Rozmawiamy o wszystkim - wspólnie dążymy do spełnienia marzeń.
-
WIADOMOŚĆ
-
Milka, może jeszcze nie wszystko stracone, mam nadzieję, że temperatura podskoczy i jednak będzie to cykl owulacyjny Będę podglądać.
Mój wykres też jest bardzo zagadkowy. Z moich obliczeń i z tego, co mi wstępnie pokazał program, okres powinnam mieć w poniedziałek ( 19 września). Do dziś go nie mam, a temperatura od kilku dni jest trochę wyższa (jak na mnie to bardzo przyzwoita, rzadko kiedy dobija wyżej). Program zasugerował mi owulację w 26 dc. Nigdy nie było jej tak późno, z drugiej strony cykl też mam już dłuższy. Poprzednio trwał 27-28 dni, dziś już jest 31 dc. Z jednej strony to by mogło tłumaczyć niski progesteron 24 dc, gdybym wtedy była przed owulacją, ale z drugiej strony wodnisty śluz miałam od 15 do 18 dc, a później już kremowy. Jeszcze jest taka opcja, że skok temperatury nie jest spowodowany owulacją, tylko, skąd przedłużający się cykl? Można powiedzieć czeski film.
Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Figulina a kiedy macie najbliższe badania? Nie wiem, nie doczytałam, przepiłam?
Na szkole rodzenia super, bardzo fajna położna. Dużo się dowiedziałam o znieczuleniu, że się należy i warto od razu się o nie upomniec. Będziemy pisać plan porodu. Zajęcia odebrałam bardzo pozytywnie
-
Mia13 wrote:BitterSweet będziesz miała udrażnianie jajowodów? Lekarz podejrzewa niedrożność? Znajoma w pracy miała HSG i nie musiała mieć laparoskopii. Po badaniu zaszła w ciążę. Ponoć samo badanie wystarczyło do udrożnienia, chyba miała dość małą tą niedrożność.
Nie wiem czy będę miała. Na razie muszę zwalczyć infekcje, albo chociaż zaleczyć na czas ewentualnego zabiegu. W szpitalach terminy zajęte do końca września. Jutro zadzwonię się przypomnieć i może mnie zapiszą. Boję się jednak, że samo HSG to będzie za mało. Obawiam się, że mogę mieć tzw. chorobę Ashermana czyli zrosty wewnątrzmaciczne. W tym wypadku leczenie przeprowadza się tylko przy pomocy laparoskopii. Pewnie i tą będę musiała mieć. W sumie to chcę bo wszystko będzie widać jak na dłoni. Lekarze będą mogli usunąć zrosty, mięśniaka i co tam jeszcze znajdą.
Nied.tarczycy, Hashi, niskie AMH (0,28), wysokie FSH, MTHFR a1298c hetero i PAI hetero, endo IV st.:
1).24.04.19r. I Laparo --> 09.05. --> Visanne START/półroczna kuracja)
2). 03.10.19r. II Laparo
15.05.2013r. córka Maja ❤️ (ciąża naturalna)
Moje ANIOŁKI:
