Hej laseczki... u mnie ciężki weekend. W piątek wieczorem i sobotę rano po przebudzeniu wzięłam te czopki przeciwbólowe co dostałam od gienka na ten ból po HSG. Całą sobotę przesiedziałam na kiblu... ból jak przy ostrej biegunce, pot, łzy... i nic! Zatwardzenie czy coś... podsumowując tragedia. Wieczorem mi przeszło ale całą niedziele spędziłam w łóżku bo mnie jeszcze jelita bolały. Chyba dostałam jakieś reakcji uczuleniowej na te czopki. Odstawiłam więc cierpię dalej.
Poniedziałek. Wrocław. Wizyta na 10.30. Najpóźniej koło 11.30 powinniśmy wyjechać w drogę powrotną żeby mąż zdążył do pracy. Przez telefon Pani mówiła, że to pierwsze spotkanie to tylko parę minut. Wyjechaliśmy 2 godziny prędzej i zdążyliśmy na styk. Żadnej tabliczki informującej gdzie się udać, nic... W końcu zadzwoniłam i wyszła po nas miła Pani z laboratorium. Zaprowadziła nas to gabineciku, świeżo po remoncie, klima chodzi, czuć zapach farby i nowości, meble puste, na niektórych jeszcze folia. Przychodzi Pani dr, daje papiery do wypełnienia i mówi, że zaraz wróci. Papiery: regulamin wzięcia udziału w projekcie, zgody, duperele. Wypełniamy w 5 min. Pani doktor wraca po 12. Już wiem, że poradnia działa do 12 więc albo nas spławią albo zaraz sama powiem, że wracamy bo już chłop ma problem z pracą bo się spóźni.
Rozmowa: kilka zdań o tym jak się oddaje nasienie. Jeśli mielibyśmy jakieś badania to już tego nie zrobią więc nie przyznaje się, że mam cokolwiek, mówię tylko o HSG no bo jak cierpię z tego powodu to uznaję że muszę powiedzieć. Pani informuje mnie, że w takim razie już na HSG liczyć nie mogę. Idę z nią założyć kartę pacjenta i mam iść na drugi koniec kliniki na badanie do pokoju patologii ciąży. Dochodzę minutkę po niej, drzwi zamknięte. Myślę pewnie kogoś bada i czekam. Na wprost gabinet z ginekologią dziecięcą. W kolejce czeka jakieś 15 dziewczynek. Tam ktoś przyjmuje. Czekam 15 min i w końcu przy wymianie pacjentek w tym dziecięcym zauważam moją lekarkę. 40 min czekałam aż mama z dziewczynką wyjdą. Wbijam do gabinetu. Badanie w 6dc. No nic mi Pani pomóc nie może bo jeszcze nic nie widać. Mówię jej o bólu i o nieszczęsnych czopkach. Przepisuje receptę na inne czopki (niestety takie drogie, że czekam na wypłatę żeby kupić). Proszę o skierowanie na badania, mówi tylko o progesteronie w 21 dc. Pytam czy inne hormony też badają, odpowiada, że tak. To proszę o skierowanie na inne od razu, mówię jej, że 2 godziny tu jechałam i nie bardzo opłaca mi się jechać i brać wolne żeby 1 hormon zrobić. Pani mówi, że najlepiej jak badania zrobię sama prywatnie. Super świetnie. Tego właśnie się spodziewałam po leczeniu. Dostałam propozycję monitoringu cyklu. Oczywiście tylko w pon i czw od 9-12. Myślę sobie, a nic, wezmę wolne czy coś albo mnie z roboty wyleją ale przyjadę, niech mnie sprawdzą. Wychodzę z gabinetu, mało mnie nie pobiły matki z dziećmi bo weszłam bez kolejki. Lekarka musiała interweniować, tłumaczyć, że działa w dwóch poradniach. Idę ustalać termin monitoringu... no w lipcu ta Pani ma tydzień wolnego, w sierpniu tez... no we wrześniu to ja akurat mam wesele w okolicach dni płodnych więc alkohol itd... odpada. Najbliższy monitoring może w październiku.
Wracając do czekania w nowiuśkim pokoiku. Na nowiuśkim biurku leżało pismo z NFZ z prośbą o przesłanie do 10.07 zostawienia leczonych pacjentów... no w końcu program działa od 2016 roku. Już wiem czemu Pani zależało żebyśmy przyszli jeszcze 9-teo. Czas oczekiwania umilali nam przychodzący lekarze i pielęgniarki podziwiajace na co to poszła kaska z funduszu... ale fajna ta klima itd! Na drzwiach jest napisane: poradnia andrologiczna. Pytam pielęgniarki czy Pani dr to androlog. Nie, ginekolog a na drzwiach tak mają bo to laboratorium nowiusieńkie obsługuje właśnie męskie badania nasienia. No Pani sama przyznaje, że skoro dostali kasę na program niepłodności to tak powinno być napisane na drzwiach no ale cóż...
Ogólnie to wyjechaliśmy stamtąd koło 14... oczywiście bez niczego. No może oprócz zdruzgotanych nadziei, nerwów związanych ze spóźnieniem męża to pracy i mandatu bo oczywiście przekroczyliśmy czasu parkowania o całe 5 min.
Podsumowując pieprze te ich wszystkie badania i tych lekarzy.
Za badania zapłacę sama a czy znajdę lekarza, który chociaż na nie spojrzy nie wiem... ale jak coś to poradzę się Was

Na tą chwilę nie mam już wolnego więc i tak się nie zbadam i nic nie sprawdzę.
No to tyle... ale się rozpisałam
03.2025 8 FET 4AB 💔 9+2/10 tc [*] ♂️ 😔
12.2024 IV IMSI 18 komórek, 10 MII, 9 zapłodnień, 8a,10a, 3AA, 4AB
08.2024 FET 8a❌
06.2024 FET 8a❌
04.2024 FET 4BA ❌
12.2023 FET 3BB ❌
12.2022 FET 4AB 💔 9/10 tc [*] ♂️ 😔
01.2022 III IMSI InviMed Wro, długi: 29 kom./19 MII/12 zapłodnień/2x8a, 3bb,4ab,4ba.
25.07.2020 FET 8b: 9dpt bhcg 12, niskie bhcg, krwotoki (krwiaki), niewydolność szyjki 23tc, pessar, hipotrofia - - >ciężki start ale jest na świecie! ♀️💜
12.19 II IMSI AP Kato, długi protokół: 17 komórek/ 8MII/ 4 zapłodnienia/1x8b
06.2019 IMSI AP Kato, krótki 12 komórek/7 MII/5 zapłodnień/ 1 zarodek 2BB ET

cb 😥 💔
IUI 03.04.19
Ja: AMH ok 3; mix G-B/Hashi, łuszczyca, RZS, zrosty, PAI homo, KIR AA, przegroda macicy usunięta, Endometrioza II st. (laparo), 3x histero, po cholecystektomii (10.2023). Cd138✔️ NK 6/1 , cross 54%
Mąż: MSOME 0%
Walka od 2016