Nasi Faceci a ciąża
-
WIADOMOŚĆ
-
kochane a mój wariuje coraz bardziej! jest nie do wytrzymania!
W niedzielę szliśmy na pielgrzymkę to w jedną stronę (2,5h) opowiadał mamie swojej jaki wózek widział, bujak, jak pokoje przegrodzimy w razie gdyby był drugi dzieciaczek itd... mówię sobie, że ok. musi się komuś wygadać... ale co tam.. wracamy z ciocią i kolejne 2,5h jej to opowiada wszystko.. to już zaczęłam tracić cierpliwość... doszedł do domu i przyjechała kuzynka do nas po wakacjach po kota a on od nowa to samo!
Jeszcze nie widziałam, żeby facet aż tak bardzo chciał mieć dzieciaczka! a codziennie o 7 rano wstaje i mnie budzi, żebym temp. zmierzyła.. jak raz mu powiedziałam, że śpię i ma mi dać spokój to mnie zaczął odkrywać i nogi rozszerzać bo on sam zmierzy jak ja nie chcę ;P
i jak tu go zamordować?Aga_Andzia, Amaranta lubią tę wiadomość
-
Mój Ukochany, kiedy tracę nadzieję i boję się, że się nie uda....powtarza mi, że to nie będzie tragedia. Że będziemy razem bez względu na to czy się uda. A tyle się słyszy jak ludzie się rozstają bo dzieci mieć nie mogli. Wiem doskonale jak bardzo chce mieć dzieci. Będzie bardzo dobrym ojcem jeżeli nam się uda. Ponad dwa lata się staramy. Jest ze mną prawie zawsze na badaniach i wizytach. Dba o siebie i bierze witaminy. Jest czasami znużony tymi terminami i kalendarzami. Takie wyliczanie z czasem zabiera entuzjazm i romantyzm. Jednakże stara się bardzo i jestem Mu za to bardzo wdzięczna. Bada się jak trzeba i kiedy poruszę temat nowych rozwiązań, to nie unika rozmowy. Czasami chciałabym żeby sam się bardziej zainteresował i czytał więcej na temat, zwłaszcza...że jest lekarzem i więcej ogarnie. No ale zawód ma dość pochłaniający więc nie mogę oczekiwać cudów. Cieszę się, że jest Jaki Jest i po prostu we wszystkim uczestniczy. Że nie czuję się tak bardzo samotnie w tej sferze.
Aga_Andzia, Veri lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMisiaMisia wrote:Mój Ukochany, kiedy tracę nadzieję i boję się, że się nie uda....powtarza mi, że to nie będzie tragedia. Że będziemy razem bez względu na to czy się uda. A tyle się słyszy jak ludzie się rozstają bo dzieci mieć nie mogli. Wiem doskonale jak bardzo chce mieć dzieci. Będzie bardzo dobrym ojcem jeżeli nam się uda. Ponad dwa lata się staramy. Jest ze mną prawie zawsze na badaniach i wizytach. Dba o siebie i bierze witaminy. Jest czasami znużony tymi terminami i kalendarzami. Takie wyliczanie z czasem zabiera entuzjazm i romantyzm. Jednakże stara się bardzo i jestem Mu za to bardzo wdzięczna. Bada się jak trzeba i kiedy poruszę temat nowych rozwiązań, to nie unika rozmowy. Czasami chciałabym żeby sam się bardziej zainteresował i czytał więcej na temat, zwłaszcza...że jest lekarzem i więcej ogarnie. No ale zawód ma dość pochłaniający więc nie mogę oczekiwać cudów. Cieszę się, że jest Jaki Jest i po prostu we wszystkim uczestniczy. Że nie czuję się tak bardzo samotnie w tej sferze.
Kochane mamy wspaniałych facetów, którzy zawsze są przy nas i choć nic nie rozumieją to starają się jak mogą aby nas wesprzeć...musimy pamiętać, że dla niech nie jest to wszystko tak łatwe do ogarnięcia jak dla nas, te wykresy, temp, śluzy itp. Bądźmy wyrozumiała i mimo wszystko dbajmy o nasze związki bo wiem, że bez nich mało która z nas dałaby radę to wszystko zniesć. Bardzo mnie to cieszy, że Wasi faceci tak Was wspierają, to bardzo ważne...z resztą same o tym najlepiej wiecieMisiaMisia lubi tę wiadomość
-
Hejka, Mój mąż stara się wspierać mnie na każdym kroku.
Czasem stwierdza, że już nie nadąża za moimi szalonymi pomysłami, ale stara się je akceptować. Ze staraniem o dzidzie jest tak samo. Wspiera mnie jak tylko może, choć wiem że i jemu nie jest łatwo.MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Mój Luby chyba po prostu się przyzwyczaił. Zresztą śledzi cykl i reaguje w odpowiednich dniach:) Jest podobnie zafiksowany na making babies jak ja:) Stąd pełne ....no albo odpowiednie zaangażowanie w działania
Przypomina mi, że "o teraz jest dobry moment". Wspiera jak muszę wyjechać, kiedy następuje czas owu, i zaciąga do łoża dzień przed i zaraz po powrocie:)
Dba o swoje żołnierzyki i żartuje sobie z tego:)
-
Mój w ogóle o temacie słyszeć nie chce. Jako baba mam rodzić dzieci i tyle Więc w zasadzie nie jest zainteresowany moimi dniami płodnymi, miesiączkami ani niczym innym. Zdaje się, że jest fanem próbowania codziennie, aż w końcu się uda
Na początku trochę się niepokoił, że tyle nie wychodzi, ale potem mu wyłożyłam, że to ma związek z PCO (to KOSZMAR wytłumaczyć coś takiego facetowi, który nie mówi aż tak biegłym angielskim, żeby ogarniać medycynę) więc stwierdził, że mam brać te swoje leki i się wyleczyć, bo on musi mieć syna przed 30stkąMisiaMisia lubi tę wiadomość
-
mój mąż bardzo mnie wspiera- początkowo wzbraniał się sam przed badaniami swoimi ale w końcu poszedł i teraz działamy razem- ja swoje piguły on swoje wcześniej było tak ze jak przychodził czas na działanie to zawsze miał albo poszczyk w kręgosłupie albo gorączkę albo był zmęczony a teraz sam mnie ciągnie bo przecież "trzeba działać" bardzo mnie wspiera i atak samo jak ja się martwi i cieszy - nie mogę więc narzekać
MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
jak by się okazało że jestem w ciąży to chciałabym doczekać z przekazaniem tej wieści mężowi do świat- wsadziłabym mu buciki pod choinkę- ale nie wiem czy bym dotrwała tyle czasu z resztą pewnie by się zorientował że coś jest na rzeczy w końcu to już byłby chyba 8 tydzień od ostatniej @ - myślicie że to dobry pomysł???
zAgatka lubi tę wiadomość
-
Liath wrote:jak by się okazało że jestem w ciąży to chciałabym doczekać z przekazaniem tej wieści mężowi do świat- wsadziłabym mu buciki pod choinkę- ale nie wiem czy bym dotrwała tyle czasu z resztą pewnie by się zorientował że coś jest na rzeczy w końcu to już byłby chyba 8 tydzień od ostatniej @ - myślicie że to dobry pomysł???
-
a ja mezowi w srode oznajmilam ze bedziemy miec 2 dziecko oczywiscie byl na zakupach i przez tel mu powiedzilam i jak wrocil do domu do gada nie moglas rano tego powiedziec bym nie bral katalogu z wakacjami hehehe ale sie ucieszył teraz czekamy oboje na pecherzyk i wizyte
MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
Mój dowiedział się przede mną ;-P
Rano zrobiłam betę, wyniki miały być online po 20. Niestety wieczorem byliśmy poza domem więc musiałam sprawdzić w telefonie. Pech chciał, że program nie był dostosowany do smartfonów i nie mogłam tego otworzyć! Myślałam, że zejdę na zawał z nerwów.... Po pół godzinie miałam ochotę kogoś zamordować. Mąż wziął mój telefon, coś tam pogmerał, spojrzał i zabrał mi piwko sprzed nosa
I oczywiście było: "wiedziaaałem, a Ty tak panikowałaś"Katha81 lubi tę wiadomość
-
moj M bardzo mnie wspiera i chce dzidziusia. Mimo ze duzo pracuje i jest czesto zmeczony to jesli mowie ze mam dni plodne to odrazu dzialamy i kaze mi nogi do gory trzymac i dobrze sie odzywiac i pyta czy witaminki wzielam. Az jestem zdziwiona nawet sam sie zapisal na badanie nasienia na 19 grudnia.
Jesli zajde to chcialabym mu jakas niespodzianke zrobic ale obawiam sie ze jak test wyjdzie pozytywny to zaraz do niego zadzwonie -