Rozmawiamy o wszystkim - wspólnie dążymy do spełnienia marzeń.
-
WIADOMOŚĆ
-
Milka czyli jednak jest coś w sprawdzalności imion. Mam nadzieje że moje dziecko będzie spsokojne. Mocno w to wierzę hehe.
Shantelle podziwiam ja czuje się fatalnie już strasznie mi popołudniami już słabo. Lekarka mowi że to od anemi. W nocy nie śpię bo skurcze łapią biodro boli teraz skurcze łydek No i siku z 5-6 razy.... staram się wychodzić conajmniej dwa razy czasem trzy rwzy dziennie z domu i chodzić. Jakikolwiek ruch... -
Dziewczyny miała któraś z was te skurcze przepowiadające ? Mnie jakieś męczyły od 20 tyg potem przeszły. No, ale od dwóch dni to u mnie jakiś koszmar. Wieczorem już nie czuje żadnego apetytu. Ok 23-5 rano budzą mnie bóle skurcze i tak co 15-20 minut. Nie nasilają się ale trzymaja 15 minut trwają cały czas skurcz i koniec wcale nie taki lekki. Jestem wykończona nie śpię wcale. Normalnie głowa mi pęka nie wiem czy się w nocy ratować apapem czy nospa czy strzelić w łeb. Dodatkowo jestem sama z córka. Wiecie co mam przeróżne myśli mam wszystkiego dość.
-
Mia - no kurcze ja nie miałam takich bolesnych, żeby nie pozwalały mi spać. Jak już się taki bolesny trafił, to już było trzeba się zbierać do szpitala. Tylko zdaniem lekarzy ja podobno mam wysoki próg bólu. Ty już jesteś na ostatniej prostej, więc może w razie gdyby maluch się pospieszył powinnaś mieć kogoś zamiast męża. Może siostra albo ktoś bliski?
-
K22 u mnie to raczej odpada. Nie ma za bardzo nikogo. Moja mama córkę musi zabrać do siebie, po za tym raczej nie mamy takich dobrych relacji. Córkę rodziłam akurat samo, bo szło ekspresem. Jednak zaczęło się ranoni byłam wyspana. Po 5 rano wszystko mi przeszło. Myślisz że od wysiłku też mogło się tak zrobić? Przeorałam wieczorem całe mieszkanie. Sprzątanie pranie chowanie ozdób świątecznych na szafy itd... Mąż mnie ostatnio drażni w ogole nie słucha co do niego mowię i mam wrażenie, że wszystko ignoruje. Wyniki badań czy te skurcze i jakoś tak nawet cieżko z nim kontakt złapać. Mam już mega dużo złości na niego.
-
Mia - szczerze mówiąc myślę, że tak. Nic się nie martw. Mój mąż też tego nie czuje. Zabrałam się ostatnio za pranie rzeczy dla malucha. Wiem, że trochę wcześnie ale jest szansa, że będę rodzić wcześniej a na mojego męża nie ma co liczyć. On nawet kubka po kawie nie odniesie do kuchni, o włożeniu do zmywarki nie wspominając, więc przygotowanie domu na nowego lokatora w jego wydaniu jest niewykonalne. Nie ważne jak się czuję muszę dać sobie radę sama. A jeszcze jak sobie pomyślę, że posprzątam dom, pójdę do szpitala na kilka dni i wrócę do chlewa, to mnie skręca. Miał synowi przenieść pokój i robi to już 4 miesiące. Teraz młody ma łóżko w naszej sypialni i obawiam się, że nie będzie gdzie wstawić łóżeczka dla malucha. Ot takie to są chłopy
-
K22 to w sumie trochę mnie pocieszyłaś. Chociaż to nie jest fajne, że facet jest wychowany tak że nic nie umie. Córka pójdzie do mamy, bo wiem że on nawet kitka jej nie umie zrobić a co dopiero wy rac rzeczy do przedszkola czy coś więcej. Mój jest przeziębiony wyłączył sobie telefon drugi dzień zero odezwu jakby nic nie mogło się dziać..... Po porodzie nie bardzo będziesz miała siły na sprzątanie domu. Ja sama nie wiem jak to będzie. Wg mnie to wynosi się niestety z domu... teściowa wszysyko za wszystkich robiła robi dalej i potem narzeka....
