My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAnuśka wrote:Puszka płodności została otwarta, to teraz się posypią fasolindy hi hi hi
A niepokalane poczęcia też się tam jakiś znajdą? Bo mi nawet zgrzebna sukienka wczoraj nie pomogła. Ehh..taki śmiech przez łzy, ale czuję się kompletnie niezrozumiana przez mojego Małża i (o ironio) osamotniona. Niestety osławiona "przyjemność" ze starań o dziecko dla mnie pozostanie tylko mitem. Bez ziółek nie mam owulacji. Z ziółkami mam całą masę efektów ubocznych, w tym bóle podbrzusza - nie tylko w trakcie
, ale w zwykłej codziennej aktywności też. Jeśli dodamy do tego niefrasobliwość mojego męża pt "jak nie dziś to jutro, jak nie w tym tygodniu to w następnym, co się takiego stanie?" i jeszcze inne kwiatki, o których aż nie wiem czy wypada pisać, to powstaje dość przygnębiający obraz...
A wczorajsza próba rozmowy została zbyta ścianą milczenia a dziś skwitowana "przyszłaś się wczoraj pokłócić". Człowiek się spodziewał życzliwości, wyrozumiałości, poważnego potraktowania a trafił na obojętność czy wręcz wrogość.
Cycki i łapy do kolan opadają. Do tego listopad - owulacja z lewego jajnika (a on jakiś kaprawy jest), więc znów nie ma nadziei na ciążę. I tak 2 miesiące znów "nie moje" a są to miesiące, kiedy cały czas coś mnie boli, kłuje i przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. -
Marnutku- przytulam....
A jakie Ty zioła pijesz i co Ci po nich jest ????Może kiedyś ICSI: http://ovufriend.pl/pamietnik/milosc-to-zadanie-ktore-bog-wciaz-nam-wyznacza,144
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. -
marnut wrote:A niepokalane poczęcia też się tam jakiś znajdą? Bo mi nawet zgrzebna sukienka wczoraj nie pomogła
. Ehh..taki śmiech przez łzy, ale czuję się kompletnie niezrozumiana przez mojego Małża i (o ironio) osamotniona. Niestety osławiona "przyjemność" ze starań o dziecko dla mnie pozostanie tylko mitem. Bez ziółek nie mam owulacji. Z ziółkami mam całą masę efektów ubocznych, w tym bóle podbrzusza - nie tylko w trakcie
, ale w zwykłej codziennej aktywności też. Jeśli dodamy do tego niefrasobliwość mojego męża pt "jak nie dziś to jutro, jak nie w tym tygodniu to w następnym, co się takiego stanie?" i jeszcze inne kwiatki, o których aż nie wiem czy wypada pisać, to powstaje dość przygnębiający obraz...
A wczorajsza próba rozmowy została zbyta ścianą milczenia a dziś skwitowana "przyszłaś się wczoraj pokłócić". Człowiek się spodziewał życzliwości, wyrozumiałości, poważnego potraktowania a trafił na obojętność czy wręcz wrogość.
Cycki i łapy do kolan opadają. Do tego listopad - owulacja z lewego jajnika (a on jakiś kaprawy jest), więc znów nie ma nadziei na ciążę. I tak 2 miesiące znów "nie moje" a są to miesiące, kiedy cały czas coś mnie boli, kłuje i przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu.Na to właśnie nieśmiało liczę
A z chłopami tak właśnie jest... Ciężko z nimi, ale bez nich też źle
A jeśli chodzi o ciągłe dolegliwości to ja całe 7 cykli tak mam. Od kiedy rzuciłam tabsy i wyciągnęłam wkładkę to nagle czuję że mam macicę
I ona non stop mi dokucza
-
marnut wrote:A niepokalane poczęcia też się tam jakiś znajdą? Bo mi nawet zgrzebna sukienka wczoraj nie pomogła
. Ehh..taki śmiech przez łzy, ale czuję się kompletnie niezrozumiana przez mojego Małża i (o ironio) osamotniona. Niestety osławiona "przyjemność" ze starań o dziecko dla mnie pozostanie tylko mitem. Bez ziółek nie mam owulacji. Z ziółkami mam całą masę efektów ubocznych, w tym bóle podbrzusza - nie tylko w trakcie
, ale w zwykłej codziennej aktywności też. Jeśli dodamy do tego niefrasobliwość mojego męża pt "jak nie dziś to jutro, jak nie w tym tygodniu to w następnym, co się takiego stanie?" i jeszcze inne kwiatki, o których aż nie wiem czy wypada pisać, to powstaje dość przygnębiający obraz...
A wczorajsza próba rozmowy została zbyta ścianą milczenia a dziś skwitowana "przyszłaś się wczoraj pokłócić". Człowiek się spodziewał życzliwości, wyrozumiałości, poważnego potraktowania a trafił na obojętność czy wręcz wrogość.
Cycki i łapy do kolan opadają. Do tego listopad - owulacja z lewego jajnika (a on jakiś kaprawy jest), więc znów nie ma nadziei na ciążę. I tak 2 miesiące znów "nie moje" a są to miesiące, kiedy cały czas coś mnie boli, kłuje i przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu.
kochana bo ten rok jakiś jest do dupy:
najpierw mój małż miał problemy w pracy, potem zaczęliśmy się starać o dziecko.... i nic, potem mnie wyrzucili z pracy..... a dziecka dalej nie ma..... mój małż się boi badań i z cyklu na cykl odwleka, słowami : to może damy sobie jeszcze jeden cykl i potem się przebadam.... a ciąży dalej nie ma.... pracy nie mogę znaleźć a ciąży dalej nie ma i do tego wszystkiego małż mój mnie wypych na studia, a mnie się tak strasznie nie chce(mam już dwa kierunki) wiem że to przyszłościowe i po tych studiach mogę mieć lepsze możliwości, ale mi się nie chce
a ciąży dalej nie ma ......
-
Arienna wrote:kochana bo ten rok jakiś jest do dupy:
najpierw mój małż miał problemy w pracy, potem zaczęliśmy się starać o dziecko.... i nic, potem mnie wyrzucili z pracy..... a dziecka dalej nie ma..... mój małż się boi badań i z cyklu na cykl odwleka, słowami : to może damy sobie jeszcze jeden cykl i potem się przebadam.... a ciąży dalej nie ma.... pracy nie mogę znaleźć a ciąży dalej nie ma i do tego wszystkiego małż mój mnie wypych na studia, a mnie się tak strasznie nie chce(mam już dwa kierunki) wiem że to przyszłościowe i po tych studiach mogę mieć lepsze możliwości, ale mi się nie chce
a ciąży dalej nie ma ......
A ja pracę mam, umowa na czas nieokreślony, krótko po ślubie. Udzielałam korepetycji, ale zrezygnowałam z myślą, że uda mi się zajść w ciążę i nie powinnam się przemęczać i też nic...
Ale trzeba wierzyć, że się udaBo się uda
Słabość jest siłą w nas...
Starania od 2014
2014-2015 6 cykli stymulowanych (w tym 2 inseminacje)
2015-2019 4 procedury in vitro (w tym 11 transferów)
2020-2023 5 transferów po porodzie
2024 5ta procedura in vitro 1 transfer
5 ❄️ czeka
Łącznie 18 transferów
23.10.2015 puste jajo płodowe 2BB
31.12.2018 ciąża biochemiczna 4AA
08.08.2022 ciąża biochemiczna 3AB
10.2019 Synek (4BA) ❤️
Never give up
13.11.2024 transfer 4BA
10 dpt beta 84,8
12 dpt beta 122,0
14 dpt beta 294,5
17 dpt beta 1.247,0
22 dpt beta 5.900,0 GS 10,8mm YS 2,9mm
26 dpt CRL 2,5mm, FHR 107
29 dpt beta 22.515,0
30 dpt CRL 5,9mm
05.2025 Córeczka (4BA) ❤️ -
nick nieaktualnyLena83 wrote:Marnutku- przytulam....
A jakie Ty zioła pijesz i co Ci po nich jest ????
Ehhh...dzięki Lena, jak miło pozostawać w dobrych relacja z ex żoną. Ciacho jakieś na pociechę znajdziesz?
Już Ci wszystko piszę. Ja nawet nie wiem tak naprawdę, czy są to efekty uboczne brania ziół, czy po prostu są to wyjątkowo niemiłe objawy mojej owulacji.
W tym m-cu brałam CASTAGNUS, WIESIOŁEK, OMEGA3, GUJAZYL (syrop), ACARD i czerwone wytrawne wino, którego nie znoszę (na poprawę endometrium, które ostatnio było przerażająco cienkie).
Po tym zestawie mam: bóle jak na @, które trwają cały cykl, tydzień przed owulacją (i już do końca cyklu) pojawiają się bóle jajników, krzyża, blizn po cc, bolesność i wzdęcie brzucha (i nie ma to nic wspólnego z gazami, bo bym wzięła espumisan i po sprawie) - nie daj Bóg, żeby dzieci chciały mocno się tulić, czy łazić po mnie - nie mówiąc już o humorkach.
No a w dniach płodnych wszystko jest tak ukrwione, rozpulchnione i mięciutkie, że choćby mi się trafił najdelikatniejszy seks pod słońcem to i tak boli.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 października 2014, 13:28
-
Arienna wrote:kochana bo ten rok jakiś jest do dupy:
najpierw mój małż miał problemy w pracy, potem zaczęliśmy się starać o dziecko.... i nic, potem mnie wyrzucili z pracy..... a dziecka dalej nie ma..... mój małż się boi badań i z cyklu na cykl odwleka, słowami : to może damy sobie jeszcze jeden cykl i potem się przebadam.... a ciąży dalej nie ma.... pracy nie mogę znaleźć a ciąży dalej nie ma i do tego wszystkiego małż mój mnie wypych na studia, a mnie się tak strasznie nie chce(mam już dwa kierunki) wiem że to przyszłościowe i po tych studiach mogę mieć lepsze możliwości, ale mi się nie chce
a ciąży dalej nie ma ......
ehh a ja 6 lat po ślubie ..i ciąży nie ma...czekałam bo studia..ciąży nie ....potem aplikacja...ciąży brak...potem mąż otwierał działalność i znów każe czekać..a teraz jak już wszystko jest to kuwa ciąży nie maManiek
-
Anuśka wrote:Myślę że nie będzie problemu musisz tylko wysłać swoje dane z FB do Czarnuli lub Ani84 na priv to Cię dopiszą
£A tak wogole to witam sie z Wami moje kochane. U mnie lipa... Lekarka mojego brata swoja informacja rzucila mnie na kolana. Przyszly wyniki z badan genetycznych... brat potrzebuje przeszczepu komorek macierzystych w ciagu 2 miesiecy... strasznie malo czasu mamy. Juz skontaktowalam sie z DKMS w Polsce z prosba o zorganizowanie Dnia Dawcy dla mojego brata.Czekam na odpowiedz. Kochane trzymajcie kciuki... Oby blizniak genetyczny sie znalazl... Walczymy juz nie o zdrowie ale o zycie...
-
nick nieaktualny
-
marnut wrote:Ehhh...dzięki Lena, jak miło pozostawać w dobrych relacja z ex żoną
. Ciacho jakieś na pociechę znajdziesz? .
Ciasto? Zawsze... Dziś będę robić z nutellą i wisniami
marnut wrote:Już Ci wszystko piszę. Ja nawet nie wiem tak naprawdę, czy są to efekty uboczne brania ziół, czy po prostu są to wyjątkowo niemiłe objawy mojej owulacji.
W tym m-cu brałam CASTAGNUS, WIESIOŁEK, OMEGA3, GUJAZYL (syrop), ACARD i czerwone wytrawne wino, którego nie znoszę (na poprawę endometrium, które ostatnio było przerażająco cienkie).
Po tym zestawie mam: bóle jak na @, które trwają cały cykl, tydzień przed owulacją (i już do końca cyklu) pojawiają się bóle jajników, krzyża, blizn po cc, bolesność i wzdęcie brzucha (nie daj Bóg, żeby dzieci chciały mocno się tulić, czy łazić po mnie), nie mówiąc już o humorkach.
No a w dniach płodnych wszystko jest tak ukrwione, rozpulchnione i mięciutkie, że choćby mi się trafił najdelikatniejszy seks pod słońcem to i tak boli.
przytulam ...
To był mój też I cykl z Castagnusem... Takie męki po owu, że myslałam, że urodzę- bóle krzyża rozrywajace, ból podbrzusza, jajnika..... 3 razy miałam taki płaczliwy dzień że nikt nie był mnie w stanie uspokoic... I ta dziwna najpierw żadna a potem jak potop @..
Jeszcze nie doszłam do siebie po tym mega dniu @.
I też mi sie wydaje, ze to po tych ziołach. A miało być po nich tak pieknie..
A bierzesz dalej? Bo ja tak.... Zniosę wszelkie męki dla fasoli chcoiaż mam wątpliwości czy on odwrotnie nie działa...MANIEK lubi tę wiadomość
Może kiedyś ICSI: http://ovufriend.pl/pamietnik/milosc-to-zadanie-ktore-bog-wciaz-nam-wyznacza,144
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. -
Anuśka wrote:A z chłopami tak właśnie jest... Ciężko z nimi, ale bez nich też źle
No właśnie ....
Anuśka lubi tę wiadomość
Może kiedyś ICSI: http://ovufriend.pl/pamietnik/milosc-to-zadanie-ktore-bog-wciaz-nam-wyznacza,144
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.