Niby wszystko ok ale zajść w ciążę nie można.. Zapraszam do rozmowy.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyewelinka2210 wrote:Tak bym chciała Ci jakoś otuchy dodać... wiem, jak to cięzko, mam synka, więc mi łatwiej, ale i tak bardzo pragnę mieć jeszcze jedno dziecko i dobija mnie to,że się nie udaje, ale jak na razie nie tracę nadziei, że się w końcu uda.
Wystarczy że mogę się wygadać przed kimś kto doskonale rozumie to co czuje i co przeżywam...
Z jednej strony chciałabym się już poddać ale z drugiej nie umiem, nie umiem zrezygnować z największego marzenia mojego życia, tym bardziej że wiele poświeciłam i wycierpiałam żeby to marzenie spełnić...
Najbardziej mnie dobija to ze oboje jesteśmy zdrowi i generalnie nie ma medycznych przeciwwskazań do poczęcia, wiele osób mówi mi odpuść, przestań myśleć, przestań liczyć i zastanawiać się kiedy są te właściwe dni, zdaj się na spontan, tylko ja wiem ze jak zdam się na spontan to ja będę kochać się ze swoim mężem dwa razy w miesiącu albo wcale, bo od jakiegoś czasu moje libido jest mniejsze od zera... -
No u nas też jest problem z libido, ale staram się nad tym pracować, bo też mi się średnio chce...
No ja nie wierzę, w takie odpuść sobie, przestań liczyć, za dużo myślisz - z synkiem myślałam, wariowałam, a jakoś zaszłam.
Ja wierzę, że musi być jakiś powód dla którego jeszcze w ciąży nie jesteśmy, albo jest przyczyna którą poznamy, albo taki jest jakiś wyższy plan.
Ale wiem jak cięzko się czeka na dziecko, na synka też czekaliśmy, najpierw przerwa półroczna po poronieniu, potem ponad pół roku starań i myślałam, że zwarjuję, a jakoś się udało. Teraz jestem na etapie nadziei, ale godzę się z tym, że może się nie udać. Ale my juz o adopcji rozmawialiśmy. Wy takiej obcji nie rozważacie? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
No jasne, że skoro raz się udało, to powinno udac się ponownie. Tylko to właśnie takie trudne wszystko, bo mi się udało 4 razy, a od ponad 2 lat się nie udaje i niewiadomo dlaczego...
Myślę, że to laparo to dobry pomysł, bo już wszelkie wątpliwości rozwieje.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2016, 13:17
-
nick nieaktualny
-
Niczkka wrote:dajemy sobie rok na napro, robiąc w między czasie laparo, jeśli to nie pomoże to będziemy rozważać inne możliwości
Nie wiem czy jesteście wierzący - mi wiara pomaga i takie poejście, że niestety nie mamy wpływu na wszystko. Różne drogi są nam przeznaczone, ale na pewno sobie nie wyrzucaj tego, że akurat taka Was spotyka. Mi pomaga pogodzenie się z tym, że jest jak jest - walczę i bede walczyć, ale jeżeli się nie uda, to widocznie tak ma być. Inaczej bym zwiariowała... -
nick nieaktualnyU nas z wiarą to dość skomplikowane, rodzina mojego męża jest głęboko wierząca, a mój Ł niekoniecznie, u mnie w domu z wiarą i chodzeniem do kościoła bywało różnie... wierzę w Boga i czasem się modlę, generalnie od jakiegoś czasu jesteśmy na zakręcie naszej wiary i ciężko mi uwierzyć ze modlitwa może nam pomóc,chciaż nie mówię NIE
-
Niczkka wrote:U nas z wiarą to dość skomplikowane, rodzina mojego męża jest głęboko wierząca, a mój Ł niekoniecznie, u mnie w domu z wiarą i chodzeniem do kościoła bywało różnie... wierzę w Boga i czasem się modlę, generalnie od jakiegoś czasu jesteśmy na zakręcie naszej wiary i ciężko mi uwierzyć ze modlitwa może nam pomóc,chciaż nie mówię NIE
