PCO
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyEh dziewczyny ja to jestem chyba jakimś frikiem:( biorę wszystko tak jak wy ale rewelacji nie odczuwam:( nic w brzuchu, tylko czasami wzdecia, ale to po wiesiolku. Nie mam pojęcia czy to zadziała. Martwię sie:( humor nie polepszyl sie, chęci na sex raczej nie mam, ale to może polepszy sie z czasem(mam nadzieje, bo powiem wam szczerze ze nigdy nie byłam sexbomba, wiedziałam ze to raczej nie normalne. Teraz wiem ze to przez hormony. Chciałabym, żeby to sie zmieniło. Żebym już nie musiała udawać ze jest inaczej.)
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyjestem odporna na te leki;( leczylam sie tym ok roku. Mam wrazenie, że wszystkim się uda tylko nie mnie. Naprawdę;( takie mam dziwne przeczucie, że to wszystko robię na marne. Mój mąż ma nadwagę od dziecka i martwię się, że ma słabe plemniki przez to, więc nasze szanse jeszcze bardziej się zmniejszają. Eh szkoda mówić;(
-
nick nieaktualnyAshaya zeby to bylo takie latwe to juz bym go zaciagnela. A po pierwsze jak juz wczesniej wspominalam jestesmy wierzacy wiec wszelkie masturbacje odpadaja, druga sprawa ze jesli chcielibysmy sami dowiesc sperme - bo jest taka mozliwosc to musielibysmy chyba wynajac hotel bo najblizsza klinika jest w bielsku a to 1,5 godz drogi:D ale ten pomysl z hotelem jest dla mnie zbyt chory. Wolalabym dowiedziec sie o jakis suplementach ktore wspomogly by plemniczki ale zaden lekarz nie daje jasnych propozycji. Wiem ze pomyslicie - ona rozklada nogi przed tuzinem lekarzy a on nie moze sie poswiecic... albo "tak chca dziecka ale jednego badania nie zrobia"... tylko ze to nie tak. Rafal dal by sie pokroic jesli bym chciala, ale ja nie chce. Jesli w nim tkwi problem i zeby o tym sie dowiedziec trzeba oddac spreme "taka" droga to trudno, wierze ze tam u góry czuwają nad tym. Damy radę bez tego, może faktycznie adopcja jest mi pisana. Lekarze już mnie skreślili, nawet gdyby Rafał był zdrowy. Więc tak jak mówiłam probuje z isotolem do przyszlego roku i zaczynamy proces adopcyjny. Dlatego pisze ze wam zazdroszcze:))
-
nick nieaktualnyDziewczyny cos zaczyna sie dziac:)) dzis jak sprzatałam nagle poczułam "tam" mokro, poszłam sprawdzić i pojawił się śluz, w sumie taki śpik:DDDD co teraz?? Już dziś męża zaciągnąć do łóżka czy zaczekać??? Ma konsystencję białka jajka, ale jest mętny i tylko trochę się rozciąga. Głupio to wszystko brzmi ale jak nie do was to do kogo mam iść
-
Witajcie dziewczyny!
Jestem na ovu już od kilku miesięcy i przyznam szczerze, że unikałam tematu PCOS na forum, jakoś nie chciałam o tym za dużo myśleć...
Ale własnie skończyłam czytać cały temat i jestem w szoku, bo zawsze mi się wydawało, że w temacie PCOS to ja jestem obcykana, a okazuje sie, że niekoniecznie.. Inozytol, izoflawony - pierwsze słysze i zaraz po pracy pędzę do apteki na zakupy
Napaliłam się szczególnie na ten inozytol ze względu na jego działanie kojące nerwy, przydałoby mi się cos takiego, bo powoli zaczynam tracić nadzieję i momentami straszne doły mnie dopadają...
Wierzę, że w kupie raźniej!
Dziewczyny, które już jesteście na forum od jakiegoś czasu, dawajcie znać jak starania z tymi rewolucyjnymi specyfikami, najwyzsza pora na efekty!
Trzymam za Was kciuki;)
PS/ Żadna z Was nie myślała o laparo? nie wiem czy jest sens traktować to jako "ostateczną ostateczność"Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 listopada 2013, 14:09
V.2014 I ICSI X.2014 II ICSI V.2015 III ICSI
XII.2015 IV ICSI transfer 12.12.
-
Dziewczyny! Wertuję internet i wyczytałam, że kobiety z PCOS mają problem z przekształcaniem mio-inozytolu w D-chiro-inozytol. Podawanie i jednego i drugiego w badaniach nad PCOS dawało pozytywne efekty, ale niby niedobór D-chiro-inozytolu to główny problem...zobaczcie same:
http://www.youtube.com/watch?v=I82OtKb4jtA
a co do dostępności:
http://us.vital-wm.com/discover-nutrition-chiro-d-chiro-inositol-300-mg-60-kaps.htmlV.2014 I ICSI X.2014 II ICSI V.2015 III ICSI
XII.2015 IV ICSI transfer 12.12.
-
nick nieaktualny
-
pomarancze89 wrote:arlenka to oznacza ze ten inositol ktory bierzemy nie zadziala????
