Rozmawiamy o wszystkim - wspólnie dążymy do spełnienia marzeń.
-
WIADOMOŚĆ
-
Figulina myślę, że najgorszy bedzie pierwszy zastrzyk, później będzie już z górki. To moja ostatnia deska ratunku aby odnieść sukces w postaci owulacji. Jedyne co jeszcze może mi pomóc to utrata wagi, od października przechodzę na dietę bezglutenową, ponieważ dietetyczka podejrzewa u mnie uczulenie na gluten i prawdopodobnie od niego tyję.Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Cześć dziewczyny
BitterSweet super wieści. Mam nadzieję że już tylko będziemy czytać super wieści i że Twój zabieg będzie na samym początku roku, Chciałabym aby był jak najszybciej
Co do E. Coli słuchajcie to napisze Wam coś, co was zdziwi, niektórzy się mogą nie zgodzić. Leczyłam się na nią dwa razy antybiotykiem i zawsze dbałam aby mieć sok z żurawiny w domu i go piłam. I jak go piłam to miałam bakterie.... A w pewnym momencie mi się skończył, zapomniałam kupić.... I odkąd go nie piję, mam z tą bakterią święty spokój. Uwierzcie? No jak go nie piję, mam super badania moczu. Także nie wiem czy mi nie szkodził a na dodatek, bo on taki kwaśny, miałam zajady non u..
-
Jak ja nienawidzę mojej nowej pracy !!!!!!!!!!!
Łudzę się, że uda nam się w najbliższym czasie zajść w ciążę, bo jak nie, to się psychicznie wykończę.
Z tych fajniejszych informacji, to byłam dziś z synem u dentysty. Dostał nadtlenek azotu i śmialiśmy się z mężem w tym gabinecie jak wariaci. Mały opowiadał głupoty i chichrał się jak szalony -
K22 wiem co czujesz- w sensie pracy... też mam czasem dość tyle że ja pracuje w markecie... Ale czekałam na upragnioną ciążę, a teraz jestem przetaczam się przez 8h i do domu... tyle że ja mam super koleżanki w pracy
Nie zawsze można rzucić tak o pracę... niby jest jej dużo ale nie które standardy przerażają17.11.17-poronienie całkowite -
Trzymam kciuki najbardziej za te, które czekają teraz badania i zabiegi. Oby do końca tego roku jakoś juz wszystko co złe było za nami. Jakoś ten 2016 rok nie był zbyt łaskawy.
Kurde laseczki sama nie wiem co zrobić Codziennie bije się z myślami i zastanawiam, czy dam radę wytrzymać tam chociaż 3 miesiące. W sumie 3 tygodnie juz tam jestem bez umowy to te 3 miesiace jakoś przeboleje aby tylko mieć jakiś dodatkowy papierek.
Na forum zaczyna nam się układać, coś już ruszyło z ciążuniami, wynikami badań i może ja też się doczekam. W życiu ogólnie poza pracą też super, wiec chyba jakoś to będzie. Czeka mnie tylko rozmowa z mężem na temat badań. Może się w końcu zdecyduje.
Jeśli chodzi o głupiego Jasia to polecam. Młody zachwycony kazał się zapisać na kolejną wizytę za tydzień. Dostał samochodzik w nagrodę, że był taki dzielny. Koszt wcale nie duży bo 200 zl. W tym wszystko łącznie z maseczką, która jest wielorazowego użytku i na kolejnej wizycie nie trzeba płacić. Trzeba młodemu porządnie zadbać o ząbki, bo wychodzi mu już pierwszy stały ząb.
-
Shantelle - może rzeczywiście ten sok miał na to taki duży wpływ. Całe szczęście nigdy nie miałam z tą bakterią do czynienia.
Wiedźma - a ja mieszkam w zasadzie między Poznaniem a Szczecinem
K22 - mam przeczucia, że jeszcze w tym roku ogłosisz nam dobrą nowinę, a wtedy kopniesz w tyłek tego swojego szefa i z dumą oznajmisz mu nowinę :D
My też mamy super stomatologa, wprawdzie nigdy nie było potrzeby aby korzystać z gazu, ale na każdej wizycie synek dostaje słuchawki na uszy i ogląda wybraną przez siebie bajkę, a w tym czasie stomatolog mu naprawia ząbkiStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Milka, to dobrze, że jesteś pod okiem dietetyka, na pewno będzie Ci łatwiej niż robiąc coś na własną rękę.
