Rozmawiamy o wszystkim - wspólnie dążymy do spełnienia marzeń.
-
WIADOMOŚĆ
-
K22 wrote:No to masz niezłą bonanzę
Dobrze, że na naszej ulicy nie ma więcej dzieci
Zaobserwowałam u siebie dziwną przypadłość. W poprzednim cyklu myślałam, że ma to związek z zapaleniem pęcherza i biseptolem ale dziś coś kiepsko się poczułam i okazuje się, że znów to samo. Otórz chodzi o to, że mam temperaturę mierzoną pod pachą 37 do 37,2. Macie też tak?
Ja ostatnio często, ale u mnie to przez wahania pogody17.11.17-poronienie całkowite -
K22 - u nas to samo. Syn codziennie się pyta czy ktoś do nas przyjdzie, albo czy kogoś zaprosimy. Ale małego dzidziusia też nie może się doczekać A co do temperatury to ja taką tylko mam przy przeziębieniu, albo miałam na początku ciąży.
potforzasta - ja też mam zawsze niskie temperatury, nawet w czasie przeziębienia ciężko o gorączkę. A jak już przyjdzie wysoka temperatura, to znaczy że mam mega wirusa.
A jak nie będę chora i będę miała wyższą temperaturę to już będę wiedziała, że się udało
Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
No ja jak mam 36,6 to już mam mega złe samopoczucie i leżę prawie cały dzień zimne poty na zmianę z gorącem a nawet ostatnio lekarz mówił że nic mi nie jest ja mu mówię żeby się nie sugerował temp bo jest zawsze niska ale on swoje poszłam do innego i początek oskrzeli a temp była 36,3.
-
Hej Kochane. Czy jest jakaś dziewczyna z okolic Kłodzka? Poszukuję jakiegoś dobrego, godnego zaufania ginekologa... Kobieta ginekolog nie wchodzi w grę:*
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
K22 - pogoda też robi swoje. Ja dziś mam dobry humor, ale jeszcze trzy dni temu myślałam, że wszystkich rozniosę taki nerwowy dzień miałam. Hormony potrafią zrobić duży armagedon w naszym organizmie.
Biedroneczka - ja nie pomogę, bo mieszkam na granicy województw zachodniopomorskiego i wielkopolskiego A dlaczego nie kobieta??, ja chodze do kobiety i jestem bardzo zadowolona. Jest delikatna i cierpliwa, chociaż wcześniej zdarzały mi się całkowicie przeciwne.
Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
A może spróbuj poszukać po opiniach, na znanylekarz.pl. Ja zawsze tylko tak szukam.Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Ja dzisiaj pobeczałam się na piosence Nie wiem co mi ostatnio
-
K22 wrote:Marciaa - a tak wogóle to jak się czujesz?
Ja tradycyjnie nic. Ani na @ ani na ciążę. Dobija mnie to wszystko. Jak sobie pomyślę, że 26.07. kończyłabym drugi trymestr a 27 mam urodziny to mam ochotę zapaść się pod ziemię
wiesz co, ja mam duuuuużo mniej objawów jak ostatnio.
Wcześniej to wiele.
a teraz nawet jajnika na owu nie czułam.
Jedyne co to czasem pobolewa jak na @.
No i gardło mnie boli i mam fazy że czuje jakby mnie choroba rozbierała - ale to pewnie zmęczenie
ja za to 26ego rocznica ślubu
ale na dzień matki nic, dzień ojca też nic.. -
Chyba kuźwa zacznę grać w lotto. Coś mi się zdaje, że w moim przypadku to łatwiej wygrać w totka niż zajść w ciążę
Jak sobie postanowiliśmy, że w tym cyklu się postaramy na owulację, to ta pita przyszła wcześniej. Niech mi ktoś powie, że to nie jest złośliwość. -
K22 wrote:Chyba kuźwa zacznę grać w lotto. Coś mi się zdaje, że w moim przypadku to łatwiej wygrać w totka niż zajść w ciążę
Jak sobie postanowiliśmy, że w tym cyklu się postaramy na owulację, to ta pita przyszła wcześniej. Niech mi ktoś powie, że to nie jest złośliwość.
ehh
to chyba ja też pogram ;p
mąż się cieszył że kolejny cykl to więcej
a tu wyszło mniej jak poprzednio ;p
-
marciaa wrote:ehh
to chyba ja też pogram ;p
mąż się cieszył że kolejny cykl to więcej
a tu wyszło mniej jak poprzednio ;p
U nas też przeważnie tak bywa. Wiesz jak jest... Krowa co dużo muczy mało mleka daje Chłop się nagada a jak przyjdzie co do czego to chrapie o 21.00 -
K22 wrote:Hahah
U nas też przeważnie tak bywa. Wiesz jak jest... Krowa co dużo muczy mało mleka daje Chłop się nagada a jak przyjdzie co do czego to chrapie o 21.00
haha no tak.
u nas swoje robi teraz że mąż wstaje przed 6 i jest w pracy do 15:30 czyli w domu 16:30
a ja do 19 więc w domu ok 20... a mam na 11
-
No fajnie. Przynajmniej w miarę dużo czasu możemy poświęcić młodemu. Ja nawet nie każe małemu spać o 20.00. Moje koleżanki uważają, że wieczorem należy im się spokój a ja uważam, że jako mama pracująca spędzam z synem tak niewiele czasu, że jak idzie spać o 22.00 to naprawdę wystarczy. Może gdybym nie pracowała zawodowo to w roku szkolnym tez chciałabym mieć spokój o 20.00 Teraz są wakacje, ja nie pracuję wiec młody chodzi spać z nami między 23 a 24
-
K22 wrote:A gdzie pracujecie jeśli można?
Mój pracuje albo od 7.30 do 15.30 albo od 13.00 do 21.00. Ja na szczęście teraz siedzę w domu ale zwykle od 7.00 do 15.00 albo od 8.00 do 16.00. Oboje mamy prace biurowe, wiec popołudnia zwykle razem.
ja jestem optometrystą
a mąż inżynierem - pracuje pod Warszawą obecnie a mieszkamy w stolicy