plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnymala29_ wrote:muzarcia tak mi przykro jestem z tobą całym serduszkiem żeby wyszedł z tego cały i zdrowy < przytula wirtualnie >
Maleńka dziękuję ale nadzwyczajnie lekko do tego teraz podchodzę...jest duże ryzyko, że się nie obudzi ale ja chyba odsuwam od siebie taką myśl i jestem spokojna...poza tym po tym trzecim zawale i zap.płuc jednocześnie...jak leżał ledwie dychający, to obiecał rzucić palenie...wytrzymał trzy tygodnie i dalej wbija te swoje gwoździe do trumienki...sam na siebie kręci bicz...dość się napłakałam...dość...jest dorosły...wie, że ma jeszcze młode córcie...że ma wnuki, które go kochają...doskonale to powinien rozumieć ale nie chce...ma to gdzieś...miał już realne szanse na niepowracanie do nałogu...chcieliśmy mu pomóc...dobrze już się czuł a tu się dowiaduję, że kopci jak lokomotywa...a serce słabnie zatrute...nie rozumiem , nie pojmuje, kocham ale nie panikuję....nawet się zrymowało....a ma cukrzyce, guzy na pęcherzu, za sobą dwa udary i inne różne takie, niewydolność żylną...ile on tego ma...masakra... -
Muzarcia ... Co do ovu to mam nadzieje ze była a co do tematu lekarzy. To jest tak ze jeżeli jest pacjent w wieku ok 70 to juz nie są za reanimacja ... Ponieważ są bardzo małe szanse na wyleczenie. I tylko meczy się pacjenta ... I jest więcej powikłań z powodu niedotlenienia.
-
nick nieaktualny
-
muzarcia wrote:Właśnie mała, maleńka jak masz na imię;-)Kasiula jestem;-)Miło mi. Brudzia wypijemy osobno a całusa ślę zawczasu* he he....nie wiem czemu tak mi się skojarzyło....może nick jakoś mnie tak wprowadził na to, mózg nam płata różne figle;-)
Miło mi cie poznać Kasiu ja mam na imię AsiaW kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke -
nick nieaktualnyNiby tak ale takich rzeczy nie powinno się mówić rodzinie w czasie gdy pacjent jeszcze nie doszedł do siebie...to delikatna sprawa...ale może się mylę...mała dziadek wie, że go kochasz i rozumie, że nie da się tak pokonać 2000 kilometrów ot tak...nawet w takiej sytuacji...może później jak dojdzie do siebie porozmawiacie przez telefon...teraz chyba emocje mu nie są potrzebne, co? Głowa do góry...
-
Sandraa wrote:Mala nawet mnie nie denerwuj:) za 2 dni powiesz ze na teście ujrzalas dwie piękne kreseczki:D
Sandrunia na pewno tak nie będzie jak znam życie to jutro temp pójdzie w dół i wredna przyjdzie @. Tak zawsze było do te pory i pewnie to się nie zmieni na razie się nie załamuje bo następny cykl mam z lekami i wtedy zobaczymy. Zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe.W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke -
nick nieaktualny...do mnie często mówią Kasiek i mi się to podoba ale może nie lubisz zdrobnień Joanno;-) Podejrzewam, że nerwy dopiero mi puszczą po wszystkim...jak już mama się wygada, jak już się wypłacze pół rodzinki w razie czego jak już tato będzie zdrowszy to wtedy moja nerwica da o sobie znać....tak jest zawsze....jak już wszystkim przejdzie to mnie trafia...ale dam radę...z ręką na pulsie...
-
nick nieaktualnyDziewczyny poszłam z moim m na niecodzienny kompromis;-)....trochę głupio mi to pisać ale on jeszcze nie jest przekonany a ja bardzo chcę, on się boi bo kasa a ja wiem że damy radę...więc...zamiast kochać się do końca to zostawia swoich terminatorów w progu....he he...ciekawe czy są bardzo zdeterminowane...jak myślicie czy może wyjść na moje? On się z tym liczy od początku, że los zdecyduje za niego i nie będzie musiał podejmować tej decyzji kiedy? i w ogóle? mam wątpliwości wysyłając posta czy zrozumiecie...to głupie...ale z dwojga złego...jak mam czekać kolejne dwa lata;-)
PO CO PÓŹNIEJ SIĘ MARTWIĆ I PŁAKAĆ NAD ROZLANYM MLEKIEM?- że tak dopiszę?Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2012, 15:11
-
nick nieaktualnyPrzy nickach rzecz jasna... dużo łatwiej ale przynajmniej wiem, że nie jesteś na pewno Monika jakimś przypadkiem;-)
Co zrobić z takim upartym osłem...i tak dużo zdziałałam;-)Może jakiś zbłądzi;-)Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2012, 14:49
-
oj powiem ci tak musicie we dwójkę tego chcieć a nie że jedno nie a drugie tak. Nikogo nie możesz zmusić do bycia rodzicem on sam musi tego chcieć. Siądź i pogadaj tak na poważnie z nim i razem zdecydujcie. To będzie najlepsze wyjście.W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke