Nadchodzi wiosna 🌼, ptaszki świergolą 🕊️, że będą maluszki zimową porą ❄️
-
WIADOMOŚĆ
-
Nomeolvides wrote:Moje plamienie wczoraj ustało samo z siebie w zasadzie równe 72h po tym jak się zaczęło 🙄 Chciałabym żeby to była implantacja, ale jakoś nie mam dobrych przeczuć. Siknęlam sobie na test No i Jeszcze sa ślady po ovitrelle. Zobaczymy w którą stronę to pójdzie. Dzisiaj lekki bo lekki ale jednak spadek tempki wiec trochę nadzieja odchodzi
Nome cały czas myślę o Tobie i trzymam kciuki ✊🏻✊🏻Nomeolvides lubi tę wiadomość
Nadzieja to początek wszystkiego✨
11cs 🍀
19.04 12dpo ⏸️ beta 122,90/22.04 beta 578,60 🤞🏻
09.05 0,58 cm bobo z bijącym 💗
28.05 nasz maluszek ma 2,46 cm 🐣
17.06 bobuś ma 6 cm 😍 🩷
26.06 prenatalne, zdrowe bobo ma już 7,24 cm 🥹 🩷
24.07 mała akrobatka waży 212g 😍
06.08 córeczka waży 317g 🥰
21.08 II prenatalne, malutka waży 481g i wszystko ok 🥹
03.09 nasza kuleczka waży 639g 🥰
01.10 gwiazdeczka waży 1140g ♥️
16.10 III prenatalne- wszystko dobrze, córcia waży 1654 g 🤩
29.10 córeczka waży 1919g, stópka 6,2 cm
19.11 KTG, nasza myszka waży 2499 g 💗
03.12 KTG, córcia waży 3100g, jej włoski mają ponad 1 cm długości 🥹
17.12 KTG, ostatnia wizyta, nasz dzidziuś waży 3500 g 💗
-
nick nieaktualnyFermina wrote:Ale w badaniach nie ma nic. Więc chyba nie pęcherz? Jem Urosept, żuravit i szalone ilości wody oraz wit C. Zastanawiam się czy dołożyć jakiś Hexatiab czy coś.
Może dolegliwości się tak przenoszą? A oprócz tego dyskomfortu to coś jeszcze Ci dolega? -
Nomeolvides wrote:Moje plamienie wczoraj ustało samo z siebie w zasadzie równe 72h po tym jak się zaczęło 🙄 Chciałabym żeby to była implantacja, ale jakoś nie mam dobrych przeczuć. Siknęlam sobie na test No i Jeszcze sa ślady po ovitrelle. Zobaczymy w którą stronę to pójdzie. Dzisiaj lekki bo lekki ale jednak spadek tempki wiec trochę nadzieja odchodzi
Ja właśnie takie 3 dniowe plamienie miałam przed pozytywnym testemFermina, Prezesoowa, Gregorka, Mikea, KejtKa, Pati2804, MummyYummy lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny@Prezesoowa no nawet jak to jest ten cykl to jeszcze nic się nie kroi bo jestem przed owu
@Fermina u mnie w rodzinie są bliźniaki, ale powiem szczerze że jakbym miała wybierać to wybrałabym pojedynczą ciążę. Mniejsze ryzyko, i możliwość porodu w domu bo taki mi się marzy.
@Mikea mam tylko jeden komentarz- tacy ludzie nie powinni być lekarzami. Niestety trudno o takiego prawdziwego lekarza z powolania, ja w końcu na takiego trafiłam i z całego serca Tobie tego życzę, bo wiem jak wiele to zmieniaFermina, Prezesoowa, Mikea lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFermina wrote:@Prezesowa w ogóle ja jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy!!!
