Młode staraczki po 20'tce- łączmy się!
-
WIADOMOŚĆ
-
Hera, współczuję Ci tej zgagi. Ja praktycznie nie wiem co to jest zgaga. A na pęcherz mała mi ciągle dusi. ;/ Torbę do szpitala mam już względnie spakowaną poza tym, że niektóre rzeczy z niej jeszcze muszę wyprasować. Dzisiaj mam ambitny plan poprasować pieluchy, które wczoraj prałam.
Ja dziś czuję się tak, że mogłabym spać cały dzień. W nocy prawie nie spałam, a raczej do 4.30 spałam, a dalej już mi się nie chciało. Śniło mi się, że rodziłam x.x Teraz sobie kawkę strzelę o ile ciśnienie mam w normie i biorę się za pracę. Później jeszcze wybieram się do mojego starego mieszkania, które wynajmuję, bo mnie nowe lokatorki w konia robią i myślą, że nie wiem.. tzn płacą za osobę, a mieszkają sobie z facetami. Pieprzę, żeby dopłacać do interesu, muszę zrobić porządek ;d -
Aaaaaa Hera teraz rozumiem . Faktycznie bardzo duże dziecko :o u mnie w 33t4d wyszło ze maly ma 1820 gram a urodził się 3800 haha dzieci rosną własnym tempem sama wiesz więc może nie być tak źle mojej znajomej w 36 tyg mówili że dziecko ma już 3600 a urodziło się w 41 3790 także widzisz jak usg się mylilo . U mnie w 37 mówili że 3550 a miesiąc później so urodził
-
Asmee ja do tej pory też nie miałam za zgagi, dopiero od jakiegoś tygodnia się zaczęło ale przeważnie mało i po reni przechodziło. Wczoraj przegięłam z naleśnikami smażonymi i to za pewne dlatego, muszę zrezygnować ze smażonych i tłustych potraw Z Wiktorem też miałam zgagę dopiero pod koniec ciąży gdzieś w 9 miesiącu dopiero.
Na belly u dwóch kwietniowkach poród się zaczął, ale na razie w szpitalu podtrzymują.
Pewnie idź do nich i załatw, mnie też lokatorzy wkurzają co teraz wynajmują mieszkanie rodziców moich w którym my wcześniej mieszkaliśmy bo tyle razy mówię żeby dzwonili jak będą jakieś listy do nas i my po nie przyjedziemy to nigdy nie dzwonią i sami musimy się dopraszać
-
Nom Zakręcona dokładnie a czasem pewnie jest tak że w ciągu tygodnia maluch dużo urośnie ,a w ciągu następnego prawie w ogóle.
Ale właśnie dzwoniła teściowa że ta szwagierka urodziła i maluch ma 4 kg i przez cc, tylko tyle na razie wiem.
No i pewnie teraz to my ich nie odwiedzimy bo jak wiktor ma ospę to jednak możemy ją przenieść nawet ze mnie czy z męża na małego i będzie -
Zakręcona nom dokładnie, dopiero gdzieś za tydzień do nich pojedziemy jak już w domu będą
Ale tu dzisiaj pustki
My po obiadku i deserku. Mąż pojechał dla brata w mieszkaniu pomóc i wracając ma zrobić zakupy.
Synek z psem się gania a ja chyba pójdę te torby do szpitala spakuje z nudów -
U mnie dziś ogólnie taki nudny dzień. Plączę się bez sensu po domu i sama nie wiem co robić. Prasowanie na trzy razy, bo brzuch twardniał, ale dałam radę. Teraz czekam do wieczora i pojadę do tego mieszkania..
Hera z tymi lokatorami tak jest, że myślą, że jak już płacą to hulaj dusza mogą robić co chcą. U Was chociaż plus, że całe mieszkanie wynajmujecie, a ja na pokoje, więc też więcej problemów z tym.
A jak Wiktorek znosi ospę, dajecie radę? -
Asmee dzięki, że pytasz
Z Wiktorkiem jest dobrze i nie mam co narzekać. On jest takim dzieckiem co nie umie chorować teściowa mowi, że to po M bo on tez tak miał.
Wiktor w sumie pierwsze dwa dni trochę był płaczliwy, senny i miał temperaturę (czyli w niedzielę i poniedziałek) i się trochę drapał.
Teraz już ani nie ma temperatury, ani się nie drapie bo smarujemy go maścią, już widać że się goi wszystko. Cały dzień się bawi bo nie chce mu się leżeć więc jest taki jak zwykle. Tyle, że codziennie trzeba go kąpać i smarować tą maścią. No i na dwór nie możemy wychodzić przez co i ja praktycznie całe dnie uwięziona w domu jestem.
No z lokatorami to dokładnie tak jest niestety. Trzymam kciuki żebyś wyjaśniła tą sprawę bez niepotrzebnych nerwów -
nick nieaktualnyHera to fajnie, że nie masz z synkiem większych problemów. Ją i moje dwie młodsze siostry mialysmy ospę jednocześnie, bo przyniosłam z zerowki do domu, to sobie wyobraź 6-latka, 2 latka i roczniak z ospą, płaczace, drapiące się itd z gorączka ;P ale poszło w miarę szybko podobno
Asmee i jak tam w mieszkaniu ? Już bylas?
