Rozmawiamy o wszystkim - wspólnie dążymy do spełnienia marzeń.
-
WIADOMOŚĆ
-
Figulina - póki co jeśli one zadziałają to raczej będę leczona tymi zastrzykami. Czy co miesiąc nie wiem, po tym cyklu jeśli się nie uda chyba będę chciała zrobić do stycznia przerwę w ich braniu. Miejsca mi zabraknie na wkuwanie ich w brzuch, a codziennie muszę kłuć w inne miejsce aby zakrzepu nie było. Wcześniej brałam doustne, ale kompletnie nic nie działały, a wręcz przeciwnie miałam wszystkie skutki uboczne i cykle całkowicie mi się rozregulowały.
Shantelle - Moja gin wczoraj już to wszystko skomentowała słowami - kobieta jest naprawdę godna poświęceń, aby mieć dziecko.
Skrzydlata - ja pochodzę z wielkopolski 90 km od Poznania, ale jak wyszłam za mąż przeprowadziłam się do rodzinnej miejscowości mojego męża. Teraz mam 120 km do Poznania, ale w mojej okolicy nie ma konkretnego lekarza , więc z polecenia znalazłam Panią ginekolog w Poznaniu 11 lat temu też jeździłam na Polną się leczyć jak się okazało, że mam PCOS
Basik - Starsze dzieci to już chyba tak mają, że nie mają potrzeby informowania rodziców gdzie się znajdują
Nel - wiesz najgorsze jest to, że w takich Czechach one kosztują 5 razy mniej, bo tam można. Te zastrzyki często biorą kobiety przygotowujące się do in-vitro w celu wyhodowania jak największej ilości jajeczek, tylko one biorą dużo większą dawkę. Wiadomo jak rząd w Polsce podchodzi do in-vitro, dlatego te zastrzyki nie są refundowane, receptę trzeba zapłacić 100%.
Mąż koszt tych zastrzyków u nas na miejscu skomentował słowami: Taką marżę apteka nalicza, to już teraz wiadomo z czego te wszystkie apteki żyją. Na nic kierowniczka apteki nie jeździ nowym BMW X6. No cóż jak na mnie przykroiła 700 zł, kilku takich klientów i ładna pensja się robi . Teraz już tylko będę kupowała tam gdzie wczoraj. Nie dam się zrobić w balona.
Czasami testy wychodzą już w 10 dniu. Ja bym pewnie nie wytrzymała, a szczególnie jak ostatnio zaopatrzyłam się w większą ilość na allegro Ja myślę, że troszkę to bez sensu iść przed @. Gdyby się udało zajść w ciążę, to on i tak jeszcze nie będzie widział pęcherzyka ciążowego. Wiem to z własnego przykładu. Jak zaszłam w ciążę z synkiem to poszłam normalnie na wizytę kontrolną, zbadał mnie i powiedział że mam brać duphaston na wywołanie miesiączki. Wzięłam duphaston i zamiast miesiączki dostałam brązowe plamienia, doszły również inne objawy. Jak się później okazało będąc wcześniej u gina byłam już w 3 tygodniu ciąży, ale on jeszcze nie widział pęcherzyka. Na kolejną wizytę jak poszłam to już miałam pewność, że to ciążą bo wyszły dwie grube krechy. Wtedy to był już 5 tydzień , więc chyba lepiej poczekać i na wizyte pójść dopiero po @, a przy okazji będzie można zobaczyć jajniki czy szykują się do owulacji. Chyba, że będzie niespodzianka (czego ci bardzo życzę) i pójdziesz na wizytę zobaczyć maluszka
Natka - u mnie też się przekręca w bok, ale zanim urodziłam synka to miałam przodozgięcie i szyjka zachowywała się tak samo , więc chyba na to nie ma regułyWiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2016, 11:28
Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
No właśnie nie wiem dziewczyny co zrobić, bo jakbym miała wizytę dziś to bez problemu, ale wiadomo sytuacji dzisiejszej nikt nie przewidział, a tym bardziej nikt na śmierć nie był przygotowany.
Jak dzwoniłam do lekarki, przepisała mnie na pierwszy wolny termin - za tydzień, nic jej nie mówiłam, że to ten czy ten dzień, bo i tak już zawirowania z tym umawianiem.
Shantelle nie jestem w ciągu żadnego leczenia, po prostu zapisałam się do lekarki, bo jakoś tak z miesiąca na miesiąc nic nam z ciążą nie wychodzi, więc chcę skontrolować co i jak, może coś mi zleci, a może powie, że wszystko jest ok i działać dalej ( jeżeli już, to bym tą wersję wolała, niż, że coś jest nie tak ).
Także wizyta tylko kontrolna.
Zobaczę, jak do piątku nie dostanę @, to zrobię test tak czy tak i na wizytę się wybiorę.
A jeżeli @ dostanę, to wiadomo, że nie.
Dobrze myślę? -
Milka ja przed urodzeniem też miałam przodozgiecie i zachowywała się normalnie, a teraz się jakoś dziwnie przekręciła po 1,5 miesiąca cały czas była tak samo, a teraz nagle zwrot👦 2012r.👼 8tc 2016r.👦 2017r.
12cs
23.11.2022 ⏸
23.11. 15dpo Beta: 198.8 progesteron: 21,51
25.11. 17dpo Beta: 522 (163,6%) ❤️
30.11. 5+1 Pęcherzyk w macicy
14.12. 7+1 Pęcherzyk z zarodkiem 💕 ciąża młodsza o tydzień.
21.12. USG ciąża 5 tydzień? 🤦🏼♀️
22.12. USG prywatne
Koniec. -
NelNel, Milka to przerażające, że tyle to wszystko kosztuje. Najpierw badania hormonalne, potem taka droga i do tego bolesna stymulacja. Jest to przykre, że aby mieć dziecko, w przypadku problemów trzeba wydać majątek, a przecież nie każdego stać. I co ma zrobić np. osoba, której nie stać na takie leczenie, a bardzo marzy o dziecku - będzie stać przed wyborem - mieć dziecko i się zadłużyć czy zrezygnować z marzenia o potomstwie. Tak nie powinno być. W tym kraju naprawdę trudno o pomoc dla par z problemami, a żyjemy w takich czasach, że coraz więcej z nas ma kłopot z zajściem w ciążę (czasem jest to problem po stronie kobiety, czasem po stronie mężczyzny, a niekiedy leczenie jest potrzebne w obu przypadkach, co pociąga za sobą jeszcze większe koszty). Już o ewentualnym In vitro nie wspomnę. Dzięki naszym kochanym politykom trzeba wyłożyć kilkanaście tysięcy, a co ja za pierwszym razem się nie uda.
Przepraszam, że się tak żalę, ale do szału mnie to wszystko doprowadza. Dużo ludzi narzeka, że na wychowanie dziecka potrzeba dużo pieniędzy i to fakt, ale mało kto już zdaje sobie sprawę, że starania też czasem pochłaniają majątek.
NelNel może to dobrze, że nie jesteś nadmierną optymistką, ponieważ lepiej się nie nastawiać i później mieć miłą niespodziankę niż bardzo liczyć na to, że się uda i później to przeżywać. Sama na sobie to przerobiłam. Kiedy doszukiwałam się objawów i wmawiałam sobie, że tym razem się uda, później kończyło się to płaczem, a gdy z góry zakładałam, że nic z tego, każde kolejne niepowodzenie przyjmowałam z większym spokojem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2016, 15:26
Insulinooporność
Niedoczynność tarczycy, hashimoto
03.02.2018 - trzecia inseminacja
-
Oj o kosztach lepiej nie mówić. Sama wizyta u gina to już nie mały wydatek. Do tego badania, a jak jeszcze okazuje się, że konieczne jest leczenie, to już jest masakra. W ciąży wizyty i badania, to też niestety jest wydatek. Czasy tak się zmieniły, że ludzie coraz częściej mówią, że nie stać ich na dzieci. Smutne to
Ja dalej czekam na @. Myślałam, że jednak dziś się pojawi i będzie można już zacząć nowy cykl. No nic. Mąż miał rację. Trzeba próbować cały czas, żeby nie marnować czasu. -
K22 pomyliła drogę imidzie do mnie już mam plamienie 21 dc 13 dpo a ta już zagląda żebym się nie podjarała i zrobiła test to mi zaplamiła i dobra. Jednak jest wredna i tyle. Następne starania zaczynam od 5 dc bo znowu owu mnie wyprzedzi.
-
potforzasta wrote:K22 pomyliła drogę imidzie do mnie już mam plamienie 21 dc 13 dpo a ta już zagląda żebym się nie podjarała i zrobiła test to mi zaplamiła i dobra. Jednak jest wredna i tyle. Następne starania zaczynam od 5 dc bo znowu owu mnie wyprzedzi.
-
Dokładnie Dziołchy...na rząd w Polsce szkoda słów. Paranoja!
Kochane ja dziś zmykam spać. Upłakałam się jak głupia...cóż, nie mogę chodzić na pogrzeby. Już na początku mszy, jak tylko usłyszałam żałobne pieśni i zobaczyłam łzy w oczach innych - wyszłam....całą mszę stałam na dworze...
Nie mogę, jestem bardzo wrażliwa...dużo mi nie potrzeba...także dziś jestem zmęczona...ehhh...
Beznadziejny dzień, nie czas na niektórych!!!
Sorry Kochane, chyba musiałam się "wygadać". -
Wszystko boli, @ nie ma Coś nie może wystartować.
Mój mały będzie miał niedługo urodziny. Musze przygotować jakaś imprezkę. Chyba nie będzie zapraszał kolegów, bo stwierdził, że nie chce, wiec zostaje imprezka dla rodziny a ja nie mam zielonego pojęcia jakie menu zaserwować.
