METODA NAPROTECHNOLOGI
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyana90 wrote:Cześć dziewczyny ja tez zaczęłam obserwacje i tez dziwne rzeczy :p moje cykle sa 31-32 dniowe wczoraj 23 dc i dalej biały dzidziuś bo śluz 10 owulacji na pewno nie mam tak późno czy któraś z Was wie co to moze znaczyć Wiem ze to dopiero pierwsze dni obserwacji ale ciekawi mnie to szcZerze mówiąc nie moge sie doczekać kiedy mina te 3 miesiące i pójdziemy na kolejna wizyte
Nietolerancje pokarmowe/PCO/może jakieś bakterie
Masz stwierdzone PCOS? -
nick nieaktualny
-
KMK właśnie jutro jkade na badania estradiolu lh i fsh i potem 11 dni po peaku mam powtórzyć.. więc się okarze ...Może i tak będzie. pierwszy raz mam takie kwiatki.
Ktosik czekamy na Twoją relację i na pewno tak jak inne staaczki zaczniesz się szykować
Adaś skarbuś 56 cm szczęścia 3580 g miłości
Urodziłem się 12 lipca 2016
-
KMK tak doktor stwierdzi na ostatniej wizycie ze lewy jajnik zdecydowanie ma cechy PCO a prawy tak nie na 100% ale raczej tez no i doktor podejrzewa stan zapalny wiec moze te dwie rzeczy dzis w sumie znaczek zielony ale śluz 4 zobaczymy jak bedzie dalejstarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
Bylismy dziś na spotkaniu w OA, rozmawiała z nami kierowniczka tego ośrodka.Niestety, mamy wrócić gdy podejmiemy decyzję o zaprzestaniu starań pod okiem doktora, ponieważ nie wyobraża sobie mamusi, która musi gonić ze swoją niepłodnością do lekarza zamiast ten czas poświęcić dziecku, a ten okres poczatkowy zaraz po tym gdy już zabieramy dziecko do domu po postanowieniu sądowym jest najważniejszy aby zacząć budować więź, budować rodzinę.Trochę nas wcięło, ale zaczęła nam tłumaczyć na czym tak naprawdę polega adopcja, opowiadała jakie cuda potrafi zdziałać miłość, mówiła o tym,że małżonkowie muszą też dbać o siebie, o to aby łączyło ich również coś poza staraniami o dziecko,podawała jakieś konkretne przykłady.Tak pięknie nam to tłumaczyła,że nieraz łza się w oku zakręciła.W tym ośrodku czas oczekiwania na dziecko( na tą chwilę, to może ulec zmianie) to 3 miesiące-taką informację mieliśmy, dlatego też tam się wybraliśmy.Co do zarobków potencjalnych rodziców-powiedziała,że nie dobra materialne są w życiu dziecka najistotniejsze, więc te sprawy rozpatrują indywidualnie, ale ja w końcu powiedziałam ile zarabiam (1800-2000 PLN netto)-powiedziała,że spokojnie mieścimy się w "widełkach", nie mamy się martwić; nie powiedziałam ile zarabia mój mąż, jedynie,że więcej.Chyba wywarliśmy na niej pozytywne wrażenia, ale na koniec nas "obczaiła"-nawet buty mojego męża Ale generalnie wyszliśmy baardzo zadowoleni, rozwiała część naszych różnych wątpliwości, zaczynamy też chyba rozmuieć co nasz naprodoktorek miał na myśli mówiąc,że Ci, którzy adoptują dziecko to ludzie wybrani przez samego Boga.
Pani kierownik powiedziała też,że jej zdaniem, gdzieś tam na górze już jest wszystko jakoś poukładane,że co ma być to i tak będzie.
Odnieśliśmy wrażenie po raz kolejny,że rzeczywiście naszą misją, powołaniem i rolą jeśli chodzi o rodzicielstwo jest rzeczywiście adopcja, a przynajmniej w jakimś celu o tą adopcję mamy się oprzeć.
Co dalej? Jak tylko wyszliśmy z OA stwierdziliśmy,że jeśli uda nam się wystartować z budową naszego domku w tym roku, tak jak planujemy, to wraz z końcem roku kończymy leczenie i wracamy do OA.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2015, 13:46
MerlinMo, KMK, inessa, Asiak, Gianna, Macierzanka:), ara, Bratek lubią tę wiadomość
" Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" -
Ale jak to zakończyć leczenie? Wszystko pięknie, ale przecież adopcja nie wyklucza starań o własne dziecko też... Ze się pojawicie od czas do czas u naprodoktorka i będziesz brała leki i badała się co jakiś czas to nie czaję jak dzidziuś miałby na tym szalenie ucierpieć...
Jeśli lekarz widzi jakąś szansę no to nie ma co się poddawać. Wszystko jest do ogarnięcia jednocześnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 czerwca 2015, 07:41
Adaś skarbuś 56 cm szczęścia 3580 g miłości
Urodziłem się 12 lipca 2016
-
majeczka-tak planowaliśmy: leczyć i starać się o adopcję, ale wczoraj (może niepotrzebnie) powiedziałam tej babce,że leczymy się i chcemy to robić do 40, a potem odpuszczamy,ale nie wyobrażamy sobie życia bez dzieci, to chcieliśmy już rozpocząć proces adopcyjny, bo chyba już za bardzo nie wierzymy,że dzidziuś nam się naturalnie urodzi, leczymy się, bo chcemy mieć pewnośc,że ze swojej strony zrobiliśmy wszystko co byliśmy w stanie.No i ta babeczka powiedziała już wiesz co-uważamy z mężem,że też miała rację, bo skoro c hcą aby rodzice zadbali o to adoptowane dzieciątko, a ona twierdzi,że pierwszy rok po adopcji jest najważniejszy dla zdrowia psychicznego i fizycznego dzieciaczka.U nich na dziecko czeka się najdłużej 3 miesiące, to mega króciutko.Jak poczytaliśmy wczoraj jeszcze na temat adopcji(po tej rozmowie, a więc szukając również innych zagadnień adopcyjnych aniżeli do tej pory), to tym bardziej uważamy,że ma rację.Chodziło jej o to,aby skoncentrować się na jednej sprawie,a nie łapać 2 srok za ogon.Postanowiliśmy,że odroczymy adopcję,ale pewnie tam wrócimy.
Na tym spotkaniu to myślałam,że będę co chwilę wyć( jakaś ckliwa się robię)-opowiadała, jak dzieci są odbierane siłoą rodzicom biologicznym,a potem kiedy przyzwyczają się do noej sytuacji, nowego opiekuna to bywa,że po procesie adopcyjnym są siłą zabierane do rodziców adopcyjnych( nie jest to częste zjawisko, ale się zdarza-są dzieci, które tak panicznie się boją,że nie chcą żadnych zmian.Ach, nie da się tutaj wszystkiego opisać...
Ale co mnie przeraża-zespół FAS, jak wczoraj poczytałam wieczorem, to bliska obłędu byłam, na szczęście mąż mnie otrzeźwił przypominając,że wczoraj na spotkaniu w OA mowa była o tym,że na 100% FAS to 7%.Ale ten cały FAS dał mi kopa do walki o swojego dzxidziusia-bo sił mi ostatnio brakuje-a więc wyspałam się dziś, sprawdziłam Facebook, pocztę, wpadłam do Was na Ovu i zaraz spadam na śniadanko zdrowotne.
A w sobotę jedziemy do naprodoktorka.
Mam pytanie z innej beczki-czy wykorzystujecie w swoim życiu talenty, które dostałyście?Bratek lubi tę wiadomość
" Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" -
Witajcie.
Ewosińska, jesteś silną zdeterminowaną kobietą i z pewnością czeka Cię coś dobrego!
Życzę Ci dużo siły do walki.
Co do talentów, ja niestety nie wykorzystuję ani połowy. Jestem przykładem człowieka obdarzonego smykałką do wielu rzeczy i kilka zaczęłam, ale niczego nie skończyłam rozwijać na pełnych obrotach... czasem niestety mój zapał tak szybko gaśnie jak się pojawia.
No to chciałam się "pochwalić", że mąż jeszce raz zrobił wymaz z cewki w zupełnie innym laboratorium. No i są, te same cholery co kiedyś w nasieniu.
(Posiew też za pierwszych razem wyszedł ujemny).
Pisałam juz kiedyś, ale co do posiewów, naprawdę zanoście je tam, gdzie robią na miejscu. Zawsze będą bardziej wiarygodne niż te wysyłane. Albo idźcie tam, gdzie pobierają na miejscu. Owszem, te do wysyłki gdy są dobrze zabezpieczone powinny też dać miarodajny wynik, ale jeśli będą źle przechowywyane to bakterie (jeśli są) zdechną zanim dojadą do laboratorium, a często jest to kilka godzin.
Dodam, że pierwszy posiew i pierwszy wymaz był w zupełnie różnych punktach, ale w obu przypadkach z wysyłką.
A jeśli chodzi o mnie to w końcu moja PPP jest od kilku cykli równa
Mała rzecz a cieszy
I chciałam jeszcze raz zapytać, gdzie najlepiej zamówić/kupić zestaw do badania nasienia. Majeczko, dziękuję za odpowiedź, ale my będziemy sami zawozić do badania i gabinet nie dysponuje czymś takim.
Natknęłam się dzisiaj na to:
http://www.leczenie-nieplodnosci.pl/pl/aktualnosci/nowa-ksiazka-nadzieja-na-dziecko/ -
Ewosińska co masz na myśli Fas? Mówisz o tym zespole poalkoholowym dzieci? Bo niewiem czy dobrze mysle proponują wam dzieciatko z tym zespołem?
Macierzanka pozbędziecie się paskudstwa i będzie dobrze;)CO to jest PPP? będziesz kupowała ksiązeczke?
Adaś skarbuś 56 cm szczęścia 3580 g miłości
Urodziłem się 12 lipca 2016
-
No oby... Majeczko, ale pozbywamy się już tyle razy
Już trzy antybiotyki wziął w ostatnim czasie, a z antybiogramu wynika, że te poprzednie antybiotyki powinny były pomóc... więc zobaczymy co mu lekarz powie przy kolejnej wizycie.
PPP - Post Peak Phase, czyli faza popeakowa
A książkę zamówiłam. Chętnie poczytam
-
nick nieaktualnyEwosinska ja sie zgadzam z babka z osrodka w tej kwestii odstawienia leczenia. Jasne, mozna isc na wizyte od czasu do czasu, robic badania i czekac, ale tu chodzi o to, zeby w 100% zaangazowac sie w proces adopcyjny. Z reszta widze, ze Ty tez tak myslisz.
Ja sobie na przyklad nie wyobrazam budowania wiezi z dzieciaczkiem i przechodzenia przez ta hustawke emocjonalna zwiazana z czekaniem na ciaze w tym samym czasie.
To przeciez nie znaczy, ze mozna calkowicie zapomniec o naturalnej ciazy. Przeciez przytulaski z mezem nadal beda
Macierzanka gratuluje ladnej PPP. U mnie skacze, raz jest 15 dni, innym razem 7. Wizyta juz za tydzien, czekam z niecierpliwoscia, co lekarz na to.
Nerwa tylko zlapalam, bo w przychodni odmowili mi zrobienia drugiego testu P+7. Naprodoktorek poprosil o dwa, zeby sie upewnic. Pierwszy wyszedl super. Na drugi sie umowilam, poszlam i co, okazalo sie, ze nie zrobia bo tamten wynik byl dobry! Ok odmowic moga, ale dlaczego nikt nie zadzwonil i nie powiedzial, ze moja wizta jest nieaktualna? Wzielam wolne w pracy, a co gorsze zmarnowalam caly miesiac, bo nadal nie mam kompletu wynikow! Tak sie wkurzylam, ze napisalam takie lagodne zazalenie, ze to jest niedopuszczalne odwolywac pacjentom badania i nic im o tym nie mowic. Dzis uslyszalam przeprosiny
Co do talentow, to ja w sobie nie odkrylam zadnych...Mowie prawde, to nie skromnosc! Nie umiem rysowac, spiewac, gotowanie tez mi roznie wychodzi.
Ja z polecenia nabylam ksiazke "Nadzieja na nowe zycie". Wlasnie dzis do mnie dotarla. Czytalam wiele pochlebnych opinii. Oczywiscie dam znac czy warto i chetnie pozycze jakby co!