My dziś byliśmy na spotkaniu wspólnoty mieszkaniowej... Naprawdę nie wiedziałam, że ludzie sa tacy dziwni i maja takie różne problemy o wszystko 2,5 h trwało, bo było dosyć zamieszanie. Ale przebrnelismy wszystko
A jutro mezus ma wolne to pod jedziemy sobie do ZUSu, bo jakiś problem maja i się w przychodniach na czerwono wyświetlam jakbym ubezpieczona nie była, a jestem... Muszę to wyjasnic, bo mnie wkurza
A jak u Was wieczorek? -
I mnie Tymoteuszowa tez się wyświetliło nie raz , ze niby w Ewusiu na czerwono wyskakiwalam a okazał się jakiś błąd u nich .
My właśnie idziemy kąpać malego i do spania . A takto robiłam tortille , wykapalam się , napisał herbatki , serial zaliczony i.teraz kuchenne rewolucje chwila jeszcze -
Hej dziewczyny!
Wczoraj wróciłam na tyle późno, że poszłam prosto do łóżka, byłam wykończona ;d Sprawę załatwiłam chyba pomyślnie, ale to się okaże dopiero za jakiś czas..
Hera, to super, że mały przechodzi ospę w miarę lekko. Dlatego właśnie lepiej, że go złapała teraz, łatwiej o odwrócenie uwagi. Chociaż teraz to pewnie leki poszły tak do przodu, że można dziecku złagodzić... nie to co kiedyś jak my chorowałyśmy.
Tymoteuszowa, ja w starym mieszkaniu poszłam na takie spotkanie raz i powiedziałam sobie, że nigdy więcej. Ludzie żyją życiem innych zamiast własnym, a problemy, które faktycznie są i tak pozostają nierozwiązane.
Ja w końcu dostałąm dziś wypłatę, więc idę buszować po allegro Muszę kupić w końcu materiały na organizer, kokon i poduszki-sówki dla małej. Do tego kończą mi się hybrydy i też zapasy trzeba uzupełnić żeby dalej działać. Pewnie kilka stówek z miejsca znów pójdzie w świat ;d -
Tymoteuszowa no to masakra u Was była. U nas teraz też pewnie nie raz będą taki akcje bo Wiktor jeszcze świnkę, odrę itd poprzynosi z przedszkola/szkoły i mała też będzie z nim chorować, ale mam nadzieję że będzie tak znosić wszystko jak on
Zakręcona o widzisz podrzuciłaś mi pomysł na obiad na jutro z tą tortillą (bo dziś to rybka będzie)
Asmee powiem Ci że leków za bardzo na ospę nie ma. Tyle że brać witaminę C, na gorączkę syropek a na wypryski maść. Chociaż nie powiem ta maść jest bardzo dobra a kosztowała 10 zł bez recepty
Dobrze, że sprawę załatwiłaś i miłych zakupów
Ja wczoraj spakowałam torby do szpitala Zostało tylko takie rzeczy dla mnie higieniczne codziennego użytku
A dzisiaj nudki. Pranie muszę zebra, obiad zrobić i deser zrobię z galaretką bo mi się zachciało
Cały dzień dziś w domu będę bo z małym siedzę, mąż teraz w pracy a potem jeszcze na zajęcia jedzie. -
Ja dziś też w domu cały dzień. Chciałam w końcu wyjść z psami na spacer, bo pogoda śliczna, ale chyba sobie nadwyrężyłam jakieś ścięgno i boli mnie okrutnie łydka ;/ Za to zrobiłam sobie koktajl truskawkowy i pracuję nad nowym postem na bloga
Z zakupami poległam. W semilacu mam gotowe zamówienie uszykowane i ciągle nie jestem przekonana co do kolorów, które wybrałam. Materiałów też wybrać nie mogę.. jestem mistrzem niezdecydowania dzisiaj.
Hera, też masz wrażenie, że strasznie dużo rzeczy masz uszykowanych? Ja niby wszystko z tej listy i ani grama więcej, a kurcze w jedną torbę się nie zmieściło to wszystko. Zastanawiam się czy ciuszki dla małej nie zostawić w domu i w razie jakby były potrzebne, to rodzice mi je podwiozą. Pewnie i tak jak mnie odstawią do szpitala to będą czekali, więc niech sobie to w aucie zostanie do czasu aż nie będę na tej właściwej sali już z maleńką.
