NOWENNA STRACZEK
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja też zaglądam i cieszę sie każdym maleństwem. Wiem że tu są kobiety z ciężkimi przypadkami i dużą wiara. Ja codziennie uczę się zaufać Bogu.
ewwiel, Kocia, Macierzanka:), hipisiątko, Asiak lubią tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
To taki wątek, który czasem nie potrzebuje wielu słów
Czasem wystarczy świadomość, że jesteśmy.
Listę zaktualizowałam stronkę wcześniej.
Wspieram Was i mam nadzieję, że pojawi się z cyklu na cykl coraz więcej dzieciątek!
Ja czasem nie mam siły i zdarza mi się bardzo wątpić w to, co robię lub staram się robić. To zupełnie normalny i zdrowy bodziec do dalszego działania.
W końcu żeby na niebie pojawiła się tęcza, musi najpierw padać deszcz
pozdrawiam Was mocno, dajcie znać co u WasKocia, hipisiątko, Asiak lubią tę wiadomość
-
Hipisiatko, ja mam Crohna, wodniaka, torbiel prawdopodobnie endometrialna ale nie moge posprzątać w brzuchu ze względu na zbyt duże ryzyko ze względu wlasnie na Crohna.
Ale jakas iskierka nadziei cały czas sie tli. Kobiety w na prawdę beznadziejnych sytuacjach zachodziły w ciąże. Moze i nam sie uda. Tymczasem ufam że jeśli nie ma dziecka to jest w tym jakis cel. Ja go nie znam ale Bóg wie wszystko i wie co dla mnie najlepsze.Macierzanka:), ewwiel, hipisiątko lubią tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
hipisiątko wrote:Dlaczego tak pisze ? Modliłam się już do św Dominika. Odmowilam Nowenne Pompejanska i pokłada m ostatnia nadzieje w tym akcie. Przez rok of zakończenia nowenny przeszłam więcej niż w całym swoim życiu ale dzięki temu mam zdiagnozowano problem. Kilka pobytów w szpitalu. Operacja. I diagnoza endometrioza 4 st. Do tego wodniak którego trzeba usunąć z jajowod em. Ta diagnoza spadła na mnie jak grom z jasnego nieba nigdy się nie spodziewałam nawet nie wiedziałam co to za choroba. Mój mąż chce in vitro ale ja nie jestem do końca do tego przekonana. Wierzę że modlitwa mi pomoże bo nic innego mi już nie pozostało. Nieraz byłam zła na Boga, że przecież robie wszystko dobrze a wszystko się wali w moim życiu. Ale nigdy nie przestałam się modlić.
Hipisiątko kochanie! ZAUFAJ MU! Po prostu Mu zaufaj. Pomyśl z całą pewnością że będziesz Matką, bo On ma dla Ciebie cudowny plan. Jadę w sobotę do Czatachowy do ojca Daniela, może się wybierzesz (o ile nie masz jakoś strasznie daleko)? Dzieją się tam cuda, Duch Święty spływa na przyszłe mamy i nie tylko.
Polecam Ci zawierzyć także w Częstochowie swoje całe życie i swojej rodziny Niepokalanemu Sercu Maryi. Co pierwszą sobotę każdego miesiąca głoszone są tam cuda, jest Msza Św. i pisze się list do Maryi. Starsza Bractwa, która prowadzi te spotkania mówi, że prowadzą statystyki i w pierwszej kolejności i najszybciej wysłuchiwane są prośby o dziecko!
Zapadła mi w pamięć jedno świadectwo: małżeństwo 17 lat starało się o dziecko, bez skutku. Kobieta miała szczątki jednego jajnika.. Drugiego wcale. Lekarze nie dawali szans. Pojechali zawierzyć w lutym a w grudniu oznajmili rodzinie że będą rodzicami. Czy to nie piękne?
hipisiątko, Macierzanka:), ewwiel lubią tę wiadomość
-
Yousee wrote:Hipisiatko, ja mam Crohna, wodniaka, torbiel prawdopodobnie endometrialna ale nie moge posprzątać w brzuchu ze względu na zbyt duże ryzyko ze względu wlasnie na Crohna.
Ale jakas iskierka nadziei cały czas sie tli. Kobiety w na prawdę beznadziejnych sytuacjach zachodziły w ciąże. Moze i nam sie uda. Tymczasem ufam że jeśli nie ma dziecka to jest w tym jakis cel. Ja go nie znam ale Bóg wie wszystko i wie co dla mnie najlepsze.
Yousee - jestem tego samego zdania. Pan ma dla nas wspaniały plan. Tylko trzeba wreszcie przestać się Mu sprzeciwiać a podziękować za wszystko ("Moc objawienia") i zaufać. Tak samo uważam, że Pan chce nas przygotować, że to nie ten czas, może jeszcze trzeba zmienić swoje postępowanie. Tak bym rozumiała to, że zdarzają się wpadki, a te rodziny które chcą dziecka muszą się starać. Często to dziecko, "wpadka" wiele zmienia w człowieku. Może zbliża do Boga? a nas, może właśnie to oczekiwanie ma zbliżyć do Boga? Może nauczyć pokory? Tak to rozumiem, ufam Mu i cierpliwie czekam:)
Pozdrawiam Was kochane:-)Macierzanka:), ewwiel lubią tę wiadomość
-
MarcowaBabcia wrote:Yousee - jestem tego samego zdania. Pan ma dla nas wspaniały plan. Tylko trzeba wreszcie przestać się Mu sprzeciwiać a podziękować za wszystko ("Moc objawienia") i zaufać. Tak samo uważam, że Pan chce nas przygotować, że to nie ten czas, może jeszcze trzeba zmienić swoje postępowanie. Tak bym rozumiała to, że zdarzają się wpadki, a te rodziny które chcą dziecka muszą się starać. Często to dziecko, "wpadka" wiele zmienia w człowieku. Może zbliża do Boga? a nas, może właśnie to oczekiwanie ma zbliżyć do Boga? Może nauczyć pokory? Tak to rozumiem, ufam Mu i cierpliwie czekam:)
Pozdrawiam Was kochane:-)
Nadzieję i wiarę trzeba mieć, cuda się zdażają, tylko to co dla nas jest celem w życiu i cudem właśnie, czyli w naszym przypadku posiadanie dziecka, niekoniecznie w Boży plan musi być wpisane. I z tym też trzeba się umieć pogodzić Ale modlitwa nigdy nie zaszkodzi, a w moim przypadku dzięki Bogu i modlitwie łatwiej mi pogodzić się z tym, że mogę się drugiego dziecka biologicznego nie doczekać i że taka jest wola Boża, niepojęta dla mnie w tej chwili, bo bardzo pragnę tego dziecka, ale nie wszystko można zrozumieć.
Dużo miłości Wam wszystkim przede wszystkim życzęAnulkaa, ewwiel lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWlasnie najtrudniejsza w tym wszystkim jest ta akceptacja i pogodzenie sie z tym, co nas spotyka.
Ja nie watpie, ze Bog chce dla mnie jak najlepiej. I jestem pewna, ze jest w stanie przezwyciezyc wszystkie medyczne/nie medyczne przeszkody i dac mi upragnione potomstwo. Tylko nie moge byc pewna czy taki jest ten Bozy plan na moje zycie. I tu pojawia sie problem, bo ja nie widze innego planu dla siebie. Przynajmniej na ta chwile, moze to sie zmieni.ewelinka2210 lubi tę wiadomość
-
Anulkaa wrote:Wlasnie najtrudniejsza w tym wszystkim jest ta akceptacja i pogodzenie sie z tym, co nas spotyka.
Ja nie watpie, ze Bog chce dla mnie jak najlepiej. I jestem pewna, ze jest w stanie przezwyciezyc wszystkie medyczne/nie medyczne przeszkody i dac mi upragnione potomstwo. Tylko nie moge byc pewna czy taki jest ten Bozy plan na moje zycie. I tu pojawia sie problem, bo ja nie widze innego planu dla siebie. Przynajmniej na ta chwile, moze to sie zmieni.
Kiedyś taką historię na kazaniu ksiądź nam opowiadał, jeszcze się o dziecko nie staraliśmy, ale utkwiła mi w pamięci: rodzice bardzo pragnęli dziecka, modlili się o nie wiele lat, ale się nie pojawiało. W końcu modlitwy do Boga były już drastyczne, oddamy wszystko za to dziecko, czemu nas każesz, dlaczego nie możemy sie doczekać potomstwa. Pan Bóg się zlitował i dał tej parze dziecko. Tylko to dziecko później zabiło swoich rodziców.
Dość drastyczna przypowieść, ale doskonale obrazuje nasze zmagania - czasem Bóg nie może nam dać dziecka, dlatego, że to spowoduje jakieś szkody w życiu innych czy nas samych. Ale jak to pojąć, kiedy tak bardzo się pragnie?
-
nick nieaktualnyEwelinka rzeczywiscie drastyczny ten przyklad z kazania...Ja slyszlam cos podobnego, jak przy spowiedzi kiedys rozmawialam z ksiedzem wlasnie o staraniach i o niemoznosci zaakceptowania woli Bozej. Opowiedzial mi o takiej parze, ktora tez dlugo starala sie o dziecko, bardzo zarliwie sie modlili i w koncu wymodlili. A pozniej mieli bardzo duze problemy z tym dzieckiem.
Do mnie nie do konca przemawiaja takie historie szczerze mowiac, ale moze cos w tym jest.
-
To apropo Bożego Planu ja - kochane moje - bardzo serdecznie polecam Wam ten wzruszający filmik, który wiele rozjaśnia:) To tylko piętnaście minut, a w moim nastawieniu wiele zmieniło.
Baaardzo polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=onMXmNWGdo0
o Maleńkiej Chloe, która była zaplanowania już kilkanaście lat wcześniejAnulkaa, AgaL, tercia, ewwiel lubią tę wiadomość
-
Anulkaa wrote:Ewelinka rzeczywiscie drastyczny ten przyklad z kazania...Ja slyszlam cos podobnego, jak przy spowiedzi kiedys rozmawialam z ksiedzem wlasnie o staraniach i o niemoznosci zaakceptowania woli Bozej. Opowiedzial mi o takiej parze, ktora tez dlugo starala sie o dziecko, bardzo zarliwie sie modlili i w koncu wymodlili. A pozniej mieli bardzo duze problemy z tym dzieckiem.
Do mnie nie do konca przemawiaja takie historie szczerze mowiac, ale moze cos w tym jest.
No ciężkie to wszystko.
Kasiu dzięki za link - obejżę w domu -
nick nieaktualny
-
Hipisiątko, moje podejście do życia zmieniła "Moc uwielbienia". Mam zamiar nabyć również "od więzienia do wdzięczności". Zresztą Merlin Carothers ma jeszcze kilka takich pozycji u siebie.
Ale wracając do treści książki, już wiem na czym to polega, ale jeszcze nie umiem tego zrobić... no tego z podziękowaniem za wszystko, bez wyjątku...
Tok myślenia mi się zmienił, ale nie na wszystko jestem jeszcze gotowa.
Natomiast wszystko idzie jakoś bardziej gładko, jak wiem, że wszystko ma swój powód.
Kasiu, już kiedyś gdzieś widziałam tę historię, niesamowita
hipisiątko, MarcowaBabcia lubią tę wiadomość
-
MarcowaBabcia wrote:To apropo Bożego Planu ja - kochane moje - bardzo serdecznie polecam Wam ten wzruszający filmik, który wiele rozjaśnia:) To tylko piętnaście minut, a w moim nastawieniu wiele zmieniło.
Baaardzo polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=onMXmNWGdo0
o Maleńkiej Chloe, która była zaplanowania już kilkanaście lat wcześniej
Piękan historia...mam łzy w oczach. Boże ufam Ci.Kiedy nie wszystko idzie po Twojej myśli, po prostu czekaj...i miej wiarę