plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
Olu tylko zanim się organizuje wesele, zanim się wybiera sukienkę to trzeba się zastanowić nad samą istotą ślubu- bo bez tego wesela nie ma! I o to mi tu chodzi. U Sylwii się dzieje źle jak sama pisze, mąż nie wygląda jakby się palił się do składania przysięgi przed Bogiem a ona tu pisze o ilości osób jakie MUSI zaprosić. O to mi chodzi. A co do gości, którzy przyjdą się pobawić i nażreć- wybacz, ale nie wmówisz mi, ze 10 rodzeństwa ojca+ żony/mężowie+ dzieci to ludzie, którym wszystkim jednogłośnie zalezy by być świadkami pięknej miłości wyznawanej przed Bogiem, bo gdyby tak było to by taki wujek przyszedł do Sylwii i sam powiedział: Ty się kobieto zastanów co się u was dzieje, a potem ślub. Z resztą śpiewam na ślubach i WIDZĘ jak goście traktują całą msze i przysięgę- część stoi pod kościołem i pali papierosy, część poprawia dekorację na samochodzie, jakiś kuzyn z dziewczyną obłapiają się za kościołem, do komunii w intencji nowożeńców przystępuje nie więcej niż 60% gości. Nie mam NIC do hucznych wesel. Sama bym córkom chciała wyprawić piękne wesela, ale to nie zmienia faktu, że wszystko ma swoją hierarchię wartości i do póki miłość i chęć złożenia przysięgi przed Bogiem nie będzie dla pary najważniejsza w tym dniu, to weselem można sobie buty wytrzeć
Muska, Dodi lubią tę wiadomość
-
W tej całej sytuacji z weselem (nie ze ślubem) najdziwniejsze jest, że najpierw zrobiliście listę, pewnie taką wstępną żeby się zorientować ile osób miałoby być. Niby wszystko ok a potem teściowa porusza ten temat. Jasne, że ma prawo powiedzieć co myśli ale nie powinna być ustami Twojego męża. Pewnie On też uważa, że to za dużo ludzi ale powinien sam to powiedzieć a nie przez matkę.
Może nie chce żeby Twój tata dopłacał do wesela, nie wiem. Wydaję się, że powinien o swoich wątpliwościach powiedzieć wtedy jak robiliście listę a nie potem swojej mamie.
No cóż, ich więź jest bardzo mocna. Te uczucia powinien przerzucić na Ciebie, ale widocznie nie umie przeciąć pępowiny.Shagga_80 lubi tę wiadomość
-
A poza tym myślę, że sprawa ze ślubem i weselem jest jedną z wielu, które są u Was kwestią sporu czy kłótni. Najpierw problemy dnia codziennego, obcowanie ze sobą, miła atmosfera, normalne rozmowy i wspólne podejmowanie decyzji w błahych sprawach a potem te większe, mieszkanie, ślub, dzieci...
-
shagga80 kochana to ja znam ten link czytałam ,ale tam nie ma nic na temat tab dopochwowych ehhhh no nic ide czytac gdzie indziej bo ovu takich spraw nie przewidział wzioł pod uwagę tylko zdrowe cykle bez problemowe no cóż lipnie !!!!!
-
Shagga_80 wrote:sylwia1985 wrote:Shagga dzieki jasne ze doczytalam. Wiem ze pewnie idealem nie jestem ale moj G jest strasznym balaganiarzem a ja pedantka i tu jest najwiekszy problem ze ciagle musze sprzatac a on nic - jestem zmeczony!!! ciagle naskakuje na niego ze nie potrafi posprzatac za soba( ja tu nie mowie o ogolnym sprzataniu tylko po sobie) czy to takie trunde umyc po sobie naczynia lub poscierac stol jak sie na nim jadlo , czy tez zmienic kotowi zwir bo jak wracam z pracy po 3 dniach to masakra jakas - smierdzi jak cholera. Nie raz go prosilam ale wiecie zawsze mamunia za niego robila i on nie umie nawet jajecznicy zrobic. Nie wkurzalo by was to? mieszkany razem od stycznia 2012 roku.Myslalam ze go naucze jak powrzeszcze ale jest na odwrot i nie wiem jak mam go nauczyc czystosci.... rozwalilo mnie jedno jego zdanie: po co mam sprzatac jak to nie nasze mieszkanie tylko wynajmujemy? ciekawa jestem jak wyremontujemy swoje to czy dbac wowczas bedzie....
A myślisz, że we wszystkich związkach jest tak, że dobiera się pedant z pedantem i bałaganiarz z bałaganiarzem? Ale życzę Ci byś tylko takie problemy miała
I na koniec (bo muszę znikać zanim mnie zezwie Mąż, że dalej siedzę i nic nie robiędodam - mój M też wyszedł z domu w którym nic nie robił, miał mały pokój ale nigdy w nim nawet nie odkurzył (dywanika 1x2m!), nie pozmywał, nie ugotował! I co ? Dziś to robi!! Ale to była moja praca! To było moje ustalenie reguł! I tak samo ze wszystkim - mamy to na co się godzimy!! mały kroczkami - do przodu!
PS. Bella zupełnie się z Tobą nie zgodzę, dla Sylwii ważny jest ślub z wystawnym weselem? I ma do tego prawo i nie powinnyśmy Jej za to krytykować i to,czy jest za stara na marzenie o sukni itd? Ja sama wychodziłam za mąż mając 29 lat i byłam przeszczęśliwa mogąc ubrać cudną suknię! Jeśli komuś na tym nie zależy to Jego sprawa i ma do tego prawo, tak samo jak Sylwia ma prawo marzyć o wystawnym weselu i pięknej sukni! Inna sprawa,że może to nie jest teraz na to czas - Mąż chce by najpierw dorobili się pięknego mieszkania? To też nie jest zły pomysł...niestety często jest, że rozdzielając ślub na cywilny i kościelny na ten drugi przyjdzie poczekać...moi znajomi w 10stą rocznice ślubu (mając już 2 dzieci) brali ślub kościelny i robili wystawne wesele (a Młody była jeszcze starsza bo miała 30stkę!).Nie denerwuj się tym Sylwia, zastanów się nad tym co Ci pisałam i trzymam mocno kciuki...i pisz jak będziesz miała dalsze pytania
dzieki Sghagga ze chociaz Ty mnie w pewnych kwestiach rozumiesz.
Bella mi nie chodzi o wystawne wesele czy czuc sie jak ksiezniczka ale poprostu chce miec wesele o jakim marze a nie imprese urodzinowa, chce sie czuc ze to jest nasz wyjatkowy dzien- moze tego nie rozumiesz nie wiem ale dla mnie to wazne wydarzenie w zyciuShagga_80 lubi tę wiadomość
-
Sylwia ja to rozumiem, bo normalne jest, ze jak jest slub to jest i wesele, ale Ty zastanów się dziewczyno CO jest Twoim priorytetem, bo póki co koty drzecie z mężem nawet o nieprzetarty stół, to co będzie jak się dziecko pojawi? Więc najpierw pomyśl, czym jest dla Ciebie ślub kościelny, bo z Twoich wypowiedzi widzę, ze to tylko wesele i folklor, a że w związku dzieje się źle, to olać to, tylko by było wesele i piękny dzień, bo tak chcę
Wybacz no ale z tego co piszesz to ja to tak widzę. Bardziej przejmujesz się tym, co teściowa mówi o tym jakie chcesz mieć wesele niż tym, ze mąż Cię zlewa ;/ Dlatego czepiłam się hucznego wesela, bo zaczynasz od dupy strony. Najpierw uporządkujcie swoje relacje, przemyślcie czym powinien być dla was sakrament małżeństwa a potem jak najbardziej róbcie liste gości i róbcie wypasione weselicho choćby i na 500 osób
Rucia, Dodi lubią tę wiadomość
-
BellaRosa wrote:Sylwia ja to rozumiem, bo normalne jest, ze jak jest slub to jest i wesele, ale Ty zastanów się dziewczyno CO jest Twoim priorytetem, bo póki co koty drzecie z mężem nawet o nieprzetarty stół, to co będzie jak się dziecko pojawi? Więc najpierw pomyśl, czym jest dla Ciebie ślub kościelny, bo z Twoich wypowiedzi widzę, ze to tylko wesele i folklor, a że w związku dzieje się źle, to olać to, tylko by było wesele i piękny dzień, bo tak chcę
Wybacz no ale z tego co piszesz to ja to tak widzę. Bardziej przejmujesz się tym, co teściowa mówi o tym jakie chcesz mieć wesele niż tym, ze mąż Cię zlewa ;/ Dlatego czepiłam się hucznego wesela, bo zaczynasz od dupy strony. Najpierw uporządkujcie swoje relacje, przemyślcie czym powinien być dla was sakrament małżeństwa a potem jak najbardziej róbcie liste gości i róbcie wypasione weselicho choćby i na 500 osób
wiesz o czym marze : by moc wreszcie pojsc do spowiedzi i nie spowiadac sie ze wspolzycia z G tylko moc przystapic bez grzechu do komunii....
oboje jestesmy wierzacymi ludzmi i jak pisalam byylismy ostatnio w Czestochowie pomodlic sie za nas zeby nam sie udalo...
Oczywiscie ze marze o bialej sukni i by wreszcie moc powiedziec to jest moj maz - prawdziwy koscielny i aby nikt nie mowil ze nie mam koscielnego i ze na kocia lape mieszkamy razemShagga_80 lubi tę wiadomość
-
a ze pochodze ze wsi to kazdy: kiedy slub kiedy slub kiedy dziecko? Boze jakie to wnerwiajace dlatego nie czesto bywam u rodzicow. Chcialabym bardzo za niego wyjsc bo wiem ze kazdy ma w zwiazku problemy i ze sobie poradzimy z tym moze poprostu teraz sie wszystko nawarstwilo: umierajacy wujek chrzestny, mama nerwowa bo to jej brat, jego nagle wezwanie na szkolenie na miesiac a potem przeprowadzka niewiadomo czy do mieszkania po studentkach czy do tesciow, stresy zwiazane z tym ze nie udaje nam sie zajsc w ciaze( wiem ze chce dziecka bo byl na badaniach i teraz pojechal do urologa z wynikami- kochany !!!) stresy w pracy bo niewiadomo bylo czy mu kontrakt przedluza- naszczescie przedluzaja i wiele innych rzeczy sie naskladalo......moze ten miesiac bedzie takim miesiacem przemyslen !!!!
-
Sylwia no i wszystko pięknie i ładnie, tylko najpierw spróbujcie dogadać się między sobą. Sama piszesz, że dzieje się między wami źle, a slub nie jest lekarstwem na problemy. Jak pisałam- mam wrażenie, ze bierzesz się za niektóre rzeczy od dupy strony. Piszesz, że chcesz dziecko, staracie się o nie. Za chwilę wychodzi, ze tylko Ty w tym związku do tego się palisz. Podobnie wygląda mi to z tym ślubem. Wszystko planujesz nie po kolei. Spróbujcie się najpierw dotrzeć z mężem, ustalcie jakieś priorytety i hierarchię, bo macie straszny młyn w relacjach. Nie stawiaj wesela nad relacjami w związku, bo się możesz sparzyć.
-
Sylwia1985 zastanawia mnie to co piszesz ?!?!?!!?!? bo nie chce być oktrótna ,ale może to nie TEN Jedyny co ?? może czas pogadać tak na Serio bo jak chodzi spać osobno jak znam mój temperament już by go w moim życiu nie było przepraszam ,że tak ostro ,albo jest z Tobą ,albo z Mamusią niech się zdecyduje ........ Sylwia życie jest za krótkie ,aby teraz tak cierpieć zawsze sobie życie ułożysz z kimś innym Lub jak się opamięta z Tobą !!! to moje zdanie nie musisz się znim zgadzać !!!
-
Wydaje mi się, że ten miesiąc dobrze Wam zrobi.
Pomyśl o tym by codzienne obcowanie stało się milsze mimo tych wszystkich stresów, które Was spotkały i o których pisałaś. Tak jak pisała Shagga, jak zmieniła nastawienie to od razu zrobiło się milej.
Na razie małymi zmianami i kroczkami do celu.
No i zadbaj o swoje zdrowie, bo na pewno ta nienadchodząca @ dobrze nie wpływa na Twoją psychikę.
A i zalecałabym znalezienie stałego spowiednika, żeby znał Twoją sytuację, a też udzielił tymczasowego rozgrzeszenia byś mogła przystąpić do Komunii. Na pewno będzie Ci lżej na sercu.
Trzymam kciuki żeby wszystko się poukładałoShagga_80, Gunia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Rucia wrote:Ja pierdziele
Armagedon.
Dziewczyny 2 strony zaległości, a już oczopląsu dostałam od natłoku informacji w sprawie Sylwi
no tak próbuję jakoś ogarnąć sytuację Sylwi ,ale ciężko mi bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji ,a za to u nas wywineła szwagierka numer ,że strwierdziła ,że małżeństwo to była pomyłka ,a że wolała mieszkać ze swoim mężem tak jak przed ślubem ,że nie wiedziała jak to jest po Ślubie ,a mieszkali 10 lat razem hehehe i skumaj kobiety ??!!?!?!?!? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnysylwia1985 wrote:BellaRosa wrote:Sylwia ja to rozumiem, bo normalne jest, ze jak jest slub to jest i wesele, ale Ty zastanów się dziewczyno CO jest Twoim priorytetem, bo póki co koty drzecie z mężem nawet o nieprzetarty stół, to co będzie jak się dziecko pojawi? Więc najpierw pomyśl, czym jest dla Ciebie ślub kościelny, bo z Twoich wypowiedzi widzę, ze to tylko wesele i folklor, a że w związku dzieje się źle, to olać to, tylko by było wesele i piękny dzień, bo tak chcę
Wybacz no ale z tego co piszesz to ja to tak widzę. Bardziej przejmujesz się tym, co teściowa mówi o tym jakie chcesz mieć wesele niż tym, ze mąż Cię zlewa ;/ Dlatego czepiłam się hucznego wesela, bo zaczynasz od dupy strony. Najpierw uporządkujcie swoje relacje, przemyślcie czym powinien być dla was sakrament małżeństwa a potem jak najbardziej róbcie liste gości i róbcie wypasione weselicho choćby i na 500 osób
wiesz o czym marze : by moc wreszcie pojsc do spowiedzi i nie spowiadac sie ze wspolzycia z G tylko moc przystapic bez grzechu do komunii....
oboje jestesmy wierzacymi ludzmi i jak pisalam byylismy ostatnio w Czestochowie pomodlic sie za nas zeby nam sie udalo...
Oczywiscie ze marze o bialej sukni i by wreszcie moc powiedziec to jest moj maz - prawdziwy koscielny i aby nikt nie mowil ze nie mam koscielnego i ze na kocia lape mieszkamy razem
Sylwia ale ślub cywilny jest ślubem legalnym z tego co mi wiadomo, więc czmu miałby ktoś powiedzieć, że żyjecie na kocią łape? Nie rozumiem? -
nick nieaktualnysylwia1985 wrote:a ze pochodze ze wsi to kazdy: kiedy slub kiedy slub kiedy dziecko? Boze jakie to wnerwiajace dlatego nie czesto bywam u rodzicow. Chcialabym bardzo za niego wyjsc bo wiem ze kazdy ma w zwiazku problemy i ze sobie poradzimy z tym moze poprostu teraz sie wszystko nawarstwilo: umierajacy wujek chrzestny, mama nerwowa bo to jej brat, jego nagle wezwanie na szkolenie na miesiac a potem przeprowadzka niewiadomo czy do mieszkania po studentkach czy do tesciow, stresy zwiazane z tym ze nie udaje nam sie zajsc w ciaze( wiem ze chce dziecka bo byl na badaniach i teraz pojechal do urologa z wynikami- kochany !!!) stresy w pracy bo niewiadomo bylo czy mu kontrakt przedluza- naszczescie przedluzaja i wiele innych rzeczy sie naskladalo......moze ten miesiac bedzie takim miesiacem przemyslen !!!!
Sylwia od 3 lat również mieszkam na wsi, i w dupie mam to co ludzie o mnie myślą, nie zamierzam i nigdy nie zamierzałam robić nic pod publikę, być pod presją otoczenia, przecież to jest nienormalne!
Ci ludzie powinni się wstydzić, że są tacy zacofani, gówno ich powinno obchodzić kiedy będziesz miała dziecko. I chore jest to, że potrafisz być pod wływem takich ludzi. -
nick nieaktualnysylwia1985 wrote:a wiecie jak to jest nie zaprosze kogos to sie rodzinka obrazi ....
moj ma mala rodzine i wyszlo u niego tylko 40 osob a 80 jest z mojej rodziny-wiec mu powiedzialam ze kazdy zaplaci za swoich gosci a sala czy zespol wspolnie i po sprawie zwlaszcza ze moj ojciec powiedzial ze nam pomoze bo ma uzbierane 10 tys na moje wesele- wiem ze to malo ale zawsze cos prawda? moj niby chce zebysmy zwieli koscielny ale mowi ze najpierw najwazniejszy jest remont mieszkania a potem koscielny.Ja mysle i mowilam mu nieraz ze trzeba przynajmniej rok wczesniej wszystko zalatwiac - zebysmy sale zamowili i takie tam i czekali spokojnie a w miedzy czasie zrobili choc troszke remontu tzn wystarczy nam lazienka pokoj i kuchnia a z pieniedzy po weselu zrobilibysmy pozostale 2 pokoje ale przegadaj chlopu...
Ja nie wiem jak to jest, bo inteligentni ludzie powinni rozumieć, że wesele to spory wydatek. Na naszym weselu bylo ok. 50 osób. Rodzice, rodzeństwo, chrzestni, dziadkowie i kilkoro przyjaciół. I w nosie miałam to, czy ktoś się na mnie obrazi za to, że go nie zaprosiłam.