plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMuska a ja na twoim miejscu byłabym uparta, i pokazała swojemu, ze nie ma racji, twoja obraza jest uzasadniona, niech zobaczy, że nie ma racji. Zazwyczaj człowiek w nerwach uparcie tkwi z swoim przekonaniu, może z czasem pomyśli, że się myli.
Shagga_80, Muska, kiti lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyRucia wrote:Muska a ja na twoim miejscu byłabym uparta, i pokazała swojemu, ze nie ma racji, twoja obraza jest uzasadniona, niech zobaczy, że nie ma racji. Zazwyczaj człowiek w nerwach uparcie tkwi z swoim przekonaniu, może z czasem pomyśli, że się myli.
Dokładnie! Nie odpuszczaj i tyle...To, że Teściów macie na miejscu to musicie spędzać z Nimi cały wolny czas...Bądź twarda
A tymczasem uciekam, bo ja nadal w piżamie a teraz doszło to tego,że Syn każe mi łóżko sprzątnąć
-
nick nieaktualnyShagga_80 wrote:Libra wrote:Rucia wrote:Libra wrote:u nas nie było wcale do śmiechu... świąteczne spotkanie rodzinne upłynęło w pochmurno-żałobnej atmosferze... tak to jest jak rodzina presję wywiera i ciągle się wypytuje, kiedy dzidzia będzie...
Libruś ludzie nie mają taktu. Nas pytali o to samo na stypie mojego dziadka. Tylko ja wprost powiedziałam, że poroniłam w październiku 2011 roku, kiedy dziecko będzie i czy w ogóle będzie tego nikt nie wie. Każdy się zamknął.
to u nas było podobnie... najpier śmiech, śmugus dyngus... i pytania cioteczek do mnie i do siostry "kiedy się o dzieci w końcu postaramy?"
ja to zlałam i odowiedziałam "jak Bóg da"
ale moja siosra po 3 pytaniu nie wytrzymała, ze łzami powiedziała o laparoskopii i poronieniu... wyszła do drugiego pokoju i się popłakała...
tyle z świątecznego nastroju zostało...
Mam nadzieję,że cioteczki miały mega wyrzuty sumienia?!
ponoć przez dłuższy czas niezręcznie było i rozmowa się nie kleiła (tak powiedział mój m... bo ja wyszłam za siostrą... i wróciłam jak ona usnęła)
mój m w naszej sprawie powiedział, że my czekamy na kwalifikacje na in vitro... o dziwo jedna z ciotek (najnormalniejsza, która się nigdy nie pyta... i chyba z wdzięczności, bo jak zachorowała na raka, to ja kredyt brałam, by wspomóc jej leczenie) zaoferowała się, że może nas wspomóc finansowo... później już cisza była w tym temacie:)
Fedra, Dodi lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
zbikowa wrote:Jak tak sobie dzis was czytam, to na prawde sie ciesze ze mieszkam za granica...
a gdzie dokładnie siedzisz? jeśli można wiedziećWiadomość wyedytowana przez autora: 2 kwietnia 2013, 09:42
zbikowa lubi tę wiadomość
W kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke
-
Muska to smutne co piszesz,bo święta są nie tylko od tkwienia na twardym krześle przy stole ale i od odpoczynku. U mnie jest tak,że jeden dzień u jednych drugi u drugich. Ale nie siedzimy tam cały dzień,bo w pierwsze święto staramy się wieczorem spotkać z przyjaciółmi a na drugi dzień spędzić razem wieczór. Błogie lenistwo razem,jakiś dobry film... Kurcze nie zazdroszczę

-
nick nieaktualnyLibra wrote:u nas nie było wcale do śmiechu... świąteczne spotkanie rodzinne upłynęło w pochmurno-żałobnej atmosferze... tak to jest jak rodzina presję wywiera i ciągle się wypytuje, kiedy dzidzia będzie...
To już mogłaś nakrzyczeć na nich jak byli w kupie! Ludzie choć nastawieni do nas pozytywnie nie mają wyczucia...brak im empatii... -
a my w nd bylismy u moich rodzicow, posiedzielismy no i oczywiscie wspomnieli ze latka leca i moze najwyzszy czas pomyslec powazniej ( nikt nie wie ze sie staramy i nic z tego nie wychodzi) zaczelismy rozmawiac o remoncie mieszkania bo moj ojciec zajmuje sie takimi rzeczami- troche popili jak to faceci.Wczoraj bylismy u mojego ale atmosfera beznadziejna bo wujek czyli tesciowej brat w szpitalu ma nowotwor i atmosfera grobowa byla.Nawet obiadu nie bylo ani zadnej gosciny tylko kazdy sobie ... jutro do pracy
-
Chyba u wielu z nas gdyśmy uległy tak mogłyby wyglądać święta, niedziele, dni wolne - u mamy mężczyzny, no bo przecież tam facetom jest wyśmienicie, a nam nie zawsze
. Ciesze się, że jakoś ostatnio nie miałam takich sytuacji. Choć czasem były. Zawsze staram się jakoś z tego dobrze wybrnąć, nic na siłę, tylko bardziej sposobem i mądrością
-
nick nieaktualnyKurcze a nas nikt nie pyta he he
Ale miny kolegów mojego m. byłyby bezcenne gdyby oznajmił, że będzie ojcem ha ha
54 zaraz na karku...rozumiecie mój pośpiech i rozdrażnienie?
Wcale się mu nie dziwię, że się waha ciągle, bo jest odpowiedzialny za naszą rodzinkę...za nasz byt i za naszą przyszłość...nie chcę już drążyć tematu tutaj na temat późnego ojcostwa itd. ale wiadomo o co chodzi...
Także ten cykl już bez anty i do końca roku się staram a później odpuszczam...jest Dominik...nasz ukochany urwis...to szczęście...
kiti, Kfjatus, Blondi22, Rucia, Libra, Dodi lubią tę wiadomość
-
muzarcia wrote:Kurcze a nas nikt nie pyta he he
Ale miny kolegów mojego m. byłyby bezcenne gdyby oznajmił, że będzie ojcem ha ha
54 zaraz na karku...rozumiecie mój pośpiech i rozdrażnienie?
Wcale się mu nie dziwię, że się waha ciągle, bo jest odpowiedzialny za naszą rodzinkę...za nasz byt i za naszą przyszłość...nie chcę już drążyć tematu tutaj na temat późnego ojcostwa itd. ale wiadomo o co chodzi...
Także ten cykl już bez anty i do końca roku się staram a później odpuszczam...jest Dominik...nasz ukochany urwis...to szczęście...
twoj ma 54 lata? -
nick nieaktualny
-
No właśnie kobitki. Ja wiem jak powinno być i wy wiecie, ale najwyraźniej chłopy tego nie rozumieją.
No nic, będę twarda i będę jak mantrę powtarzać, że teraz jest dorosły i mamy nową rodzinę, a święta nie polegają na siedzeniu w kupie i nie ruszaniu się poza mieszkanie, tylko na przebywaniu razem, wspólnych posiłkach, no ale można przecież sobie wyjść?!
No, czytam inne posty i widze że nie tylko u mnie niewesoło było...
Aż nie chcę komentowac.....

Niech ta wiosna w końcu przyjdzie to nam sie wszystkim w głowach poprawi.