K22 głowa do góry, 3 miesiące (teraz już nawet mniej), szybko zlecą, a wtedy będziesz wiedzieć co dalej. Może jeszcze zmienisz zdanie
Pamiętam jak byłam na praktykach, kiedy jeszcze studiowałam. To był tylko miesiąc, ale po tygodniu miałam już dosyć. Dojeżdżałam codziennie do Katowic (blisko 50 km). Dwa razy w tygodniu miałam najwięcej do zrobienia i zdarzało się, że siedziałam ponad 12 godzin. To jeszcze nie był duży problem, najgorsze było to, że czasem była godz. 21 i kończyłam swoje zadania z zegarkiem w ręku, bo musiałam pędzić na pociąg, w dodatku z tego osiedla, gdzie mieściła się firma do dworca był kawał drogi, a autobusy o tej porze jeździły coraz rzadziej. Czasem musiałam zachrzaniać na nogach z obawą czy zdążę na pociąg i z duszą na ramieniu, czy dotrę cała i zdrowa (okolica taka sobie). Po kilku dniach miałam dosyć, ale jakimś cudem dotrwałam do końca praktyk:) Jakby tego było mało, ludzie tam byli fatalni, zero kontaktu, traktowali mnie trochę jak powietrze (przyszła jakaś laska na praktyki, zaraz odejdzie, więc nie ma sensu się z nią zaprzyjaźniać), więc nie czułam się tam dobrze. Dla porównania w czasie trwania studiów odbyłam jeszcze jedną praktykę i mimo, że ludzi tam pracujących widywałam rzadko (byłam tam raz w tygodniu), to atmosfera była super ludzie mili, sympatyczni, można było o wszystkim pogadać.
Tak więc domyślam się jak się tam czujesz. Warto spróbować przetrwać, ale nic na siłę. Zdrowie psychiczne jest najważniejsze
Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Witajcie dziewczyny
K22 znam ten ból jak się nie znosi pracy. Jeżeli bardzo Ci uprzykrza życie to może faktycznie ją olej i poszukaj innej. Niestety wiem, że łatwo się gada. Ja niestety dźwigam dość ciężkie rzeczy, palety i towary z rzędu większych kilogramów niż pozwala BHP. Pójdę na L4 tylko czekam na moją lekarkę. Nie mniej jednak mojej szefowej się boję, potrafi tak powiedzieć, że ała.
Shantelle a niby żurawina taka super na układ moczowy. Ja teraz wcinam dużo cerutinu, lekarka kazała na krwawienia z nosa, bo cyclonaminy ponoć w ciąży nie mogę.
BitterSweet ważne jest Twoje dobre nastawienie do tego badania. Może to będzie rozwiązanie problemu, swoją droga jedno badanie dziennie, to kolejka może być w nieskończoność, z tymi terminami to jest horror wszędzie.
Wiedźma w moim szpitalu też są sale pojedyncze, łazienka. Porodówka ładniutka po remoncie. Tyle, że znieczulenia nie ma nadal. Dlatego zastanawiam się co w tej sytuacji...
Milka u mnie to 5 tydzień, objawy jednak są. Brzuch boli, jajniki a nawet krzyż. Zawroty głowy, mdłości jakieś mam. Nie wymiotuję, ale jednak czuję się ogólnie kiepsko. Nastrój okropny, marudny, płaczliwy. Sama ze sobą nie wytrzymam, a ten brzuch to mnie męczy. No, a póki co muszę siedzieć w pracy.
Figulina służba zdrowia to porażka, a nawet więcej. Nawet w szpitalu patrzą krzywym okiem. Z poronieniem parę lat temu wysłano mnie do domu, bo miało samo pójść. Jechałam prawie 60 km do innego szpitala, a okazało się, że wszystko już gniło we mnie.
sskorka jak tam się czujesz? -
Mia - no to ja Ci życzę, żeby wszystko było dobrze i żebyś to Ty mogła powiedzieć swojej szefowej tak, żeby zabolało
W mojej poprzedniej pracy koleżanka gratulowala z serca, szef z uśmiechem stwierdził, że spodziewał się tego prędzej czy później, bo tak to jest a jego panienka była wściekła i to akurat było widać. W tej aktualnej pracy jest jedną dziewczyna na macierzyńskim i wygląda na to, że znów jest w ciąży. Nie będę powtarzać epitetów jakie tam usłyszałam. Masakra jakaś. Rozumiem, że krwi im napsuła, chociaż trochę sami są sobie winni, ale jej kolejna ciąża to nie powód, żeby tak mówić. Uszy mi oklapły jak to usłyszałam. -
Mia - musisz przemęczyć się przez te 3 miesiące, a później poczujesz się jak nowo narodzona . A co do znieczulenia, to co mi wiadomo każdy szpital ma obowiązek ci je dać, takie jest prawo kobiety rodzącej, poczytaj w necie na ten temat ostatnio o tym głośno.
