Starania o drugiego maluszka
-
WIADOMOŚĆ
-
Nadrabiam zaległości. Czytam wszystko co u Was. Ale przeorała mnie dosłownie grypa, tak że dopiero dzisiaj jestem w stanie utrzymać się na nogach.
Iza trzymam kciuki za mamę, a propos skarpetek złuszczających... Moje czekają od wiosny i ciągle o nich zapominam.. nie akurat teraz się zmotywuje by jest zastosować...
A Twoje dziewczynki, jasne w mogą już sprzątać, na Twoim miejscu nie przejmowałabym się tymi uwagami teścia, MuszisZ się postawić albo strzelić jakąś ripostę, tak by mu w pięty poszło. Ja kiedyś zosilam tego typu uwagi, ale w końcu zaczęłam stawiać na swoim i zupełnie olewac ciągle pouczanie. To Twoje dzieci i Ty je wychowujesz..
widzę że zaraz zaczynasz przygodę z tunelami, ja mam jedynie swój maleńki dla własnego użytku z pomidorami, ale za to wyzywam się na kwiatkach, kocham wszystko co związane z ogrodem i kwiatkami, ale mam małą działkę i nie mogę szaleć tak jakbym tego chciała. Ale czekam z niecierpliwością aż będę mogła już wyjść na zewnątrz i zacznę ciąć to co trzeba po zimie.
Kropka czekam na rozwój sytuacji.. ciekawie 😁
Tiril - Ty już na końcówce... Będziesz rodziła SN czy masz zaplanowane CC??Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia, 12:48
-
nick nieaktualny
-
Fania to nieźle cię grypa zmogła. Ja też lubię wszystko co zielone i kwitnie, mam kawałek ogródka ale znów go zapuscilam a nie nam ochoty oddawać teściowej bo ona połowę wykopie i wyrzuci, kaktusów mam tyle że w lato kawał werandy mi zajmują (dobrze że ich tak często nie trzeba podlewać), lubię siać, rozmnażać tylko potem problem gdzie to na zimę schować i problem bo nikt mi nie chce tego podlewać jak mnie nie ma a jak mówię że nie podlaly to słyszę pretensje że nie powiedziałam. Muszę w tym roku wybrać co się nadaje i sprzedać za parę zł jak będę na rynek jeździć. Albo oddać.
U nas jest tak- jak Zuzia była mała to próbowałam wprowadzic granicę, zakazy i obowiązki, powiedziałam "nie" to Zuzia w płacz, za chwilę przychodził teść lub teściowa i mnie opie...że dziecko płacze i ja jestem temu winna. To wiecie co jest teraz- teraz znów zbieram od teściów że Zuzia jest źle wychowana bo na wszystko jej pozwalamy. Właśnie że nie pozwalamy i dlatego teraz znów jest wojna o zakazy. Widzicie w tym kółko zamknięte? To samo u nich- pozwalali na wszystko włącznie z wchodzeniem na głowę, mówiliśmy że to źle się skończy a teraz nadal myśli że może wszystko i nic się ich nie słucha. Dlatego mnie wkurza to mieszkanie pod jednym dachem, te ich ciągle interwencji i wciskanie nosa w nie swoje sprawy nie tylko z dziećmi związane. Idź z Zuzia do psychologa ale do ortodonty to nie potrzeba, niech sama zęby sobie lekko napycha, Oli lekko ropieją i lzawia oczy- dlaczego nie wypuszczasz jej kropli z antybiotykiem (ta, na każdą ropę mam stosować krople). A jakie oburzenie jak dzieci śpią czasami ze mną a mąż na kanapie, jakbyśmy zbrodnie jakaś popełnili.
No i żak posta napisałam zamiast sprzątać. -
Odpowiem dziś tylko Izie, bo padam. Jak sie juz urzadzimy, to wiecej Was bede nadrabiać. Co do tej świadomości. To podejmowaliśmy ryzyko swiadomie. Bo nie byliśmy tacy do końca ani na nie. Ani n tak.. ale jak to plamienie zobaczyłam i nic sie nie rozwinęło, to jednak zdałam sobie sprawe, że nie chcę. Przynajmniej w tej chwili. Oczywiście jeśli się okaże, że to co powierzyliśmy losowi i przyniesie bobasa, to wezmiemy na klatke i będziemy sie cieszyć. Ale jeśli to straszak, to jednak popędze recepte wykupić. Bo jednak, to jest kawałek orki.
-
Kropka to nie h los zdecyduje i niech będzie po jego stronie.