Dziękujęale to jest tylko wiedza wyczytana, ewentualnie to co zweryfikowałam wyszukując badania, które swoją drogą są wykonywane na małych grupach, więc mogą nie być do końca reprezentatywne
no i część co się uda dowiedzieć od lekarzy czy dietetyka, ale jak widać po informacjach uzyskanych nt. magnezu wszystko trzeba weryfikować
KsiążkowaEmilka, Fermina, Pati2804, MummyYummy lubią tę wiadomość
-
Kamsi wrote:Hej, moge do Was dołączyć? Wcześniej byłam na wątkach miesięcznych ale poddałam się po 1,5 roku niepowodzeń i 12 marca w swoje urodziny zobaczyłam dwie kreski. Dziś już beta 1100. Przyjmiecie mnie?🥰
grazka0022, Zbuntowana lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMummyYummy wrote:Rany, 33 stopnie 🤯 Szaleństwo, że aż takie objawy daje tarczycą. Dobrze, że macie już ją pod kontrolą 💪
Wiesz, to się tak mówi, że to tylko tarczyca. Że to takie pospolite, że "każdy" to ma. A niedoczynność tarczycy (w skrajnym przypadku) może doprowadzić to śpiączki, a nadczynność (skrajna) może wywoływać udary, nagłe zatrzymanie akcji serca itp. Także taka "tylko" skromna tarczyca -
CoffeeDream wrote:U mnie jak się okazało na drugi dzień po piku jeszcze nie było owulacji, bo widać było pęcherzyk. Ale już wieczorem raczej wystąpiła, bo bolał mnie jajnik charakterystycznie jak zawsze przy owulacji i na drugi dzień był skok temperatury.
Także wszystko się zgadzało wg owulakow i temperatury.CoffeeDream, Pati2804 lubią tę wiadomość
♀️29 ♂️34
- styczeń 2024- odstawienie AH po 8 latach, brak owulacji 6msc, PCOS, stymulacja, drożność sono-hsg,
❌️10 nieudanych cykli - w tym 4 z lamettą
🍀 11cs i 5 cykl z lamettą+ovitrelle ⏸️🌱🤰
• 1.03 betaHCG 222,70 - prog 19,38(13dpo)
• 3.03 betaHCG 664,10 - prog 21,24
• 5.03 betaHCG 1873,70 - prog 29,00
• 18.03 - z usg 6+5 CRL 0,75cm jest serduszko ❤️
• 16.04 - z usg 11+0 CRL 4,15cm ❤️
• 28.04 (I prenatalne) - z usg 12+2 CRL 5,82cm
niskie ryzyka 🥹 na 90% dziewczynka 🩷
• 02.06 - 18cm długości i 200 gramów 🐻
○ cytologia i USG piersi ✅️
🗓
26.06 - II prenatalne (połówkowe)
30.06 - wizyta ginekolog
- badania: krew, mocz, krzywa cukrowa
✨️2025 jest nasz!✨️ -
magdalena321 wrote:Dziewczyny hej!
Jestem z Wami, podczytuję po cichu ale nie mam chęci nawet zacząć rozmowy bo u mnie nic poza tym co było…
🐒 przyszła spóźniona, oczywiście kolejna załamka, płacz przez 2 dni jak mąż nie widział no bo to już tradycja mimo że się na nic nie nastawiałam to gdzieś się łudziłam. Jutro kardiolog rano, nie wiem co mi powie, obawiam się znowu brania leków, muszę powiedzieć mu co na własną rękę biorę (tzn. To co w stopce witaminy i suple) żeby mi nic nie zaszkodziło jako kombo 🤯
Tak jak mówiłam ja póki co daje na luz.. nie mam siły psychicznie. Moja koleżanka mi parę dni temu powiedziała że jestem „chora” na punkcie dziecka. Że ześwirowałam. Może i tak ale nikt tego nie zrozumie kto choć trochę się starał.. Wkurzyła mnie i nie gadam z nią choć powiedziała prawdę niestety…
Niby wiosna a ja czuję choćbym dostawała dopiero depresji jesiennej.
Jeśli czujesz, że tego potrzebujesz, zrób przerwę, ale wydaje mi się, że myśleć o staraniach będziesz już ciągle 🥺😘Starania o drugie 👶 od 12.2023 / 25.01. 💔cb
16.05. ⏸️ / 18.01.2025 🩷 Witaj, Ł.! -
Kamsi wrote:Hej, moge do Was dołączyć? Wcześniej byłam na wątkach miesięcznych ale poddałam się po 1,5 roku niepowodzeń i 12 marca w swoje urodziny zobaczyłam dwie kreski. Dziś już beta 1100. Przyjmiecie mnie?🥰
Gratulacje! Dużo przeszłaś po te dwie kreski!Kamsi lubi tę wiadomość
-
Prezesoowa wrote:Dziękuję
ale to jest tylko wiedza wyczytana, ewentualnie to co zweryfikowałam wyszukując badania, które swoją drogą są wykonywane na małych grupach, więc mogą nie być do końca reprezentatywne
no i część co się uda dowiedzieć od lekarzy czy dietetyka, ale jak widać po informacjach uzyskanych nt. magnezu wszystko trzeba weryfikować
To tylko pokazuje ile zaangażowania włożyłaś, żeby tę wiedzę posiąść.Nie umniejszaj sobie, naprawdę imponujesz.
