My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMalenq - to szybko wagę zrzucisz po ciąży
. Zazdroszczę tym, co to lubią. Ja niestety z tych co to "leżing and plażing" (jak to Anuśka nazwała) uważają za wystarczająco ciężkie ćwiczenia
i się, kurka, nie mogę przemóc. Jak mnie kręgosłup bolał to zaczęłam ćwiczyć z Sindi, ale bez entuzjazmu
. A teraz i tak ćwiczyć nie będę, za to od lutego chyba na basen się zapiszę.
Arienna, Malenq lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Kurqua
Nie wiem czy luteinę dziś wchłonęłam z rana czy nie?
Yyyyy nie wiem co teraz. Borę drugą, dla wzmocnienia efekty gdyby okazała się druga jednakNie umiem policzyć, bo jadę z dwóch opakowań przypadkiem
Oj będę zła jak osa jak dawka będzie podwójna. Ale może @ szybciej przyjdzie. Lepiej chyba podwójna niż żadną, prawda?
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualnyNie wiem, Lamama, Nieukowa twierdzi, że badania wskazują na to, że luta to placebo i równie dobrze żelki Haribo można ładować
.
Ale ale, czy ktoś widział dzisiejszy skok Anuśki??? Bo mnie zatkało
. Może i Bielecki K2 zimą nie zdobędzie, ale Anuśka się szykuje
.
-
A tak na marginesie, to macie może na stanie swoich domowych apteczek luteinę podjęzykową? Chętnie bym odkupiła. Została mi tylko dowcipna a nie toleruje jej niestety, piecze i w ogóle nieprzyjemnie po kilku dniach brania. Wolałabym wstrzymać się z wizyta z dwa miesiące jeszcze.
Szkoda kasy na wizytę za samo wypisanie tabsów. Coś, ktoś to wiecie- idę LB.O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
Jak luteina może byc palcebo jak ja biorą ją w długim cyklu wyłamuje drzwi do owulki albo biorąc przez 5 dni dwie dziennie, po jednej rano i wieczorem pod język drugiego, trzeciego bądź czwartego dnia dostaję @. Nie rozumiem w czym ten efekt palcebo? Może w przypadku utrzymania ciąży się nie sprawdza ale tego nie sprawdziłam, bo u mnie było na to za późno.
Duphaston za to wycofali w Anglii, u nas luteinę odradzają, bo bez sensu więc pozostaje mi owuluować raz na pół roku albo rzadziej. Nie no spoczko oczko!
Nie ma to jak podważanie oczywistościCałe lata działało teraz przestało
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualnyLamama wrote:Jak luteina może byc palcebo jak ja biorą ją w długim cyklu wyłamuje drzwi do owulki albo biorąc przez 5 dni dwie dziennie, po jednej rano i wieczorem pod język drugiego, trzeciego bądź czwartego dnia dostaję @. Nie rozumiem w czym ten efekt palcebo? Może w przypadku utrzymania ciąży się nie sprawdza ale tego nie sprawdziłam, bo u mnie było na to za późno.
Duphaston za to wycofali w Anglii, u nas luteinę odradzają, bo bez sensu więc pozostaje mi owuluować raz na pół roku albo rzadziej. Nie no spoczko oczko!
Nie ma to jak podważanie oczywistościCałe lata działało teraz przestało
No faktycznie nerwowa się robisz po lucie. Nie bierz kolejnej dawki, ta się wchłonęła super sądząc po nastroju
. Meliskę albo tablety ziołowe zapodaj
.
Tak, chodziło o podtrzymanie ewentualnej ciąży i w tym ma się ponoć nie sprawdzać. I sądziłam, że po to chcesz brać podwójną dawkę w kontekście wczorajszych przeczuć i kubeczków śmietany.
-
nick nieaktualnyOj Marnut... Podejrzewam, że gdybyś starała sie o dziecko 7 lat tak jak Lamama to i Ty również doszukiwałabyś się cieni na zaschniętym teście z kosza. Widac, ze dziewczyna sie stresuje i ja ją rozumiem. Chyba po to tu jestesmy aby sie wspierać a nie wymądrzać i wyśmiewać? Przynajmniej tak to teraz trochę zabrzmiało. Kobieta, której łatwo przyszło zajście w ciążę/kilka ciąż nigdy nie zrozumie takiej, która stara się latami i nie wie już co ma ze sobą począć.
A więc... Życzę Ci Lamamo aby ten cień z kosza okazał się tłustą krechą i obyś doczekała się pięknej fasolki! :*
Miłej niedzieli wszystkim. Ja już w drodze do pracy.Blondik, LaRa, Asiula86 lubią tę wiadomość
-
Marnut teraz proszę o odpuszczenie. Ja już faktycznie się gotuję, z reguły 3.dnia pobierania i wchłaniania tego cuda w domu reszta po ścianach chodzi. Także nie wiem czy ktoś robił badania na temat wzrostu przemocy domowej w czasie brania progesteronu albo testosteronu przez małżonków, może warto by było zwrócić na to uwagę. Jestem ciekawa ile przez luteinę i duphaston wydarzyło się tragedii i wybuchło awantur. Ciekawe czy gdzieś w Polsce jakaś żona tłumaczyła się na posterunku policji z powodu brania progesteronu
EDIT: Jestem już na etapie dnia 4-tego. Jeszcze jutro i poziom zacznie spadać po odstawieniu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2015, 11:16
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualnyLamama jedna na pewno...u mnie po dupku non stop awantury były....
U mnie 6 lat starań wyryło niezłe rysy goryczy na mojej psyche...do tej pory nadwrażliwa jestem naewne tematy i pewnie już tak zostanie....
Wiec życzę aby u Ciebie lutka nie działała tak samo morderczo jak u mnie.....Lamama lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAni - nie mam pojęcia jak bym się zachowywała, ale Lamama pisała wczoraj dość wyraźnie, że bierze to na zimno, że się nie nakręca, że czeka na @. Dziś w dodatku napisała, że NIE CHCE zielonego końca cyklu. Mimo tego życzyłam i życzę jej dalej dwóch krech, co też napisałam. Tyle, że nie wierzę w przeczucia. Więc szczerze - nie wiem o co Ci chodzi.
A czy mi poszło łatwo? Gdybym zgodnie z zaleceniami lekarzy czekała rok na "spokojne zajście w ciążę" a później uwierzyła, że hiperprolaktynemia nie jest absolutnie przeszkodą w zajściu w ciążę i nie potrzebuję leków - to dziś stuknęłoby pewnie 4,5 roku moich starań.
-
nick nieaktualny
-
Ani to nie jest cień, uruchomię aparat to pokażę ale młody kartę jakoś zablokował w kompie
Ta kreska jest różowa, nie jest szarym cieniem, ale po jakim czasie wyszła, nie wiem, na pewno nie po 5 minutach, bo rzuciłam test do kosza.
Nie ma znaczenia ile się staram lat o dziecko. Po takim czasie test z jedną kreską powoduje śmiech, tak samo jak @, zwyczajnie dopada Cię obojętność a gdy widzisz dwie krechy to też reagujesz komicznieW sumie nigdy nie płakałam z powodu @. Tak już mam. Wczoraj dobrze się bawiłam, dziś średnio się czuję ale nie pobiegłam na betę i po test, betę mogę zrobić o każdej porze dnia i nocy w labo. Nigdy się nie nakręcałam tak, bym musiała później płakać.
Płakałam gdy się udało i poroniłam- wtedy poczułam bezsilność, dopiero gdy straciliśmy nadzieję.
Płakałam gdy m. zaczął mieć niedawno problemy.
Fakt, mam kolejną nauczkę by ze swoimi odczuciami zostawać sama i się tu nie wynurzać.
Trzymajcie się. Miłej niedzieli.
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualny
-
dziecyzny wiecie co zrobilam >???
napisalam maila do MZ .. w sprawie in vitro
Witam,
Chciałabym się zapytać dlaczego In vitro nie jest refundowane dla osób u których niepłodność jest spowodowana brakiem plemników.... i dlaczego nie ma możliwości podejścia do In vitro refundowanego z nasieniem dawcy ??
Jak dla mnie i mojego męża jest to jawna dyskryminacja, takich małżeństw które nie dość że muszą się borykać z kosztami związanymi z biopsjami, badaniami w celu znalezienia plemników.. do refundowanego in vitro to gdy wykorzystają już wszystkie środki aby je znaleźć pojawiają się problemy w momencie kiedy muszą skorzystać z dawcy nasienia.. bo trzeba wyłożyć kilkanaście tys na in vitro.
Niestety ale IUI nie jest w przypadku dawcy nasienia równie skuteczne a momencie kiedy u kobiety też są problemy.
Pozdrawiam
Anna i MichałBlondik, Asiula86 lubią tę wiadomość
-
Lamama wrote:Aniu dobrze napisałaś
Trzeba ich uświadamiać w każdy możliwy sposób.
Blondik lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny