Nowenna Pompejańska
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa zaczełam odmawiac nowenne, jak dowiedziałam się, że mój synek może byc chory.
Bałam się, bo naczytałam się o tym złym okresie w czasie odmawiania I części.
Ja jednak nic złego nie doświadczylam. W momencie, gdy skończyłam cześc błagalną dowiedzialam się, że synek bedzie na 99% zdrowy;Ważna też jest motywacja i wiara w to, ze będzie wszystko dobrze.
Mam nadzieję, też tego doświadczycie.Summerka, Magda lena lubią tę wiadomość
-
Ja odmówiłam dwie w intencji dziecka i nic. A raczej gorzej, bo coraz to nowe problemy zdrowotne na drodze.
także nie wiem. nie łatwo jest wierzyć."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
wiecie, ja nawet nie chcę myśleć że dzięki tym nowennom będzie "cyk" i się uda.
dziś kończę pierwszą z błagalnych (9 dzień), i widzę ile daje mi samo odmawianie tej modlitwy (spokój, dystans, ufność - nie na 100%, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej).
także bez względu na efekt końcowy już teraz się cieszę że się zdecydowałam zacząć i, o dziwo, wbrew mojej niesumienności i niezorganizowaniu, nie opuściłam jeszcze ani dnia, ani dziesiątki.
chwała Panukrysiak, Misi@, karmar lubią tę wiadomość
Flp 4,6-7 -
nick nieaktualnyZ wiara i modlitwami to nie jest tak latwo. Nie mamy gwarancji , ze zmowimy nowenne i dostaniemy to o co prosimy. Ale ja generalnie, po tych moich juz prawie 40 dniach odmawiania widze, ile sily ta modlitwa daje. Czasem gdy juz tak znowu popadam w przygnebienie, ze znowu sie nie udalo, dociera do mnie, ze bedzie dobrze, bo przeciez zaufalam Panu.
Mowie Wam Dziewczeta, moze nie uklada sie nam tak jak tego pragniemy, ale ja od zawsze twierdze, ze Bozia zsyla na kazda z nas tyle szczesc czy tez nieszczesc ile kazda z nas udzwignac moze. Bedzie dobrze! -
Jasne że tak ale czasem się dostaje to o co się prosi bardzo szybko, dowodem są niektóre dziewczyny na wątku nowenna staraczek i ja zresztą też, bo swojego synka wymodliłam w Kościele podczas jednego różańca, a starliśmy się już długo. Różaniec w grudniu, pozytywny test w lutym:)Wiem, że teraz może być inaczej, ale czuję, że wcześniej czy później doświadczę jeszcze raz tego cudu.
-
Ja wczoraj zaczęłam odmawiać nowenne przed snem i w nocy przyśnił mi się szatan obudziałam się z krzykiem, śniło mi się że spię a ktoś zimną ręką głaska mnie po twarzy a potem przyciska mi głowę do poduszki a ja nie mogę jej podnieść i nagle w tym snie przebudzam się i widzę szatana i ten widok wybudził mnie z prawdziwego snu z krzykiem, straszne ...Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015,
HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza.
AMH 1,98
06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków
13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków
-
nick nieaktualnygwiazdeczka88 wrote:Ja wczoraj zaczęłam odmawiać nowenne przed snem i w nocy przyśnił mi się szatan obudziałam się z krzykiem, śniło mi się że spię a ktoś zimną ręką głaska mnie po twarzy a potem przyciska mi głowę do poduszki a ja nie mogę jej podnieść i nagle w tym snie przebudzam się i widzę szatana i ten widok wybudził mnie z prawdziwego snu z krzykiem, straszne ...
nie rezygnuj, odmawiaj, on tylko czeka zebys się zniechciła, już na samym początku. jeśli samej jest Ci ciężko to może mąż??(przepraszam nie wiem czy mąż czy partner) zechce odmawiać z Toba?
i nie bój się, tylko wierz, wiara jest przeciwieństwem strachu, usłyszałam te słowa na mszy z modlitwą o uzdrowienie i ciągle to sobie powtarzam
zły każdą zdrowaśkę źle znosi, dlatego tak zniechęca na każdy sposób, nie daj się!Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 21:23
-
gwiazdeczka88 wrote:Ja wczoraj zaczęłam odmawiać nowenne przed snem i w nocy przyśnił mi się szatan obudziałam się z krzykiem, śniło mi się że spię a ktoś zimną ręką głaska mnie po twarzy a potem przyciska mi głowę do poduszki a ja nie mogę jej podnieść i nagle w tym snie przebudzam się i widzę szatana i ten widok wybudził mnie z prawdziwego snu z krzykiem, straszne ...
Ale wiesz co... Chyba w takiej sytuacji modliłabym się jeszcze bardziej żarliwie. Rogaty się wkurzył, bo się boi. Znam przecież Twoja historię - pełno w niej smutku. A Tobie potrzeba wiary i wierzę, że Nowenna Cię odmieni.
Ja o NP słyszałam już dawno temu i nie będę oryginalna mówiąc, że nie zaczynałam bo nie chciałam porywać się z motyką na słońce. Jak ja w dzień nie mogę znaleźć czasu na choćby dziesiątkę różańca, a gdzie tu dopiero 3 części różańca... I to jeszcze dzień w dzień przez 54 dni...
Swojej ciąży nie wymodliłam, bo zaszłam wcześniej, ale stało się co innego w moim życiu. Nie widziałam już ratunku - MB była tą ostatnią deską...
Mam dorastającą córkę, z którą nie od dziś są same problemy. Przeżyła rozwód rodziców - od tego się zaczęło. Najpierw coraz gorzej w szkole, wagary, używki. Potem okaleczanie sobie rąk, ucieczka z domu, skok z pierwszego piętra. I ta jej ciągła depresja, smutek. Nie wiedziałam co robić. Specjaliści interesowali się problemem słabo. Nie pomagali. A ja bałam się wejść do jej pokoju by nie zastać jej martwej... Jakiekolwiek metody wychowawcze zawodziły, nie mogłam się z nią dogadać. A jej ojciec zamiast mi pomagać - pogarszał sytuację.
Zaczęłam odmawiać Nowennę w intencji córki 21.12.2015 i tego oto dnia wszystko się zmieniło. Trafiłyśmy na fantastycznego psychiatrę, który zainteresował się problemem i krok po kroku. Dzień po dniu zaczęły działać przepisane przez niego leki i z każdym dniem moje dziecko zaczęło wracać do świata. Dużo by opowiadać. Córka nie ucieka, nie wagaruje, zaczęła się uczyć. Widzę uśmiech na jej twarzy. Zaufała lekarzowi, potrafi się przed nim otworzyć dzięki czemu lekarz może lepiej zadziałać, dobrać odpowiednią terapię. Córka wie już, że jej stany wcześniejsze to efekt choroby i w chwilach gdy złe stany wracają potrafi pozytywnie myśleć i nie robi sobie krzywdy.
Jeszcze długa droga przed nami, ale początek jest piękny i obiecujący. Bo jakże mogłabym się cieszyć z nowo narodzonego synka po stracie starszej córki?
Modlitwa zmieniła mnie. Podczas małżeństwa i rozwodu przeżyłam wiele cierpienia ze strony męża. Byłam na niego zła i wiele urazów nosiłam w sercu. I stało się nagle tak, że ten mój były mąż śmiertelnie zachorował. I pomyślałam wtedy, że nie chcę by umarł. Ma nową rodzinę, małe dziecko, ma dla kogo żyć. No i nasza córka go potrzebuje. W trakcie trwania Nowenny w intencji córki zaczęłam drugą Nowennę w jego intencji. Dla osób, które mnie znają i wiedzą przez co przeszłam gdyby o tym wiedzieli nie uwierzyliby, że mogłabym to zrobić albo pomyśleliby, że oszalałam. Nie oszalałam. Modlitwa zmienia człowieka. Uczy bezinteresownej miłości do ludzi. Dodam, że od kilku miesięcy jestem szczęśliwą mężatką i wspólnie z mężem oczekujemy za miesiąc naszego Synka.
Nowenna w intencji byłego męża też już czuję, że działa. Kilka dni po jej rozpoczęciu lekarze dali nadzieję na wyleczenie. Dziś usłyszałam od ojca mojej córki, że dawno już tak dobrze się nie czuł. Oby tylko tak dalej...
Bałam się, że nie wytrwam w modlitwie, ale stała się ona moim nałogiem. Nie wyobrażam sobie dnia bez niej. Daje radę też odmawiać dwie Nowenny na raz. Jest ciężko czasem. Przysypiam, plączą mi się słowa, czasem coś zapomnę, powiem za dużo, brak mi skupienia, zły czasem miesza, ale wtedy jeszcze bardziej brnę do celu, bo tzn że moja modlitwa działa. Jestem przekonana, że doznam jeszcze wielu łask jeśli wytrwam we wierze.
Jedną Nowennę zakończyłam wczoraj. Dziś 20 dzień drugiej Nowenny i jednocześnie 1 dzień 3 Nowenny. A intencji jest sporo. Już chyba do końca roku mam wymyślone. Nie poddam się. "Ty się tym zajmij..."
