Rozmawiamy o wszystkim - wspólnie dążymy do spełnienia marzeń.
-
WIADOMOŚĆ
-
Heh Milka88 no to troszkę tego masz
Ale najważniejsze, że w życiu wszystko układa Ci się tak, że możesz sobie na spokojnie do tego podejść. Twoje nastawienie wogóle jest świetne. Chciałabym mieć w sobie tyle wiary i siły co Ty.
Z mojego wykresu nic nie wynika. Znów nie zmierzyłam rano temperatury, bo męża rano chęci naszły i obudził mnie o 6.00. Nie wiem czy owu faktycznie była, czy organizm tylko się przestawiał a owu będzie później. No trudno. Trzeba czekać -
Milka - jakbyś mieszkała w Warszawie, to bym Cie zaprosiła na warsztaty samoobrony naszej szkoły kung fu (do które z wiadomych względów od jakiegoś czasu już nie chodzę),
ale w Twoich stronach tez może jest jakiś klub wing tsun kung fu? to potem przekaże któreś z Was synowi co i jak
Dobre serce nie wyklucza dzielności, nie martw się nie musi pyskować ani oddawać, nie o to chodzi, ale zatrzymać ręce, zrobić unik, a czasem wyjątkowo pokazać, że coś boli (w ramach lekcji, a nie zemsty). A koleżankom stanowczo wytłumaczyć, że jak uderzy, to koniec zabawy.
pozdrawiam -
Iśka - u mnie jest tak samo, nie mogę wytrzymać nie rozmawiając z mężem. A milczenie mnie wykańcza nerwowo. On też należy do tych co wytrzymują w milczeniu zaledwie kilka godzin . A ostatnio to już nie pamiętam kiedy się na siebie złościliśmy.
Synek chodził na karatę, ale musieliśmy przerwać zajęcia z powodu jego wady serca. Ciśnienie cały czas miał wysokie, nie chodzi tutaj o wysiłek na zajęciach, ponieważ karate bardziej też opiera się na skupieniu i spokoju, ale bardzo się stresował zajęciami bo chciał wszystko robić najlepiej. Niestety zajęcia musieliśmy przerwać, a mały przeszedł na stałe leki obniżające ciśnienie. Głównym problemem u chłopca, z którym on ma zatargi na podwórku jest przewaga jego rodziców. Bronią syna jak ognia nawet jeśli dokucza innym dzieciom, a każde zwrócenie uwagi rodzicom, kończy się na awanturze. Ostatnio jak inna mama im zwróciła uwagę, że ich syn rzuca piachem w twarz innym dzieciom, to ojciec tak na nią krzyczał że całe osiedle słyszało, więc pozostaje mi tylko nauczyć swojego się bronić, bo z rodzicami to ja się na pewno nie dogadam.
K22 - to ja ci przekazuję trochę optymizmu. Uwierz, że ta wiara się spełni. Nastawienie zmieniałam, ponieważ zaobserwowałam, że im bardziej jestem negatywnie nastawiona do życia to wszystko zaczyna się psuć będzie wszystko dobrze zobaczysz. A może ta dzisiejsza ochota twojego męża na pieszczochy to jakiś znak :D:DStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
K22 wrote:Heh Milka88 no to troszkę tego masz
Ale najważniejsze, że w życiu wszystko układa Ci się tak, że możesz sobie na spokojnie do tego podejść. Twoje nastawienie wogóle jest świetne. Chciałabym mieć w sobie tyle wiary i siły co Ty.
Z mojego wykresu nic nie wynika. Znów nie zmierzyłam rano temperatury, bo męża rano chęci naszły i obudził mnie o 6.00. Nie wiem czy owu faktycznie była, czy organizm tylko się przestawiał a owu będzie później. No trudno. Trzeba czekać
no ja specjalnie obudziłam się wcześniej, czyli o 5:40 żeby
ale nic z tego -
A ja dzis zrobilam test i dupa, ze tak to ujme. 25 dzien cyklu, potenjalnie 12 dzien po owu. Powiem szczerze, ze po takim dzialaniu jak w tym cyklu bylam nastawiona, ze sie uda...chyba zaczynam miec powoli depresje...
