plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWróciłam!! No i padnięta rzuciłam wszystko, zagotowałam Młodemu dwie parówki z szyneczki, dałam chlebka i herbatkę i mając taki syf w domu (wszystko leży jak weszłam) zasiadłam do kompa, hehehhe
A w ogóle to padamMieszkamy na 4 piętrze - więc zostawiłam Młodego na górze i zniosłam wózek, wróciłam po Niego i gdy byłam na parterze (a gnojek nie chciał iść na nóżkach,więc te kilkanaście kg niosłam!) to okazało się,że kasy nie wzięłam!! No więc ZNÓW na 4 piętro wchodziłam i schodziłam z dzieckiem na ręku!! Poszłam do biedronki i nic poza wspomnianymi parówkami nie kupiłam...no więc dalej wycieczka do Carefoura tam też nie wszystko kupiłam, więc zahaczyłam o Lidla jeszcze...a jak doszłam do domu,to przypomniało mi się,że nie kupiłam mleka dziecku ani chleba, a na jutro i tego i tego mi braknie!! No więc weszłam z Młodym (o dziwo szedł na nóżkach) na 4 piętro, zostawiłam zakupy, które zrobiłam...i znów poszłam do sklepu a śnieg walił jak nie wiem, grrrrrrrrrrrrrr, dobrze,że Mały miał folię zaciągniętą, ale ja to zmokłam porządnie,bo czapki zapomniałam tym ostatnim razem...w drodze Młody zasnął więc UWAGA wnosiłam Go z wózkiem na to nasze CZWARTE PIĘTRO! Paaaaaaaaaaaadam....ale wreszcie kupiłam wszystko...
Czytam dalej (jestem dopiero na 935 str) i póki co muszę coś powiedzieć:
Ami - jak ja znam problemy pt.:" Mąż i Jego rodzina i wartości wyniesione przez Niego z domu" ale wierz mi da się nieco pozmieniać, a wierz mi,że mój M to mega ciężki przypadek...
Zosia - domyślam się jak Ci musi być ciężko...jak między mną a moim M było fatalnie,to jak spaliśmy w łóżku to ja pół nocy ryczałam, że nawet nie dotknie mnie a co dopiero przytulić...ale wiem też,że pisałaś,że dopóki nie staraliście się o dziecko to nie było tak , że nie miał ochoty, tak? Czyli problem leży gdzie indziej i ja głęęęęęęęęęęęboko wierzę, że znajdziesz go...i rozwiązanie tego problemu
PS. Ja też wielokrotnie myślę na co mi był ten ślub...przed moim M miałam wielu chłopaków i jak moja mama mówi (gdy zwierzam się Jej ZNÓW z naszych problemów) "nosiliby mnie na rękach, ale wybrałam M" ...cóż mnie zawsze najbardziej pociągali dranie, hehehe.
Wracam do czytania.Beata, a-koczek lubią tę wiadomość
-
jestem jeszcze chwilkę ..
shagga dzielna kobitka z Ciebie dałas radę!
my mieszkamy na 3 i też jak wracamy późno to nieraz niseiemy małą śpiacą...
ehhh
a wózka taz sie nadźwigałam kiedys jak mieszkalismu z rodzicami (na 4) a mój mą z w pracy to targałam wóżek 19 kg.. eh
więc juz wolę nosić córkę niz taki wóżek
Blodni to kawał chłopa* z niego
moja waży prawie 22muzarcia, Blondi22 lubią tę wiadomość
Oliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa mam leciutki wózek - spacerówka waży (podobno) 7,5 kg...Młody waży ok 13,5 a do tego ciuchy zimowe...to trochę robi się kilogramów...a jak wracamy skądś to zawsze ja Go wnoszę, bo albo M ma bagaże do wniesienia albo Mały tak żąda !! Ehhh...a ja i moje 46 kg (właśnie przytyłam chyba ze 2 kg!!!!0 ledwo dajemy radę, ehhh
Skończyłam czytać...Zosiu, ja to jestem taki nerwus,że na bank bym tego tak nie zostawił...i u nas byłaby meeeeeeeeeeeeeeeega awantura...prowokowana przeze mnie...a i jakoś w listopadzie,gdy zaczęliśmy starania i mieliśmy jakiś "umiarkowany kryzys" to Tamten powiedział mi,ze nie chce drugiego dziecka...to myślałam że zapłaczę się ...i spoooooooooooooooooro przepłakałam....swoją drogą to ironia losu - martwi się ten Twój o Ciebie i nie chce żebyś faszerowała się tabsami, ale to,że Ty chcesz bardzo dziecka to tego nie rozumie?! A w ogóle to chyba coś przeoczyłam, bo nie bardzo wiem od czego zaczęło się - zaczęliście rozmawiać ? I powiedział,że nie chce dziecka? Czy, że teraz nie chce, czy jak? Bo przecież chciał a przynajmniej mówił tak,tak? kurcze,ale się zdenerwowałam...już na Twoim miejscu nic bym nie mogła zrobić i czekałabym do nawet do rana,żeby rozmowę z Nim przeprowadzić i wszystko ostatecznie sobie wyjaśnić, niech się określi - chce dziecka,nie chce, nie chce teraz? Bo coś to się kupy nie trzyma....
Ależ się zirytowałam...wybacz Kochana, mam nadzieję,że nie uraziłam Cię..
PS. Swego czasu zaczęłam pisać bloga, w którym pisałam o wszystkich naszych problemach, bardzo mi to pomagało wyrzucić to z siebie...i wierz mi,że też mi ten M mnóóóóóóóóóóstwo krwi napsuł...Dora lubi tę wiadomość
-
muzarcia wrote:Dziewczyny ja to jednak kocham parter swój i nie byłoby kłopotu z wnoszeniem dziecka po schodach ale młodego nosiłam dzielnie na 4 piętro bez windy, co za czasy...teraz bym nie dała rady...
mAZURIU JA tez bym chciała kochać swój parter
ale to chyba odległe i niedoścignione marzenia ;(Oliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
ja tez już teraz jak sie uda to będę zostawiała wózek na dole
bo lżejszego raczej nie kupimy ten mam nadzieję ze się będzie nadawalOliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
sagga ale to nie na tym polega
ja tez jestem straszny nerwus... i normalnie w takiej sytacji rzuciłabym sie… chyba z rękami... ale myslisz ze to rozwiąze problem? nie wrecz przeciwnie tylko łagodnoscia i dobrocią może go przekonać
jak teraz sieĽ na niego rzuci i wywoła ostrą awanturę to napewno nigdy nie uwierzy jej w te tabsy!Oliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
kochana nie tylko na parterze sie kurzy uwierz! ja mieszkam na 3 ale mam drogę piaskową jeszcze* (bo juz robia po 3.5 roku)
w okresie letnim trzeba codziennie ścierać nawet ze stołu w kuchni kurze z drogi bo jest szary pył... ile mi to nerwów napsuło... ale co zrobić okna pozamykać?Oliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
nick nieaktualnyBeata wrote:ja tez już teraz jak sie uda to będę zostawiała wózek na dole
bo lżejszego raczej nie kupimy ten mam nadzieję ze się będzie nadawal
My jakoś baliśmy się zostawiać wózek na parterze
Jak w użycia była gondola (na tym samym stelażu co teraz specerówka) to ubierałam Małego zostawiałam w domu w łóżeczku a schodziłam z samym stelażem, a potem w godnoli znosiłam klocka (gondola myślę , że kilka kg ważyła)..potem jak Mały był sztywniejszy to wnosiłam cały wózek a Młody czekał na górze a Jego znosiłam na rękach...ale niestety na spacerze zwsze zasypiał więc najczęściej cały wózek z klockiem wnosiłam na 4 piętro...a mam takich sąsiadów, co to nie pomogą, kiedyś jeden (pod nami mieszkający) to nawet drzwi mi nie przytrzymał do klatki, cham jeden.
Za to na parterze mam fajnego i czesem specjalnie wchodził ze mną na 4 piętro żeby mi pomóc i zawsze sam pytał "na spacer,czy z?" :)Więc nie raz pomógł.
A ja jestem taka,co to potrafi sobie poradzić samaI radzę sobie i nigdy sama nie proszę
a-koczek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBeata wrote:sagga ale to nie na tym polega
ja tez jestem straszny nerwus... i normalnie w takiej sytacji rzuciłabym sie… chyba z rękami... ale myslisz ze to rozwiąze problem? nie wrecz przeciwnie tylko łagodnoscia i dobrocią może go przekonać
jak teraz sieĽ na niego rzuci i wywoła ostrą awanturę to napewno nigdy nie uwierzy jej w te tabsy!