1. Po dwóch latach starań- ICSI - Michalinka 8/9tc (10tc - 09.09.17r.)
2. Po trzech latach starań naturalny cud - Marcelinka 7/8tc (11tc - 25.08.18r.)
02.11. 18r.- transfer śnieżynki (3-dniowy zarodek)
29.09.20r. - rozpoczęcie procedury z KD (Eurofertil/Ostrawa)
13.10.20r. - mamy dawczynie/początek stymulacji
28.10.20r. - mamy trzy blastki ❄❄❄
18.11.20r. (11:30) - transfer jednego ⛄ / dwie śnieżynki na zimowisku
22.11.20r. - dwie kreseczki na teście (4dpt) 🥰/Beta: 6dpt - 27,2/8dpt -101/14dpt - 2091/15dpt - jest pęcherzyk ciążowy (również krwiak)/27dpt - 0,62cm maluszka z bijącym 💗 (133u/min) -
Marcia jak początkowo też tak do tego podchodziłam, ale na spokojnie przemyślałam temat i doszłam do wniosku, że jeśli nie mielibyśmy szansy na nasze wspólne dziecko, to zostają tylko dwa rozwiązania nasienie dawcy albo adopcja. Wydaje mi się, że to pierwsze rozwiązanie jest mniej radykalne, bo przynajmniej jedno z nas byłoby biologicznym rodzicem. W przypadku adopcji żadne z nas nie byłoby biologicznym rodzicem dla tego dziecka. Poza tym w przypadku zapłodnienia nasieniem dawcy mogłabym być w ciąży, urodzić dziecko i od poczęcia byłoby ono z nami, w przypadku adopcji słyszałam, że bardzo ciężko o noworodka, więc jakiś etap jego rozwoju y nas ominął.
To ciężki temat, ale na razie to tylko wyjście awaryjne (w dodatku ta propozycja wyszła od mojego męża). Będziemy z całych sił walczyć o to, aby udało się w klasyczny sposóbInsulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Shantelle to super, że jesteś zadowolona, dobra szkoła rodzenia na pewno jest bardzo dobrym wstępem i odpowiednio Cię przygotuje do porodu
Terminu kolejnego badania nie ustaliliśmy. Pierwotnie planowaliśmy jechać jutro, ale gdzieś czytałam, że najlepiej troszkę odczekać, nie robić ponownych badań już po kilku dniach. Prawdopodobnie pojedziemy do Katowic pod koniec przyszłego tygodnia. Dwa tygodnie odstępu to też trochę krótko, ale chcielibyśmy jak najszybciej wiedzieć co i jak. Na miejscu mąż umówi się na wizytę do urologa lub androloga (nie wiem ile trzeba będzie na taką wizytę czekać). Czekanie jest najgorsze (zwłaszcza, że mam świadomość, że jak wynik się powtórzy, czeka mojego męża cała seria badań), ale wiemy, że to musi trochę potrwać.
Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
K22 To jasne, że jeśli praca nie daje satysfakcji, nie warto się jej kurczowo trzymać, ale może z czasem zmienisz zdanie. Początki nie zawsze są łatwe. Może jest ktoś, kto mógłby Ci pomóc. Masz prawo powiedzieć szefowi, że takiej pomocy potrzebujesz, ponieważ nikt Cię nie wdrożył. Może jestem naiwna, ale czy w każdej pracy nie powinno być tak, że pracownik powinien być zaznajomiony ze swoimi obowiązkami i nie powinien być ktoś, kto pomoże w razie problemów w początkowym etapie zatrudnienia?
Bitter, obyś jak najszybciej pozbyła się infekcji i mogła poddać się badaniu, które jak się okazuje jest bardzo ważne. Nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale gdzieś chyba wyczytałam, że laparoskopia jest bardzo droga.Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Figulina wrote:Marcia jak początkowo też tak do tego podchodziłam, ale na spokojnie przemyślałam temat i doszłam do wniosku, że jeśli nie mielibyśmy szansy na nasze wspólne dziecko, to zostają tylko dwa rozwiązania nasienie dawcy albo adopcja. Wydaje mi się, że to pierwsze rozwiązanie jest mniej radykalne, bo przynajmniej jedno z nas byłoby biologicznym rodzicem. W przypadku adopcji żadne z nas nie byłoby biologicznym rodzicem dla tego dziecka. Poza tym w przypadku zapłodnienia nasieniem dawcy mogłabym być w ciąży, urodzić dziecko i od poczęcia byłoby ono z nami, w przypadku adopcji słyszałam, że bardzo ciężko o noworodka, więc jakiś etap jego rozwoju y nas ominął.
