Rocznik 92- starania
-
WIADOMOŚĆ
-
kryha wrote:Ja też się boję porodu. Czasem przez to mi się odechciewa starań. Pierwsze rodziłam naturalnie. Ogólnie skurcze masakra, było gwałtownie, ale za to szybko. Niestety po porodzie długo dochodziłam do siebie...
Dobrze słyszeć, że ktoś po też się boi... Nie czarujmy się, to nie luzik. -
Hehehehe A ja sama nie wiem, mam dużo czasu jeszcze by o tym myśleć
-
Hej dziewczyny mi się też marzy dwójka dzieci. Bardzo bym chciała, a narazie modlę się, aby chociaż jedno było.
A co do porodu to z opowiadań mojej mamy to była chwilka i dało sie wytrzymać (urodziła mnie naturalnie w 15 minut).
Ale jak koleżanka mi opowiadała, że rodziła 20 godzin t strach mnie ogarnął, ale mimo tego i tak pragę dziecka i zajścia w ciążę<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/201810011778.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marek💙
<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/202206044980.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marta 💓 -
czajka, ja do porodu byłam przygotowana psychicznie na max. W zasadzie jak zaczęły się skurcze, to bardzo cieszyłam się, że to już. Potem już było mniej ciekawie
Teraz już np. wiem że prawidłowe oddychanie podczas skurczy daje dużą ulgę, żałuję że nie ćwiczyłam tego przed
Mari, co do tego jak kobiety podają czas porodu to jest różnie. U mnie skurcze zaczęły się o północy, mniej więcej o 13:00 było już dosyć boleśnie, o 16:30 zjawiłam się na oddzialu że skurczami co 5 min i 2cm rozwarciem. Syn przyszedł na swiat o 19:55. Ja oceniam mój poród na jakieś 4h, faza parcia nie dłużej jak 10-15min. Bez sensu podawać od pierwszego skurczu.
-
Ja pierwszy raz byłam u ginekologa właśnie w ciąży ale miałam wtedy 18lat.
Dziewczyny ja się panicznie boję porodu, czasem właśnie mi się odechciewa.
Przeszłam poród naturalny bez parcia bo zakończył się cesarką, oprócz porodu paralizuje mnie opieka pielęgniarek, karmienie piersią pomimo że karmiłam półroku i powinnam wiedzieć co i jak to boję się tego przymusu i zmuszania do karmienia,mam dość płaskie brodawki i na początku ciężko było mi karmić. Ogólny pobyt w szpitalu był nieprzyjemny, nie wpsominam tego źle ale jakoś jak tak sobie przypominam to jednak nie chciałabym tego powtarzać no ale niestety to nieuniknione.
Mniej bałam sie przed pierwszym porodem kiedy nie wiedziałam co mnie czeka niż teraz jak już wiem... -
Klitra, doskonale Cię rozumiem. Opieka w szpitalu często pozostawia wiele do życzenia. Przez komentarze pielęgniarki o mało nie zrezygnowałam z karmienia piersią. Też miałam problem z płaskimi brodawkami, w dodatku bez mojej zgody nakarmiły mi dziecko mm z butelki
Dopiero w domu wyszliśmy z problemów
Teraz już jestem mądrzejsza i będę walczyć o swoje prawa o ile się uda zajść oczywiście -
Z porodu najbardziej boję się właśnie pielęgniarek położnej i lekarza. Moją koleżankę też trzymały dobę zanim zrobili cc a potem miala całe boki posiniaczone od przekrecania małego w brzuchu bo był źle ułożony. Tak że ja nie ukrywam i mój M zdaję sobie sprawę że może trzeba bedzie sypnąć za lepszą opiekę zobaczymy. Mnie to bardzo ciekawi opcja swojej położnej do porodu którą się zna i z którą się wcześniej uczyło co i jak.
-
Dziewczyny testuje któras jutro lub w najbliższych dniach?
Ja bym chciala w poniedziałek choć bije się z myslami czy jest sens bo wszystkie gwiazdy na niebie wskazują na miesiączkę ale chyba kupie jutro test.
Ja ogólnie jestem nieśmiała i spokojna ale pamiętam, że w szpitalu byłam dośc pyskata pomimo młodego wieku chyba mną hormony wtedy jeszcze rządziły.
krycha moja w pierwszej dobie była karmiona mm,w kolejnej mieszanie a dopiero w trzeciej karmiłam samym cycem. Pieklęgniarki były sprzeczne ze soba bo jedna mi powiedziała że nie mam pokarmu i płaskie brodawki i nie ma sensu karmić była przy tym bardzo chamska a druga wręcz zmuszała do tego, oczywiście nawet nie pokazała jak przystawić dziecko do piersi tylko karmić i koniec bo butelki nie da. Pamietam, że płakałam z bezsilności ale leżałam z 3 kobitkami i każda ryczała więc myślę że hormony nami rządziły że takie płaczki byłyśmy.
Jak wróciłam do domu ze szpitala to dopiero wtedy cieszyłam się z macierzyństwa, psychicznie odżyłam.
kryha lubi tę wiadomość
-
Ja to bym teraz najchętniej urodziła w swoim domu albo domu narodzin przy szpitalu. Niestety ja do szpitala mam 20km, więc w razie problemów w domu nie ma szans. A najbliżej dom narodzin 100km
Jednak na pewno poszukałabym teraz swojej położnej, która by była przy porodzie. -
"Przyszpitalny Dom Narodzin to nowa propozycja położnych dla kobiet, które marzą o niezmedykalizowanym, naturalnym porodzie w warunkach intymnych, zbliżonych do domowych. Jest to forma pośrednia pomiędzy porodem szpitalnym a domowym"
Takie szybkie info z pierwszej lepszej strony najlejpiej wpisac w google i poczytać dokładnie. Ogólnie fajna opcja -
Seli wrote:Byłaś dziewicą do ślubu czy co? Bo jednak tyle się mówi o raku i o cytologii Ja uważam, że jak zaczyna się współżycie to i należy się przebadać u gina.
