Młode staraczki po 20'tce- łączmy się!
-
WIADOMOŚĆ
-
No ja co prawda muszę w końcu się spiąć, znaleźć czas i porobić badania, brać jakieś witaminki i wspomagacze by ten rytuał starań przyspieszyć i by w końcu zaowocował, bo ten mój cudzik to jakiś taki leniwy, coś mu do nas chyba nie śpieszno. Może uważa, że im dłużej będziemy czekali, to mocniej się ucieszymy na jego przybycie, bo tak zazwyczaj jest, że jak czegoś bardzo chcemy i czekamy na to dłużej w takiej niecierpliwości, to gdy już to coś otrzymujemy to sprawia nam większą frajdę"Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek"
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyTylkoChwila - masz rację w 100% z tym czekaniem, że człowiek i bardziej potrafi docenić. Głupi przykład po prawku ja zdałam za 4x a moja znajoma za 1. Ja mam pewien dystans, bo wiem ile mnie to kosztowało i jak łatwo mozna by było to stracić, a ona jeździ jak opętana i na nic nie zwraca uwagi. Tak samo jest z dzieckiem. Później będziemy je kochać mocniej, tylko żebyśmy nie były zbyt nadopiekuńcze
KinderBaby lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCarmen może masz za dużo stresu i wszystko Ci się, albo opóźnia, albo coś blokuje. Dużo daje nastawienie psychiczne. Jak człowiek sobie coś w głowie zakoduje to i organizm później się tak zachowuje. No ale może to być jeszcze z czymś innym związane.
KinderBaby lubi tę wiadomość
-
Carmen - ja mam powód do zmartwień bo nadal nie mam @, a to już w chu chu długo. Miałam iść do gina, ale nie miałam czasu i idę teraz 15. Zobaczę czy da mi coś na wywołanie i na uregulowanie miesiączki, ale jednocześnie by to nie było antykoncepcją tylko jakimś wspomagaczem najlepiej.
Paulette - Nadopiekuńczość raczej mi nie grozi, za to mojej matce jak najbardziej, ona by we wnuczce czy wnuku widziała cały świat i nic poza tym całym swoim małym światem. Trochę przykro by mi było, bo poszłabym w odstawkę, ale też zapewne jej nadopiekuńczość w stosunku do mojego dziecka by mnie irytowała... cóż musiałabym to przeżyć i cieszyć się że moje dziecko miałoby babcie, której ja tak naprawdę nigdy nie miałam, a więc radować by mi się przyszło jego szczęściem. Może to i racje, że bardziej docenię jak dłużej poczekam, bo większość moich koleżanek zaliczyła tak zwane wpadki i wcale niestety tych dzieci nie doceniają, czasami mam wrażenie, że są dla nich kulą u nogi i nie potrafią ich uszanować (oczywiście nie wszyscy tak postępują, ale niestety większość)"Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek" -
W ogóle to się wam wyżalę, że nam jest bardzo ciężko unormować sytuacje mieszkaniową. Wczoraj o tym gdybaliśmy z moim TŻ i chyba przegadaliśmy o tym do północy i nie potrafimy znaleźć złotego środka. I jakoś tak myślę o jakimś konkretnym rozwiązaniu byśmy nie trwali w takim zawieszeniu, ale... nic konkretnego nie chce mi przyjść do głowy."Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek"
-
nick nieaktualny
-
Carmen - No to masz super sytuacje, ale nam nie dolega brak mieszkania, a mamy zupełnie inny problem, bo mieszkania są dwa, oba małe (2 pokoje) i oba niewłasnościowe, a więc nie możemy sprzedać i kupić większego, czy zamienić na większe... tak czy inaczej nie opłaca nam się zamieniać bo dla naszej przyszłej rodziny 2 pokoje starczą, nie potrzeba mi do szczęścia Bóg wie czego. Tylko, że tak... w moim mieszkaniu póki co jest mama, dopóki nie wyremontuje z najgorszego swojego mieszkania, ale ona rzadko tu bywa bo ma partnera z którym nie chce mieszkać ale czasami się odwiedzają i teraz często jest u niego. Tak więc u mnie jeszcze jakieś 2-4 miesiące będzie mieszkała moja mama, bo to jej mieszkanie, ona kiedyś wpłaciła kaucje byśmy miały gdzie mieszkać i teraz po prostu mi je zostawiła, tak więc ja już zaczynam sobie je remontować małymi kroczkami po swojemu. No a z kolei mój TŻ póki co jest ojcem na cały etat i mieszka z córką i nie ma sensu szukać czegoś większego, bo jego córka jest już w takim wieku, że za niedługo będzie chciała i będzie mogła mieszkać sama. No i póki co to tak dziwnie jest bo albo ja jestem u niego, albo on jest u mnie i normalnie staramy się w tym funkcjonować, gotować, robić zakupy, żyć jakbyśmy mieli wspólne gospodarstwo domowe, tylko że to jest życie na dwa domy i jak się pojawi dziecko to będzie tak dziwnie, bo co on będzie "tatuś dochodzący", czy ja będę tam do niego dochodziła z dzieckiem, a na to byśmy się wprowadzili na stałe np ja z dzieckiem do niego, to mając dwa małe pokoje i czwórkę ludzi na tych kwadratach, to oczywiście gdybyśmy musieli to dalibyśmy rade, ale myślę, że wtedy byłoby dużo spięć i ja bym się w takiej sytuacji niekomfortowo czuła. A z kolei jak on by z córką się wprowadził do mnie, to sytuacja taka sama, tyle że jego córka by się pewnie niekomfortowo z tym czuła. Poza tym głupio tak zostawiać jedno mieszkanie bez opieki i tylko je odwiedzać. No i tu jest nasz pies pogrzebany."Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek"
-
nick nieaktualny
-
Carmen - No mówię, że żadne nie jest własnościowe, więc nie możemy wynająć, bo to byłoby wynajęcie na dziko i w takiej sytuacji jeśli to wynajęte byłoby TŻ to on mógłby stracić mieszkanie przez to, bo ono jest z miasta (jeszcze po jego babci chyba), a z kolei ja jakbym tak wynajęła to by mogło mi zrzeszenie karę przybić pewnie jakąś. No chyba że byśmy tego kogoś zameldowali, ale to też obcym ludziom się nie ufa, a nikt ze znajomych raczej chaty nie szuka, albo nie są to znajomi godni zaufania. No i tu też jest problemem... może nie problemem (to złe słowo), no ale jest też córka TŻ, która tam ma swój pokój, tam ma sąsiadkę - przyjaciółkę, stamtąd ma bliżej do szkoły, a gdybym ja tam miała się wprowadzić... w ogóle gdy my byśmy mieszkały razem na stałe (ja i jego córka) to nie byłaby komfortowa sytuacja dla żadnej z nas, a tym bardziej dla TŻ. Więc póki co trwamy w takim może nie zawieszeniu, ale żyjemy wspólnie tylko, że na dwa domu i wychodzą z tego takie kwiatki typu "Nie ma oleju, wczoraj kupiłam" "tak, ale wczoraj byliśmy u mnie", albo mam ochotę na nutellę, i ona jest w lodówce tyle że nie tej... To samo jest z ubraniami, ostatnio to samo było z zegarkiem, ale no... można się chyba do tego na jakiś czas przyzwyczaić, tyle, że "jakiś czas" to nie "3-4 lata...""Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek"
-
nick nieaktualny
-
Carmen - No trochę dziwna. Najprościej by było poczekać aż młoda będzie na tyle dorosła by móc prawnie już sama mieszkać, ale też by zachowanie miała takie by mogła już sama dać sobie rade (oczywiście jeśli będzie się uczyła i nie pracowała to TŻ by jej tam wszystko opłacał) i wtedy on by się wprowadził do mnie. - To by było takie najrozsądniejsze rozwiązanie i najwygodniejsze, tyle że tu trzeba będzie czekać kilka lat. W ogóle wczoraj wyszła taka dziwna wymiana zdań między TZ a jego córką, bo ona mu zaproponowała "to się wyprowadź, a ja zostanę tutaj, poradzę sobie, ty będziesz wpadał", on do niej "ty jesteś nieletnia", a ona mu na to "no i co z tego? Mogę mieszkać sama, twoja dziewczyna też tak uważa", a ten na mnie takie oczy "uważasz tak", ja mu że się nie wtrącam, a on się uwziął bym powiedziała co myślę. No i generalnie jesteśmy w takiej kropce (ale w końcu nigdy nie ma tak by nie było żadnych zmartwień i kłopotów, więc nie mogło być za dobrze bo by było za nudno). Z kolei jest też pomysł bym ja się wprowadziła tam, a moje mieszkanie byśmy doglądali, nieraz w nim spali, nieraz moja mama by tu zajrzała (tak, że nie byłoby takie do końca puste i samotne), ale tak jak mówię niekomfortowe to by było rozwiązanie dla wszystkich i to nawet nie ze względu na metraż, myślę, że nawet jakby tam były trzy pokoje, czy nawet pięć to bym się nie do końca dobrze w takiej sytuacji czuła, nawet na większym metrażu. No bo metraż nie jest problemem, bo tam są dwa pokoje, więc nawet jakby przyszło dziecko to mogłoby póki co być z nami w pokoju, póki jest małe, a jakby podrosło, to my byśmy się już wynieśli do mnie i miałoby swój pokoik. Tylko kurde, ja jakoś się nie mogę przemóc i nie pałam entuzjazmem na taką opcje."Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek"
-
nick nieaktualny
-
Być może i najlepsza, ale jakoś się nie mogę do tej opcji przekonać, choć młoda w sumie to nie ma nic przeciwko, ale to się po prostu chyba tak mówi, bo tak wypada. Oczywiście ona nie ma nic przeciwko jak ja tam od czasu do czasu jestem, czy wpadam, ale sam fakt, że ja zazwyczaj tam nocuje, gdy jej nie ma, bo ona jest np u koleżanki, kuzynki, czy akurat u swojej matki... I w odwrotną stronę, ona tu czasami wpadnie, tak zwyczajnie pogadać, albo z jakąś koleżanką, bo akurat przechodziły, czy były w pizzerii na dole (mieszkam obok pizzerii), ale jakoś z ojcem swoim tutaj nie wpada, jeśli już to z rzadka. Więc tym bardziej sobie nie wyobrażam nas z początki ciągle w trójkę, a potem już w czwórkę."Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek"
-
W ogóle to jestem dziś taki lenieł, że nic mi się nie chce, niby sprzątam, ale czynie to na takie raty i w takim ślamazarnym tempie, że chyba z 3 dni będę sprzątała jeśli jakiegoś speeda nie nabiorę"Musisz wiedzieć, że by przeżyć taką chwilę warto czekać wiek"