To ciężki temat, ale na razie to tylko wyjście awaryjne (w dodatku ta propozycja wyszła od mojego męża). Będziemy z całych sił walczyć o to, aby udało się w klasyczny sposób
Mnie akurat to nie przekonuje bo skoro to nasz wspólny problem to czego ma być moje biologicznie a męża nie.to może też później rodzić problemy z akceptacją równie jak adopcja. A tak to dla nas obojgu będzie to nie biologiczne. Odwrócone argumenty
Ale tak jak wcześniej pisałam to bardzo delikatna sprawa i każdy rozważa opcję co dla niego najlepsze. To tak samo trudne jak czy usunąć chore dziecko czy nie. Każdy ma inne podejście. Jednak miejmy nadzieję że nie spotka nas stanąć przed takimi wyborami. -
marciaa wrote:Mnie akurat to nie przekonuje bo skoro to nasz wspólny problem to czego ma być moje biologicznie a męża nie.to może też później rodzić problemy z akceptacją równie jak adopcja. A tak to dla nas obojgu będzie to nie biologiczne. Odwrócone argumenty
Ale tak jak wcześniej pisałam to bardzo delikatna sprawa i każdy rozważa opcję co dla niego najlepsze. To tak samo trudne jak czy usunąć chore dziecko czy nie. Każdy ma inne podejście. Jednak miejmy nadzieję że nie spotka nas stanąć przed takimi wyborami.
Dokładnie, każda z nas wybierze takie rozwiązanie, które dla niej i męża będzie najwłaściwsze, ale też życzę sobie i Tobie (oraz wszystkim nam obecnym w tym wątku),
żebyśmy nie musiały nigdy stawać przed takimi wyboramiInsulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Figulina wrote:Dokładnie, każda z nas wybierze takie rozwiązanie, które dla niej i męża będzie najwłaściwsze, ale też życzę sobie i Tobie (oraz wszystkim nam obecnym w tym wątku),
żebyśmy nie musiały nigdy stawać przed takimi wyborami
Dokładnie
W życiu zdrowie jest najważniejsze, więc oby żadna z nas tu nie musiała się z tym zmierzać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2016, 09:06
Figulina lubi tę wiadomość
-
Figulina szczerze, to napiszę że jestem pod wrażeniem tego, że mąż zgodził się na dawcę. Wiem, że to są ciężkie wybory i ja nie będę pisała już Tobie co bym zrobiła a co nie bo to tak osobiste.... Myślę jednak, że trzeba poczekać zanim zakładać jedno z dwóch wyjść bo się okaże, że w szyta idzie ku dobremu !
BitterSweet mam nadzieję że tą infekcję ogarniesz i będzie szło dalej. Tak sobie pomyślałam, że Nowenna działa u Ciebie. W sensie trafiłaś do dobrego lekarza i jest już kierunku, w jakim wiesz jak iść... Tak mi do głowy przyszło od razu.
-
Witajcie dziewczyny ja się trochę podłamałam. Moja lekarka jest na urlopie do 29go. Nie jest dostępna pod telefonem. No, a ja nie wiem czy luteinę mogę brać na własną rękę. Koleżanka pytała lekarza, bo pracuje na oddziale położnictwa to odfukał coś tam, że tylko lekarz może zadecydować. Dostać się nawet prywatnie nie dostanę. Kompletna klapa.
-
Mia - mnie mdłości męczyły do 4 miesiąca, z końcem 3 wszystko ustąpiło oprócz zgagi, która mnie męczyła do samego końca dbaj o siebie. Jeśli hcg rośnie to znaczy, że jest wszystko w porządku. A jak się niepokoisz to zrób badanie progesteronu i zobaczysz czy jest odpowiedni poziom.
Shantelle - Miło wspominam szkołę rodzenia
Wiedźma - mi się udało rodzić pojedyńczo na sali, i przy drugim dziecku pewnie też będę szukała szpitala gdzie jest pojedyńcza sala
Figulina - ten mój cykl to całkiem pokręcony jest. Temperatura od trzech dni zaczęła rosnąć, śluz też był ale nie wiem czy płodny. Tak bardzo bym chciała aby w końcu te cykle się unormowały. Fajnie, że masz wsparcie wśród dziewczyn, które mają ten sam problem, widzisz nie taki diabeł straszny jak go malują. Będzie wszystko dobrze zobaczysz.