Ja też się wczoraj narobilam, posprzątałam, odkurzyłam i pomylam podłogi, pościel zmieniłam, poprałam wszystko. A dziś będę zdychać bo @ przyszła. Tylko że muszę obiad jakiś ugotować bo będziemy mieć gości. -
Cześć Dziewczyny, już nadrabiam ❤️
Kropka - ale akcja, to by była malutka różnica wieku 😅 znam przypadki, że ze względu na długie starania, ktoś sobie potem odpuszczał, bo przecież wiadomo, że nie ma szans, a potem niespodzianka 😄 chociaż ja miałam marzenie, żeby do 30 wyrobić się z trójką 🙈 to musiałabym w takim tempie właśnie kolejne, ale zobaczymy, co powiemy po drugim 🙂a powiedz mi, bo ja pamiętam, że tlumaczylas już to, ale dom, do którego się wprowadziliście to już taki wasz, wasz, czy to jakoś związane z pracą męża? Przepraszam nie oamieram....Ze zdjęć wynika że macie naprawdę fajna przestrzeń.
Tiril - a chciałabyś przed terminem? Jak było z córeczką? Wywoływali?
Fania - współczuję chorowania, niestety teraz strach wyjść, bo wszędzie coś można złapać.
Iza - jak ja Ci współczuję tych teściów wszędzie się wracających. Tak jak kiedyś pisałam, samo wychowanie we dwoje dzieci to jest trudna sprawa, a tu jak masz ciągle suflerów to oszaleć można...
Mój synek już wyszedł z choroby, chociaż uważamy bardzo i na razie tylko spacerki krótkie i raczej się izolujemy. Już byliśmy pewni, że biegunka to od antybiotku, ale dzisiaj męża tak rozłożyło... Wymiotuje i ma gorączkę, ale ja miałam we wtorek to samo. Z lekarzem ustaliłam, że jednak to z nerwów i mała szansa na wirusa, ale teraz już sama nie wiem. Biedny mój mąż, bo ze szpitala wyszedł z RSV i choć dorośli to lekko przechodzą, to jednak nie był w najlepszej formie, a do pracy wrócić musial. Dobrze że w większości ma zdalnie...no ale teraz jak już wyzdrowiał to musiało go kolejne trafić.
Jeszcze na ten tydzień dziewczyna, która przychodzi do Michałka, żeby się nim zająć, gdy ja piszę doktorat, niezbyt może i też coś ją rozkłada... Powiem Wam, że zaczynam się stresować, bo niewiele mi zostało do ukończenia, ale zależy mi, aby skończyć przed porodem i tak z promotorem jestem umówiona. Tylko te ostatnie dwa tygodnie były szalone a niestety ja mam taki tryb pracy że muszę się dobrze skupić i jak mam takie przerwy, to wypadam z rytmu i potem mi długo zajmuje powrót do tego co pisałam. Bo zapominam nad czym myślałam hehe. No a od zajścia w ciążę ciągle przeboje bo albo się kiepsko czułam albo byliśmy chorzy. I wtedy wiadomo że nikt nie przychodzi zająć się małym. Też to jest tylko parę razy w tygodniu na dwie, trzy godziny i traktuje te sytuację jako motywację żeby poszukać w ciągu dnia jeszcze jakiejś przestrzeni na pracę. Staram się nie przejmować, bo przecież nie mam wpływu na te choroby i też z małym dzieckiem po ptostu ciężko robić naukowe rzeczy. Mąż też ma często delegacje dwudniowe itd. no i jak mały jest w domu to jest ogólnie robota 😅 a no i teraz prowadzę zajęcia w soboty dla maluchów i starszych dzieci i generalnie dużo frajdy mi to sprawia bo w końcu mam poczucie satysfakcji z pracy...uczelnia to jednak pasmo ciągłego demotywowania i będąc na etapie rodzinnym takim jak jesteśmy nie chce tam zostać. Po zajęciach z maluchami ostatnio usłyszałam że w końcu dzieci zaczęły chętnie chodzić i że są bardzo zadowolone ❤️
-
nick nieaktualnyKarolina dobrze, że z małym już lepiej! Oby mąż też szybko doszedł do siebie. Podziwiam Cię z tym pisaniem doktoratu w ciąży. U mnie ciąża = sieczka z mózgu 🙈
Odpowiadając na Twoje pytanie, córkę urodziłam dwa dni przed planowanym terminem 😉
Ja dzisiaj witam się z ciążą donoszona 🥳 mam nadzieję, że tak jeszcze z tydzień wytrzymam, a potem chcę już rodzić 😂 oby przed terminem, bo mnie szlag trafi 🤣 -
Hej hej. No ja sie odgruzowuje po woli. I mam nadzieję. Że już normalnie bede do Was zaglądać
Karolina super, że synek zdrowy. Oj zdrowie ważne bardzo ważne.. a mąż też biedny, ale sobie poradzi. Pomyśl, ze gdyby nie ciąża. To wszystko Ty bys musiała. Szpital itp. a tak mass trochę luzniej choć patrzac po Twoim doktoracie to raczej nie luźniej. Ale dobrze że głowa sie 'wietrzy'.