Z tego co wyczytałam to działa, ale D-chiro-inozytol działa jeszcze lepiej... Nie chcę wprowadzać niepotrzebnego zamętu, w końcu nie wszystko co znajdziemy i necie musi być prawdą
Tu jest najwięcej informacji:
http://www.ovarian-cysts-pcos.com/inositol.html
Poza tym niby artykuł oparty na badaniach.
Fragment dotyczący Inozytolu:
"
Inositol and PCOS
Since d-chiro inositol is extremely expensive, what about ordinary inositol, which is readily available as a nutritional supplement? A recent study suggests that common inositol may be helpful for PCOS and polycystic ovaries.(4)
In this study at the University of Perugia in Italy, 136 PCOS women took inositol (100 mg., twice daily) for 14 weeks. Another group of PCOS women took placebo pills.
The ovulation frequency was significantly higher in the treated group (23%) compared with the placebo (13%). The time in which the first ovulation occurred was significantly shorter (23.6 days) compared with 41.8 days for the placebo group. The number of patients failing to ovulate was higher in the placebo group.
The effect of inositol on follicular maturation was rapid. Also, significant weight loss (and leptin reduction) was recorded in the inositol group, whereas in the placebo group had an increase in weight.
This study suggests a beneficial effect of inositol in improving ovarian function in women with irregular cycles and polycystic ovaries. "
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 listopada 2013, 09:25
Anna1983! lubi tę wiadomość
V.2014 I ICSI X.2014 II ICSI V.2015 III ICSI
XII.2015 IV ICSI transfer 12.12.
-
nick nieaktualnyDziewczyny jestem zalamana:( Dwa dni temu zadzwonila do mnie moja przyjaciolka z tekstem "jestem w ciąży". W pierwszym momencie zaniemowilam, potem pogratulowalam i powiedzialam ze zaraz oddzwonie bo musze nalozyc bratu obiad. Oczywiscie to byla wymowka, myslalam ze mi peknie serce. Cala noc przeplakalam. Czuje ze stracilam przyjaciolke. Bo nie jestem w stanie sie z nia spotkac. Pobrali sie pol roku temu a od dwoch miesiecy starali sie o dziecko i za drugim razem zaskoczylo. Wiecie jak sie poczulam jak dno, zero i bezwartosciowa sciera. Masakra! Cala noc przeplakalam i mimo ze wszyscy mowia "zobaczysz, w koncu wam sie uda" - w koncu?!!! czyli za 100 lat!, "znam kobiete ktora po latach zaszla" - latach?!! Ilu??? 10ciu?!! Rozwala mnie taka gatka, jeszcze jak ktos mowi "odpusc" to opadaja mi rece... jak?? Kiedy wstaje rano i zazywam te tablety, ktore mi ciagle przypominaja, czy moze kiedy przychodzi co miesiac okres, a moze wtedy kiedy sie kochamy z mezem i trudno nie myslec ze moze w koncu sie uda. Mowie wam zalamalam sie... Naprawde mysle o jakims psychologu.. Zaniedbalam nawet inositol..eh
Jackie lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnypomarańcza89... może psycholgo to nie taki głupi pomysł, bo nie zrozum mnie źle, ale chyba popadasz w lekką depresję jeśłi szczescie Twojej przyjaciółki jest dla Ciebie dramatem, to niezbyt dobrze to świadczy o Twojej przyjaźni do niej i smutno zabrzmiał Twoj post... choć może to być efektem przyćmienia myślenia, przez obsesyjne starania o ciażę... no i przz wahania hormonow także. Nie trzeba skakać z radosci pod sufit jesli jej sie udalo to o co ty tez walczysz a na razie tobie jeszcze nie wyszło, ale od razu zakładac ze zrywasz znajomosc, ze jej szczescie Cie zdołowało, że sprawiła że poczułas sie jak ściera...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2013, 10:28
-
pomarancze89 a ja Cie rozumiem... Naprawdę wiem co czujesz. I wie to tylko ta kobieta ktora nie ma dzieci i tak bardzo na to czeka. I wcale to nie znaczy ze jestes złą przyjaciolka! Mysle ze psycholog to nie jest glupi pomysl. Trzymaj się ciepło i glowka do gory!
-
nick nieaktualnyMam PCO, insulinoodpornosc, mialam hiperprolaktynemie i zaburzenia tarzycy, przechodiłam torbiele jajników i różne załamania... przede wszystkim mam PCO jak wy wszystie i zanim zostałam mamą, żyłam 5 lat w przeświadczeniu, że nigdy nie będę miała dzieci, więc pozwolę sobie stwierdzić, że tez rozumiem jak to jest jak kolezanki z otoczenia radują się ciążą lub noworodkiem, a mnie nie wychodziło... pamiętam jeszcze jak to jest. Jednak nie snułam wizji zrywania z kimś kontaktu tylko dlatego, że spotkało go wielkie szczescie i nie moge zniesc własnej zazdrości. Rozumiem to ukłucie, rozumiem zmartwienie, smutek, nawet złość na los dlaczego one a ja wciaz nie... ale nie rozumiem takiego umartwiania sie przy jednoczesnym złopatrzeniu na szczescie bliskiej mi osoby. Pomarancza brzmi jak ktos kto stracił wszelką wiarę, że kiedyś jej sie uda, jakby przechodziła kryzys.. wiec ten psycholog to dobry pomysł, szczeglnie jesli staraj sie bardzo długo.
Kami, kamicia0101 lubią tę wiadomość