Bingo kochana oboje z mężem, jeszcze jak zaczynaliśmy sie spotykać i rozmawiać też o takich sprawach, stwierdziliśmy że chcemy by współżycie zacząć po ślubie. I oboje z tej decyzji jesteśmy bardzo bardzo zadowoleni noc poślubną bardzo miło wspominamy jako naprawdę wyjątkową
Zresztą wczesniej jak sie z kimś spotykałam, dawałam jasno znać jakie mam do tego podejście. Reakcje różne ale zawsze uszanowaneWiadomość wyedytowana przez autora: 7 stycznia 2018, 07:36
https://www.maluchy.pl/li-73421.png
Andrzejek 21.07.2018 3360g, 55cm
21.01 69cm -
Dziewczyny dzięki za nakręcanie porodem haha nie no ja nie mówię że się nie boję... Ale wiem co po tym przemęczeniu (które wcześniej czy później sie skończy) mnie czeka, jaka nagroda chyba to mnie trzymać będzie najbardziej ale nie mam zamiaru byc pod tym względem męczennicą osobiście bardzo bym chciała poród naturalny w basenie woda mnie zawsze bardzo odprężała... W szpitalu w którym planuje rodzic jest taka opcja a jak nie uda się z jakiegoś powodu to nie będę sie wzbraniać przed znieczuleniem, po co sie męczyć jesli nie trzeba, jesli można sobie pomoc i mniej sie stresować i moc myśleć o porodzie i jak pomoc maluchowi a nie o bólu do szpitala mam 10minut pieszo wiec chyba nie będę sie stresować tym czy zdążę chyba ze gdzie indziej będę akurat ale tego nie przewidzę nigdy
Eli93 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73421.png
Andrzejek 21.07.2018 3360g, 55cm
21.01 69cm -
Witajcie. Nawet nie wiedziałam, że jest tyle opcji porodu<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/201810011778.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marek💙
<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/202206044980.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marta 💓 -
Cześć
terka pogratulować decyzji i wytrwałości
Mój pierwszy raz okropnie bolał i krwawiłam, zresztą za drugim razem też nie było lepiej, dopiero po jakimś czasie. Miałam tylko jednego partnera seksualnego i jest nim mój mąż i sam mówi, że po takich przejściach nie chciał by ponownie kochać się z dziewicą ha ha
co do porodu miałam identyczne myślenie, jak ktoś pytał czy się boję a pytań pod koniec było mnóstwo, odpowiadałam, że nie nawet doczekać się nie mogłam. Bardziej bałam się w pierwszym trymestrze a w ostatnim to marzyłam, żeby już urodzić ale teraz przed kolejną ciążą jestem trochę mądrzejsza i nawet błahostki mnie stresują a zawsze mówią, że strach jest przed nieznanym a ja chyba mam odwrotnie -
terka wrote:Bingo kochana oboje z mężem, jeszcze jak zaczynaliśmy sie spotykać i rozmawiać też o takich sprawach, stwierdziliśmy że chcemy by współżycie zacząć po ślubie. I oboje z tej decyzji jesteśmy bardzo bardzo zadowoleni noc poślubną bardzo miło wspominamy jako naprawdę wyjątkową
Zresztą wczesniej jak sie z kimś spotykałam, dawałam jasno znać jakie mam do tego podejście. Reakcje różne ale zawsze uszanowane
Uff to tak szanuje ciarki mam jak ktos wspolzyje a np nie chodzi do lekarza ;p
Nie czytam co piszecie. Przypomnial mi sie artykul mamy ginekolog zarowno o porodach sn i cc jak i polog... wiec dziekuje... A jeszcze mialam takie sny... Ze az bardzo nie chce. -
Moja przyjaciółka rodziła naturalnie, mieli poród rodzinny, ale mąż wyszedł przed końcem bo by nie wytrzymał. Mówi, że masakra, bo bardzo długo mały nie schodził do kanału rodnego. Dostała tylko gaz rozweselający, bo na znieczulenie było za późno i mogłoby jeszcze wydłużyć poród. Miała dużego synka, więc wiadomo jak to się skończyło... Przez wzgląd na Terkę tego nie napiszę
Druga koleżanka rodziła 14 h i córeczka też nie schodziła. A że mamy tu w mieście rodzinnym porąbaną ginekolog, nie mogła się biedna o cc doprosić. Przez tą traumę długo do siebie dochodziła. Dopiero w nocy z łaską jej cc zrobili, ok 4. I piersią nie karmiła przez to wszystko, pokarmu nie miała.
Ja tam porodu się jeszcze nie boję, mimo tych historii Kurcze, każda mama to musiała przeżyć. Najważniejsze teraz w tą ciążę zajść Jak się nie uda w najbliższych kilku miesiącach, idziemy do kliniki. W razie czego jesteśmy nawet gotowi na in vitro, byleby się udało.Laura 01.09.2019 🩷
Szymon 27.12.2023 🩵 -
U mojej gdyby nie ceserka byłabym martwa... A moja mam... Przez te znieczulenie w kręgosłup to ani nie mówiła, ani głową nie ruszała... Jeździli pół roku z nią po lekarzach i dopiero w Warszawie coś zaradzili... Wiem, że to tyle lat temu no ale mimo wszystko...
A tam, przestańmy gadać o tym Bo mi się naprawdę odechciewa wszystkiego.