No niestety nie jest to nasza dom. To jest dom służbowy. I mamy nadzieję do emerytury mieszkać tam. A przynajmniej jak dziewczynki skończą podstawówke. (To jest leśniczówka;)
Ah Tiril patrze Twój wpis i myślę o kurcze może urodziła 😛 ale ja Ci chyba pisałam że urodzisz przełom 38/39 tydzień? 🫣
Dzis Misia wkońcu była na szczepieniu. Udało sie. Trafiliśmy ma okienko zdrowotne. I wazy 6960 🫣
No i końcówka naszego powrotu ze szczepienia nie była kolorowa. Sekundy dzielily nas od tego, że bym może tutaj nie zajrzała.. byłam światkiem wypadku w którym niemal sama bym uczestniczyła. Tak sie splakalam. Do domu roztrzęsiona wróciłam. Gdybym kilka sekund wcześniej wsiadła do samochodu. To bym była w centrum tego.. mimo, że to po 11 się działo. Ja nadal jestem roztrzesiona i przeżywam.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Kropka co się stało?
My znów borykamy się z zapaleniem spojówek 😤. Nie potrzebnie puszczałam ją dzisiaj do przedszkola. Dziecina zdrowa, bez kaszlu, bez kataru, mogłaby chodzic. już wczesniej oczy łzawiły i trochę ropialy ale ostatnim razem obyło się bez kropli, przeszło szybko samo i miałam nadzieję że teraz też minie. Ale nie, mimo że w weekend stosowałam maść z antybiotykiem to dziś bardzo lzawila i zamiast z przedszkola do domu to my do lekarza po jakiś inny lek.
A wogole kawał czasu zmarnowałam dzisiaj na dzwonieniu po przychodniach w poszukiwaniu alergologa i okulisty, i albo nikt nie odbierał albo nie mieli specjalisty. I w końcu teraz mi się udało i znalazłam alergologa i to na NFZ, ale kogo- panią dr do której chodziłam z Zuzia a ostatnio byłam jak Oli jeszcze na świecie nie było, fajna babka wiedziała że mamy problem z zajściem w ciążę i zawsze się pytała.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia, 19:08
-
Jechałam ulica z pierwszeństwem. i z prawej strony dochodziła podporządkowana ulica. A z lewej strony domy, posesje. I przed samą maską mi śmignął samochód. Rozpędzony dużo za dużo przekraczający dozwolona prędkość. I wjechał na posesje akurat była brama otwara. I tam wpadł na plot . Huk, wybuch i dym.. jakbym kilka sekudn była szybciej. To by wprost w prawy bok mi huknął prosto w Michalinke...
-
nick nieaktualny
-
Tak, a pomyslcie sobie, ze na tym podwórku mogło sie bawić dziecko... A tam samochód sobie wpada i rozbija sie na płocie...masakra..
Iza, no nie przewidzisz też tych chorób. A jak była zdrowa dlaczego miałaś nie posłać.. wróżka nie jestes. Także nie ma sie co zamartwiać.
A u Pani doktor może zostaniecie na dłużej? Jak fajna ?
Tiril , no to trzymam kciuki żeby tak pod koniec przyszłego tyg było rozwiązanie 10.02 albo 12.02 fajna data 😛
Anka jak sie trzymasz kochana? -
Kropka, całe szczęście w tym przykrym doświadczeniu że wy jesteście całe i zdrowe❤️ też byłam kiedyś świadkiem wypadku, dosłownie widziałam jak człowiek sie odbil od maski i frunął kilkanaście metrów. Kolejnym razem auto jadące na przeciw uderzyło w jelenia a ten wybil się chyba z 5 m w górę i leciał plecami odwrócony Prosto na maskę mojego samochodu, całe szczęście że mieliśmy możliwość automatycznie wbicia wstecznego bo jedynie porożem dotknął świateł, a auto było cale w krwi. Gdyby nie refleks męża i możliwość cofnięcia się o 1m wstecz zostalibyśmy na miejscu. Bardzo długo nie jeździłam później tamtą droga, a zostanie w pamięci na zawsze...i pierwsze co pomyślałam że córeczka czeka na nas w przedszkolu a my omal nie zostaliśmy zgnieceni przez zwierzę, które tak niefortunnie się wybilo z innego auta, prosto na nas.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia, 21:51
-
Iza - z doświadczenia, jeżeli jest u dziecka spojówka, warto czasem zapytać farmaceuty czy on sam by antybiotyku na zapalenie spojówki nie przepisal- niektórzy mają uprawnienia i wypisują, zwłaszcza jak problem jest u dziecka, żeby się nie męczyło, spojówka lubi dokuczać maluchom.
-
Nie tylko maluchom 🙊 ja miałam w grudniu pierwszy raz w życiu. Od Marcellinki się zaraziłam.. o materdeju. Co to za dziadostwo było.. te oczy swedzialy piekły. Miałam wrażenie, że widze za mgłą.. i tak na prawde ze 3 tyg sie męczyłam. Mimo, że ropy juz nie było.
Oj Fania, to tez mieliście przygody... No właśnie tak jest .. jedziesz przepisowo a tu.. ja bardziej sie zleklam właśnie nie tego. Ze ten samochód śmignął i się rozbił. Tylko tego,z e Misia. Marcelinka oh nie chce mawet już myśleć..