Skad brac sile na nowy cykl?
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja uważam podobnie jak celia przede wszystkim trzeba chcieć być z tą drugą połówka a potem dziecko no bo przecież ono potrzebuje obojga kochających się rodziców. Jeżeli miałabym wybierać czy chcę mieć dziecko ale z innym facetem albo być do końca życia bezdzietną z moim mężem to bez zastanowienia wybieram tę drugą opcję. Mój ukochany jest dla mnie najważniejszy i oboje wiemy, że ten problem nas do siebie zbliża. Wierzcie mi wiele przeszliśmy po tych 4 latach starań i niektóre momenty były naprawdę ciężkie... ale jakoś to przetrwaliśmy z pomocą Boża i wierzę, że po takiej próbie razem wszystko przetrwamy
rewelka, celia, Jus1985, MalutkaEve, ulek lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyvanessa wrote:Ja uważam podobnie jak celia przede wszystkim trzeba chcieć być z tą drugą połówka a potem dziecko no bo przecież ono potrzebuje obojga kochających się rodziców. Jeżeli miałabym wybierać czy chcę mieć dziecko ale z innym facetem albo być do końca życia bezdzietną z moim mężem to bez zastanowienia wybieram tę drugą opcję. Mój ukochany jest dla mnie najważniejszy i oboje wiemy, że ten problem nas do siebie zbliża. Wierzcie mi wiele przeszliśmy po tych 4 latach starań i niektóre momenty były naprawdę ciężkie... ale jakoś to przetrwaliśmy z pomocą Boża i wierzę, że po takiej próbie razem wszystko przetrwamy
Nie, ze go nie kocham. Kocham. Ale on mnie mocniej. Tak kiedys sobie gdybalismy: gdyby trzeba bylo wybierac miedzy zyciem zony a dziecka on wybralby zone (mnie) , w nadziei na inne dziecko z kobieta, ktora kocha (mna) . Ja nie. Zawsze wybralabym dziecko. Nie mam go, ale juz kocham najmocniej na swiecie. Mocniej niz lubego. I nie mam zamiaru rozwazac tego pod katem moralnosci czy czegokolwiek.
Mezow mozna miec wielu. Dzieci teoretycznie tez. Ale w mojej sytuacji szczytem szczescia bedzie to jedno. Jeszcze nie istniejace,a przeze mnie juz kochane. Mocniej niz ktokolwiek.MalutkaEve lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnybiedronka1982 wrote:Nie, ze go nie kocham. Kocham. Ale on mnie mocniej. Tak kiedys sobie gdybalismy: gdyby trzeba bylo wybierac miedzy zyciem zony a dziecka on wybralby zone (mnie) , w nadziei na inne dziecko z kobieta, ktora kocha (mna) . Ja nie. Zawsze wybralabym dziecko. Nie mam go, ale juz kocham najmocniej na swiecie. Mocniej niz lubego. I nie mam zamiaru rozwazac tego pod katem moralnosci czy czegokolwiek.
Mezow mozna miec wielu. Dzieci teoretycznie tez. Ale w mojej sytuacji szczytem szczescia bedzie to jedno. Jeszcze nie istniejace,a przeze mnie juz kochane. Mocniej niz ktokolwiek.
bo tak ma facet, ty masz już kochana wrodzony instynkt- i widać, że bardzo chcesz mieć swoje dziecko. Jak kobieta jest w ciąży to już jest matką, mężczyzna jest tatą kiedy maleństwo przyjdzie na światbiedronka1982 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
biedronka1982 wrote:Nie, ze go nie kocham. Kocham. Ale on mnie mocniej. Tak kiedys sobie gdybalismy: gdyby trzeba bylo wybierac miedzy zyciem zony a dziecka on wybralby zone (mnie) , w nadziei na inne dziecko z kobieta, ktora kocha (mna) . Ja nie. Zawsze wybralabym dziecko. Nie mam go, ale juz kocham najmocniej na swiecie. Mocniej niz lubego. I nie mam zamiaru rozwazac tego pod katem moralnosci czy czegokolwiek.
Mezow mozna miec wielu. Dzieci teoretycznie tez. Ale w mojej sytuacji szczytem szczescia bedzie to jedno. Jeszcze nie istniejace,a przeze mnie juz kochane. Mocniej niz ktokolwiek.
Nie tłumacz się tu nikt Cię nie obwinia czy nie potępia. Jakoś tak Cię polubiłam że trzymam tak mocno mocno kciuki za Ciebie, ale coś czuje że zaczynasz się troszkę poddawać. Nie masz pomysłu co jeszcze możesz zrobić. Ale jeszcze możesz dużo nie poddawaj się warto próbowaćbiedronka1982 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnielka27 wrote:mówisz mężów można mieć wielu- to prawda masz 100% rację .ale starasz się o dziecko chyba z tym , który na potomstwo ( nowe życie przez Was stworzone) zasługuje. Bo wygląda na to, że Ty chcesz i koniec. nie bądź egoistką
On tez chce. My chcemy. Tylko po prostu dziecko jest dla mnie numer 1, luby jest numer 2. A u niego zas odwrotnie.
Zla dzis chodze, bo @ sie wprosila bez zapowiedzi. I czuje, ze problem jest w plemnikach. A luby tak beztrosko podchodzi do sprawy, ze pomyslu nie mam, jak go na badania wyslac, bo przeciez u niego wszystko swietnie! -
nick nieaktualnyJus1985 wrote:Musze Ci powiedzieć że jakoś tak mnie to wzruszyło.
Nie tłumacz się tu nikt Cię nie obwinia czy nie potępia. Jakoś tak Cię polubiłam że trzymam tak mocno mocno kciuki za Ciebie, ale coś czuje że zaczynasz się troszkę poddawać. Nie masz pomysłu co jeszcze możesz zrobić. Ale jeszcze możesz dużo nie poddawaj się warto próbować
No dzieki, wlasnie sobie rycze! -
Nie ma co płakać. W poniedziałek ciągniesz lubego na badania i tyle. Jak bedziesz musiala isc z nim to i jeszcze lepiej bo tak to moze by sie wstydzil a tak to ktos za niego powie i bedzie mial z główki chociaż te częsc
biedronka1982 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJus1985 wrote:Nie ma co płakać. W poniedziałek ciągniesz lubego na badania i tyle. Jak bedziesz musiala isc z nim to i jeszcze lepiej bo tak to moze by sie wstydzil a tak to ktos za niego powie i bedzie mial z główki chociaż te częsc
A co zrobić jak chłopina nie pójdzie i koniec? Mojego wołami nie zaciągnę. Uważa że skoro ma dziecko, to wszystko jest ok.... -
nick nieaktualnybiedronka1982 wrote:Nie, ze go nie kocham. Kocham. Ale on mnie mocniej. Tak kiedys sobie gdybalismy: gdyby trzeba bylo wybierac miedzy zyciem zony a dziecka on wybralby zone (mnie) , w nadziei na inne dziecko z kobieta, ktora kocha (mna) . Ja nie. Zawsze wybralabym dziecko. Nie mam go, ale juz kocham najmocniej na swiecie. Mocniej niz lubego. I nie mam zamiaru rozwazac tego pod katem moralnosci czy czegokolwiek.
Mezow mozna miec wielu. Dzieci teoretycznie tez. Ale w mojej sytuacji szczytem szczescia bedzie to jedno. Jeszcze nie istniejace,a przeze mnie juz kochane. Mocniej niz ktokolwiek.
kurczę, myślałam o tym kiedyś i nie są łatwe tematy, ale chyba myślę podobnie obyśmy nie miały takich dylematów Biedroncia -
nick nieaktualnyElinn wrote:A co zrobić jak chłopina nie pójdzie i koniec? Mojego wołami nie zaciągnę. Uważa że skoro ma dziecko, to wszystko jest ok....
nie rozumiem takiego podejścia. jak można nie chcieć się przebadać... nie potrafię Elinku doradzić co w takiej sytuacji można zrobić.
może zacznij od siebie i wyklucz chociaż jedną stronę a potem zobaczysz
wspieram :* -
nick nieaktualnyMalutka, że tak powiem moją szanowną pipi oglądnął już niejeden pan i pani ginek. Wszyscy zgodnym chórem mówią że wszystko jest ok. No ale coś jednak jest nie tak Dlatego pomyślałam ze może u niego się coś podziało...ach zostaje chyba dac sobie już spokój.
-
nick nieaktualnyElinn wrote:Malutka, że tak powiem moją szanowną pipi oglądnął już niejeden pan i pani ginek. Wszyscy zgodnym chórem mówią że wszystko jest ok. No ale coś jednak jest nie tak Dlatego pomyślałam ze może u niego się coś podziało...ach zostaje chyba dac sobie już spokój.
ale co Ty mówisz Elinka
jak wszystkie tak będziemy rezygnować, to kto urodzi w 2014 ? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
biedronka1982 wrote:On tez chce. My chcemy. Tylko po prostu dziecko jest dla mnie numer 1, luby jest numer 2. A u niego zas odwrotnie.
Zla dzis chodze, bo @ sie wprosila bez zapowiedzi. I czuje, ze problem jest w plemnikach. A luby tak beztrosko podchodzi do sprawy, ze pomyslu nie mam, jak go na badania wyslac, bo przeciez u niego wszystko swietnie!
No to dziś mnie dopadł dół mariański Biedronko miałam podobne dylematy jak odebraliśmy wyniki mojego niemęża rok temu. Były/ są bardzo słabe, a ja z natury mało romantyczna, a bardziej racjonalna, zaczęłam analizować całą sytuację. To co mnie najbardziej przeraziło, to co będzie za np. 5 lat, bez dzieci, podczas kolejnej kłótni będę mu wyrzucać, że to jego wina?? Bo domyślam się, że mega frustracja narośnie.
Odwróciłam sytuację i pomyślałam, że gdybym wiedziała, że to moja wina na pewno, że przeze mnie nie możemy zajść, to chyba bym odeszła. Nie zniosłabym myśli, że go blokuję.
Ale to były moje dywagacje w tamtym konkretnym momencie. Teraz myślę inaczej, bo rzadko jest sytuacja czysta, że jedna strona jest winna. A nawet jeśli, zdecydowaliśmy się być razem i już, i w ogóle nie powinno to być rozpatrywane w kategoriach wina - nie wina.
MalutkaEve, ulek, Elinn lubią tę wiadomość
-
MalutkaEve wrote:a ja biorę siłę od mojego gaszka, który zawsze jest przy mnie i bardzo mnie wspiera. ostatnio popłakał się ze mną, jak widział jak mi smutno, kiedy przyszła @
i postanowiliśmy, że jak do końca roku nie zaskoczy, to idziemy na kompleksowe badania -
nick nieaktualnyBiedronka !!! Po prostu oboje idźcie na badania. On będzie przy tobie a ty przy nim. Faceci są tacy, że unikają lekarzy jak ognia.
Mamy XXI wiek i problemy z bezpłodnością o wiele szybciej i łatwiej się leczy co w cale nie oznacza, że ktoś ma być od razu bezpłodny! Może trzeba poprzyjmować odpowiednie leki i problem zostanie rozwiązany. A być może wszystko jest ok i z nim również. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży. -
Elinn wrote:A co zrobić jak chłopina nie pójdzie i koniec? Mojego wołami nie zaciągnę. Uważa że skoro ma dziecko, to wszystko jest ok....