Piersi bola, brzuch cos tam sie odzywa - mrowienie, lekkie klocia...nie wiem nic juz.
Dziewczyny jak sie tak pouzalam to mi moze minie. Sorry... -
Aj same smutki ostatnio tu Jak tu żyć, jak tu żyć ...
Nied.tarczycy, Hashi, niskie AMH (0,28), wysokie FSH, MTHFR a1298c hetero i PAI hetero, endo IV st.:
1).24.04.19r. I Laparo --> 09.05. --> Visanne START/półroczna kuracja)
2). 03.10.19r. II Laparo
15.05.2013r. córka Maja ❤️ (ciąża naturalna)
Moje ANIOŁKI:
1. Po dwóch latach starań- ICSI - Michalinka 8/9tc (10tc - 09.09.17r.)
2. Po trzech latach starań naturalny cud - Marcelinka 7/8tc (11tc - 25.08.18r.)
02.11. 18r.- transfer śnieżynki (3-dniowy zarodek)
29.09.20r. - rozpoczęcie procedury z KD (Eurofertil/Ostrawa)
13.10.20r. - mamy dawczynie/początek stymulacji
28.10.20r. - mamy trzy blastki ❄❄❄
18.11.20r. (11:30) - transfer jednego ⛄ / dwie śnieżynki na zimowisku
22.11.20r. - dwie kreseczki na teście (4dpt) 🥰/Beta: 6dpt - 27,2/8dpt -101/14dpt - 2091/15dpt - jest pęcherzyk ciążowy (również krwiak)/27dpt - 0,62cm maluszka z bijącym 💗 (133u/min) -
Mnie już drugi ddzień szyjka ciągnie i teściowa mnie wkur...
-
BitterSweetSymphony zmieniło Ci się coś w cyklach z ziołami? ?
-
potforzasta o dwa dni przedłużyły mi cykl. Myślałam, że może się udało, ale test negatywny. Czar prysł.
Nied.tarczycy, Hashi, niskie AMH (0,28), wysokie FSH, MTHFR a1298c hetero i PAI hetero, endo IV st.:
1).24.04.19r. I Laparo --> 09.05. --> Visanne START/półroczna kuracja)
2). 03.10.19r. II Laparo
15.05.2013r. córka Maja ❤️ (ciąża naturalna)
Moje ANIOŁKI:
1. Po dwóch latach starań- ICSI - Michalinka 8/9tc (10tc - 09.09.17r.)
2. Po trzech latach starań naturalny cud - Marcelinka 7/8tc (11tc - 25.08.18r.)
02.11. 18r.- transfer śnieżynki (3-dniowy zarodek)
29.09.20r. - rozpoczęcie procedury z KD (Eurofertil/Ostrawa)
13.10.20r. - mamy dawczynie/początek stymulacji
28.10.20r. - mamy trzy blastki ❄❄❄
18.11.20r. (11:30) - transfer jednego ⛄ / dwie śnieżynki na zimowisku
22.11.20r. - dwie kreseczki na teście (4dpt) 🥰/Beta: 6dpt - 27,2/8dpt -101/14dpt - 2091/15dpt - jest pęcherzyk ciążowy (również krwiak)/27dpt - 0,62cm maluszka z bijącym 💗 (133u/min) -
BitterSweetSymphony wrote:potforzasta o dwa dni przedłużyły mi cykl. Myślałam, że może się udało, ale test negatywny. Czar prysł.
Ja czekam na jutrzejsze mierzenie tempki. Zobaczymy co ciekawego się dzieje.
Śmiałam się dzisiaj ze starego, że jeszcze tydzień roboty przed nim, bo z wykresu nic nie wynika Na szczęście się nie załamał Niepokoją mnie tylko te moje plamienia. -
Nel - spokojnie, niektórym dziewczynom testy wychodzą nawet w 16 dpo. Głowa do góry będzie wszystko dobrze. Przesyłam się troszkę optymizmu
potforzasta - dlaczego teściowe muszą być takie wkurzające moja niby nieszkodliwa, ale mimo wszystko działa mi na nerwy, szczególnie z tymi swoimi dobrymi radami. A ja i tak robię po swojemu
K22 - plamienia mogą być objawem owulacji, w przeciwnym razie mogą też świadczyć o niedoborze progesteronu.
Jak wam będzie smutno pomyślcie, że ja przez to przechodzę drugi raz. Ponad 2 lata starań, teraz znowu przeprawa po lekarzach. Po moich zwariowanych hormonach organizm jest wyniszczony, ale nie poddaje się, walczę a każdy nowy cykl jest nową nadzieją. Podchodzę do tego optymistycznie, i głęboko wierzę że się uda. Nie ma nic gorszego jak zwątpienie, organizm się wtedy poddaje w tej walce. 10 lat temu usłyszałam, że nie będę mogła mieć dzieci, 2 lata leczenia i czekania, aż zdarzył się cud który dziś ma 7 lat. Dziewczyny każda z Nas za kilka lat powtórzy to samo. Tyle się starałam i mój cud stoi przede mną Nie pozwalam się Wam smutać, uśmiechnijcie się i powiedźcie "Uda mi się, tak łatwo się nie poddam"
Szkoda, że nie mieszkamy blisko siebie, zorganizowałabym imprezkę na poprawię humoru, aby odbudować siły do dalszej walki
A z rzeczy dziwnych - dziś cały dzień boli mnie łechtaczka i piernik wie od czego
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2016, 01:49
Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Milka88 wrote:Nel - spokojnie, niektórym dziewczynom testy wychodzą nawet w 16 dpo. Głowa do góry będzie wszystko dobrze. Przesyłam się troszkę optymizmu
Jak wam będzie smutno pomyślcie, że ja przez to przechodzę drugi raz. Ponad 2 lata starań, teraz znowu przeprawa po lekarzach. Po moich zwariowanych hormonach organizm jest wyniszczony, ale nie poddaje się, walczę a każdy nowy cykl jest nową nadzieją. Podchodzę do tego optymistycznie, i głęboko wierzę że się uda. Nie ma nic gorszego jak zwątpienie, organizm się wtedy poddaje w tej walce. 10 lat temu usłyszałam, że nie będę mogła mieć dzieci, 2 lata leczenia i czekania, aż zdarzył się cud który dziś ma 7 lat. Dziewczyny każda z Nas za kilka lat powtórzy to samo. Tyle się starałam i mój cud stoi przede mną Nie pozwalam się Wam smutać, uśmiechnijcie się i powiedźcie "Uda mi się, tak łatwo się nie poddam"
Szkoda, że nie mieszkamy blisko siebie, zorganizowałabym imprezkę na poprawię humoru, aby odbudować siły do dalszej walki
A z rzeczy dziwnych - dziś cały dzień boli mnie łechtaczka i piernik wie od czego
Kochana podziwiam za ten optymizm i zdrowe podejscie. Ja juz chyba nie mam sily. Zaczynam podejrzewac ze cos z naszym zdrowiem jest nie tak...skoro kolejny cykl nic. Trzeba sie wybrac do lekarza...ehhh...
Wiem, ze testy roznie wychodza z tym, ze ja juz czuje nadchodzaca @. Tak od srodka, ze tak powiem piersi juz nie bola, brzuch lekko pobolewa, takze zero nadzieji
Nawet dzis testu nie powtarzalam, chociaz mam ich cala mase...
-
NelNel - jeśli nie masz @ to wszystko może się zdarzyć. Ja tez nie miałam objawów ciąży. Wręcz przeciwnie. Wszelkie bóle piersi które zawsze miałam akurat wtedy gdzieś się zawieruszyly a ból brzucha był typowo małpkowy. Spodziewałam się bolesnej @ i miałam niespodziankę
U mnie temperatura 36,6 wiec jak na mój gust owulacja miała być ale jej nie było. Myślę, że skok tempki będzie znów kolo 20dc. -
Dziewczyny ja też objawy miałam dopiero w 4 tygodniu, a wcześniej kompletnie nic dlatego tym nie ma co się sugerować.