A na poprawę humoru, sprzątając natrafiłam na torbę z wakacji - chcę ją wynieść, a tam jakiś pendrive. Co się okazało należy do pana taty i są na nim bardzo ciekawe zdjęcia. Śmiać mi się chciało jak to oglądałam. Chociaż nie powiem, wolałabym tego nie znaleźć
Aa, Hera! Ja Ci na domową nudę mogę podrzucić fajny przepis na serniczek. Rewelka po prostu i łatwy do zrobienia Dziś mam w planie właśnie takie wyczyny ;dWiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2016, 11:46
-
Asmee nooo możesz podać przepis chociaż pewnie produktów nie mam, ale może np jutro zrobię. Bo u mnie cały weekend taki nudny się zapowiada bo mąż w sobotę i niedzielę też ma zajęcia w szkole praktycznie cały dzień, do tego w sobotę jedzie do szwagra na pępkówkę. A ja wiadomo z synkiem nigdzie nie wyjdę ani nie pojadę
U mnie wyszło tak, że rzeczy dla małej (po 3 sztuki każdego ciuszku, pieluszki tetrowe x2, krem na odparzenia i paczka najmniejszych pampersów) mam zapakowane w torbę tą z babyone i to w sumie przyda się dopiero po porodzie więc mąż dowiezie.
Dla mnie mam spakowane wszystko w jedną torbę plus oddzielnie do kosmetyczki rzeczy do higieny tzn żel, szampon, płyn do higieny itd i w ręku jeszcze szlafrok bo gruby jest i nigdzie nie wchodzi
Strasznie dużo miejsca zajmują podkłady, podpaski niestety
No i jeszcze ubrania na wyjście dla mnie i dla małej będą czekać w domu w foteliku i to wszystko mąż przywiezie jak będziemy wracać do domu dopiero -
SKŁADNIKI NA SPÓ
1 szklanka mąki
120g cukru
120g masła
1 jajko
½ łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
SKŁADNIKI NA MASĘ SEROWĄ:
1 kg sera białego, mielonego ( najlepszy do tego przepisu jest z wiaderka )
4 jajka
4 żółtka
1 szklanka cukru
¾ szklanki oleju
2 szklanki mleka
2 budynie waniliowe (brałam te z winiary)
SKŁADNIKI NA PIANKĘ:
4 białka
½ szklanki cukru
Mąkę przesiewamy razem z proszkiem do pieczenia i solą. Następnie dodajemy cukier, jajko, masło i wszystko razem szybko zagniatamy, lekko podsypując mąką. Ciasto formujemy w kulkę, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na min. 30 minut. Po tym czasie ciastem wykładamy wysmarowaną masłem blaszkę ( możemy też rozwałkować ciasto i je położyć na blaszkę, ale jest to ciężkie ) o wym. 23 x 33 cm. Pieczemy ok. 20 min. w temp. 180 C do lekkiego zarumienienia.
W międzyczasie przygotowujemy masę serową. Wszystkie składniki powinny mieć temp. pokojową. Składniki na masę przekładamy do dużej miski i na najwyższych obrotach miksera miksujemy przez ok. 5 min. Masa jest dosyć rzadka, ale taka powinna być, ponieważ sernik będzie delikatny i puszysty. Wykładamy ją na podpieczony spód i ponownie wkładamy do piekarnika na 50 min w temp. 180 C.
Pod koniec pieczenia ubijamy białka na sztywną pianę, następnie dodajemy cukier. Powstałą piankę wykładamy na masę serową i wstawiamy do piekarnika na ok. 15 min. pilnując, aby się nie spiekła. Jeśli będzie spieczona nie powstanie na niej rosa.
Sernik wyjmujemy z piekarnika i studzimy. W miarę jak będzie coraz bardziej chłodny będą powstawać na nim kropelki tzw. rosa. Smacznego.
To przepis z bloga ilovebake - sprawdzony i rewelacyjny. Lepszego sernika nie jadłam! -
Dzięki za przepis W sumie muszę ten ser tylko kupić bo resztę mam. Ale zrobię go w niedziele i wieczorkiem mąż wróci ze szkoły to będzie na kolacyjkę fajny
Nom ja niestety tylko taki mam, a raczej nie opłaca mi się kupować bo w domu i tak przeważnie bez szlafroka chodzę
-
Bo ten szlafrok to moim zdaniem bezsens. Ja nie znoszę tego typu rzeczy, nie używam i czuję się w nich dziwacznie.. szczęście, że po babci zostało parę nowych to sobie wzięłam. Kij, że za duży mi trochę jest, nie będę wydawała kasy na takie coś, żeby odhaczyć na liście szpitalnej.
Uhuhu faktycznie teraz już poleci szybciutko. Kochana, a ty wizyty masz co miesiąc czy jakoś częściej już? Mi gin nic nie wspominała o zmienie częstotliwości, a kurcze chciałabym tą końcówkę być pod większą kontrolą niż raz w miesiącu. Teraz już szału dostaję jak mam bite 4 tyg czekać ;/ -
Wiesz ja od początku ciąży mam wizyty co 2 tygodnie, bo u mnie gin tak przyjmuje.
Ale z tego co się orientuję to zawsze pod koniec ciąży zmieniają częstotliwość więc Ci też pewnie zmieni na co 2 tygodnie i będziesz spokojniejsza
Ja właśnie teraz w poniedziałek mam wizytę