plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
Muska wrote:Rucia wrote:Muska ... Ja nie wiem od czego są ginekolodzy. Jak czytam takie wpisy jak twój, to przypomina mi się moja podróż od gina do gina.
1. Gówno prawda, ze w klinikach robia TYLKO monitoring
2. " może jesteście niepłodni " co to za stwierdzenie?
3. Wystaw mu taką opinię w necie, zeby mu w pięty poszło.
Czemu lekarze tracą powołanie, a zaczynają kierować się zarobkiem?
Ile to trzeba się naszukać, żeby znaleźć tego właściwego lekarza.
No właśnie wyszłam stamtąd lekko podłamana i zniesmaczona jego podejściem.
A tekst że może jesteśmy niepłodni to mnie zwalił z nóg. Poszłam do domu i się wyżaliłam mojemu m, to stwierdził ze ten lekarz to dupek.
Tak sobie to analizuję i sama wiem, ze po co mam iść do kliniki leczenia nieplodności jak mogę przecież najpierw te hormony oznaczyć i może luteinę i bronka (na ta prolaktynę brać)? Niektórym tylko to wystarczy żeby pomóc. Muszę te hormony iść porobić i będę wiedzieć więcej.
Ja do niego właśnie poszłam bo do mojego w tym terminie na USG nie można było się dostać... A zależało mi na USG właśnie żeby w końcu porównać moje obserwacje do faktycznego stanu rzeczy...
Ach, no szkoda gadać. Wizyta niewypał i tylko dodatkowy stres mi zafundowała.
ja tez nie raz bylam u takich konowalow. Mysle pojde prywatnie to pewnie sie mna zainteresuje. Kiedys zaplacilam 120 zl oczywiscie na recepcji potem idzie sie do niego z paragonem i tez mi nie zrobil USG ani cytologi nie pobral tylko wlozyl paluchy i badal w ten sposob a potem otworzyl ksiazke i powiedzial " co by tu pani przepisac" zenada a kolezanka mi go polecila i nigdy wiecej!!!! -
Dzień dobry dziewczyny moje kochane :*
Kopciuszku mam nadzieję, że u Ciebie będzie wszystko w porządku, bo niby dlaczego miałoby być inaczejw sumie chyba chciałabym mieć jakieś objawy, bo to też mnie martwi. Obyś miała rację odnośnie mojego jednego pęcherzyka
Twoja fasolinka jak i wszystkie nasze pozostałe wraz z mamusiami będą duże i silne ;*
Muzarciu ojjj Ci faceci. Faktycznie jak Ci na czymś bardzo zależy to koniecznie zrób to sama, bo czasami na facetów nie ma co liczyć w takich kwestiachna szczęście nie były to jakieś mega ważne sprawy, więc nic wielkiego się nie stało
Shaggusia poprostu nie zje jeszcze naleśników z nowej patelki
Witaj mala, troszkę jak widzisz Cię ominęło a piątek tak świetnie się zaczął nam tutaj
mauysiu ładnie to wszystko opisałaś i też się cieszę, że jestem z powrotem, bo zamartwianie się nic mi nie da a z Wami zawsze raźniejno właśnie tak się zastanawiam nad tą moją tempką czy jeśli byłoby coś nie tak, to ona spadnie?
Libruś Słońce :* dziękuję, nie jest najgorzej, byle do środy. Krwawienie w zasadzie miałam tylko w ten piątek i to było na tyle. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać.
Jestem pod ogromnych wrażeniem podejścia Twojego m, chyba mało któremu facetowi tak bardzo zależy na szybkim osiągnięciu celu, jakim w Waszym przypadku jest maleństwoŚmiać mi się trochę chce, bo niedługo będzie sytuacja odwrotna i będzie musiała m z dołka wyciągać po każdej @, jeśli takowa Cię jeszcze nawiedzi w najbliższych miesiącach
Fajnie, że jesteś już umówiona na monitoring.
Rucia oczywiście też z niecierpliwością czekam na Twoją relację po USGaha i zajebiaszczy ten dreamliner, wow
Muska jeśli chodzi o Twojego gina, to brak słów normalnie... porażka jedna, wielka.. co za palant wogóle, jak tacy ludzie mogą zawód lekarza wykonywać hmmm... Rozumiem, że to był jednorazowy wyskok z wizytą u tego konowała?