Prezesoowa, Pati2804, KejtKa, MummyYummy lubią tę wiadomość
-
ultramaryna_ wrote:Łączę się z tobą i tulę 🫂🥺 Też ostatnio pomyślałam, że ocieram się już o jakąś depresję, bo ten dołek się nie kończy od ponad miesiąca, co chwilę jest lepiej - zaraz znów w ryj. I nie wiem, jak się z tego wyplątać 🤷♀️
Jeśli czujesz, że tego potrzebujesz, zrób przerwę, ale wydaje mi się, że myśleć o staraniach będziesz już ciągle 🥺😘
Pewnie że tak.. To cały czas ze mną będzie mimo że myślę że odpuszczam 😓 ja też już mam wrażenie że sięgam dna.. Te starania i moje humory, nastroje doprowadzają do tego że nie rozmawiam z mężem i mam coś w rodzaju depresji…Amelia 23.12.2015 🩷
Hania 10.06.2025 🩷 -
Kamsi wrote:Hej, moge do Was dołączyć? Wcześniej byłam na wątkach miesięcznych ale poddałam się po 1,5 roku niepowodzeń i 12 marca w swoje urodziny zobaczyłam dwie kreski. Dziś już beta 1100. Przyjmiecie mnie?🥰
Kamsi lubi tę wiadomość
03.24 💔 07.24💔👼🏼
,,Miłość potrafi znaleźć drogę tam, gdzie nie ma nawet ścieżki"🌸 -
NiedoszlaWielodzietna wrote:@Prezesoowa no nawet jak to jest ten cykl to jeszcze nic się nie kroi bo jestem przed owu
@Fermina u mnie w rodzinie są bliźniaki, ale powiem szczerze że jakbym miała wybierać to wybrałabym pojedynczą ciążę. Mniejsze ryzyko, i możliwość porodu w domu bo taki mi się marzy.
@Mikea mam tylko jeden komentarz- tacy ludzie nie powinni być lekarzami. Niestety trudno o takiego prawdziwego lekarza z powolania, ja w końcu na takiego trafiłam i z całego serca Tobie tego życzę, bo wiem jak wiele to zmienia
Jak ja sobie myślę o bliźniętach to w takim przekonaniu, że donoszę do 38 tygodnia i urodzę naturalnie. Tak też bywa więc i u mnie może być przecież.Jestem dość pozytywnie nastawiona do rzeczywistości.
-
@Magdalena321, tulę. Nie potrafię pomóc ale mogę napisać, że te wszystkie emocje są ważne i masz prawo je mieć. Nie czuj się winna, że przychodzą, że płaczesz. Można płakać. To tylko pokazuje jak bardzo Ci zależy a ja wierzę, że już niedługo nie będziesz musiała ronić łez poza tymi ze szczęścia:*
magdalena321 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFermina wrote:Jak ja sobie myślę o bliźniętach to w takim przekonaniu, że donoszę do 38 tygodnia i urodzę naturalnie. Tak też bywa więc i u mnie może być przecież.
Jestem dość pozytywnie nastawiona do rzeczywistości.
Fermina, PaulaG, MummyYummy lubią tę wiadomość
-
Zazdroszczę porodu domowego. Ja mam do szpitala 30 km I to jest dla mnie już za duże ryzyko. Gdybym miała za rogiem to też bym w to szła. W sumie nawet mam wybraną polozną do takiego porodu bo bardzo się nad tym zastanawiałam.
-
nick nieaktualnyMikea wrote:A dobra, pożalę się, może mi trochę ulży, bo wciąż mnie bolą (mentalnie) te dwie wizyty, które miałam w zeszłym tygodniu.
