Starania/ciąża po cc - cesarzowe łączą siły ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Kochane! Wątków rozmaitych jest dużo, może stworzymy wątek dla kobitek starających się o dziecko po cesarce? Czy któraś już się stara? Ile czasu minęło od cięcia? Co było jego powodem? Druga też cc czy chcecie sn?
Ja miałam cesarkę pół roku temu, Michał urodził się 20.10.2015. Gdybym mogła, to o drugie dziecko starałabym się od razu Lekarz zalecił odczekać minimum rok, ale chcemy zacząć się starać już w wakacje, ponieważ chcę utrzymać ciągłość urlopu macierzyńskiego i L4. Cesarka wyszła u nas w ostatniej chwili, przy pełnym rozwarciu i po 1,5 godziny parcia... moje uparte dziecko nie raczyło wstawić się w kanał rodny i trza go było wytargać z macicy na siłę Taki to Michaś A jak było u Was? Pozdrawiam -
To ja jestem druga po CC Pierworodny przyszedł na świat w marcu 2015, teraz ma już ponad 13 miesięcy. Cc było z przyczyn okulistycznych i raczej innej formy porodu sobie już teraz nie wyobrażam. Chcielibyśmy mieć w miarę niewielką różnicę wieku pomiędzy dziećmi, ale mój lekarz zalecił min. półtoraroczny odstęp. Także jeśli Ty planujesz wcześniej, to koniecznie zrób przynajmniej usg blizny albo w ogóle zastanów się dwa razy, czy też skonsultuj sprawę z jeszcze innym lekarzem.. wg. mojego gin rok to w ogóle granica bezpieczeństwa, zgodził się na półtora, na kontrolę mam przyjść, gdy syn będzie miał 15 - 16 miesięcy i wówczas zostanę "dopuszczona" do starań
-
Kontrolę zrobię na pewno Właśnie ta granica jest jakaś taka dziwna, bo każdy lekarz mówi co innego. Mój ginek zalecił rok przerwy, Ty mówisz półtora, gdzieś już słyszałam o 2 latach, a mojej szwagierce (która rodziła niecałe 3 tygodnie po mnie) lekarz mówił o półrocznej przerwie... Więc szczerze mówiąc, to trochę skołowana jestem. Ale wiadomo, lepiej jest sprawdzić i w razie niemca poczekać te dodatkowe 3-4 miesiące. Bardzo chcę mieć już drugie dziecko, ale na pewno nie za cenę życia swojego czy tego dzieciątka To wychodzi na to, że jak u mnie będzie wszystko ok, to będziemy się starać w tym samym czasie mniej więcej
lulu_ovufriend lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny. Ja wprawdzie jeszcze dzieci nie mam, ale chciałabym Was pocieszyć, że znam dużo dziewczyn po CC, które rodziły bezproblemowo. Ja osobiście jestem przeciwniczką cięcia w szpitalach z powodu każdej drobnostki, o ile nie w podbramkowych sytuacjach, ale jeżeli tak już się wydarzyło, to wiem, bo i w mojej rodzinie były przypadki, że jest nadzieja i to w miarę szybko. Mogę popytać się o szczegóły, jeśli chcecie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 maja 2016, 11:52
karmar, lulu_ovufriend lubią tę wiadomość
-
Karmar, no właśnie ja niedawno robiłam cytologię u innej lekarki i przy okazji o tym gadałyśmy, ona także za dolną granicę uznaje rok. Natomiast postanowiłam się trzymać tego, co mówi mój gin prowadzący, to rozsądny lekarz i poza tym już chcę się trzymać jednej wersji. Z drugiej zaś strony o pierwsze dziecko staraliśmy się długo, więc jak o drugie zaczniemy się starać po półtora roku po porodzie, to zajść w ciążę mogę ho ho... nie wiadomo, kiedy... a lat nie ubywa...
karmar lubi tę wiadomość
-
No,właśnie tak jak mówisz. Mój gin też jest ok i on też mówił o roku. I ten rok chyba jednak przeważa w wypowiedziach różnych osób. Też tak myślę jak Ty - że może zacznę się starać już teraz, to akurat te parę miesięcy minie i zajdę w ciążę akurat po roku Tylko znając życie i moje szczęście, akurat tym razem udałoby się od razu... Więc poczekamy, bo nie ma co ryzykować
Alnilam, wszelkie info mile widziane
Lulu, a ile czasu staraliście się za pierwszym razem? (jeśli mogę spytać) -
karmar wrote:Tylko znając życie i moje szczęście, akurat tym razem udałoby się od razu... Więc poczekamy, bo nie ma co ryzykować
Mam tę samą myśl to byłoby z jednej strony cudowne, nie musieć przechodzić przez stres długich starań, a z drugiej - fakt, nie ma też co ryzykować. Co do kwestii odczekania półtora roku, to być może ma tu znaczenie też wiek rodzącej. Ja mam 34 lata i podejrzewam, że moje tkanki mogą już nie regenerować się tak szybko, jak u kobiety dwudziestokilkuletnej...
Pytasz o długość starań - jasne, żadna tajemnica 10 stresujących miesięcy wypełnionych badaniami i kiepskimi wynikami. Na szczęście mój lekarz dość szybko wymyśliĺ, jak mi ustawić leki i po 3 miesiącach na hormonach udało się. A u Was?
A tak jeszcze zapytam - karmisz piersią? Ja karmiłam do niedawna, właściwie, to teraz upłynął miesiąc od odstawienia. Natychmiast po odstawieniu pojawił się okres, pierwszy po błogosławionych miesiącach spokoju Ale cieszę się, że wrócił, bo to oznacza, że perspektywa kolejnych starań staje się realna!
-
To wiekowo za bardzo się nie różnimy, bo ja mam 32 lata My staraliśmy się 6 miesięcy, z czego w pierwszym cyklu nam się udało, ale tylko na chwilę, potem był cykl, gdzie organizm się oczyszczał, więc na poczęcie nie było szans, bo cykl sam w sobie był jakiś dziwny, a w styczniu miałam prawdopodobnie cykl bezowulacyjny, bo było dużo plamień. A w następnym się udało. Więc w sumie "aktywnie" staraliśmy się 3-4 miesiące. A udało się w momencie, kiedy na wizycie gin powiedział, że moje endometrium mu się nie podoba, a TSH jest tak fatalne, że ciąża na razie niemożliwa. Wróciłam do domu, napiłam się nalewki i stwierdziłam, że mam to w pompie. A że jestem wierząca, to powiedziałam Panu Bogu, że jak z tego małżeństwa chce dzieciaki, to niech je zrobi, bo ja mam dość krzątania się wokół tego tematu I 2 tygodnie później wyszedł test pozytywny A że lekarz powiedział, że ciąża niemożliwa, to przez resztę cyklu nawet się nie zastanawiałam, czy jestem w ciąży czy nie, bo z góry założyłam, że nie. Dopiero jak był 14 DPO,a na okres się nie zapowiadało, to stwierdziłam, że siknę na test, bo coś jest nie halo. Mało nie padłam, jak zobaczyłam tą drugą kreskę... I chociaż niby staraliśmy się krótko, to już się zastanawiałam, czy nie mamy jakiegoś problemu zdrowotnego, ale myślę, że największym problemem była moja wewnętrzna spina.
Kp to zdecydowanie mniej optymistyczna historia.. Chciałam karmić i niby dalej karmię, ALE.. Mały od początku dostał butlę w szpitalu, a dali mi go pod koniec drugiej doby. Więc był od początku karmiony i dokarmiany MM, bo ja nie miałam mleka. Potem niby się rozkręciło, ale wydawało mi się, że Michał jest ciągle głodny i czasami mu dorabiałam butelkę i mleko zaczęłam tracić. Coraz bardziej i bardziej i z czasem skończyło się tylko na karmieniu porannym, a od 1-2 tygodni rano daję cyca, ale za chwilę i tak trzeba butlę dorobić, bo w piersiach pusto Także kp to porażka u nas. Obiecałam sobie, że nie dam butelki drugiemu dziecku, choćby nie wiem co...! I żeby nie było, nie mam nic przeciwko karmieniu mm, tylko mi się strasznie marzyło kp i jestem trochę rozgoryczona, że wyszła klapa Ale grunt dla mnie, to że Michał ładnie je i jest zdrowy i najedzony Ale okres dostałam już wcześniej, miałam już 2 miesiączki, teraz wygląda na to, że mam już normalny cykl i chyba dostanę kolejny okres już normalnie. Bo między 1 a 2 okresem minęło u mnie 55 dni, więc pod koniec to już się modliłam, żeby @ przyszła, bo hormonalnie i emocjonalnie myślałam, że nie wyrobię...Mąż mało życia nie stracił -
nick nieaktualny
-
Bluberry, ja też miałam indukcję, podali mi oxy, bo wody pękły same (miałam wielowodzie), ale skurczy niet. Nawet jak jakieś skurcze się pojawiały to słabiutko. Ale u mnie oxy tak zadziałała, że poród od razu ruszył z kopyta... Tylko mojego dziecka to i tak nie przekonało Trzymam kciuki za staranka
-
nick nieaktualnyKarmar u mnie w sumie było podobnie bo syn nie pchał się nic a nic na świat urodziłam go 10 dni po terminie, miałam najpierw założony balonik, po nim dość mocne skurcze przez 5h balonik wypadł niewielkie rozwarcie i bóle do rana się mi wyciszyły, po prawie 7h przerwy podawano pierwszą oxy znów bóle sie nasiliły ale kroplówka się skończyła i bóle też to podpięli drugą i było tak samo jak z pierwszą. Położna przebiła wody, masowała ale i tak stalowej szyjki nie dało rady zgładzić, więc lekarz zapytał czy walczę dalej czy tniemy. Lekarze też nie byli do końca świadomi że mam w brzuchu nie małą kluskę z usg obliczyli nie więcej jak 3600 a tu ponad 800g więcej.
co do kp u nas też się nie udało, praktycznie od początku na mm przy drugim tez sobie mówię że postaram się lepiej aby dać radę
Za nami obecnie 4cs na razie @ nie przyszła dziś jej termin, testu nie robiłam, czuję nie wielkie bóle okresowe i ból w plecach, temp nieznacznie spadła, zaplanowałam test na wtorek ale jak temperatura dalej spadnie to nie mam na co liczyć. W czerwcu czeka mnie powrót do pracy, będziemy musieli na trochę starania odłożyć.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2016, 13:24
-
Hej dziewczyny.ja urodziłam ponad 5 lat temu prze cc - zagrażająca zamartwica. Córka całą zdrowa piekna i kochana. Od 3 cykli staramy się o rodzeństwo na razie bez skutku. Bardzo bym chciała urodzić sn - ale jak to będzie los pokażeMATKA 2:0
Ola 17.02.2011
Martynka 02.02.2017 -
U.mnie wody odeszły o 7 rano było icha bardzo bardzo dużo , o 18 lekkie skurcze ale szyjka daleko i rozwarcie na 2 palce... zrobili ktg tętno zanikało - zagrażająca zamartwica płodu. Szyblie cc zrobili.. na szczęście wszystko ok. Jeśli chodzi o kp karmulam 3miesiace bo pokarm zaczal zanikać i tak Przeszliśmy na mm.MATKA 2:0
Ola 17.02.2011
Martynka 02.02.2017 -
Witajcie Ja tez po cc i starajaca sie
Cesarka 13 miesiecy temu, wiec mysle ze mozemy juz aktywnie starac sie o rodzenstwo dla naszego maluszka.
U nas cc bylo spowodowane brakiem postepu podczas porodu. Wody odeszly w czwartek i wtedy zaczely sie skurcze, ale ciecie zrobili dopiero w sobote popoludniu, po maksymalnej dawce oxy, znieczuleniu, masazach etc. Mimo tych wszystkich wspomagaczy rozwarcie mialam caly czas na 9.5cm, wiec trzeba bylo ciac. Jesli uda sie zajsc w kolejna ciaze, nie wyobrazam sobie probowac znowu sn...raczej zdecydowalabym sie na cc na zyczenie- a Wy? Ma ktoras w planach sn po cc?
