plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
Muska ja jestem już z moim 10 lat 7 po ślubie i normalne jest ze na początku trzeba się dotrzeb wybadać poustawiać piorytety nigdy nie jest łatwo ale jak się kocha trzeba walczyć i oprócz wad swojego partnera widzieć też swoje i Amen
Mała pisaj tu szybciutko co jest grane póki jeszcze moge czytacMuska, Dodi, Shagga_80 lubią tę wiadomość
17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi -
Fedra wrote:Muska ja jestem już z moim 10 lat 7 po ślubie i normalne jest ze na początku trzeba się dotrzeb wybadać poustawiać piorytety nigdy nie jest łatwo ale jak się kocha trzeba walczyć i oprócz wad swojego partnera widzieć też swoje i Amen
Mała pisaj tu szybciutko co jest grane póki jeszcze moge czytac
UUUU, moja litania wad tez nie jest krótka. Każdy ma wady
Ja go kocham pomimo jego, ale lekko nieraz nie jest. A on mnie pomimo moich. Czasem samej mi z sobą ciężko, więc naprawde doceniam że on daje radę
My chyba oboje męczennikami zostaniemy
Tak jak piszesz, trzeba się dotrzeć. Ja na przykład odkąd z nim mieszkam udaję, że nie lubię prasować i już od 2 latach walę fochy że ja mam to znowu robićWszystko po to żeby się nauczył prasować swoje koszule
Taka jędza jestem. Wg mnie facet musi umieć sobie wyprasować koszulę i tyle. Lekko nie jest. Prawdziwe wojny toczymy, ale prasujemy na zmiany. Oczywiście ja wszystko a on tylko te nieszczęsne koszule, w których codziennie do pracy chodzi.
A poza tym jest sobooooooooota!!!
ps
Gołąbek mi grucha na parapecie...
ps2
pewnie zaraz mi nasra na parapetDodi lubi tę wiadomość
-
Fedra w takim razie psycholog z Ciebie fantastyczny
jak będę jakiejś terapii kiedyś potrzebowała to się do Ciebie zgłoszę
mala my nie możemy tak ciągle o sobie, pisz co się dzieje chyba, że faktycznie chcesz sobie sama tego oszczędzićBĘDZIE DOBRZE kochana, MUSI być
wszystko wymaga czasu
Shagga_80 lubi tę wiadomość
-
Rucia wrote:Aisa, to juz moja 3 ciąża. Z pierwszej mam córkę, ale to było 10 lat temu, z tego co pamiętam nie miałam żadnych objawów, druga poroniłam, też nie miałam objawów, więc z tą chyba będzie tak samo, chociaż wolałabym się pomęczyć nad białą damą
Przynajmniej do pierwszego USG gdzie będę miała pewnosć, ze jest OK
Ja się wcale nie dziwię, że się martwisz.
Z podczytywania kojarzę, że masz córę (Kingę chyba).
Nie życzę wymiotów, ale mdłości chyba mogę
Na pewno wszystko będzie okRucia lubi tę wiadomość
-
Fedra wrote:Sylwia
będe troche okrutna niestety i możecie mnie za to zlinczować...
Ja nie rozumiem Ciebie kompletnie jeśli od trzech miesięcy dzieja się u Ciebie takie rzeczy o których opisujesz to po co staracie się o dziecko, przecież nie jednokrotnie przeszło Ci przez myśl o rozstaniu...
A nie pomyślałaś ze jego ten temat męczy moze On jednak niechce teraz dziecka moze nie czuje się gotowy... Nie pisze tego bez dowodów, bo pamiętam na początaku jak mój się zachwoywał jak niechciał dziecka nie poruszał tego tematu wręcz ucinał rozmowę, może nie spaliśmy w osobnych łóżkach bo nie mieliśmy takiej mozliwości ale często były przez to kłutnie nie domówienia itd...
Nie znam Ciebie ani Twojego faceta, a realację znam tylko z jednej reki a to jest cieżkie do obiektywnego spojrzenia na sytuację...
Nadal nie odpowiedziałąś ile jesteście po ślubie?
I nie wazne jest czy się ma ślub kościelny czy cywilny każdy slub można unieważnić...
Przyznam szczerze Sylwia ze to jak od początku pisałaś na forum i jak się wypowiadałaś nie ukrywam było często bardzo wkurzające i teraz pomyśl jeśli mnie to wkurzało to moze Twojego faceta tez to wkurza, może czasem powinnaś zauważyć jego a nie tylkko siebie i swoje problemy.
Może On się czymś martwi moze ma jakąś nieciekawą sytuację w pracy a moze zwyczajnie się czegoś boi i niechce Cię tym martwić bo wie że zareagujesz inaczej niz on by tego chciał...
Nie pamiętam ile masz lat ale wydaje się ze jesteś młodą osobą może faktycznie lepiej sobie odpuścić starania o dziecko dać sobie czas na naprawienie zwiażku na zrozumienie się obustronne... bo nie ma co wyciagać pochopnych wniosków z tej sytuacji...
A zastanowiłaś się dlaczego on Ci nie powiedział o tej Renacie? może wiedział ze zareagujesz nie zrozumieniem, jeśli poznał ja na basenie to jeszcze nic nie zanczy, pytanie dlaczego Ty nie chodzisz z nim na basen?
W zwiazku najważniejsze jest zaufanie jeśli go nie ma to jest przewalone...
i Kompletnie nie potrafie zrozumieć Twojego toku rozumowania jesteś wkurzona na meża że Cię traktuje tak a nie inaczej po czym zastanawiasz się nad tym czy się z nim kochać! - sama sie nad tym zastanów..
Bo jak ja jestem wkurzona na mojego to krzycze mu juz z drógiego pokoju żeby się nie ważył m nie dotykać, bo nerwy mam takie ze niechce go wtedy blisko siebie...
niestety Sylwia ale w Twoich wypowiedziach widze bardzo duzo sprzecznosci, moze warto by się było udac do psychologa albo jakiejś poradni rodzinnej...
a teraz możecie mnie zlinczowac za to co napisał
w lipcu bedzie rok od cywilnego slubu.Mam 28 lat wiec czy ja wiem czy taka mloda az jestem? Kazda z nas jest inna- ja reaguje w taki sposob- sprzecznosci? nie do konca wiem o co chodzi...
Moze tez te klotnie wynikaja rowniez z tego ze nieudaje mi sie zajsc w ciaze. Jesli ma mnie "dosc" to czemu nie odejdzie? Nie raz mu mowilam ze jesli jest mu ze mna zle to ma droge wolna, ja go nie trzymam- a on ze jestem dla niego najwazniejsza i nie wyobraza sobie zycia beze mnie to czemu mnie obraza? nie rozumiem tego !!!! wiem praca - ale kazda jest stresujaca... -
Hej Kobitki
dzisiaj juz mi lepiej, musiałam sobie poprostu to wszystko przemyśleć, przespac sie z tym. Rozmawiałam z M i działamy dalej, nie poddajemy sie i tak naprawdę przecież to u której strony leży problem jest najmniej istotne, ważne ze cel mamy wspólny
Fredziu dzięki za podpowiedziwiem, ze w Polsce inseminacje jest refundowana, tu w Niemczech niestety nie wszystkie ubezpieczenia to pokrywają, ale to tez nie problem, bo mam zamiar zmienić ubezpieczalnie, na taka która pokryje zabieg. Dostałam od gina info także w poniedziałek mam zamiar sie dowiedzieć coś wiecej w tej sprawie.
Dziewczyny jesteście super naprawdęja tutaj jestem z dala od rodziny przyjaciół, a to ze moge wam sie tu wygadac to dla mnie ma ogromne znaczenie i bardzo mi pomaga
Ja z M jestem 8 miesięcy po ślubie kościelnym, a ponad 4 lata po cywilnym, a jesteśmy od 5 lat razem i tez musze przyznać, ze jest raz gorzej, a raz lepiej, nieraz nawet bardziej gorzej, ale to chyba kwestia dotarcia sie, także Sylwia myśle, ze przede wszystkim powinnas naprawdę sobie wszystko jeszcze raz przemyśleć i porozmawiać szczerze, tak jak juz dziewczyny pisały ten miesiąc dobrze wam zrobi, trzymam kciuki zeby wszystko ułożyło sie po Twojej myśli
Wieczorkiem was odwiedze i doczytam dokładnie co tam naskrobalyscie, teraz biorę sie za porządki, a potem obiecalam córce basen
Dziękuje dziewczyny jeszcze raz, ze jesteście
Miłego dniaWiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2013, 09:00
Moje skarby Wiki i Marcel
-
Sylwio, jesteśmy w tym samym wieku.
Myśle, że wczoraj miałaś taki natłok myśli i wyszedł trochę taki słowotok-myślotok. Trochę o Nim, trochę o sexie, trochę o sytuacji z teściami. Sprawa nie jest łatwa. A mieszkanie z teściami tego nie ułatwia. Mamusia jest stanowczo za blisko. Ja bym chyba wprowadziła się do tego mieszkania, które trzeba wyremontować. Wiem, że jest do remontu, ale trudno. Kiedyś mieszkałam w remontowanym mieszkaniu (przerabianie łazienki, gipsowanie, szpachlowanie, wymiana okien, podłoga). Nie było lekko, ale się udało.
No i spokojnie ze starankami, na razie się przebadaj bo cykle faktycznie masz długaśne. Jego nie będzie przez miesiąc więc odpoczniecie od tematu i od siebie.
