My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
MAŃKU a na jakim koncercie byłaś? ja oczywiście nie jestem na bieżąco
to dokładnie tak jak ja nie mam czasu żeby w spokoju usiasc i popisac dowiedzieć się co tam u was tylko chwilówkami tu jestem zawsze sobie obiecuje ze znajde czas a tu dupa zawsze cos wypali
*************Gang18+**************
w poszukiwaniu mojego maleńkiego szczęścia -
nick nieaktualny
-
cati wrote:Nie za wczesniej u ciebie na @ ?

nie wiem
czuje się dobrze, choć mam jeszcze napady płaczu, np. wczoraj w kościele jak jakieś dziecko mnie co chwilę zaczepiało. dziś tez się prawie popłakałam w pracy...dostalam obrazek od takiego Oskarka, pytaam go:
- co narysowałeś?
- pokój dla Twojego dziecka,
-Aale skarbie, ja nie mam dzidziusia...
_ale bedziesz miała...
Miłe to i smutne zarazem
-
nick nieaktualny
-
Już wyjaśniam...
Dlaczego nie chce ślubu?
To nie tak, że ja nie chce chociaż daleka jestem od ubierania tego w wielką pompę, przyjęcie itd. Za stara już na to jestem
Ja mieszkam tak naprawdę u moich rodziców. Moja mama od dwóch lat porusza się tylko na wózku. W styczniu tego roku lekarze orzekli, że oprócz szeregu schorzeń takich jak cukrzyca, niewydolność płuc i serca ma także raka płuc z przerzutami do mózgu.
Dawali jej max czas życia do maja. Odłożyliśmy wszelkie plany na potem a ja zajęłam się córką, mamą i pracą dojeżdżając do Wojtka w każdej możliwej chwili. Dzieli nas 200 km. Mój tato sam nie poradzi sobie z mamą ani domem a i tak uwierzcie mi jest dzielny. Bardzo dzielny i wiele robi sam chociaż ma ponad 7- lat i też jest chory. Jeśli mnie w domu u rodziców na stałe zabraknie tato będzie zmuszony oddać mamę do hospicjum a moja mama ciężko chora fizycznie jest świadomą osobą i bardzo wrażliwą.
Ślub oznacza dla mnie przeprowadzkę na stałe o ponad 160 km.
Nie mam sił zostawić rodziców. Miałabym gdyby moja siostra mieszkająca niedaleko się trochę bardziej zainteresowała. Niesttey nie interesuje się bo przecież ona ma rodzinę i musi się nią zająć a ja „rodziny nie mam i oddać się mogę rodzicom”.
Takim rozwiązaniem miała być też ciążą oprócz tego, że oczywiście tego dziecka bardzo chcemy. Bo wtedy ja już musiałabym się przeprowadzić i ten ślub wziąć.. Bez wieszania na mnie wszystkiego co najgorsze ze strony rodziny, że zostawiłam rodziców. Bo przekonanie, takie, że tylko ja powinnam im pomagać jest ogólno rodzinne....
Więc tak żyjemy na pół gwizdka z Wojtkiem.
Druga sprawa o tym z czego wynika decyzja Wojtka.
My jesteśmy wierzącymi osobami. Wiem jak to zabrzmi w świetle tego co wiecie, że staraliśmy się o dziecko przed ślubem.
Zanim jednak ocenicie i powiecie co to za katolicy, którzy mówią, że wierzą a robią coś zupełnie sprzecznego napiszę, że ani ja ani Wojtek nigdy nie byliśmy tzw katolami. Moja wiara w kosciele po nawróceniu objawiała się głównie tym, że organizowałam warsztaty psychologiczne i pomoc dla kobiet z całej polski, które miały na celu odbudowywanie własnej wartości i pokazanie, że to nie jest tak, że Bóg kocha ludzi tylko nieskazitelnych. Wręcz przeciwnie.
My długo żyliśmy w czystości. Nie dlatego, że jak niektórzy twierdzą ludzie koscioła nie mają potrzeb. Wręcz przeciwnie. To decyzja i walka wcale niełatwa ale piękna.
Jednak potem już tak długo byliśmy razem, i plany ślubu były klarowne zanim zdrowie mojej mamy się posypało, że my naprawdę poczuliśmy się już jak maleństwo. Stało się, trwaliśmy w tym a potem zaczęły w nas się budzić bardzo mocno instynkty macierzyńskie. No i co ja będę ukrywać. Sex z W to mistrzostwo świata. Ja nie przypuszczałam, że może być tak pięknie, cudownie..
A zaznaczyć muszę, że jako człowiek głębokiej wiary W tarktuje mnie jak księżniczkę ....
Niemniej W przypomniało się, że tak nie powinno być. Że przecież najpierw ślub, sex a potem dziecko. Tzn to nie tak, że się przypomniało bo i we mnie i w Nim gdzieś to głęboko siedziało, że to wbrew.. Ja machnęłam ręką i uznałam, że egoistycznie moje marzenia są ważniejsze od tego co mówi nauka kościoła. Wojtkowi było dobrze. Jednak tak jak mówiłam Wam coś w czasie sexu weekendowego się stało. Było mega cudownie, mega bajecznie a mnie dzień cały bolał brzuch, krwawiłam.
W jak to W nie mogąc mi pomóc bo ja nie wiedziałam jak pobiegł do koscioła sie pomodlić. No i wrócił z taką nowiną. Powiedział, że to jego wina, że mnie krzywdzi, że tak nie powinno być, że on chce tak jak ja na to zasługuje, jak każe nauka Boga itd..
Widziałam jaki był przerażony. Jak bardzo winił siebie....
No tak czy siak. Życie w celibacie.... mnie czeka do slubu. Do ślubu, który nie wiem kiedy będzie bo ... bo – jak wyzej..
Może kiedyś ICSI: http://ovufriend.pl/pamietnik/milosc-to-zadanie-ktore-bog-wciaz-nam-wyznacza,144
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. -
konwalianka wrote:Maniek, a może ta senność skądś się bierze?
Johnam z tego co wiem, to na comie, nie przeinaczylam czasem?
tak byłm na koncercie COMA, grali akustycznie ( z orkiestrą symfoniczną) no wspaniałe przeżycie:)
Nie chyba nie to co bym chciała tak sobie myślę, że może ja się już podświadomie sama wkręcam....
Blondik uszy do góry w sumie dzieciak ma racje..przecież będziesz miała swojego upragnionego groszkaWiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2014, 15:30
Maniek


-
Lena83, sorki,ze to pwoiem,ale Wasza sytuacja jak dla mnie jest...idiotyczna... to myślenie Twojego W to jak jakies paranoje zRadio Maryja
zamieszkajcie z Twoimi Rodzicami i wezcie ślub...czemu takiej opcji nie bierzecie pod uwageWiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2014, 15:36
-
Lena ja uważam tak:
składaj wniosek do urzedu stanu cywilnego i skoro nie masz nic przeciwko rób ten ślub-dla Was dla W bo on się czuje winny chyba.
Ślub przecież wcale nie oznacza że masz się już natychmiast przeprowadzać...zostaniecie narazie w tej konfiguracji ..z tym że formalnie będziecie małżeństwem a jak się sytaucja polepszy to weźmiecie ślub kościelny ...
...
wiem co mówię ja zrobiłam tak samo...najpierw urząd a 3 lata później kościelny i wszyscy jesteśmy zadowoleniManiek


-
MANIEK wrote:tak byłm na koncercie COMA, grali akustycznie ( z orkiestrą symfoniczną) no wspaniałe przeżycie:)
Nie chyba nie to co bym chciała tak sobie myślę, że może ja się już podświadomie sama wkręcam....
Blondik uszy do góry w sumie dzieciak ma racje..przecież będziesz miała swojego upragnionego groszka
ah tak nie znam tego zespołu i przez to nie zajarzyłam o co chodzi dzięki za wyjasnienia
MANIEK lubi tę wiadomość
*************Gang18+**************
w poszukiwaniu mojego maleńkiego szczęścia -
Nieukowa wrote:Po zwolnienie pójdę jak będę naprawdę chora

Ja tak nie mogę siedzieć na tyłku z byle powodu
W domu smutno i samotnie jak mąż w robocie ;(
ja tez tak sadzilam
ale dzidzius najwaznijeszy...a jak mama wypoczeta i zdrowa, to i dzidzius zadowolony 
Dziewczyny rzadko zagladam...a raczej pisze, ale nieustannie o Was mysle i trzymam kciuki
Blondik, Johnam, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Lena wszystko wyjasnilas moja rada żyj według swego sumienia przeciasz chodzi o to żeby nikomu nie robić krzywdy a jeżeli seksicie się żeby mieć dziecko to nie grzech to moje zdanie my z mezem tez jesteśmy bardzo wierzący i mielismy proby celibatu przed slubem ale nie wychodzilo

KOCHANA JESTES BARDZO DZIELNA A RODZINA POWINNA TO DOCENIC I POMAGAC CI I CO Z TEGO ZE TWOJA SIEOTRA MA RODZINE A TY MASZ SWOJE ZYCIE NIECH POMYSLI O MAMIE BO KIEDYS POZALUJE STRACONYCH CHWIL I POWINNA CIE ODCIAZYC SKORO MA TAK BLISKO DO RODZICOW 3MAM KCIUKI ZEBY SIL CI NIE ZABRAKLO*************Gang18+**************
w poszukiwaniu mojego maleńkiego szczęścia