12 dpo - negatyw, czyli kolejny cykl za mną... -
Niczkka wrote:U nas z wiarą to dość skomplikowane, rodzina mojego męża jest głęboko wierząca, a mój Ł niekoniecznie, u mnie w domu z wiarą i chodzeniem do kościoła bywało różnie... wierzę w Boga i czasem się modlę, generalnie od jakiegoś czasu jesteśmy na zakręcie naszej wiary i ciężko mi uwierzyć ze modlitwa może nam pomóc,chciaż nie mówię NIE
-
nick nieaktualnyJeśli zdecydowalibyśmy się na ivf to na pewno nie powiedzielibyśmy o tym w naszych rodzinach, tzn jeszcze u mnie w rodzinie nie było by problemu z akceptacją i wszyscy trzymali by za nas kciuki, natomiast w rodzinie męża by nas wyklęli, więc tak powiedzieć byśmy nie mogli. Na razie walczymy z napro, jak po roku nie będzie rezultatu będziemy zastanawiać się co dalej, zdecydowaliśmy że jak pozamykamy pewne sprawy to podejdziemy do laparo, pewnie nastąpi w okolicach końca czerwca ewentualnie lipiec, może ta laparo coś na więcej powie.
Czy są wśród nas dziewczyny które miały laparo i po tym udało się zajść i szczęśliwie urodzić ?? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyEwelinka mi też tu było najlepiej najfajniej ale dokładnie co zrobić...może odżyje...
U nas całe życie się znieniło Lenka wypełnia każdą minutkę sedundę Miałyśmy małe problemy aż w szpitalu leżalysmy 4 dni mała ma duży refluks i żoładek opróznia sie z opóznieniem zageszczamy mleko i jest poprawa Rosnie jak na drozdzach ostatnio wazyla 6300 to taraz juz pewnie ponad 6ipol
A co tam u Ciebie? jak sie masz? -
A no spoko Zaczęłam leczenie z napro, już widać pierwsze efekty, bo po pregnylu w 9 dpo mam wyniki:
- progesteron 30,49 ng/ml (doktor mówił, że ma być pomiędzy 19-32)
- estriadol 350,10 pg/ml !!!(tu miał być od 109-218)
A w tym cyklu luteiny jeszcze nie brałam Także super na leki zareagowałam Ten estriadol dziwnie duży, nie chce się nakręcać, ale może tak mój organizm na lek zareagował?
Generalnie do przodu, coraz większa szansa, że się w końcu uda
Marleni jakie Ty miałaś wyniki? Bo Ty też często progesteron i estriadol badałaś - zaglądasz tu jeszcze?
No wierzę, że Lenka Wam całe życie zmieniła, tak to jest No i śliczna z niej dziewczynka Podglądam Was oczywiście100krotka:), elmalia lubią tę wiadomość
-
ewelinka, prog i estradiol piękne ja w szczęśliwym cyklu 3 dni przed owulacją estradiol miałam na poziomie 250pg/ml później nie badałam a proga w tym cyklu nie badałam wcale. Skoro u Ciebie jest powyżej normy to bardzo dobry wynik i z takim wynikiem wg mnie nie potrzebujesz luteiny
Bardzo się cieszę, że są efekty oby przyniosły upragnione szczęścieWiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2016, 16:22
-
littleladybird wrote:ewelinka, prog i estradiol piękne ja w szczęśliwym cyklu 3 dni przed owulacją estradiol miałam na poziomie 250pg/ml później nie badałam a proga w tym cyklu nie badałam wcale. Skoro u Ciebie jest powyżej normy to bardzo dobry wynik i z takim wynikiem wg mnie nie potrzebujesz luteiny
Bardzo się cieszę, że są efekty oby przyniosły upragnione szczęście
Ale nie chce się nakręcać, dawno nie miałam takich ładnych wyników - to już coś do przodu
Całuski