Jedno jest dla mnie tylko smutne. Bardzo chciałabym iść oczyścić się w Spowiedzi, ale nie mogę. Wyszłam ponownie za mąż i żyję w związku niesakramentalnym. Nie mogę w pełni uczestniczyć we Mszy świętej. Szczerze mówiąc nie wiem jak jestem odbierana tam na Górze. To, że doznałam raz łaski to dopiero początek. A co będzie dalej? Czy Bóg zechce bym przerwała takie swoje grzeszne życie? Nie wyobrażam sobie porzucenia swojej rodziny. Jestem taka szczęśliwa. Choć brakuje mi w niej Boga. Wierzę, że On się tym zajmie na swój sposób i znajdzie takie rozwiązanie, które mi - małemu człowiekowi - do głowy by nie przyszło. Wierzę, że moja Nowenna ma sens i mimo tego grzechu moje prośby zostaną wysłuchane.
Zaszalałam z postem, ale świadectwo jest ważne. NOWENNA POMPEJAŃSKA DZIAŁA! Każdy powinien zawierzyć swoje życie Temu, od którego je dostał.
Pozdrawiam i życzę cierpliwości oraz wytrwałościRegina lubi tę wiadomość
-
Tova, cudownie się czyta takie świadectwa.
Mamy rok miłosierdzia, idź do spowiedzi ni komu nie mogą odmówić w tym roku nawet osobom po rozwodzie.
Wszystkiego dobrego niech wszystko ułoży się po Twojej myśli"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualnya mi się wydaje Tova że warto pójść do spowiedzi nawet bez uzyskania rozgrzeszenia, nikt nie powiedział że grzesznicy nie mogą się modlić i prosić o łaski, często Bóg prędzej "postawi" na osobę która ma skomplikowaną sytuację życiową niż na taką która co tydzień chodzi do kościoła co miesiąc do spowiedzi itp
-
Piękne jest to Tova, że trwasz dalej w modlitwie. Ja trwam w zawieszeniu. Godzę się na razie powoli z moją sytuacją.
Spróbuj isc do jakiegoś zakonu, franciszkanów karmelitow dominikanów itp. Ja wolę się u braciszków spowiadać niż u zwykłego księdza. Może trafisz na takiego który zostanie Twoim prEwodnikiem duchowym.
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Yousee wrote:Piękne jest to Tova, że trwasz dalej w modlitwie. Ja trwam w zawieszeniu. Godzę się na razie powoli z moją sytuacją.
Spróbuj isc do jakiegoś zakonu, franciszkanów karmelitow dominikanów itp. Ja wolę się u braciszków spowiadać niż u zwykłego księdza. Może trafisz na takiego który zostanie Twoim prEwodnikiem duchowym.
Do tej pory na takich księży trafiałam, także wśród zakonników. Zagubiona jestem. Zniechęcona. Chyba wolę sama sobie, ze swoim Bogiem, bez księży. Podchodzę do tego tak, że księża to też tylko ludzie. A prawo kanoniczne jest prawem i oni je wymyślili. Inaczej postępować nie będą, nie mogą niż wg prawa. Swoją drogą ciekawe to jest, że skoro Bóg jeden to skąd takie różnice w zasadach Kościoła nawet w samym chrześcijaństwie? Dlatego mnie to wszystko nie przekonuje, bo to tylko takie "ludzkie", marnie zrobione. Wierzę, że Bóg nieco inaczej na to wszystko patrzy. Gdybym w to nie wierzyła to pewnie w ogóle bym się nie modliła.
Może to głupie, ale jestem zdania, że może tak wielu ludzi nie odchodziłoby od Kościoła gdyby był on bardziej elastyczny? Bez przesady oczywiście. Bez tolerowania np homoseksualności, bo to życiu nie służy. Ale kiedy kochamy się z mężem, nikomu krzywdy nie robimy, dlaczego nie możemy należeć do Kościoła? Nawet moja córka twierdzi, że lepiej żeśmy się z jej tatą rozeszli, bo teraz wszystko jest lepsze - i w naszej rodzinie i w tamtej, choć na początku trudno jej było zaakceptować sytuację.
Z drugiej strony jest unieważnienie małżeństwa. Mogłabym spróbować. Ale dlaczego to jakiś "mały" człowiek ma decydować o tym czy małżeństwo było ważne czy nie? Człowiek przecież może się mylić.
Ale mnie na filozofię wzięło. Ale zrezygnowana jestem. Nie ma wiary w to, że jakoś mi się poukłada. No chyba, że mój były mąż umrze... Zostałabym wdową, która może zawrzeć związek małżeński. Ale tego przecież nie chcę skoro modlę się Nowenną o jego uzdrowienie. Paranoja jakaś to wszystko. Wtedy bym mogła, teraz nie. Ech... -
nick nieaktualnyjakies zasady muszą być, inaczej byłby chaos i totalna samowolka ;/
nie ustawaj w modlitwie, ewidentnie widać że Bóg patrzy na Ciebie łaskawym okiem co raz przepisy się zmieniają, jakiś czas temu papież Franciszek chyba zmienił coś odnośnie rozwodników, tak mi się wydaje