Właśnie z adopcją to jest ten problem, że przez pierwszy rok trzeba jeździć do ośrodka aby się spotykać z dzieckiem, dopiero po tym czasie można dziecko wziąć do siebie.
marciaa - u mnie to pewnie z tym dawcą mąż się nie zgodził, ale zawsze powtarzałam, że jak nie będę mogła mieć drugiego dziecka to zaadoptuje
Bitter - laparoskopia nie jest taka straszna, jak 12 lat temu leżałam na ginekologii aby mnie szczególnie przebadali, to większość dziewczyn, które miały laparoskopię zaszły w ciążę też miałam mieć laparoskopię ale przed wyznaczeniem terminu zaszłam w ciążę
Mam pytanie, czy w dzień owulacji test owulacyjny robi się bledszy?? wczoraj i przedwczoraj ta kreska była najciemniejsza jaką kiedykolwiek miałam, a dziś już słabnie. Temperatura od trzech dni rośnie, więc może jest szansa, że owulacja była ??? dodatkowo załapałam katar brrrStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Shantelle wrote:Figulina szczerze, to napiszę że jestem pod wrażeniem tego, że mąż zgodził się na dawcę. Wiem, że to są ciężkie wybory i ja nie będę pisała już Tobie co bym zrobiła a co nie bo to tak osobiste.... Myślę jednak, że trzeba poczekać zanim zakładać jedno z dwóch wyjść bo się okaże, że w szyta idzie ku dobremu !
BitterSweet mam nadzieję że tą infekcję ogarniesz i będzie szło dalej. Tak sobie pomyślałam, że Nowenna działa u Ciebie. W sensie trafiłaś do dobrego lekarza i jest już kierunku, w jakim wiesz jak iść... Tak mi do głowy przyszło od razu.
Ja też byłam zaskoczona jego postawą Tak jak pisałam, to jest wyjście awaryjne, ale póki co będziemy walczyć o własne potomstwo. Jestem gotowa na walkę nawet, jeśli będzie długaInsulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Milka, no to wyższa temperatura to bardzo dobry znak
Mam nadzieję, że nie będziemy musieli stawać przed tak radykalnymi rozwiązaniami. Jeśli jednak się uda mieć własne dziecko, to pewnie trzeba będzie się nastawiać na in vitro, a powiem szczerze, jestem trochę przerażona tym, co się teraz wokół tego tematu dziejeInsulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Mia13 wrote:Witajcie dziewczyny ja się trochę podłamałam. Moja lekarka jest na urlopie do 29go. Nie jest dostępna pod telefonem. No, a ja nie wiem czy luteinę mogę brać na własną rękę. Koleżanka pytała lekarza, bo pracuje na oddziale położnictwa to odfukał coś tam, że tylko lekarz może zadecydować. Dostać się nawet prywatnie nie dostanę. Kompletna klapa.
A nie możesz wyjątkowo iść na wizytę do innego lekarza (jakiegokolwiek innego ginekologa w Twoim mieście). Myślę, że jak jesteś w ciąży, a masz jakieś wątpliwości, to chyba powinnaś zostać przekierowana do kogoś innego, aby nie musieć czekać.Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Figulina laparoskopię można zrobić na nfz, ale na razie nie mam pojęcia jak z terminami. Orientowałam się też co do cen np. w prywatnych klinikach. Koszty wahały się w granicach od 3000zł do nawet 5000zł.