-
hej kochane jak u Was mija dziś dzień?
My wczoraj byliśmy w odwiedzinach u teścia, który obecnie mieszka 200 km od nas(niestety praca na wyjazdach) i jestem wykończona taką wyprawą
Co do facetów to niestety zgodzę się z Wami, że dużo wynosi się z domu... u nas na początku jak zamieszkaliśmy razem było tak, że wszystko robiła ja (bo u niego i u mnie tak było, że kobieta zajmowała się domem) i któregoś dnia nie wytrzymałam i powiedziałam dość! Przestałam sprzątać, zmywać itp i po kilku dniach jak mój D. nie miał czystej szklanki zeby się kawy napić to sam zaczął sprzątać. A ja stałam i patrzyłam tylko podwajać mu resztę naczyń. Potem mu zaczęła tłumaczyć, że oboje pracujemy i każde z nas jest zmęczone ale jakbyśmy się podzielili obowiązkami to by było lżej. A poza tym nie byłoby takiego syfu (myślałam, że krew mnie zaleje jak to wszystko widziałam, ale nie odpuszczałam). I od tamtej pory każde sprzątanie robimy razem i nie ma, że boli, że zmęczony tylko dostaje ścierkę, mokre chusteczki i do roboty. Długo zajęło mi, żeby go trochę "wytresować" ale opłacało się Teraz jak widzi, ze trochę nakruszone jest to sam automatycznie zmiata itp... ale co ja sie namęczyłam i nagimnastykowałam, żeby to osiągnąć to moje... -
Jak mój mąż już coś zrobi to problem polega na tym, że nic nie można znaleźć. Formy do pieczenia mam w spiżarni ale jak lord już musi opróżnić zmywarkę, to potem okazuje się, że łatwiej i szybciej pojechać pożyczyć od mamy niż szukać co on z tym zrobił. I broń Boże nie pytaj babo gdzie to dał, bo przecież on tego nie miał w ręku. Temat rzeka a ja uważam, że mąż nie musi mi pomagać w domowych obowiązkach. Kto powiedział, że to do mnie należy. Łaski nie robi, bo mieszka, je, śpi a nawet za przeproszeniem sra tak jak ja. Powinien być moim partnerem a nie władcą. U nas akurat często zdarzają się kłótnie o takie niby pierdoły.
-
K22 to niestety chyba z domu. Moja teściowa to do dzisiaj wszystko robi i to do nocy bo pracuje. Nie rozumiem takiego podejścia. Ja bym tupnęła noga i koniec. Doskonale Cię rozumiem. Nie jesteśmy służącymi a dom jest wspólny.
Shantelle ja też niedawno ogarnęłam rzeczy małego. Jakoś teraz nie mam ochoty nic robić. Drobiazgi ki jeszcze zostały ale z grubsza mam porobione. -
Wkurzona jestem laseczki. Ubranka po moim synu pożyczyłam siostrze mojego męża. Noworodki nie niszczą ubrań, więc były jak nowe. Mało, że połowy nie mam to stan w jakim dostałam je teraz woła o pomstę do nieba. Poplamione tak, że nie jestem w stanie tego doprać. Całe w żółte plamy a niektóre rzeczy nawet nie uprane. Te, które kiedyś były białe teraz są szare. Jestem w szoku. Nie spodziewałam się, że aż tak można zniszczyć ubrania dla noworodka.
-
Szczerze? Mi nigdy nie udało się białego przywrócić do " porządku" ..no ale może spróbuj wymoczyć je Vanishem ? Może puści.
Do gorącej wody Vanish i niech się moczy? Potem uprać w Loveli lub Białym Jeleniu?
Szczerze to ja nie wiem co robić z ubrankami po Maksiu. Znoszę je do piwnicy, ale teraz są takie ceny ubranek np w Pepco, że już nie przyjmuje nic po kimś....
-
Mia - termin mam na 3 września lekarz jednak powiedział, że na początku sierpnia żebym była już na wszystko przygotowana, bo to różnie bywa i potem kobitki do szpitala przyjeżdżają zestresowane bo np. nie ogarnęły wyprawki itp.