Jeszcze taka mała prośba do Sylwii bo nie daje mi to spokoju. Jeśli uważasz, że niby doczytałaś co i jak u kogo to może lepiej już tego nie komentuj jak nie jesteś pewna. Bo o moje bliźniaki już się nie martwię!!! Jednego już napewno nie ma i widzę, że czytał po łebkach a potem się wypowiadasz.
Miłego dnia życzę :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2013, 06:49
Libra, Rucia, Muska, zbikowa, aisa, kopciuszek126, Fedra, Effcia28, Kfjatus, Shagga_80 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMuska wrote:Rucia wrote:Muska ... Ja nie wiem od czego są ginekolodzy. Jak czytam takie wpisy jak twój, to przypomina mi się moja podróż od gina do gina.
1. Gówno prawda, ze w klinikach robia TYLKO monitoring
2. " może jesteście niepłodni " co to za stwierdzenie?
3. Wystaw mu taką opinię w necie, zeby mu w pięty poszło.
Czemu lekarze tracą powołanie, a zaczynają kierować się zarobkiem?
Ile to trzeba się naszukać, żeby znaleźć tego właściwego lekarza.
No właśnie wyszłam stamtąd lekko podłamana i zniesmaczona jego podejściem.
A tekst że może jesteśmy niepłodni to mnie zwalił z nóg. Poszłam do domu i się wyżaliłam mojemu m, to stwierdził ze ten lekarz to dupek.
Tak sobie to analizuję i sama wiem, ze po co mam iść do kliniki leczenia nieplodności jak mogę przecież najpierw te hormony oznaczyć i może luteinę i bronka (na ta prolaktynę brać)? Niektórym tylko to wystarczy żeby pomóc. Muszę te hormony iść porobić i będę wiedzieć więcej.
Ja do niego właśnie poszłam bo do mojego w tym terminie na USG nie można było się dostać... A zależało mi na USG właśnie żeby w końcu porównać moje obserwacje do faktycznego stanu rzeczy...
Ach, no szkoda gadać. Wizyta niewypał i tylko dodatkowy stres mi zafundowała.
zlej gościa... bo moim zdaniem on Cię zlał, bo nie jesteś jego stałą pacjentką...
jak Twój gin jest dobry i jesteś z niego zadowolona, to zapisuj się do niego czym prędzej i obgadajcie plan działania:) na początek hormony u Ciebie, badanie nasienia u m... i monitoring... będzie dobrzeMuska lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMuska wrote:Rucia wrote:Muska jeżeli nie miałaś badanych hormonów, to czas zrobić je od A do Z, wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz. U mnie przecież okazało się, że progesteron był za niski. I co?
Zielooono mi
Dokładnie. Jakby nie to forum to dalej byłabym pod tym względem zielona
Gin powiedział, że progesteron 7 dni przed końcem cyklu zrobić? To się chociaż zgadza?
A prolaktynę w 3 dni cyklu?
Na ten progesteron mogę więc za tydzień iść, chyba.
I dlatego uważam, że mógł sobie te durne teksty darować, bo mnie jedynie wystraszył, a hormonów nie robiłam i żadnych leków wspomagających tez nigdy nie brałam.
A nie 7 dni po owulacji? -
nick nieaktualny
-
Dodi kochana! Ciągle o Tobie myślę, mam nadzieję, że wszystko pozytywnie się skończy!
To był jednorazowy wyskok z ta wizytą bo do mojego w tym terminie nie było miejsc. Koles był młody, chyba w moim wieku, a Sylwia - Tobie przynajmniej palce włożył - a mi nic! W ogóle mnie nie badał tylko pierdolił te swoje przemyślenia ze jestem niepłodna!!!
Czujecie?! Bez badania w ogóle! Tylko na podstawie mojego wyglądu chyba!
Oki, to tyle na temat tego faceta, teraz robię te badania a z wynikami do mojego ginka idę, choćbym musiała i 2 miesiące czekać.
ps
To tez w sumie prywatna kliniki - tzn LuxMed, ale mam tam dośc spory abonament wykupiony, inni lekarza zawsze cały pakiet badań zlecają.Dodi lubi tę wiadomość
-
Aaa Liberko, jeszcze mi się przypomniało, jak pisałaś o tym oddawaniu mężowskiego materiału do badania. Dobrze nagadałaś tym głupim babiszonom! Ja też bym tam wyszła z siebie... Przypłaciłaś to swoim płaczem później
ale może babsztyle się czegoś nauczą na przyszłość (daję im na to 5% szansy...)
Dodi, co do temperatury, to wiem jedno - zmartwiłabym się, gdyby mi spadła, przynajmniej pewnie tak do 36,5 lub oczywiście niżej, bo wiem jak było w przypadku niektórych dziewczyn tutaj, np. Rudzielca...
Ale nie wiem super dokładnie jak to jest z tą temperaturą. Grunt to łykać duphaston i doczekać do środy!Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2013, 06:56
Dodi, Libra, Fedra, Shagga_80 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMuska wrote:Rucia wrote:Muska jeżeli nie miałaś badanych hormonów, to czas zrobić je od A do Z, wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz. U mnie przecież okazało się, że progesteron był za niski. I co?
Zielooono mi
Dokładnie. Jakby nie to forum to dalej byłabym pod tym względem zielona
Gin powiedział, że progesteron 7 dni przed końcem cyklu zrobić? To się chociaż zgadza?
A prolaktynę w 3 dni cyklu?
Na ten progesteron mogę więc za tydzień iść, chyba.
I dlatego uważam, że mógł sobie te durne teksty darować, bo mnie jedynie wystraszył, a hormonów nie robiłam i żadnych leków wspomagających tez nigdy nie brałam.
poleciał z wyznaczeniem terminu badania progesteronu powiedzmy książkowo... jakbyś fl miała 14-dniową... progesteron po owulacji najlepiej zrobić 7-8 dni po owulacji, bo wtedy osiąga on największe stężenie i na tej podstawie gin może ocenić wydolność Twojego ciałka żółtego... czy w razie zajścia w ciążę Twój organizm ją samoistnie podtrzymaMuska lubi tę wiadomość
-
hej Kobiety!
Dodi ja nie chcę Ci obiecywać gruszek na wierzbie... ale pozwolę sobie przytoczyć co mi powiedziała położna w szpitalu. Jak trafiłam z krwawieniem (skrzepy no i tej krwi było trochę...) to podali mi leki na powstrzymanie krwawienia (cyclonamina jakieś zastrzyki przeciwrozkurczowe itd.). Przestałam krwawić gdzieś od razu praktycznie w sumie po 3h. Położna wtedy mi powiedziała (ale myślałam, ze tylko tak mówi, bo lekarz ewidentnie powiedział swoje), ze to dobry znak, bo jakby miało być do dupy to bym nie przestała krwawić do póki... wiadomo. Jeśli krwawienie zatem Ci ustało a nie się rozkręciło to ja trzymam mocno kciuki kochana :*Dodi, Libra, aisa, Fedra, Shagga_80 lubią tę wiadomość
-
Rucia wrote:Muska wrote:Rucia wrote:Muska jeżeli nie miałaś badanych hormonów, to czas zrobić je od A do Z, wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz. U mnie przecież okazało się, że progesteron był za niski. I co?
Zielooono mi
Dokładnie. Jakby nie to forum to dalej byłabym pod tym względem zielona
Gin powiedział, że progesteron 7 dni przed końcem cyklu zrobić? To się chociaż zgadza?
A prolaktynę w 3 dni cyklu?
Na ten progesteron mogę więc za tydzień iść, chyba.
I dlatego uważam, że mógł sobie te durne teksty darować, bo mnie jedynie wystraszył, a hormonów nie robiłam i żadnych leków wspomagających tez nigdy nie brałam.
A nie 7 dni po owulacji?
yyy, nie wiem...
Ten mi powiedział - 7 dni przed końcem cyklu.
Ale u mnie to chyba i tak na jedno wychodzi, bo ja mam 15 dni FL więc chyba za tydzień będzie idealnie? Tzn zakładając że mam właśnie owulacje
Nie wiem... -
nick nieaktualnymauysia wrote:Aaa Liberko, jeszcze mi się przypomniało, jak pisałaś o tym oddawaniu mężowskiego materiału do badania. Dobrze nagadałaś tym głupim babiszonom! Ja też bym tam wyszła z siebie... Przypłaciłaś to swoim płaczem później
ale może babsztyle się czegoś nauczą na przyszłość (daję im na to 5% szansy...)
