plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
muzarcia wrote:Nie jest to jakaś konkretna dieta ale...
...cztery pomarańczki dziennie do każdego posiłku po jednej...
...węglowodany tylko rano...
...jem tylko przez 8-9 godzin dziennie cztery posiłki...
...czerwona herbatka, bo to mnie akurat mobilizuje do picia w ogóle czegokolwiek...
... z racji tego, że jestem jak suchar i mój organizm nie woła pić...wypijam jedną i robię kolejną...taka mobilizacja, nie wiem czy kolor na mnie działa czy coś innego w tej herbacie...
Do tego zabrałam się za porządki w domu a w uszach mp3 z poezją śpiewaną...
...Z takim orężem chyba się uda...
...obiecujcie mnie pilnować...
...proszę Was...
Nie powinno mi brakować cukru, bo mam pomarańczki...na wieczór zrobię najwyżej biały ser z jogurtem naturalnym, słodzikiem i pomarańczkami wkrojonymi do tego...
Herbata mi się skończyła...idę zrobić nową...z/w
Ach jeszcze kaczuchę nasmaruję, nasolę i wracam...
ja tez pije codziennie czerwona herbate i tak jak ty dla mnie picie może nie istnieć chyba ze wode w butelce koło siebie postawie to wtedy jako tako pamietam;) -
Ja nie chcę robić sobie żadnych diet na określoną ilość czasu (np. 2 tygodnie), bo chciałabym po prostu zacząć odżywiać się zdrowo... Słodkie tylko w ekstremalnych sytuacjach
, zero fast foodów, więcej owoców i warzyw... Ale skąd to wytrzasnąć w zimie?
Dlatego na razie robię odwyk od słodkiego, a wiosną zacznę rewolucję żywieniową
Fedra, Libra lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
a ja nie mam żadnej diety ale zauważyłam ze w rozsądku siła
przez okreś świateczny przytyłam w sumie około 1 kg a nie żałowałam sobie jedzenia ale rozkładałam go w czasie, do tego dużo wody no i spacery z psiakiem na swieżym powietrzu to też daje radę
ja w tym roku planuje zejść poniżej 70 kg ale czy się uda no cóż trzeba próbować
ide sobie zgrzać zupkę może mi się polepszy i mdłości odpuszczą ale przynajmniej wiem że pawia na monitor nie puszcze17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi -
nick nieaktualnyhej .ja dzis cicho bo mam mega doła:(póki co patrze czarno w przyszłosć:(do tego mam mnóstwo roboty..maskara jakas:(
muzarciu kochana a nie lepiej grejpfruta:)ja sie nim zajadam i waga leci w dól:)wystarczy pól do kazdego posiłku:)
mauysia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa kiedyś w ciągu niecałych 3 miesięcy schudłam 12kg i nigdy więcej tak chudnąć nie chce!!! moje ciało było okropne po tym schudnięciu a biust bo pępek mialam!!!! Systematycznie powoli naklepiej i sama dieta nic nie da do tego trochę ruchu trzeba!!!
-
u mnie najtrudniej zrezygnowac z chipsów chloernych.. i schabowych kotletów:)
ale jak będę musiała to to zrobię..
póki co ogranicze spożywanie kalorii.. i nie terminowo a w ogóle..
zobaczymy ile i czy w ogóle podołammauysia, Libra lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnymauysia wrote:Muzarciu, grunt żeby nie narzucać zbyt dużego tempa, bo efekt jojo murowany...
ja przez całe swieta zajadałm siewszystkim na co miałm ochote:)i codziennie był grejpfrut:)i nic nie przytyłam:)schudłam pól kilo:)dobre i to:)tak jak mauysia pisze bez jakiegoś wielkiego tempa:)
mauysia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymauysia wrote:Muzarciu, grunt żeby nie narzucać zbyt dużego tempa, bo efekt jojo murowany...
ja przez całe swieta zajadałam sie wszystkim na co miałam ochote:)i codziennie był grejpfrut:)i nic nie przytyłam:)schudłam pól kilo:)dobre i to:)tak jak mauysia pisze bez jakiegoś wielkiego tempa:)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 stycznia 2013, 11:21
-
nick nieaktualnyU mnie Mauysiu jak leci to leci a jak rośnie, to rośnie...duża jestem to minimalnie starczy obciąć to poleci, tylko nie wiem czemu na siłowni nie leciało wcale...może za duża presja była...a treningi były nie raz ciężkie...nawet beztlenowe pod okiem instruktorów...i dupa blada...też nie zakładam czasu, bo dużo muszę stracić ale pierwszy etap motywacyjny musi być widoczny...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyFedra wrote:Shagga_80 wrote:Hej Babeczki...ja tylko wpadam na chwilę, spytać,czy przez weekend wykluły się jakieś fasolinki? Ja odpuszczam ten cykl...i chyba w ogóle odpuszczam...jesteśmy z M na wojennej ścieżce i ja już odpuszczam...dziś wyprowadzam się do mamy. Pozdrawiam
o matko a co się stało ze aż takie posunięcia? jeśli można oczywiście spytać...
W sumie nic nowego...ale ja już mam dość...stały przebieg kłótni...tyle,że ileż można...ja wiem,że przesadziłam,ale On nigdy w sobie nie znajduje winy a wręcz daje sobie prawo do wszelkich działań....o rany,ale zamotałam...poszło o pierdołę (jak zawsze) ale nie chodzi o co poszło,ale jak potoczyło się....a co mi tam, napiszę co się stało - może uznacie,że to On ma rację a nie ja... wczoraj gotowałam obiad, a chłopaki się bawili - była 12 gdy zauważyłam,że M zapalił światło "bo Im ciemno" , więc mówię - przecież dopiero południe - jak Ci ciemno to odsłoń roletę! Sztuczne światło jest niezdrowe dla dziecka ale mój M jak to On musi głupio mi odpowiadać i podnosić ciśnienie.. krótko by rzec "jego gówno obchodzi co ja mam do powiedzenia, bo on będzie robił co chce" no więc ja już u kresu wytrzymałości (już nie chodziło o co poszło,ale jak "rozmawiał ze mną" )rzuciłam się z pięściami na Niego, taaaaaaaaaaaak byłam mega wyprowadzona z równowagi...no a On tego nie znosi...ja za chwilę zryczałam się a On już dał sobie przyzwolenie na wszystko - a więc poszedł oglądać TV, za chwilę gdy powiedziałam,że jest obiad powiedział,że jeść nie będzie,bo nie ma ochoty,a jak Małego kładłam spać to wyszedł..naiwnie myślałam,że na zakupy pojechał (bo prawie nic w domu nie ma do jedzenia,a to Jego obowiązek, chociażby dlatego,że to On trzyma pieniądze)...wrócił ok 19 położył się przed TV i zasnął , więc oczywiście wszystko musiałam robić sama...ok 21 położył się już do łóżka spać...chciałam porozmawiać,ale powiedział TRADYCYJNIE "nie będę z Tobą rozmawiał,bo rano do pracy" (to jego stały tekst, tyle,że zwykle jest później gdy tak mówi)...słowem - ja podniosłam rękę więc On ma już wszystko w dupie i wolno Mu wszystko! Nawet zjeść na mieście, gdzie nie dalej jak rano wczoraj rozmawialiśmy,że czeka nas ciężki czas finansowo, bo mocno po kieszeni szarpnie nas mój ZUS...no ale cóż jak zwykle usłyszałam "zarabiam,stać mnie"...rozmowy wczoraj nie było, ja pół nocy przeryczałam, bo tak strasznie mnie boli,gdy On tak lekceważenie mi okazuje a rano jak psozedł do pracy napisałam Mu sms to odpisał TRADYCYJNIE , że jak Go nie przeproszę to nie mamy o czym gadać, bo On nie pozwoli , żebym Go biła...dla mnie to śmieszne - facet dobrze zbudowany 80kg wagi, ćwiczy na siłowni i chodzi na boks a tak strasznie boli Go,że w furii malutka żonka dała Mu z piąchy w ramię!!! On robi tysiąc razy gorsze rzeczy (-ostatnio nie pisałam,ale wychodzi o wraca pijany w nocy) i ja nie oczekuję przeprosin, wolę czyny nie słowa...no i szybko mi przechodzi i nie robię Mu na złość co mi się podoba,a On teraz będzie focha miał długo...wiem,że może to nie powód do drastycznych ruchów,ale powiedzcie - jestem poddenerwowana ,bo ostatnio M długo pracował i wszystko na mojej głowie w tym opieka nad Młodym,który krzykiem wciąż coś wymusza, do tego stresować zaczęłam się tym zachodzeniem, bo dotarło do mnie,że jak to będzie trwać długo to spłukamy się doszczętnie,no i nie wytrzymałam i "oberwał" a On co? W sobie winy nie widzi , wychodzi i robi co chce (jak zawsze wygląda to tak,że wydaje kasę na co chce - jakby miał mi tym na złość zrobić dziwne,że jeszcze nie opił się,bo to też byłoby w jego stylu) bo On może wszystko,bo Go uderzyłam! Ręki sam nie wyciągnie, a moją wyciągniętą rękę dosłownie olewa...a co jak będzie drugie dziecko? Ja już to przerabiałam, już nie raz z maluśkim dzieckiem musiałam sama sobie radzić,bo po kłótni tamten wychodził i wracał w nocy, pijany...i jeszcze awanturował się....dochodze do wniosku,że to chyba znak,że jeszcze z tą ciążą nie udało się, że nie powinnam myśleć o drugim dziecku , nie z Nim... wiem,że nie zniosę dłużej atmosfery,że On będzie lekceważył mnie w domu, będzie chamski...a z drugiej strony nie pomaga mi, jestem nerwowa i będę...skoro tak ma to zawsze wyglądać,to lepiej dać sobie spokójTyle...
-
Shagga to smutne co piszesz i nie uważam że wina jest po Twojej stronie masz prawo wymagać by Cię szanowano...
może i lepiej że nie macie drugiego dziecka musisz sobie to wszystko przemyśleć czy warto być z człowiekiem na którego nie możesz liczyć i czy warto poświęcić życie na to by Cię poniżano...
wiem doskonale co czujesz przerabiałam to w domu rodzinnym a jak słyszałm tekst mojej matki że nie oddejdzie od ojca bo niechce nam rozbijać rodziny to mi się nóż w kieszeni otwierał pierwszy pozew rozwodoy sama jej napisałam ale go wycofała "bo obiecał ze się zmieni" drugiego już nie wycofała teraz jest szczęśliwą mężatką ma fajnego faceta a ojciec no cóż wcale się nie zmienił...
dlatego uważam że facet który się tak zachowuje i do tego dochodzi alkohol nie zmieni się a może być gorzej...
przepraszam ze to piszę ale zawsze pisałam to co myślę nie ubierając tego w ładne słówka bo wiem ze to nie ma sensu...Shagga_80, Amicizia, иιєиσямαℓиα lubią tę wiadomość
17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi