My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
Kuba12 wrote:Katja, jak to szybko idzie. Dopiero był początek A tu już 9 tydzień.
Dziękuję. Ale strach mnie sparalizowal. Wiem,ze nie ja pierwsza i nie ostatnia. Ale mimo wszystko. Boję się cholernie.
Kuba, dopiero teraz doczytalam, ze czekasz na laparoskopie! Zycze odwagi, pewnie wieczorem nam napiszesz, ze nie bylo tak strasznie Tak mi przynajmniej napisala moja przyjaciolka po swojej laparoskopii - ze bylo ok i ze zaluje,ze tak dlugo z tym zwlekala. -
U mnie dobrze, jutro badam progesteron, slonko swieci, nic pilnego w pracy, zyc nie umierac Ten cykl chyba na straty, bo nawet OF ma problem z okresleniem dnia owu, wiec w koncu nie wiem, kiedy byla, i serduszek malo - ale trudno, przynajmniej zrobie sobie HSG na poczatku nastepnego cyklu.
A u Ciebie? -
Tak, już po wszystkim. I dokładnie. Nie było tak źle. Ale na bloku spędziłam aż 6 godzin. Nie wiem dlaczego tak długo. Jutro wszystko opowie lekarz. Tyle wiem ze bez komplikacji się obyło. Mój mąż miał jazdę bo nie mógł się nic dowiedzieć. Już zaczynał się bać.
Dziękuję Dziewczynki za mile słowa.
zizia_a, Izoleccc lubią tę wiadomość
-
Kuba12 wrote:Tak, już po wszystkim. I dokładnie. Nie było tak źle. Ale na bloku spędziłam aż 6 godzin. Nie wiem dlaczego tak długo. Jutro wszystko opowie lekarz. Tyle wiem ze bez komplikacji się obyło. Mój mąż miał jazdę bo nie mógł się nic dowiedzieć. Już zaczynał się bać.
Dziękuję Dziewczynki za mile słowa.
Super, ze juz po wszystkim i ze dalo sie przezyc Mam nadzieje, ze badanie wykazalo, ze wszystko w porzadku
-
Kuba12 wrote:Tak, już po wszystkim. I dokładnie. Nie było tak źle. Ale na bloku spędziłam aż 6 godzin. Nie wiem dlaczego tak długo. Jutro wszystko opowie lekarz. Tyle wiem ze bez komplikacji się obyło. Mój mąż miał jazdę bo nie mógł się nic dowiedzieć. Już zaczynał się bać.
Dziękuję Dziewczynki za mile słowa. -
Kuba12 wrote:Ja też się cieszę. Konwalianka dziękuję.
Aniu, Myszka, co u Was Kochane. Nie ma Was już kilka dni. Martwię się czy wszystko dobrze. Odezwijcie się.
Miłego dnia
z nowosci dostałam oferte pracy ..i jestem w czarnej D bo z jednej strony naprawde by sie mi przydała ta praca .. a z drugiej nie wiedza o ciazy ... a jak beda blizniaki to jednak jest to ciaza ze zwiekszonym ryzykiem
jtro ide na dzien obserwacyjny zoabzcyc jak to dokladnie wyglada- praca stricte biurowa -
Zizia, Ania,już dobrze. Dziekuje Wam za mile słowa. Wszystko się udało. Bez komplikacji. Macicy w porządku, jako wody drożne, cysty usunięte. Szpital super. Zostanę do soboty.
Operacja była długa. Wszystko razem z wybudzeniem trwało 6 godzin. Rodzinka już zawału dostawala. spodziewaliśmy się, ze w 2 godzinki się obrobia A tu 6.
Ania, to dobre wieści masz. Szczerze, to się martwilam czy z Tobą albo z Twoim mężem coś się działo.
Trzymam kciuki za bliźniaki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2016, 11:30
zizia_a, Izoleccc lubią tę wiadomość
-
Super noo to teraz będzie droga wolna ylko dochodzic do siebie
maz czuje sie dobrze juz odlicza ze tylko 6 dni do zdjecia gipsu
ja póki co czuje se wyśmienicie az dziwne ..dlatego troche się martwie ze moze powinnam juz jakies miec wymioty czy cos.. noo ale zobaczymy .. troche sie boje zeby choc to jedno serducho dalej biło .. ale to chyba normalny stres przed usg -
Hej, dziewczynki, witam się w nowym cyklu... niestety nie poszło naturalnie, z weekendu wróciliśmy późnym wieczorem w poniedziałek, we wtorek byłam u ginekologa i mówiła że nic się nie dzieje, chociaż miała nadzieję że przyjdę do niej już po wszystkim, że nie ma sensu tego przedłużać i jak się nic nie wydarzy to w czwartek do szpitala, oczywiście posłuchałam mojego małża który mi kazał iść w środę do szpitala, żeby się na termin umówić... więc pojechałam, tylko z torebką i dokumentami a oni...? przyjęli mnie od razu na oddział dali koszulkę, szlafrok, przed południem dostałam tabletkę, mąż po pracy pojechał do domu, spakował mi torbę, bo poprzednią zdążyłam rozpakować i kochany mój pomyślał i mi spakował duuużo majtek bynajmniej nie stringi, chwała mu za to, bo po kilku godzinach po tabletce lało się ze mnie, wkładkę miałam na 10 minut, może pół godzinki później lekarz mnie wezwał bo chciał obejrzeć jak szyjka wygląda, na szczęście nic nie jadłam (nie miałam co liczyłam że wrócę do domu i zjem śniadanie) więc nie minęło 6 godzin od podania tabletki a już anestezjologów wołał, bo albo teraz (koło 17 było), albo będą wolni o 23, no to mnie uśpili i tyle. Aby zdążyłam poprosić pielęgniarkę żeby poinformowała małża że już mam zabieg, w ogóle złota kobieta, przykryła mnie prześcieradłem, czy czymś tam jak jeszcze środek znieczulający nie zaczął działać, żebym się lepiej czuła, bo oczywiście lekarze na to nie wpadli, dla nich to "normalne", zadbała o kolację dla mnie bo ja nawet nie wiedziałam że będę mogła coś zjeść, zaglądała do mnie, pytała jak się czuję, czy coś się zaczęło dziać, czułam się naprawdę zaopiekowana, a dziś już jestem w domku, prawie nic nie leci, śmiem twierdzić że to tylko plamienie, a bynajmniej nie leżę w łóżku, tylko normalnie chodzę i się krzątam po domu, mąż tylko pilnuje i buczy na mnie że mam nie dźwigać, jest w porządku może też lżej to wszystko przeszłam, bo nie widziałam serduszka? Prawie nie miałam objawów, nie zdążyłam sobie zdać sprawy z tego że naprawdę nam się udało, aby tylko uciekły mi 2 @, ale nie powiem, podobało mi się jak ich nie było więc teraz będę czekać na wynik histopatologiczny, zgłaszam się do gina a potem jak da zielone światło to dalej działamy.
Ktoś doczytał do końca? :>
Kuba12 wrote:Co kupiłaś chrzesniaczce? Mi też szykują się urodziny c hrzesniaka. Ciekawe co się teraz kupuję 15 letniemu kawalerowi?
3-latce kupiłam lego duplo fajny, duży zestaw, opakowałam w kolorowy papier zawiązałam wstążkę i kokardkę, młoda chciała najpierw mój prezent rozpakować bo ładny kolorowy... niestety tylko lekko rozwinęła papier zobaczyła obrazek na pudełku, powiedziała "takie same klocki" i już dalej nawet nie chciała rozpakować było mi przykro jak cholera, wiem że to tylko 3-latka, ale nie zmienia to faktu że było mi zwyczajnie smutno.
Dla 15-latka to po głowie mi chodzi: jakiś modny ciuch, zegarek jak nie ma, powerball, gry planszowe (osobiście mamy "Kolejkę", coś podobnego do "Pan tu nie stał", ale nie wiem czy młodzianowi do gustu przypadnie)
Mona jakie piękne widoki mocz doopke i za mnie, bo nie dość że nie mam gdzie, to na dodatek mam chwilowy zakaz
Kuba, faktycznie długa operacja, ale najważniejsze że się udała
Kroko i co dalej z torbielami? Obserwacja?
Katjaa i Ania jak tam samopoczucie? Kiedy następne podglądanie dzidzioli?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2016, 19:20
-
Doczytalam. Myszka, zuch z Ciebie dziewczyna. Masz rację. Wracaj do starań. Wierzę, ze Ci się uda. Szkoda, ze młodą tak zareagowała na prezent. TK to bywa. Teraz dzieciom nic nie brakuje i rzadko cieszą się z nowych rzeczy. Ale Twoje pomysły są ciekawe. Myślę ze się zastanowię nad zegarkiem lub ciuchem
Trzymajcie się ciepło. Zmykam spać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2016, 19:28
-
A z powerball to chodziło mi oczywiście o kulę żyroskopową, a nie amerykańską loterię jeszcze przyszły mi do głowy łamigłówki metalowe, np takie jak tu: http://www.sklep.zagrajsam.pl/44-druciane-lamiglowki bawiłam się zestawem czerwonym i fioletowym, niektóre są bajecznie proste, ale nad niektórymi trzeba posiedzieć, albo dadzą się rozłączyć a już trzeba kombinować jak je z powrotem złączyć
Ciężko coś doradzić, bo nie wiem jaką kwotę chcesz przeznaczyć, co chrześniak lubi, widzisz, ja wiedziałam że lubi klocki, wydałam 100 zł (bo zestaw naprawdę spory) a radości z prezentu nie było -
A no wlasnie. Czasem trudno trafic, a nawet często. Ale tak to z prezentami jest. Poza tym ja uwazam, ze najwazniejsza jest intencja a na reakcje nie mamy wplywu. Dziekuje za nowe pomysly. Sa ciekawe. Pewnie cos wybiore. Trzymaj sie Myszko i odpoczywaj!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2016, 20:55
-
Dzień doberek co dziś laseczki porabiacie? Ja zamierzam zrobić ogórki po góralsku, wczoraj je solą zasypałam, dżem z resztek czereśni, dawno mięcha do chleba nie robiłam to może też by się przydało coś wrzucić w marynate i do gara, jeszcze za małżem orzechówka chodzi, może zarobimy naszą pierwszą nalewkę zdrowotną. Powera jakiegoś dostałam