Bratek, Ewosińska lubią tę wiadomość
-
majeczka-tak, to o ten zespół mi chodzi.Nie, nie proponowali nam takiego dziecka-ta Pani wczoraj jedynie o tym opowiadała,ale też mówiła,że na 100% adopcyjnych dzieci zesół FAS występuje u 7%.Jest dla nas zrozumiałe,że musi nas o takich sprawach poinformować.No, ale już się zdążyłam nakręcić
Ach, idę do pracy na nockę-pomyślę o tym wszystkim jutro...taka Scarlett O'Hara ze mnie
No i mam kolejny pomysł na leczenie niepłodności-osteopatia-ale chyba już o tym wspominałam wcześniej? Bo sama się już gubię.
" Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" -
majeczka-tak, to o ten zespół mi chodzi.Nie, nie proponowali nam takiego dziecka-ta Pani wczoraj jedynie o tym opowiadała,ale też mówiła,że na 100% adopcyjnych dzieci zesół FAS występuje u 7%.Jest dla nas zrozumiałe,że musi nas o takich sprawach poinformować.No, ale już się zdążyłam nakręcić
Ach, idę do pracy na nockę-pomyślę o tym wszystkim jutro...taka Scarlett O'Hara ze mnie
No i mam kolejny pomysł na leczenie niepłodności-osteopatia-ale chyba już o tym wspominałam wcześniej? Bo sama się już gubię.
" Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" -
Anulkaa, dzięki. Teraz PPP mam równo 15, odkąd biorę luteinę.
Za to okazało się, że mam dość spory niedobór witaminy D. Ale to chyba jak większość społeczeństwa, więc pewnie i to będzie suplementowane. Reszta wyników za parę dni, aż się boję co tam jeszcze wykryją...
A jak to mogą odmówić badań? A co to za przychodnia? Ja jak idę do punku pobrań to mówię co chcę i kłują. Jeśli płacisz to ich to w ogóle nie powinno interesować, czy są dobre czy złe, tylko robić, nawet mi same tak powiedziały. Klient płaci, one robią.
A "Nadzieję na nowe życie" też mam Jestem w trakcie. W takim razie czekam Anulka i na Twoją opinię powymieniamy sie spostrzeżeniami.
Ewosińska, co to ta osteopatia? -
nick nieaktualnyMacierzanko a czy mialas tez zly progesteron? Bo moj progesteron jest piekny, a mam wszystkie objawy ze u mnie szwankuje: krotkie ppp, plamienia i takie tam.
Odmowic teoretycznie moga, bo nie placilam za nie. Zgodzili sie pomoc naprotechnologowi i zrobic badania na ubezpieczenie. To taka zwykla przychodnia z lekarzami rodzinnymi. Nie mam pretensji, ze nie chcieli wiecej badac, tylko ze nie dali mi znac, ze mi sie nie nalezy. Olali zupelnie to, ze ja przyjde.
Na szczescie moja przychodnia napro jest bardzo wyrozumiala, pomoga mi zorganizowac brakujace badania.
Ale rozmawialam dzis z moim lekarzem rodzinnym, ktory wstrzymal to badanie. Wyjasnilismy sobie wszystko
I jak podoba Ci sie ta ksiazka? Ja od jutra wieczora jestem na krotkim urlopie i zabieram sie za czytanie. -
A rozumiem.
No ja miałam bardzo niski progesteron (wg moich kilku poprzednich lekarzy dobry). Ale dopiero mój napro zaczął go leczyć prawidłowo. Ale od zawsze mam też hiperprolaktynemię i jem sobie grzecznie bromergon. I plamienia miałam od jednego i drugiego.
Odkąd mam luteinę plamienia ustały, zmniejszył się PMS i nie mam już takich bolesnych piersi. A plamienia miałam i przed i po @ i to takie niezbyt fajne i faza popeakowa też bywała krótka. Teraz mam progesteron powyżej 20.
A książka bardzo fajna. Dobrze się czyta. Na mnie działa trochę terapeutycznie. Fajne jest to, że można czytać ten rozdział, na który ma się w danym czasie ochotę. -
nick nieaktualnyJa sobie tak ostatnio mysle o tym leczeniu napro, ok moze uda sie znalezc konkretna przyczyne, moze nawet da sie wyleczyc. Ale co z glowa, stanem psychicznym? O to tez trzeba zadbac. Jak ja mam zajsc w ciaze bedac w takim stresie?
Dlatego siegnelam po ta ksiazke, choc mam sceptyczne podejscie do poradnikow.
-
Dziewuchy czytajcie i dajcie znać jak te książki? Niedługo mam wakacje i chętnie bym sobie poczytała coś pokrzepiającego
Ewkosińska FAS widać po dzieciach ale rozumiem że nie będzie czegoś takiego że będziecie mieli wybór...przepraszam że tak to zabrzmiało... ale niewiem jak to się odbywa.. Przepraszam.. Ja jak keidys byłam w wolontariacie w DD to pary przychodziły i zanim do domu wzieły to odwiedzały dzieci i one już były z nimi związane Ba one się bardzo szybko przywiązują Do mnie też się przywiązywały i płakały jak wychodziłam do domu
Adaś skarbuś 56 cm szczęścia 3580 g miłości
Urodziłem się 12 lipca 2016
-
majeczka-tak, nie sądzę,żebyy "wcisnęli " nam dzieciaka z FAS, będziemy mieć wybór-pokazują potencjalnym rodzicom kartę dziecka a dopiero potem poznają się wzajemnie.Nie przepraszaj-sama czasem odnoszę wrażenie,że jak mówię o adopcji to mam wymagania jak w sklepie, wstydzę się tego-bo gdybym urodziła chore dziecko to bym je kochała całym serduchem i walczyła o lepsze jutro dla niego, no a tu mam wybór to chcę wybrać jak najlepiej.Z drugiej strony nie powinnam mieć wyrzutów-bo nie każdy jest na tyle silny,żeby brać chore dziecko i kroczyć z nim przez całe życie,poza tym jestem trochę przekorna, bo skoro OA mają jakieś wymagania np. co do wynagrodzenia, odpowiedniego lokum itp. to my chyba też możemy, prawda?
Hehe...tak sobie czytam co napisałam i przypomniało mi się,że zanim poznałam mojego męża to miałam takie wymagania,że głowa boli, a jak już go poznałam to wzięłam z całym dobrodziejstwem inwentarza i tak sobie kroczymy razem przez to nasz wspólne życie: czasem jednym równym krokiem, czasem któreś się gubi, a któreś przyspiesza, czasem podnosi jeden drugiego, a czasem zaciska zęby i goni tego drugiego...
Wracając do FAS-boję się,że dostalibyśmy dzieciaka, u którego nie zdiagnozowano tego zespołu, a po jakimś czasie okaże się,że jednak ma.Przejrzałam blog "Droga przez piekło"-okropność.No, ale całkiem możliwe,że się nakręcam.
Osteopatia- a właściwie medycyna osteopatyczna, uznaje zależność pomiędzy ciałem, psychiką i umysłem zarówno w stanie określanym jako zdrowie jak i w stanie chorobowym.Zakłada,ze organizm ludzki posiada zdolności do autoregulacji i przywracania homeostazy.Nie będę się zgłębiać dalej-wygooglujcie.
No, ale w Opolu znowu nikogo takiego nie ma( dopiero w tym roku Państwowa Wyższa Szkoła Medyczna w Opolu wprowadziła ten fakultet i to tylko jako przedmiot dodatkowy)-moja siostra jeździła do wrocławia, mama też wczoraj tam była po raz pierwszy.majeczka87 lubi tę wiadomość
" Bóg nie wysyła nas na pole bitwy bez potrzebnego nam sprzętu" -
oczywiście że trzeba mieć swoje wymagania.. No niestety lepiej poznać przyczynę tego dlaczego dziecko znalazło się w DD. mam ucznia w swojej klasie który jako maluszek trafił do adopcji, rodzice mają duży krzyż gdyż po czasie okazało się jakie ma zaburzenia. Niewiem co czuje, bo mogę sie tylko domyślać. Jest dla mmnie wielka. Jak każde małżenstwo które decyduje się na adopcję. Kto wie czy kiedyś też nie pojawi się u nas taka myśl... Wiesz powiem Ci tylko że to nie prawda że dom dziecka nie wplywa na rozwoj dzieci, widzialam bardzo duzo bedac tam w wolontariacie i im mniejszego bąbelka weżmiecie tym lepiej, im krótcrj tam będzie tym lepiej.
Ewosińska lubi tę wiadomość
Adaś skarbuś 56 cm szczęścia 3580 g miłości
Urodziłem się 12 lipca 2016