Macie jakieś pomysły na coś smacznego? -
Nel - jeśli chcesz to możesz tak zrobić , ale pewnie będzie chciała i tak cię po 1,5 tygodniu zobaczyć znowu w celu zmonitorowania owulacji Ja też jak chodzę na pogrzeby nawet jeśli to jest dalsza rodzina to wyje jak głupia, bo inni płaczą. Ale co tu mówić, jak ja w czwartek pojechałam do szkoły syna (ponieważ jestem przewodniczącą) dać kwiaty Pani na dzień nauczyciela. Syn razem z koleżanką z klasy wręczali jej kwiaty i on mówił wiersz który go nauczyłam. Pani miała łzy w oczach a ja razem z nią, niewiele brakowało a grochy leciałyby mi po twarzy
Natka - ja mam przekręconą ujściem przy prawej stronie może coś w tym jest.
Figulina - a najbardziej to mnie denerwuje fakt, jak czytam że grzeszę wywołując owulację. Rząd zniósł refundację tych leków, ponieważ oni twierdzą że skoro kobieta nie ma owulacji to taka jest wola Boża i należy ją zaakceptować. A ja przyjmując te leki i na siłę wywołując owulację jestem przeciwna jego woli to grzeszę. To jakaś totalna bzdura jest, nigdzie nic na ten temat w Biblii nie jest napisane, a Kościół robiąc takie rzeczy tylko zniechęca ludzi do uczęszczania na Msze św. Człowiekowi tylko pod górkę wiecznie robią.
K22 - mąż ma rację lepiej działać niż później żałować. Ja za wizytę płacę 100 zł, czasami w miesiącu muszę pojechać 2-3 razy, dodatkowo wszystkie suplementy witaminy, duphaston też swoje kosztuje. Już nie wspomnąć, że jednorazowo robiąc wszystkie hormony plus krzywą cukrową zapłaciłam kolejne 300 zł. A jak usłyszałam w aptece za zastrzyki 950 zł to blada się zrobiłam, i doliczając fakt, że muszę dalej je brać i cudem trafiłam na aptekę gdzie kolejna dawka zastrzyków kosztowała mnie 470 zł. Cała pensja poszła na leczenie ech. Wiem jedno, że nasze drugie dziecko będzie tak samo długo wyczekiwane i upragnione jak pierwsze. A syn cały czas się pyta kiedy dzidziuś i co pani doktor mówi. Jak to moja gin powiedziała: Pani syn to jest najwierniejszy kibic dzieci marzą o zabawkach, a on od 3 lat nie mówi o niczym innym jak o rodzeństwie
A małpa może ci szykuje niespodziankę JA zaopatrzyłam się w testy i jak małpa będzie miała przyjść to nie omieszkam ich użyć he he
Ja za tydzień robię swoje urodziny bo rodzina się zapowiedziała i robię:
karkówkę w ketchupie (bardzo szybki sposób) pierś zapiekaną z pieczarkami i serem, w rękawie zapiekę kawałek pieczeni, pieczone ziemniaki, sałatkę warzywną i koreczki do zagrychy. A na pierwsze danie zupę gulaszową :D Zawsze jak ode mnie odjeżdżają to tak są objedzeni, że dyszą jak stare parowozy
potforzasta - plamienia jeszcze o niczym nie świadczą Ja tak sobie myślę, że skoro moje endo przed owulacją ma aż 13 mm to jeśli się nie uda i przyjdzie małpiszon to ja powódź będę miała
U mnie temperatura troszkę idzie w górę, brzuch boli niemiłosiernie, mam mocne skurcze. Jeśli tak reagują jajniki na to co się zaczyna się dziać, to już się boję jaki będzie ból kiedy owulacja się pojawi. Ale co tam wszystko zniosę, aby tylko w końcu się udało.
A tak się zastanawiam Mia ogłosiła nam wesołą nowinę i uciekła od nas
Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Milka dokladnie mam tak samo. Potrafie miec swieczki w oczach kiedy inni sie z danej sytuacji smieja...ehhh wrazliwosc.
Zobaczymy jak z ta wizyta bedzie. Czy mi sie uda...wiecznie wiatr mi w oczy wieje
Potforzasta...mialysmy umowe. Szlak, no! Heh...po co ta @ przyszla
K22 oj wiem co to znaczy kiedy plecy napierniczaja...przed @ nie funkcjonuje - jak zaczynaja bolec, to juz wiem co sie szykuje i odchodza wszelkie nadzieje na ciaze.
Poza tym mam ogolnie problem z kregoslupem, dosc czesto boli, wiec do smiechu mi nie jest. -
NelNel wrote:Milka dokladnie mam tak samo. Potrafie miec swieczki w oczach kiedy inni sie z danej sytuacji smieja...ehhh wrazliwosc.
Zobaczymy jak z ta wizyta bedzie. Czy mi sie uda...wiecznie wiatr mi w oczy wieje
Potforzasta...mialysmy umowe. Szlak, no! Heh...po co ta @ przyszla
K22 oj wiem co to znaczy kiedy plecy napierniczaja...przed @ nie funkcjonuje - jak zaczynaja bolec, to juz wiem co sie szykuje i odchodza wszelkie nadzieje na ciaze.
Poza tym mam ogolnie problem z kregoslupem, dosc czesto boli, wiec do smiechu mi nie jest.