Mam takie pytanko: jak żyjesz z teściami teraz i jak było przed ślubem?
Przepraszam, że tak pytam i doradzam. Wcześniej nic nie pisałam, ale podczytywałam od jakiegoś tygodnia. -
aisa wrote:Sylwio, jesteśmy w tym samym wieku.
Myśle, że wczoraj miałaś taki natłok myśli i wyszedł trochę taki słowotok-myślotok. Trochę o Nim, trochę o sexie, trochę o sytuacji z teściami. Sprawa nie jest łatwa. A mieszkanie z teściami tego nie ułatwia. Mamusia jest stanowczo za blisko. Ja bym chyba wprowadziła się do tego mieszkania, które trzeba wyremontować. Wiem, że jest do remontu, ale trudno. Kiedyś mieszkałam w remontowanym mieszkaniu (przerabianie łazienki, gipsowanie, szpachlowanie, wymiana okien, podłoga). Nie było lekko, ale się udało.
No i spokojnie ze starankami, na razie się przebadaj bo cykle faktycznie masz długaśne. Jego nie będzie przez miesiąc więc odpoczniecie od tematu i od siebie.
Mam takie pytanko: jak żyjesz z teściami teraz i jak było przed ślubem?
Przepraszam, że tak pytam i doradzam. Wcześniej nic nie pisałam, ale podczytywałam od jakiegoś tygodnia.
tak samo. Oni sa wporzadku tylko strasznie wscibscy i chca wszystko wiedziec.Tesciowa jest strasznie wrazliwa osoba i szybko sie denerwuje jak cos sie dzieje- byle glupstewko ale nie wyobrazam sobie mieszkania z nimi zwlaszcza gdybysmy mieli dziecko -
No to fru do tego remontowanego mieszkania, mieszkać i remontować będziecie jednocześnie. Wychodzi tam na to, że On w głównej mierze podejmuje decyzje. Zdecydował, że będziecie mieszkać u teściów w trakcie remontu albo Ty u swoich. Myślę, że musisz być bardziej stanowcza. Jeśli chcesz mieszkać w tym mieszkaniu to krótka piłka. Pewnie będzie z tego kłótnia bo On już oznajmił co postanowił, ale trudno. Może raz a dobrze musicie na siebie nakrzyczeć, wywalić wszystkie brudy. Skoro spokojne rozmowy o obawach nic nie dają...
-
poza tym ja mam duza rodzine i chcialabym zaprosic wszystkich najblizszych na slub koscielny-rozmawialismy juz o tym i wyszlo nam 120 osob i tak mialao byc.Kiedyszostalam sama z tesciowka bo i tak tu nocuje gdy pracuje te 3 dni w tygodniu zaczela rozmowe od slubu - ze Wojtek(jej drugi starszy syn) mial male wesele i ze bezsesu robic duze bo to strata kasy ze zaprasza sie wylacznie najblizszych( rodzicow,chrzestnych,dziadkow itp ze maksymalnie to 50 osob powinno byc nie wiecej bo to tylko jeden dzien a mnostwo kasy trzeba dac a najwazniejsze jest wyznanie przed Bogiem a potem to juz nic sie nie liczy( zabawa, jedzenia itp) wkurzylam sie ale widac moj jej powiedzial o tym bo nikt nie wiedzial o tym ze zrobilismy liste- no i moj po rozmowie z mamunia stwierdzil ze za duzo osob jest na liscie i ze trzeba ja skrocic- ale jak? moj ojciec ma 10 rodzenstwa- ja pisalam tylko najblizszych a te osoby z rodziny ktore widzialam pare razy w zyciu nie pisalam..... i jak tu sie nie wkurzac w koncu to jeden dzien najwazniejszy w zyciu- i co tesciowka ma decydowac co i jak? masakra
-
a wiecie jak to jest nie zaprosze kogos to sie rodzinka obrazi ....
moj ma mala rodzine i wyszlo u niego tylko 40 osob a 80 jest z mojej rodziny-wiec mu powiedzialam ze kazdy zaplaci za swoich gosci a sala czy zespol wspolnie i po sprawie zwlaszcza ze moj ojciec powiedzial ze nam pomoze bo ma uzbierane 10 tys na moje wesele- wiem ze to malo ale zawsze cos prawda? moj niby chce zebysmy zwieli koscielny ale mowi ze najpierw najwazniejszy jest remont mieszkania a potem koscielny.Ja mysle i mowilam mu nieraz ze trzeba przynajmniej rok wczesniej wszystko zalatwiac - zebysmy sale zamowili i takie tam i czekali spokojnie a w miedzy czasie zrobili choc troszke remontu tzn wystarczy nam lazienka pokoj i kuchnia a z pieniedzy po weselu zrobilibysmy pozostale 2 pokoje ale przegadaj chlopu...