Także uwaga, będzie długo. (jak ktoś nie ma ochoty na taką ścianę tekstu to niech przeskoczy)
Zaczęło się od środowej wizyty u specjalistki od endometriozy. Przyszłam, opowiedziałam o swoich miesiączkach, że bolesne, że długie, że krwawe fest, no i bobo wciąż brak. Pokazałam dotychczasowe badania. Zaczęła badanie USG, ogląda i mówi - ojojoj, a Pani nikt nie mówił, że ma PCOS? Ja zdębiałam. Mówię - Jakie PCOS, przecież ja mam regularne okresy, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy miałam 2 razy monitoring u dwóch różnych lekarzy i potwierdzili mi owulację. A ona - niemożliwe, ja tu widzę mnóstwo pęcherzyków, żaden nie dominuje, a Pani ma przecież kosmicznie wysokie AMH. (mam 4) Oooo, i to endometrium takie cieniutkie, no ma Pani PCOS jak byk. Ona dalej mi robi to USG i w tym momencie do gabinetu wchodzi drugi lekarz z tego ośrodka, a ona z uśmiechem do mnie - to mój mąż. W T F. Poczułam się jak krowa w stodole, gość totalnie wyjebane, że ja jestem w rozkroku z usg między nogami, ani dzień dobry, ani przepraszam, tylko do tej lekarki, że on po świeczkę przyszedł 🤯 ja oczywiście zdębiałam, mnie takie sytuacje mrożą, więc zamiast mu cokolwiek powiedzieć, to ja oczywiście oczy w sufit i udaje, że to nie ja i to nie mi się to właśnie dzieje. Po badaniu rozmawiam z tą lekarką już normalnie w ubraniu przy biurku, i mimo że pokazuję jej zdjęcia z poprzednich usg z potwierdzoną owulacją, to ona dalej w zaparte, że zepsuty zegar i dwa razy poprawną godzinę pokazuje. I że co do endometriozy to możliwe, ale w sumie to usg zbyt dużo nie powie. A dziecka nie ma bo pewnie nie mam owulacji, więc muszę się stymulować lekami, dobrze byłoby też drożność zrobić, a ogólnie to ona poleca dr z ich kliniki itd itd i wtedy znowu wchodzi jej mąż (!!) Znowu bez żadnego przywitania, jakbym była przezroczysta. Tym razem po jakieś darmowe próbki leków. Ja pierdole 2 razy w ciągu wizyty. A trwała pół godziny chyba. Cała ta przyjemność kosztowała oczywiście z 4 stówy
No dobra jeden fail za mną, ale w piątek idę przecież do kliniki, tam na pewno już będzie full profeska, no nie? (spoiler: nie)
Nasza sytuacja jest taka, że partner ma przewlekle zapalenie prostaty, co wpływa na morfologie i ruchliwość, ale ma bardzo dobrą liczebność.
U mnie natomiast jest nadwaga,która już łapie się w widełki otyłości 1 stopnia, wysoka leptyna, wysoki testosteron, niski progesteron w krótkiej fazie lutealnej i podejrzenie endometriozy.
Na wizycie u MNR głównie skupiła się na mojej wadze i pół spotkania tłumaczyła mi jak powinnam jeść (w dosyć nie delikatny i autorytarny sposób) oraz że podejrzewa u mnie insulinoporność, choć wyniki w normie. I że przepisalaby mi metformine, ale według niej nie mam wystarczająco dobrych nawyków żywieniowych by taką receptę dostać. Powiedziałam, że mam duży problem ze schudnięciem ze względu na leptynooporność, którą mam wywaloną w kosmos i że zarówno obesitolog jak i endokrynolog powiedziały mi, że to się kwalifikuje pod leczenie farmakologiczne, ale nie mogę tego brać jeśli staram się o dziecko, bo to może być niebezpieczne dla płodu. Usłyszałam, że mam "sobie nie wmawiać chorób!" i wystarczy lepiej jeść i się więcej ruszać i samo spadnie. (że też na to wcześniej nie wpadłam!)
Następnie stwierdziła, że najlepszą dla nas opcja jest zrobienie mi laparoskopii wraz z histeroskopia i sprawdzenie czy na pewno nie ma tej endometriozy gdzieś jeszcze, a zanim będzie termin to podejście do IUI. Dopytywałam, czy na pewno warto robić to IUI bez badania drożności i usłyszałam, że przecież nie zaszkodzi. No im na pewno nie, przecież to kosztuje kafla.
Potem mnie zbadała na USG i mówi - o widzę, że jest Pani po owulacji. O PCOS nie ma mowy. LOL.
Przez całą wizytę pani doktor nie wczytywala się w nasze wyniki badań, głównie mówiła żeby porzucić mierzenie temperatury, badania owulacji, po prostu uprawiać ❤️ I po co ja w ogóle mierzę temperaturę czy robię testy owulacyjne, przecież to tylko mnie stresuje, a trzeba się wyluzować.
Dała nam listę supli, które powinniśmy brać, nawet nie pytając co obecnie bierzemy (pokrywała się praktycznie cała lista).
I mam zrobić krzywą cukrową, bo ona uważa, że ja tak naprawdę mam insulinooporność - i kto to komu wymyśla choroby?
Wyszłam od niej w sumie bez recepty (bo przecież nie zasługuję na metforminę), bez skierowania (bo w końcu nie wypisała) i skołowana co do IUI i laparo. Za to zjechana z błotem i rozjechana emocjonalnym walcem. Miałam wrażenie, że ona mnie w ogóle nie słuchała, miała swoją wizję i ją wyłuszczyła. W sumie to przepłakałam dwa dni po tej wizycie. Również mnie kosztowała 400 zł.
W sumie wydałam 800 zł żeby się poczuć gorzej niż do tej pory.
Wszyscy odradzają IUI zanim się zrobi drożność bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto. W sumie to nie rozumiałam, dlaczego od razu mnie nie skieruje na drożność, tylko od razu wielkie działa i histerolaparoskopia.
Myślałam nad tym przez weekend i w końcu zadzwoniłam w poniedziałek do kliniki mówiąc, że chcę innego lekarza. Do najlepszej babki terminy dopiero na wrzesień, więc zapisałam się do innej, ale znowu muszę zapłacić jak za pierwszą wizytę. Powiedziałam, że więcej do MNR nie pójdę. 2 godziny później dostałam powiadomienie, że jednak mi wypisała skierowanie, mogą mnie zapisać na termin w maju, ale zabieg może wykonać tylko ten lekarz, który wypisał skierowanie czyli MNR.
Nie wiem czy faktycznie tak jest.
Także zapisałam się, no bo niech ten czas leci, a ja mam czas by się zastanowić, czy faktycznie chcę być operowana i czy przez nią.
W międzyczasie czekam na wizytę u tej drugiej lekarki i zobaczymy co ona powie.
Uff, wylałam z siebie to wszystko. Jakby serio - po tych dwóch wizytach to mi się wręcz odechciało starać o dziecko.
O ja pierdole. No wcale się nie dziwię, że masz dość!! Co za bezczelni i chamscy ludzie!!
Ogromnie mi przykro, że to Cię spotkało. Domyślam się jak wiele kosztowało Cię zdecydowanie się i otwarcie na tego typu wizyty, a tu nóż za nożem. Normalnie tasak w kieszeni mi się pojawią z automatu, a mój gumowy młotek z bagażnik wybrał się już w Twoim kierunku na pomoc.
Boże, jak można być tak bezczelnym i bezdusznym chamem, żeby nie zamknąć gabinetu? No kurwa mać! Jak wielka "pani doktor" lubi odbywać wizyty towarzyskie w trakcie wizyt pacjentów to pasowałoby co najmniej uprzedzić, przeprosić, zafundować sobie pieprzony parawan!!
Normalnie mnie telepie ze złości.. Bardzo chcialabym Cie przytulić i ochronić przed tym. Takie zachowania nie powinny mieć miejsca.
A co do krytyki i odnoszenia się w ten sposób do nadwagi.. Mam ten problem i wiem jak to boli. Zwłaszcza w momencie, kiedy masz motywację i bardzo chcesz z tym walczyć, ale to wcale nie wychodzi. Niejednokrotnie słyszałam, że mam wyjść i wrócić jak schudnę. Super - a może jakieś rady jak to zrobić? Wielu lekarzy totalnie nie ma podejścia do osób z nadwagą/otyłością, bo się ich zwyczajnie boją.
Czy to jest dodatkowy czynnik ryzyka? Tak. Ale czy to jest powód, żeby komuś umniejszać i go obrażać, kiedy zgłasza się z problemem, który bardzo bardzo chce rozwiązać? No nie!!!
Czy brałaś pod uwagę zmianę kliniki?
I to fakt, IUI bez drożności to wywalanie kasy w błoto. Wiadomo, że może się udać, ale to takie strzelanie w ciemno, w mojej opinii.
Przytulam Cię bardzo bardzo mocno :*Mikea lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKamsi wrote:Hej, moge do Was dołączyć? Wcześniej byłam na wątkach miesięcznych ale poddałam się po 1,5 roku niepowodzeń i 12 marca w swoje urodziny zobaczyłam dwie kreski. Dziś już beta 1100. Przyjmiecie mnie?🥰
Hej hej, witamy rozgość sięCzy wpisać Ci brzuszek w kalendarzu na dzień dzisiejszy czy chciałabyś, żeby ująć to w dacie np. pierwszego pozytywnego testu?