Nasi Faceci a ciąża
-
WIADOMOŚĆ
-
Hejka zakładam nowy temat bo chcę sie dowiedzieć jak wasi kochani mężowie, narzeczeni podchodzą do tematu ciąży. Czy akceptują wasze wszystkie pomysły i was mocno wspierają Czy podchodzą do tego spokojnie z dystansem ?
Piszcie kobitki"najpiekniejsze kwiaty zakwitaja niespodziewanie" -
nick nieaktualny
-
No a u mnie jest .... niby też mnie wspiera ale .... no właśnie i to ale mnie najbardziej dobija.
On jest na mnie troszkę zły bo ja mam ciśnienie ogromne. Wiem, że nie powinnam się spinać bo to nic dobrego nie daje a więcej szkodzi ale im dłużej nie wychodzi tym ja się bardziej denerwuje i dołuję. Załamkę mam za każdym razem gdy w naszej paczce przyjaciół ktoś informuje nas o ciąży. Powinnam się cieszyć i w sumie się cieszę ale i zazdroszczę ogromnie a później w domu wylewam morze łez.
Mam już swoje lata (30) i wiem, że już czas na dziecko, którego zawsze pragnęłam. Mówię mu, że powinien iść zbadać żołnierzyki to mówi mi, że nie trzeba, ze są w porządku (jego wielkie EGO) ale pójdzie się przebadać dla mojego świętego spokoju. No i jak tu nie zwariować???
Butterfly lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ile lat ma twoj ukochany, Dzola? Moj ma [wyedytowano] i wypisz wymaluj, tak samo reaguje! Na badania go jeszcze nie wysylalam, bo standardowo jako kobieta ja zaczynam (jakby co termin u g. za jakies 2 tygodnie dopiero).
Poza tym, on czasem ma jakis dziwny stres, ze... jakby to ujac... ze ja sie z nim nie kocham, tylko "robie dziecko"! Bo w sumie czasem tak jest, na sile, bo to dzien plodny. A dzieci to podobno z milosci powstaja, wiec nic dziwnego, ze wtedy nie wychodzi...Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2014, 16:22
-
nick nieaktualnyMój mąż bardzo mnie wspiera we wszystkim, ale bardzo się stresuje jak mam dni płodne...bo czasem wraca bardzo zmęczony z pracy a tu jak to żartuje "trzeba podołać małżeńskim obowiązkom", chce żeby było tak jak być powinno, żebyśmy oboje nie robili dziecka tak jak to wyżej dziewczyny pisały, ale żebyśmy zwyczajnie się kochali i dziecko mieli z miłości i mnie się wydaje, że ta ogromna chęć zrobienia wszystkiego jak należy czasem go przytłacza (czytaj dni płodne)...poza tym wszystko jest tak jak być powinno
-
nick nieaktualnymój też mnie wspiera i pociesza, mówi że będzie dobrze , że jak nie teraz to następnym razem, ale ja za bardzo chciałam i zostało teraz tylko pocieszanie,
co do badań, to zakładań ze z nim wszystko ok tylko ja muszę się wybadać pod pewnym kątem, co do wieku to ja mam 26 on 30,
puszku nie sądziłam ze jesteś taka młoda, ale bardzo dojrzała. ja w tym wieku wracałam z imprez o 5 nad ranem itd itd ... ehh -
Mój ma 32 lata i tez sie wqrza ze mam ciśnienie w dni połodne ale .... Jak mam nie mieć ciśnienia kiedy my bardzo rzadko serduszkujemy bo on wiecznie zmęczony po pracy? Rozumiem, ze ma bardzo ciężka prace no ale bez przesady! Przychodzi po pracy, obiad mu wjeżdża na stół, zjada go i mówi - teraz 5 min drzemki dla szefcia (tak sie je nazywa hihi) no i cholera jasna śpi do nocy. Jak go budze to mówi ze juz wstaje i spi dalej. Budzi sie w środku nocy, idzie sie myć i przylazi do mnie spać dalej. O 6 rano juz go nie ma. I tak w kółko macieju! No i jak mam nie mieć ciśnienia? A do tego wszystkiego musze sie codziennie rano bawić w chowanego z termometrem pod kołdrą bo on ma ze mnie beke ze stosuje metodę która nam wykładali na naukach przedmalzenskich. No ręce mi czasem opadają
biedronka1982, Anna39, Veri, Karolcia23369, rumburak, misia79 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNo tak, Dzola, jak moj luby wroci z delegacji, to tez bede musiala stosowac Twoja taktyke: w chowanego z termometrem! Heh, bo uslysze to samo, co Ty, ze takie staroswieckie metody stosuje! Ech, faceci...
Ale juz w poniedzialek wyjazd w Alpy, oby owocny, bo termometru tam ze soba nie zabieram, bedzie spontan!
Pozdrawiam!Dżola lubi tę wiadomość
-
Wcale nie, facet w tym względzie nie budzi sie tak łatwo, owszem poranny wzwód jest ale to nie takie proste 20 minut nie wystarczy , jak już to godzina i mocna kawa. Atakuj go przed jedzeniem , to normalne że jak zje to pada, sama tak mam że po pracy zjem obiad i ktoś mi zasilanie odcina. Weź go głodem ;p Mój ma typowo męskie podejście, owszem bardzo chce, badania zrobił sam za pierwszym razem nawet go nie prosiłam. Teraz motywuje mnie do leczenia i badań , i jak mam doły to mnie wspiera ale na ogół cały miesiąc ma wylane,nie można z nim pogadać bo nie chce mu się gdybać,woli działanie. I jest zdania że przecież w końcu się uda, a jak nie to nasz świat się nie zawali , nadal będziemy się kochać tak samo. Dla mnie zero szans na dziecko to byłaby tragedia i powoli nie mam juz takiego optymizmu
Veri lubi tę wiadomość
"Gdy idzie o zachodzenie w ciąże , jajeczka kobiety są jak jajka na miekko, nigdy nie wiesz kiedy będą w sam raz" -
nick nieaktualny
-
Biedronka, udanego i owocnego wyjazdu!
Blyskotka, na Gołda nie da rady niestety. On tylko o jedzeniu myśli jak wróci a taki chudy patyk z niego hihihi. No ale musze coś pokombinowac. W tym miesiącu chyba faktycznie sobie odpuszcze a przynajmniej sie postaram W II połowie sierpnia ide do nowego ginka a to juz bedzie pewnie po owulce wiec zacznę działania na pelnych obrotach od września ... chyba ze juz nie bede musiała bo zdarzy sie cud hihihi.
Ps. Ale sie uśmiałam na tym wątku. Nawet ze swojego opisu śmiać mi sie chce ale taka prawda, co ja na ta zabawę w chowanego poradzę