Dodi, co do temperatury, to wiem jedno - zmartwiłabym się, gdyby mi spadła, przynajmniej pewnie tak do 36,5 lub oczywiście niżej, bo wiem jak było w przypadku niektórych dziewczyn tutaj, np. Rudzielca...
Ale nie wiem super dokładnie jak to jest z tą temperaturą. Grunt to łykać duphaston i doczekać do środy!
Gdzieś Mayuś wyczytałam, ze tempka nie powinna spać poniżej 0,2 nad linią czerwoną.
Więc teoretycznie u Dodi nie powinna spać poniżej 36,68Ale jest wysoko, więc baaaaardzo mnie to cieszy
Muska, Dodi, Libra, aisa, Fedra lubią tę wiadomość
-
Dodi o blizniakach pisalam jeszcze zanim napisalas nam ze jednego nie ma. Zreszta czytalam ze zaczelas plamic( delikatnie krwawic)i radzilas sie dziewczyn co zrobic i ze jedziesz do szpitala to sprawdzic. Przeciez teraz nic nie pisalam o blizniakach skoro przeczytalam to co napisalas odnoscie wizyty wiec nie rozumiem o co chodzi?
-
Libra wrote:Muska wrote:Rucia wrote:Muska jeżeli nie miałaś badanych hormonów, to czas zrobić je od A do Z, wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz. U mnie przecież okazało się, że progesteron był za niski. I co?
Zielooono mi
Dokładnie. Jakby nie to forum to dalej byłabym pod tym względem zielona
Gin powiedział, że progesteron 7 dni przed końcem cyklu zrobić? To się chociaż zgadza?
A prolaktynę w 3 dni cyklu?
Na ten progesteron mogę więc za tydzień iść, chyba.
I dlatego uważam, że mógł sobie te durne teksty darować, bo mnie jedynie wystraszył, a hormonów nie robiłam i żadnych leków wspomagających tez nigdy nie brałam.
poleciał z wyznaczeniem terminu badania progesteronu powiedzmy książkowo... jakbyś fl miała 14-dniową... progesteron po owulacji najlepiej zrobić 7-8 dni po owulacji, bo wtedy osiąga on największe stężenie i na tej podstawie gin może ocenić wydolność Twojego ciałka żółtego... czy w razie zajścia w ciążę Twój organizm ją samoistnie podtrzyma
Dzięki Libra. Tak zrobię!
No tak, dupek skąd mógł wiedzieć jak u mnie jest skoro o długość cyklu nie zapytał?! Raaany, coraz gorzej o nim myślę z każdym Waszym postem... I swoimLibra lubi tę wiadomość
-
Ola_czeka wrote:Z cyklu: "Absurdy ovufrienda":
Wczoraj test owulacyjny pozytywny, a dziś "dzień niepłodny".
To pewnie przez szyjkę, która wędruje w górę i w dół, jakby dorabiała jako windziarz.
Dzień dobry.
Ja tam już od dawien dawna uważam, że cały ten ovufriendowy algorytm obliczania dnia owulacji itepe to absurd i pic na wodę
Taki miły (niemiły!) dodatek do prowadzenia wykresu i do forum -
nick nieaktualnymauysia wrote:Aaa Liberko, jeszcze mi się przypomniało, jak pisałaś o tym oddawaniu mężowskiego materiału do badania. Dobrze nagadałaś tym głupim babiszonom! Ja też bym tam wyszła z siebie... Przypłaciłaś to swoim płaczem później
ale może babsztyle się czegoś nauczą na przyszłość (daję im na to 5% szansy...)
Dodi, co do temperatury, to wiem jedno - zmartwiłabym się, gdyby mi spadła, przynajmniej pewnie tak do 36,5 lub oczywiście niżej, bo wiem jak było w przypadku niektórych dziewczyn tutaj, np. Rudzielca...
Ale nie wiem super dokładnie jak to jest z tą temperaturą. Grunt to łykać duphaston i doczekać do środy!
teraz to mi głupio, że tak histerycznie zareagowałam... pierwszy raz robiłam coś takiego (kurierowałam nasienie) i to był dla mnie stres sam w sobie... do tego m co chwilę słał sms-y (bo sam się stresował), a to dodatkowo mnie zestresowało... zbierający się tłum na korytarzu i do tego śmichy-chichy i ta cała rozmowa, którą słyszłam przez drzwi - to już była kropla, która przelała czarę...
tak sobie myślę, że przez ten felerny piątek mój m jakąś złapał sobotnią deprechę... następnym razem mój m pojedzie ze mną... a o tamtym dniu chcę jak najszybciej zapomniećDodi, mauysia, Fedra lubią tę wiadomość
-
mauysiu no mnie się właściwie ta tempka teraz mniej więcej na jednym poziomu trzyma cały czas, więc nie wiem. Mam nadzieję, że to dobry znak.
Bella dziękujęja Ci powiem, że samym krwawieniem chyba tak się nie przejęłam jak informacją, że nie widać zarodka
oby w środę informacja była inna.
Rucia dziękuję za info
Sylwia chodziło mi o ten Twój wpis:
Wysłany: 19 kwietnia, 19:11 Cytuj | Lubię (0)
a co z Dodi nie bylo mnie 4 dni i nie wiem o co chodzi a i tak nie zdolam wszystkiego przeczytac bo tak pedzicie do przodu !!!
Wysłany: 19 kwietnia, 19:15 Cytuj | Lubię (0)
a juz wiem !!! doczytalam zobaczymy jak po wizycie ale ja tez bym sie bala zwlaszcza ze to blizniaki
ale już mało istotne... przestaje się czepiać...
Libra ja nie wiem, czy miałabym takiej jaja jak Tyświetnie to wszystko załatwiłaś i powinnaś być z siebie dumna a jeśli chodzi o traktowanie pacjentów i o to jak zachowuje się personel opieki zdrowotnej to możnaby książkę napisać, bo to jest jeden wielki śmiech na sali
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2013, 07:12
Libra, Fedra lubią tę wiadomość
-
Dodi chodzilo mi na ten dzien konkretny kiedy wrocilam i chcialam sie dowiedziec w skrocie tak szybciutko co sie dzialo przez 4 dni kiedy mnie nie bylo bo nie bylam w stanie w ten dzien nadrobic 4 dni gdzie mnostwo stron zapisalyscie....ale doczytalam
-
Dodi ja tam lekarzem nie jestem... ale tak sobie myślałam, ze jak trafiłaś do szpitala i pisałaś, ze to 7tc i nie ma zarodka to przyszło mi do głowy od razu, że może nie być widać zarodka skoro to była ciąża bliźniacza... Nie wiem jak rozwijają się prawidłowo zarodki w ciąży bliźniaczej, ale może po prostu jest tak, ze są np. mniejsze na początku czy co? Jeden się wchłoną a teraz np drugi nadrabia? No i z reguły jest tak, ze jedno z bliźniąt jest dużo silniejsze, większe więc na moje niemedyczne oko szanse na zarodek są... przynajmniej wg mnie
Dodi, Libra, gocha04, Fedra, Shagga_80 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBellaRosa wrote:hej Kobiety!
Dodi ja nie chcę Ci obiecywać gruszek na wierzbie... ale pozwolę sobie przytoczyć co mi powiedziała położna w szpitalu. Jak trafiłam z krwawieniem (skrzepy no i tej krwi było trochę...) to podali mi leki na powstrzymanie krwawienia (cyclonamina jakieś zastrzyki przeciwrozkurczowe itd.). Przestałam krwawić gdzieś od razu praktycznie w sumie po 3h. Położna wtedy mi powiedziała (ale myślałam, ze tylko tak mówi, bo lekarz ewidentnie powiedział swoje), ze to dobry znak, bo jakby miało być do dupy to bym nie przestała krwawić do póki... wiadomo. Jeśli krwawienie zatem Ci ustało a nie się rozkręciło to ja trzymam mocno kciuki kochana :*
dokładnie... to samo pomyślałam... dla mnie taka informacja to OGROMNA NADZIEJADodi, Shagga_80 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnysylwia1985 wrote:Dodi chodzilo mi na ten dzien konkretny kiedy wrocilam i chcialam sie dowiedziec w skrocie tak szybciutko co sie dzialo przez 4 dni kiedy mnie nie bylo bo nie bylam w stanie w ten dzien nadrobic 4 dni gdzie mnostwo stron zapisalyscie....ale doczytalam
Sylwia czasami fajnie poświęcić trochę czasu, przeczytać nawet pobierznie to co napisałyśmy, a nie czekać ciągle na skrót wiadomości. Zwłaszcza, że staramy się interesować twoimi problemami, a ty naszymi raczej niebardzo.Dodi, Fedra lubią tę wiadomość