Wiesz,nie to miałam na myśli...chodziło mi,że nie mogłabym tak tego zostawić...w dalszej perspektywie odbiłoby się to negatywnie na związku takie przemilczenie problemu...a ja jestem nerwus,więc gdyby był w pobliżu to rzuciałabym się na bank na Niego. -
masz rację shagga ja niestety tez z tych..
a kiedyś tez nie zostawiałam bo sie bałam ale teraz mieszkam na zamkniętym osiedlu wiec mam nadzieję że nic mu nie grozi
zreszta tu całe lato rower Oliwki stał na parterze i nikt nie zasunął
a tam tez wnosiłam najpierw ją kładłam w fotelik samochodowy i schodziłam po wózek hehhe
sasiedzi też rzadko pomagaliShagga_80 lubi tę wiadomość
Oliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
moi rodzice też na 3 pietrze mieszkają bez windy i jak nie ma tej dogodności to człowiek jakoś sobie musi radzić i kondycje trzyma, a my z M mamy winde i cały czas się z niej korzysta i na 3 piętro wjeżdza. Ale nie ma co jak jest bejbe to winda dobry wynalazek.
Kiedyś jak byłam nianią i pilnowałam pół roczną dziewczyne i 4 latka to na 4 piętro w kamiennicy musiałam z nimi poginać. Nieść w wózku małą i patrzeć czy mały sobie zębów nie wybije schodząc. Ale fajne szkraby z nich były, mogłabym mieć takie maluchy..Beata lubi tę wiadomość
👩 '85 👦'82
AMH 1.07
07.2015 - 1IUI ❌
08.2015 - 2IUI ❌
01.2022 AMH 0,24
02.2022 Invicta - IVF z KD ❌
02.2022 OVIklinika
03.2022 krótki protokół IVF
31.03.2022 transfer 3dniowca 8AB
8dpt cień cienia, 9 dpt ⏸,
11dpt beta 27,2 13dpt beta 65,5, 15dpt 190,6
11.2022 w końcu jesteś z nami 👧
01.2023 🦀tarczycy
W DRODZE PO RODZEŃSTWO 🙏
10.2024 AMH 0,17
11.2024 krótki protokół IVF -
Shagga_80 wrote:Beata wrote:sagga ale to nie na tym polega
ja tez jestem straszny nerwus... i normalnie w takiej sytacji rzuciłabym sie… chyba z rękami... ale myslisz ze to rozwiąze problem? nie wrecz przeciwnie tylko łagodnoscia i dobrocią może go przekonać
jak teraz sieĽ na niego rzuci i wywoła ostrą awanturę to napewno nigdy nie uwierzy jej w te tabsy!
Wiesz,nie to miałam na myśli...chodziło mi,że nie mogłabym tak tego zostawić...w dalszej perspektywie odbiłoby się to negatywnie na związku takie przemilczenie problemu...a ja jestem nerwus,więc gdyby był w pobliżu to rzuciałabym się na bank na Niego.
wiem doskonale cię rozumiem
bo jestem taka sama ale człowiek całe zycie sie uczy i musi wyciągać pewne wnioski..
teraz bedę mieli chwile oddzielnie wiec będzie miała czas sie uspokoić niech narazie nie pokazuje jak bardzo ją to zabolało
dopóki nie zadecyduje co do planu, bo jesli całkiem spobie odpuści dzidzię to jasne niech mu wszytsko wykrzyczy ale póki co musi nad soba panowac
i trzymajmy za nią kciuki za jej opanowanieOliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
nick nieaktualnyMoja Teściowa, to kiedyś mówi mi "zadzwoń do mnie to przyjdę do Ciebie i zniosę Ci wózek" na co ja "zanim Mama by przyszła to ja już dawno sobie poradzę sama", zresztą ja jestem nauczona radzić sobie sama i dobrze mi z tym....inna sprawa,że przez to mój M niekoniecznie sam się czasem domyśli,by w czymś pomóc bo przecież sama sobie poradzę../
Ohooo, żegnaj spokoju...uciekam do Młodego