K22 - Kochana a sprawdzałas sobie poziom progesteronu? Ja takie plamienia miałam przez jego brak a niski poziom chamuje owulacje. Teraz mogłabyś go zbadać jest najlepszy moment na to. Chociaż z drugiej strony testy ci wychodziły pozytywne to znaczy że owulacja musiała być. Może dopiero teraz ci skoczy w górę. Ja testów w ogóle nie mam pozytywnych ta druga kreska jest zawsze ledwo widoczna.
Nel - idź koniecznie do lekarza. Ja 2 lata się starałam zanim poszłam teraz w lutym. Moje hormony są w takim stanie że bym w życiu bez pomocy lekarskiej nie zaszła. Czeka mnie też pewnie długie leczenie. Moja gin mówi że stosunek Lh do Fsh powinien być 1:1 a ja mam 2:1 co tylko potwierdza PCOS. Samego Lh nie można niczym zbić ale można podnieśc Fsh przez to pod koniec sierpnia mam przyjmować ten hormon w zastrzykach i to powinno doprowadzić do owulacji. Jeśli się okarze że urodze po zmianie adresu zamieszkania tak jak mówiła mi 5 lat temu wróżka to idę do niej drugi raz
Może zanim wybierzesz się do lekarza idź zrób sama hormony będziesz wiedziała na czym stoiszStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Milka88 - Nie robilam progesteronu Nie mam testów owu wiec nie sprawdzę ale w drugim cyklu po zabiegu testy owu wyszły mi pozytywne w 13dc a potem jakoś w 18dc i potem miałam skok temperatury. Myślę, że mój organizm się przystawiał do owu ale będzie jak zwykle kolo 19 dc. Dziś miałam potworny ból brzucha. Taki na @. Dosłownie zwijania się z bólu. Jeśli teraz nam się nie uda, to potem będę szukać przyczyn, żebyśmy mogli znów zabrać się za starania wiedząc na czym stoimy.
-
Potforzasta kurcze ponad 30 dniowe cykle są uciążliwe, fajne są jak nie chcemy ciąży, bo @ nas omija. Moje po poronieniu były strasznie nieregularne i to aż zaszłam w kolejną ciążę... raz 28 raz 40... pół roku tak trwały, potem byłam w ciąży. Co do teściowej chyba od tego są, ja z moją mam w miarę dobre relacje, ale czasem mnie też wkurza. Za dużo gada co mam robić z pracą czy dzieckiem. W ogóle ostatnio wszyscy w koło gadają o drugim dziecku. Teściowej już powiedziałam, że się nie udaje,a nie to, że nie chcemy, bo mi nawijała, że już czas i jak będziemy zwlekać to nigdy się nie zdecydujemy.
Karola no z chrzestnym dla córki też mieliśmy przeboje, bo wyszło przez przypadek, że ma dziecko, a ślubu nie. Jazdy jak nic, potem kolejnemu księdzu już powiedział, że nie jest w żadnym związku itd. Ni było innej rady. Na szczęście sam proboszcz okazał się normalny.
K22 jak chrzciliśmy córkę w ogóle ślubu nie mieliśmy. Proboszcz nic nie komentował, tylko na samych chrzcinach zaprosił nas kiedyś od ołtarza. Chrzciny robiliśmy na
spokojnie bez mszy dla najbliższych, nasi rodzice i chrzestni.
Milka masz trochę tego, ale najważniejsze, że jest diagnoza i plan leczenia. To daje duże możliwości, a dodatkowo Twoje podejście jest rewelacyjne.
BitterSweet uszy do góry a z ziarenkami próbowałaś? Ja wcinałam ten len z kefirem, od dzisiaj słonecznik.
W ogóle nie wiem czy to ten len czy wiesiołek, ale drugi dzień a dzisiaj bardziej mam śluz rozciągliwy przezroczysty, pierwszy raz od wielu lat. U mnie 17dc... chyba będę w drugiej połowie brać dalej tego wiesiołka, bo męża i tak do połowy sierpnia nie będzie, więc poronienie w razie "w" mi nie grozi. -
Milka88 wrote:Dziewczyny ja też objawy miałam dopiero w 4 tygodniu, a wcześniej kompletnie nic dlatego tym nie ma co się sugerować.
K22 - Kochana a sprawdzałas sobie poziom progesteronu? Ja takie plamienia miałam przez jego brak a niski poziom chamuje owulacje. Teraz mogłabyś go zbadać jest najlepszy moment na to. Chociaż z drugiej strony testy ci wychodziły pozytywne to znaczy że owulacja musiała być. Może dopiero teraz ci skoczy w górę. Ja testów w ogóle nie mam pozytywnych ta druga kreska jest zawsze ledwo widoczna.
Nel - idź koniecznie do lekarza. Ja 2 lata się starałam zanim poszłam teraz w lutym. Moje hormony są w takim stanie że bym w życiu bez pomocy lekarskiej nie zaszła. Czeka mnie też pewnie długie leczenie. Moja gin mówi że stosunek Lh do Fsh powinien być 1:1 a ja mam 2:1 co tylko potwierdza PCOS. Samego Lh nie można niczym zbić ale można podnieśc Fsh przez to pod koniec sierpnia mam przyjmować ten hormon w zastrzykach i to powinno doprowadzić do owulacji. Jeśli się okarze że urodze po zmianie adresu zamieszkania tak jak mówiła mi 5 lat temu wróżka to idę do niej drugi raz
Może zanim wybierzesz się do lekarza idź zrób sama hormony będziesz wiedziała na czym stoisz
Oj nie mam sily. Same dobrze wiecie jak to jest jak kolejny miesiac dupa blada...ja przy Was to pikus, wiec nie powinnam marudzic, ale nie da sie.
Milka radzisz zrobic same hormony? Czy jeszcze jakies dodtakowe badania, zeby juz miec na wizyte i nie czekac do kolejnej wizyty? Niestety najwyrazniej bez pomocy lekarza sie nie obejdzie I to tez mnie przytlacza...
Poki co @ nie ma, ale jej termin przypada na dzis, jutro, pojutrze.
-
NelNel rozumiem Ciebie. Wszystko jest dobrze dopóki @ się nie zbliża i czas testowania. Potem rozczarowanie, łzy, pretensje, ale wtedy się podnosisz i działasz dalej. Tak wszystkie tu funkcjonujemy. Moja gin mimo starań 8 miesięcy, bo jednak w styczniu była biochemiczna kazała czekać jeszcze pół roku... Mąż za granicą, stres i na to obstawiamy. Ja biorę wisiołek i zrobiłam ta dietę nasionkami. Uszy do góry.
-
Nie moja mnie tylko wczoraj wkur... tak to się dogadujemy i to była nasza 1 kłótnia a już 6 lat tu mieszkam Dzisiaj już jest ok
-
Mia13 wrote:NelNel rozumiem Ciebie. Wszystko jest dobrze dopóki @ się nie zbliża i czas testowania. Potem rozczarowanie, łzy, pretensje, ale wtedy się podnosisz i działasz dalej. Tak wszystkie tu funkcjonujemy. Moja gin mimo starań 8 miesięcy, bo jednak w styczniu była biochemiczna kazała czekać jeszcze pół roku... Mąż za granicą, stres i na to obstawiamy. Ja biorę wisiołek i zrobiłam ta dietę nasionkami. Uszy do góry.
Mia, zebys wiedziala. Dokladnie tak jest. Po @ dzialanie, czekanie na owu, nadzieja, ze jednak teraz sie udalo. Zbliza sie termin...i meeega, meeega dol, jezeli tylko czuje, ze to jednak bol na @...
Ja tez przypuszczam, ze stres bierze gore: zeby sie udalo zeby nie przeoczyc, zeby to, zeby tamto i fuck....odwrotnie to wszystko dziala na niekorzysc.