Od listopadowego testowania do letniego rozwiązania ❤
-
WIADOMOŚĆ
-
Dobra, tak jak myślałam. Szefowa ma raczej blade pojęcie ale wysłuchała, powiedziała, że rozumie moją sytuację. Przekaże wszystko ksiegowemu i do końca tygodnia (do piątku) on zadzwoni i zobaczymy co powie. Plus jest taki że szefowa to moja dobra znajoma jeszcze zanim była moją pracodawczynią a ten księgowy to jej partner życiowy więc liczę na to, że pokieruje sprawą tak żeby było dobrze 😄.
adu, Endzi, Baśka 89 lubią tę wiadomość
-
Adu ja za dobre jedzenie to bym zabiła 😀. Kiedyś też raczej kwiaty i jakieś wyjście na jedzenie w Walentynki. A teraz to wiesz.... Ziemniaki i schabowe 😄... A jeszcze młoda grzebie nam w talerzach 😂. Nie jest lekko 🤣.Ale ja uwielbiam swoje życie, nawet takie w dresach i kapciach ❤️❤️❤️
adu, Endzi lubią tę wiadomość
-
Jagodowa mówiłam że będzie dobrze i musi być. W końcu gotówką się przyda dodatkowa.
Co do zamawiania jedzenia to mój stary po pracy jedzie do KFC po kubełek. 🤷♀️ Ale w sumie to mamy pustki w lodówce dopiero jutro rano jedziemy po zakupy.
A co do walentynek to my zazwyczaj jakieś drobiazgi jak już. A tak to standardowo jakaś kolacyjka w domu. Może jak otworzą restauracje to uda nam się pójść na jakąś kolacje gdzieś na miasto. Ale na chwilę obecną musimy zadowolić się tym co mamy.
A ostatnio nadrobiłam wagowi i u mnie w sumie plus 1kg 😏 Teraz już mdłości trochę ustały więc muszę jutro zaplanować te zakupy aby zdrowo gotować co by mi za dużo dupa nie urosła. Bardzo nie przejmuje się tymi kg w ciąży ale zdrowy rozsądek trzeba trzymać. No i w końcu mąż będzie zadowolony jak zacznę gotować 😅 bo przez ostatnie 3 miesiące to obiad do pracy może wziął z 5 razy 🤣🤷♀️Jagodowa Mama lubi tę wiadomość
💔05.2017
💔04.2020r. 11tc
❤️ Listopad 2020 Cud
-
Endzi, a to ja się nawet jakos zmuszałam do gotowania, ald moje jedzenie cały czas nie wygląda tak jak powinno. :p No ni cholery nie przechodzi mi przez gardło ciemne pieczywo, więc jem biale bułki🙊 a reszta to gubią mnie słodycze, bo smakują mi tak, że aż nie potrafię tego opisać jak bardzo 🤣
U mnie lekko prószy śnieg, pięknie jest teraz.
Miłego dnia. 😁 Dobrze, ze mam wcześnie to usg bo po 10, to nie będę musiała całego dnia czekać, bo i tak już pil nocy nie spalam z emocji. 🙊 wiem, wiem, glupia jestem, ale przeżywam jak nie wiem 🤣Endzi lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny! Ale wy tu produkujecie. 😅 Nie mam już szans na odniesienie się do wszystkiego ale cieszę się z udanych wizyt i że maluchy zdrowe. ☺️ Adu kciuki żebyś się dowiedziała jaka płeć. Niech Twoje dziecię będzie bardziej zdyscyplinowane niż moje. 🤣
Przewinął się temat kp i CC.
Mnie najbardziej wkurzają teksty typu „co ty możesz wiedzieć o porodzie skoro miałaś CC” które oczywiście padają z ust innych kobiet. 🤦🏻♀️ Ja co prawda rodziłam siłami natury ale niczego się tak nie bałam jak cc właśnie. I boje się nadal i mam nadzieje że uda mi się urodzić naturalnie ale nie dlatego, że uważam że kobieta która nie zdychała przy porodzie z bólu nic o porodzie nie wie itp bo to bzdura totalna ale dlatego że CC to dla mnie poważna operacja po której nie wiadomo jak się dana osoba będzie czuć. Moja mama przeszła dwie CC i mówi że połóg był horrorem dla niej. Chociaż oczywiście zgodzę się na wszystko byleby bezpiecznie powitać dziecko na świecie.
A co do KP to ja mówię od razu że karmić piersią nie mam zamiaru. Przy pierwszym synu przeżyłam laktacyjny terror w szpitalu tylko dlatego, że powiedziałam że chce spróbować karmić. Byłam strasznie odwodniona więc nie miałam pokarmu, siarę ściągali mi strzykawką z piersi (bolało gorzej niż nacięte krocze), kiedy inne kobiety mogły odsapnąć i spać do mnie przychodziła co 30 min położna i robiła mi okłady, masowała, ściskała i kazała ściągać laktatorem żeby coś ruszyć. W dodatku miałam płaskie sutki do których mały nie mógł złapać wiec samo dostawianie wyglądało jakby mieli mu urwać głowę przy moim cycu. Nie chcieli mi dać mm bo mówili ze mam próbować do skutku. Moja gin powiedziała mi że ja nie miałam mleka z dwóch powodów: odwodnienia i stresu. Jak już wybłagałam wyjście do domu ( nie chcieli mnie wypuścić z powodu tego karmienia) to mleko samo ruszyło chociaż nadal słabo. I tak ściągałam np 15 ml i kolejne dorabiałam mm. Przez kilka dni nie robiłam nic tylko albo rozkręcałam laktację albo myłam laktator i butelki a nie miałam nikogo kto by mi został z dzieckiem nawet na 5 min. Strasznie to wspominam. Ciagle miałam łzy w oczach z bólu i z powodu tego że nie tak sobie wyobrażałam pierwsze chwile z dzieckiem. Przyszła do mnie położna na wizytę (babeczka koło 60 lat) i powiedziała że cokolwiek nie zdecyduje to ona mi pomoże ale mam myśleć przede wszystkim o sobie bo ona nie chce żebym wpadła w załamanie albo co gorsza w depresje. I wiem że teraz na pewno nikt mnie do tego nie zmusi bo nie mam zamiaru robić nic wbrew sobie i znów przechodzić przez taki horror nawet jeśli ktoś daje sobie prawo nazywania mnie gorszą matką bo daje dziecku mm.Jagodowa Mama, Endzi lubią tę wiadomość
-
Hej dziewczyny !
Adu ściskam mocno kciuki za wizytę i żeby dzidziuś pokazał kim jest ☺️
Ja tak jak kredka czasem mnie nadążam z wpisami. 😁 Wczoraj jakoś słabo się czułam i nie miałam sił.
Co do karmienia to ogólnie nie miała niegdyś tym styczności ale nigdy by mi nie przyszło do głowy żeby jakiejś innej kobiecie powiedzieć że jest np. wyrodna matka albo niewartosciowa bo nie karmi piersią 🤦 te co tak mówią są chyba jakieś nienormalne.
Oby dzidzia była najedzona i już -
Hej dziewczyny cieszę się, że same dobre wieści po wizytach 😊
Adu kciuki za wizytę 🤞🏻
Jagodowa mama ooo słyszałam właśnie, że ten zakwas z buraków jest polecany ciężarnym. Może kupię sobie już gotowy 🤔❓
Ja wczoraj oddałam krew na test nipt, TSH, ft4, glukoza (wszystko o 15.30😂 ale w Nl wsio jest możliwe 😂) a w moczu to badają tylko białko 👍🏻 bo po co więcej 🤷🏼♀️ 🤦🏼♀️
Położna zrobiła 30secundowe usg, by podpatrzyć, czy dzieć żyje no i niby tak. Ja trochę odetchnę po wynikach testu a tak bardziej to chyba po połówkowych 🙂 -
Kredka...
Jak to napisałaś to aż mi się wszystko przypomniało bo moja historia jest podobna 🙁. Nie dość, że musiałam mieć cc ze względu na poprzeczne ułożenie dziecka to jeszcze ten horror potem. Mam sporo przeciwskazań do narkozy i kontrastów no i rzeczywiście nie wszystko poszło jak trzeba. Nie dość, że się nie znieczulilam do końca to jeszcze w trakcie pękła mi torbiel na jajniku i w trakcie cesarki usupiali mnie głębiej. A ja czułam jak co chwilę się wybudzam, wszystko wirowało, mroczki przed oczami... A potem znów usypialam... Nie pamiętam wiele. Nie słyszałam pierwszego krzyku córki.... Nie widziałam jej nawet na moment... Mąż kangurował bo byłam dlugo nieprzytomna.
Nooooo i potem się zaczęło. Nie mogłam karmić więc pielęgniarki w pierwszej dobie dały małej mm. Okej. Potem jak mi ją przynieśli - ten horror jak piszesz. Mówili że mleko mam, żeby karmić, karmić, karmić. Nie spałam całymi dniami i nocami, mała wyła. Jak przestała okazało sie, że po prostu z głodu już nie miała siły płakać. Ja płakałam razem z nią a te głupie baby kazały karmić. Tylko że ona nie umiała sssać, choć faktycznie mleko się pojawiło w dużej ilości. Wjechał laktator. I tak jak piszesz - nic tylko to dojenie całą dobę. Jak ważyli małą i okazało się że bardzo dużo spadła na wadze zamiast przybrać to kazali dopiero wtedy dokarmiać mm. Ale było już za późno - pojawiła się żółtaczka z głodu. Mała 3 dni leżała pod lampami a ja 3 dni przepłakałam, że nieświadomie zagłodziłabym własne dziecko. W sumie tydzień w szpitalu, ja z ciężką anemią bez sił na nic. Po powrocie do domu próbowałam karmić ale nic z tego. Miałam pokarm ale mała już go nie chciała. Wróciła żółtaczka. Szpital.
Jak udało się wszystko ogarnąć powiedziałam DOŚĆ. Karmilam tak, jak tego chciała malutka - jak miała chęci na cyca - a zdażało się - super. Ale jak odmawiała to nie czekałam tylko dawałam mm i wiedziałam, że jest najedzona. Oczywiście pokarm w takim układzie szybciutko zanikł. Zostałam z butelką do dziś.
Przy drugim dziecku będę próbować karmić ale wiem już na jakie sygnały ostrzegawcze że coś jest nie tak zwracać uwagę. I w razie czego nawet sekundy nie będę się zastanawiać i przejdę na butlę i mm.
Więc droga Kredko- doskonale Cię rozumiem i popieram ❤️.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lutego 2021, 11:04
-
Mam prawie 12 cm, waze 140 gram, jestem zdrowym dzieckiem, które groziło mamie paluszkiem jqk kwzala się ujawnić 🤣
Cześć ciotki, jestem Nadia ❤❤
https://naforum.zapodaj.net/8a16355c74b5.jpg.htmlkredka, Monika87, Snowflake, Lady_Dior, Jagodowa Mama, Annamaria, Baśka 89, Endzi lubią tę wiadomość
-
Jagodowa strasznie przykro czyta się takie historie. 😔 Rozumiem, że trzeba walczyć bo nic nie przychodzi łatwo ale nie za wszelką cenę i nie kosztem załamania nerwowego.
Oczywiście są sytuacje kiedy po trudach dziewczyny karmią i mówią, że to cudowne chwile i ja im wierzę i życzę tego wszystkim które karmić chcą.
W ogóle ja się bardzo uodporniłam i muszę przyznać że jak ktoś chamsko pytał o KP to zaczęłam też tak samo chamsko odpowiadać bo nie dam sobie nasrać na głowę i wpędzić w poczucie winy. I np moja zajebista ciotka powiedziała mi kiedyś że jej córka to się poświęciła, nie to co ja... bo karmiła do 2 lat... a teraz to każdy patrzy tylko na swoją wygodę. Więc się mega wkurzyłem i jej odpaliłam, że nie każdy ma takie wygody jak jej córka której teściowa prała, gotowała i przynosiła herbatki na laktację a ja musiałam zostać z dzieckiem sama bo byłam 2 tys km od rodziny i jakiejkolwiek pomocy. Dowaliła jeszcze że teraz kobiety się boją że im piersi obwisną i wolą podawać dziecku chemię (naprawdę to powiedziała... wiem jak to brzmi... 🤦🏻♀️🤦🏻♀️) wiec jej powiedziałam że mojego męża nic tak nie podnieca jak moje sterczące i jędrne cyce i zakazał mi karmić. 😂 Od tego czasu miałam spokój. 😂 -
Adu gratuluję córeczki ☺️ Też mi się marzy choć momentami jak muszę przebrać ze sraki, to chciałabym syna😂😂😂
To ja mam ciut inne doświadczenie, bo ja byłam kpi i od kuzynek słyszałam co chwilę ileż to zamierzam się tak męczyć... Ahh szkoda nerwów -
Lady_Dior wrote:
To ja mam ciut inne doświadczenie, bo ja byłam kpi i od kuzynek słyszałam co chwilę ileż to zamierzam się tak męczyć... Ahh szkoda nerwów
No i weź tu nie oszalej. 🤦🏻♀️
Nie karmisz? Wyrodna matka.
Karmisz? Głupota, po co to się męczyć.
Nie dogodzisz więc trzeba olać.Jagodowa Mama, Snowflake, Endzi lubią tę wiadomość