-
Co do kp, to u nas tez nie najlepiej wyszlo, mimo checi i zapalu. Probowalam karmic przez 4 miesiace, ale maly byl ciagle glodny, wiec musielismy podac mm. U nas od poczatku byl problem, bo pokarm dostalam dopiero na 6 dobe, wiec maly musial byc dokarmiany a ja walczylam na zmiane przystawiajac go i odciagajac laktatorem. Nie wspominam tych poczatkow najlepiej, ale mam nadzieje, ze teraz nauczona doswiadczeniem nie popelnie pewnych bledow
-
Hej... co tu taka cisza? Czy któraś w najbliższych dniach testować będzie ? Ją wiedziałam że w tym cyklu nic nie będzie bo byłam u ginekologa i mówiła że jest taki maleńki pechwrzyk że owulacji nie przewiduje. @ mam dostać w środę. Dzisiaj z ciekawości zrobilam test chociaż znałam jego wynik ujemny ale jednak człowiek w podświadomości liczył że może jednak.MATKA 2:0
Ola 17.02.2011
Martynka 02.02.2017 -
Ale się temat rozkręcił! Nawet nie wiecie, jak się cieszę Tina85, zazdroszczę, że już możecie się starać, fajny czas przed Wami Ja się czasami zastanawiam, skąd się bierze ta blokada w czasie porodu. Bo przecież 9,5 cm to bardzo dużo. I na logikę, jeśli szyjka rozwarła się na te 9,5 cm, to już naprawdę te 0,5 cm mogła sobie odpuścić... Ja utknęłam na części partej, ale moja szwagierka też utknęła na skurczach. Doszła do 5 cm i ni cholery nie szło dalej. Na rzęsach mogła stanąć, a tu nic i nic. I też była cięta.
Agatka, jak przeczytałam o zamartwicy, to od razu szukałam info, czy z dzieckiem ok. Przerażające są takie historie. Dobrze, że wszystko skończyło się szczęśliwie, a Ty możesz się cieszyć córeczką.
Ja testować jako tako nie będę, po pierwsze dlatego, że jestem w połowie cyklu A po drugie dlatego, że na razie jeszcze się nie staramy. Ale chciałabym już się starać o drugie, bo to i fajny czas i w ogóle Z jednej strony mega stresujące dla mnie zawsze było czekanie na test, a z drugiej strony dużo nadziei i ekscytacji
A tak w ogóle, to zastanawia mnie trochę mój cykl. Bo wychodzi mi z obserwacji, że mam dzisiaj 9 dzień płodny..jakoś tak dużo... -
A tak w ogóle, to jak wspominacie cc? Bo ja nie chciałam, chciałam sn i byłam uparta w tej materii. Wiadomo, że jak już był mus to mus. Ale z perspektywy czasu, to nie oceniam cięcia źle. Pierwsza doba najgorsza i druga też nieciekawa, ale potem to już poszło. Dużo chodziłam, szybko się uruchomiłam, łaziłam na noworodkowy do Michaśka i jakoś tak spoko było. Teraz znowu chciałabym urodzić naturalnie, bo wydaje mi się, że dla organizmu to lepsze, ale jak zrobią mi cc, to też ok. Nie mam złych wspomnień.
-
Karmar - tak mam piękną zdrową córkę 10/10 apgar. Ma juz 5 lat i jest bardzo mądra i wspaniała. Po prostu zanikało jej tętno bali się zę jak bym zaczeła rodzić naturalnie to bym ją udusiła. Ciąża przebiegała książkowo dopiero 2 tyg przed porodem poszłam na zwolnienie bo mnie już w pracy wygonili. Poród w 39 tc.
Aby nacieli jej lekko głowkę ale powierzchownie - bo wszytskie wody ze mnie wyleciały i tak szybko cieli mnie bo się bali - że lekko głowkę nazieli ale to naprawdę tak że ja myślałam że miała pobieraną krew z główki - mąż mi powiedział o tym przecięciu dopiero na 3 dzień a dzień wcześniej cała ekipa co była przy pordzie przyszła mnie przepraszać a ja nie wiedziałam za co. Blizna została - taka pamiątka ale to we włoskach więc nie widać.MATKA 2:0
Ola 17.02.2011
Martynka 02.02.2017