K22 - ci wszyscy ludzie patrzą tylko na swój nos i swoje potrzeby, nikt nie zwraca uwagi na to, że kobieta po prostu chce założyć rodzinę. A takie komentarze na temat kobiety ciężarnej przez szefa, są czysto egoistycznym podejściem. Jak to mówi mój mąż są ludzie i parapetyStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
To jest jakieś chore, mój wykres to wygląda jakby odbijał się na trampolinie zawsze były skoki, ale leciutkie a nie takie mocne.Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Mia13 wrote:Witajcie dziewczyny
K22 znam ten ból jak się nie znosi pracy. Jeżeli bardzo Ci uprzykrza życie to może faktycznie ją olej i poszukaj innej. Niestety wiem, że łatwo się gada. Ja niestety dźwigam dość ciężkie rzeczy, palety i towary z rzędu większych kilogramów niż pozwala BHP. Pójdę na L4 tylko czekam na moją lekarkę. Nie mniej jednak mojej szefowej się boję, potrafi tak powiedzieć, że ała.
Shantelle a niby żurawina taka super na układ moczowy. Ja teraz wcinam dużo cerutinu, lekarka kazała na krwawienia z nosa, bo cyclonaminy ponoć w ciąży nie mogę.
BitterSweet ważne jest Twoje dobre nastawienie do tego badania. Może to będzie rozwiązanie problemu, swoją droga jedno badanie dziennie, to kolejka może być w nieskończoność, z tymi terminami to jest horror wszędzie.
Wiedźma w moim szpitalu też są sale pojedyncze, łazienka. Porodówka ładniutka po remoncie. Tyle, że znieczulenia nie ma nadal. Dlatego zastanawiam się co w tej sytuacji...
Milka u mnie to 5 tydzień, objawy jednak są. Brzuch boli, jajniki a nawet krzyż. Zawroty głowy, mdłości jakieś mam. Nie wymiotuję, ale jednak czuję się ogólnie kiepsko. Nastrój okropny, marudny, płaczliwy. Sama ze sobą nie wytrzymam, a ten brzuch to mnie męczy. No, a póki co muszę siedzieć w pracy.
Figulina służba zdrowia to porażka, a nawet więcej. Nawet w szpitalu patrzą krzywym okiem. Z poronieniem parę lat temu wysłano mnie do domu, bo miało samo pójść. Jechałam prawie 60 km do innego szpitala, a okazało się, że wszystko już gniło we mnie.
sskorka jak tam się czujesz?
Mia póki co bardzo dobrze odliczamy dni do rozwiązania. A Ty jak ? Dostalas się w końcu do lekarza? Bardzo Ci kibicuje
-
My używaliśmy tego żelu przedwczoraj po raz pierwszy. Odczucia średnie. Aplikuję się go dość mało. Na początku jest ok, a potem dosyć lepko. Mój M nie był z niego zadowolony. Lubi konkretny poślizg. Nie wiem czy będziemy go jeszcze używać.
Nied.tarczycy, Hashi, niskie AMH (0,28), wysokie FSH, MTHFR a1298c hetero i PAI hetero, endo IV st.:
1).24.04.19r. I Laparo --> 09.05. --> Visanne START/półroczna kuracja)
2). 03.10.19r. II Laparo
15.05.2013r. córka Maja ❤️ (ciąża naturalna)
Moje ANIOŁKI:
1. Po dwóch latach starań- ICSI - Michalinka 8/9tc (10tc - 09.09.17r.)
2. Po trzech latach starań naturalny cud - Marcelinka 7/8tc (11tc - 25.08.18r.)
02.11. 18r.- transfer śnieżynki (3-dniowy zarodek)
29.09.20r. - rozpoczęcie procedury z KD (Eurofertil/Ostrawa)
13.10.20r. - mamy dawczynie/początek stymulacji
28.10.20r. - mamy trzy blastki ❄❄❄
18.11.20r. (11:30) - transfer jednego ⛄ / dwie śnieżynki na zimowisku
22.11.20r. - dwie kreseczki na teście (4dpt) 🥰/Beta: 6dpt - 27,2/8dpt -101/14dpt - 2091/15dpt - jest pęcherzyk ciążowy (również krwiak)/27dpt - 0,62cm maluszka z bijącym 💗 (133u/min)