Shantelle też mam nadzieję, że trafiłam na dobrego lekarza. Mam też nadzieję, że nie zbędzie mnie byle czym np. antybiotykiem na te infekcje. Powoli godzę się z tym, że już nigdy nie będę całkiem zdrowa. Jakiś procent ludzi żyję z bakteriami całe życie. Jeśli infekcje przebiegają bezobjawowo nic się z nimi nie robi. Oczywiście w czasie ciąży należy to cały czas kontrolować i zaleczyć na czas porodu chociaż.
Milka nie boję się laparoskopii. Wręcz przeciwnie. Chciałabym być już po bo być może dałoby mi to szanse na naturalne poczęcie. Jednak jedna rzecz na raz. Teraz mam na talerzu wizytę w klinice i może uda się zapisać na HSG.
Mia jeśli nie masz plamień, bóli brzucha, prog w normie to spokojnie doczekasz wizyty lekarza. Jeśli naprawdę się boisz to znajdź na szybko innego gina. Na pewno w mieście nie jeden przyjmuje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2016, 22:15
Nied.tarczycy, Hashi, niskie AMH (0,28), wysokie FSH, MTHFR a1298c hetero i PAI hetero, endo IV st.:
1).24.04.19r. I Laparo --> 09.05. --> Visanne START/półroczna kuracja)
2). 03.10.19r. II Laparo
15.05.2013r. córka Maja ❤️ (ciąża naturalna)
Moje ANIOŁKI:
1. Po dwóch latach starań- ICSI - Michalinka 8/9tc (10tc - 09.09.17r.)
2. Po trzech latach starań naturalny cud - Marcelinka 7/8tc (11tc - 25.08.18r.)
02.11. 18r.- transfer śnieżynki (3-dniowy zarodek)
29.09.20r. - rozpoczęcie procedury z KD (Eurofertil/Ostrawa)
13.10.20r. - mamy dawczynie/początek stymulacji
28.10.20r. - mamy trzy blastki ❄❄❄
18.11.20r. (11:30) - transfer jednego ⛄ / dwie śnieżynki na zimowisku
22.11.20r. - dwie kreseczki na teście (4dpt) 🥰/Beta: 6dpt - 27,2/8dpt -101/14dpt - 2091/15dpt - jest pęcherzyk ciążowy (również krwiak)/27dpt - 0,62cm maluszka z bijącym 💗 (133u/min) -
Weekend nastał a tu taka cisza
U mnie mimo rozciągliwego śluzu chyba owulki nie było, szyjka się nie otwierała była tylko lekko uchylona a wczoraj już nisko i zamknięta. Temperatura dziś spadła w dół. Mnie rozkłada przeziębienie, zaczęłam brać leki aby zapobiec. Nos zatkany, wszystko mnie boli.
Dziś sobie uświadomiłam, że w sierpniu u mnie minął 3 rok starań o drugie dziecko. Jedyne co mnie męczy to ciągłe przyjmowanie leków. Chciałabym aby budowa domu już się zakończyła, urodzić drugie dziecko i z radością odpocząć psychicznie od tego wszystkiego, ale wiem że przed nami jeszcze długa drogaStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Mnie też rozłożyło jakieś przeziębienie. Nos zatkany, gardło boli i każda kosteczka. W pracy jakiś idiotyzm panuje. Aż szkoda gadać. Szef zadaje takie pytania do analiz, że w końcu nie wytrzymałam i zadzwoniłam do dziewczyny, która to wcześniej robiła ale ona niestety też nie wie jak odpowiedzieć. Robi się analizy dla samego ich robienia. Nie wiem, czy jestem w stanie wytrzymać tam psychicznie.
-
Mia ogromne gratulacje !! Może mnie nie pamiętacie bo zniknelam stąd jak tylko zaszlam w ciążę w marcu ale podczytywalam was czasem i ogromnie kibicowalam Mia Tobie i Bitter ja nie miałam okresu i zaczęłam brać luteine dopichwowo w razie w 2 razy dziennie i biorę ja cały czas do dziś z racji poronienia więc na twoim miejscu bym brała bo ona nie zaszkodzi:)