
nick nieaktualnyOk, no to sie umowilam, wizyta za 3 tygodnie Przyznam, ze troche dzieki Wam i Waszym wypowiedziom
Mam nadzieje, ze spotkamy kogos, komu bedziemy mogli zaufac.
Byc moze wkrotce bede rozumiala wasze wpisy o obserwacjach, sluzie i innych sprawach
Macierzanka:) lubi tę wiadomość
-
Dziewczęta, witam Was!
dawno mnie tu nie było, ale generalnie to śledziłam wpisy.
Wczoraj byliśmy u lekarza-dostałam Estrofem, Naltrekson, więc działamy
A tak poważnie-jak Wam pisałam chyba, na ostatniej wizycie prosił,żebyśmy sobie porozmawiali o adopcji.No to "maglujemy" temat, tj.bardziej ja magluję aniżeli mąż-on jest na TAK, od kilku lat.No i chyba pójdziemy w tym kierunku, mamy wrażenie,że chyba taki jednak jest Boski plan wobec nas, chociaż ja się zapieram rękami i nogami.Po wczorajszej rozmowie z doktorem nie spałam pół nocy myśląc o tej formie rodzicielstwa.
Powiem,że chyba bardziej nas w ostatnim czasie zajął temat adopcji aniżeli niepłodności.Już wydrukowałam listę książek, które należałoby przeczytac, umówiłam się z psychologiem w Diecezjalnej Fudacji Obrony Życia-na pierwsze spotkanie pójdę sama, chcę porozmawiać o tym,że nie radzę sobie z niepłodnością, a potem zobaczymy, ale prawdopodobnie już będziemy umawiać się w Ośrodku Adopcyjnym.Martwi mnie,że trwa to ok.3 lat, przynajmniej w Opolu.Asiak lubi tę wiadomość
" Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" -
Ewosińska, może to i dobrze, że zamiast 0 niepłodności myślicie ostatnio o adopcji, może dzięki temu, że głowa wyłączy się od problemu niepłodności stanie się CUD i tego właśnie Wam życzę. My też coraz częściej zaczynamy o tym myśleć, boimy się, choć w sumie nie wiem czego, przecież "co wyrośnie z Twojego własnego" tez nigdy nie wiesz, liczy się wychowanie, a możne właśnie taki jest Boski plan...
Ewosińska lubi tę wiadomość
-
Cześć Dziewczyny,
Po lekturze tego forum tez zastanawiam się nad napro. Staramy się niecały rok i szkoda mi kasy, ale jak nie zajdę do maja to szukam lekarza. Narazie diagnozuję się sama, bo mam przeczucie, że cos jest nie tak. Mam pytanie do Vanessy - na jakiej podstawie twój lekarz stwierdził, że masz zapalenie endometrium i czy to mogło być powiązane z uroplazmą. U mnie też wyszła uroplazma, jestem po 3 tyg. kuracji Unidox Solutab, ale jeszce nie robiłam testów kontrolnych i nie wiem czy się tego pozbyłam.
Kiciusiowa -
Kiciusiowa wrote:Mam pytanie do Vanessy - na jakiej podstawie twój lekarz stwierdził, że masz zapalenie endometrium i czy to mogło być powiązane z uroplazmą. U mnie też wyszła uroplazma, jestem po 3 tyg. kuracji Unidox Solutab, ale jeszce nie robiłam testów kontrolnych i nie wiem czy się tego pozbyłam.
Czy mogła mieć na to wpływ ureaplasma - nie wiem- może. lekarz mi wtedy powiedział że stan zapalny mógł (ale nie koniecznie musiało tak być) sie dostać wtedy jak miałam wypalana nadżerkę. Nie wiem czy tak było ale mozliwe bo plamienia z tego co kojarzę zaczely sie u mnie po tym wypalaniu nadzerki, ale też nie wiem czy na pewno tak było bo nie obserwowałam tak cyklu jak teraz CrMS więc wiele nie zauważałam a po za tym przed wypalaniem miałam leczony długo stan zapalny i dopiero po wyleczeniu poszłam na zabieg. Dodatkowo lekarz który mi wypalał nadżerkę zrobił to bardzo dobrze tak powiedział mi lekarz i był mile zaskoczony bo myślał że po takim zabiegu moja szyjka bedzie w gorszym stania a jest w bardzo dobrym wiec myśle że leczenie nadżerki nie miało na to wpływu bo było od początku do końca dobrze przeprowadzone.
Ureaplasma wyszła mi później i nie dopytałam czy mogła wpłynąć na stan zapalny bo wtedy jak miałam wyniki ureaplasmy stan zapalny juz był wyleczony więc już do tego nie wracaliśmy ale moim zdaniem moze mieć wpływ skoro moze powodować stany zapalne których następstwem moga być niedrożne jajowody to niewykluczone że może też powodować stan zapalny endometrium skoro może powodowac stany zapalne przydatków. W końcu endometrium jest blizej szyjki macicy niz jajowody a ureaplasma bytuje w szyjce macicy.
A jeszcze jedno co do stanu zapalnego, jeżeli wystepuje coś takiego u Ciebie to TYLKO naprolekarz może Ci to wyleczyć bo zwykli lekarze nie maja o tym pojecia. Nie raz o tym sie przekonałam i traktują np. takie plamienia jak coś normalnego twierdząc że taka uroda kobiety a niestety tak nie jest
Niestety prócz plamień nie wiem czym jeszcze może objawiać sie taki stan zapalny.
No i oczywiście rozumiem ze na ureaplasme leczyliście sie oboje z mężem i z tego co mi wiadomo od początku do końca leczenia nie wolno współżyć.
Kiciusiowa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnycześć dziewczyny, prześledziłam pokrótce wątek i jestem coraz bardziej przekonana do wizyty u dr Wasilewskiego. o naprotechnologii myślę już od dłuższego czasu ale jakoś z mężem nie możemy się przybrać, żeby zamiast gadać to zacząć działać.in vitro nie wchodzi w grę bo jest to sprzeczne z naszą wiarą.
Asiak pisała o kosztach, z jednej strony sporo ale z drugiej te 900-1000 zł za wizytę ze wszystkimi badaniami to raptem 6 wizyt u mojego lekarza, który po usg i cytologii twierdzi, że u mnie jest wszystko ok i radzi by mąż się przebadał, owszem ma rację, powinien się przebadać ale w między czasie mógłby posprawdzać u mnie jakieś hormony czy coś, kurcze nie znam się to on jest lekarzem... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyktosik wrote:ciekawa jestem, długo czeka się na wizytę w napromedica?
Na pierwsze, to słynne drogie wielogodzinne maglowanie będziesz musiała poczekać pewnie 1-2 miesiące. Dzwoń - wszystko Ci powiedzą. Panie z recepcji chętnie podadzą WSZYSTKIE ceny tak byś mogła sobie usiąść z kalkulatorem i wszystko podliczyć.
A tak w ogóle to ostatnio w Napromedice widziałam parę z Izraela A wcześniej z Ukrainy chyba. Z jednymi gadali po angielsku, z drugimi po rosyjsku. Moje 3h dojazdu chowają się przy tych ludziach zza granicy...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAnulkaa wrote:ktosik daj znac koniecznie jak wrazenia po pierwszej wizycie. Moja pierwsza wizyta 14 marca
Poki co zapisuje wszystko o czym chcialabym powiedziec i o co zapytac bo nie zapamietam tego, tyle sie nazbieralo
ok, dam znać ale Ty masz wcześniej więc ja też czekam na Twoje relacje -
nick nieaktualny