Starania o drugiego maluszka
-
WIADOMOŚĆ
-
Kropka6 wrote:
Czesc BillieJean! Ja kp byłam i nie udawało nam się właśnie przez Kp. Po 3 /4 cyklach od pełnego odstawienia zaszłam w ciąże. A tak prawie 1.5 roku było fiasko przy kp.. to tak ogólnie. Obecnie drugi maluszek ma juz 7 miesięcy 😍 i jest fajna kluseczką
Może przez to że kp tak podbija prolaktyne to i ja sobie poczekam na drugiego malucha, a moja córka to cycoholiczka jak noworodek czasem co chwile więc raczej narazie nie widzę żeby miała sama się odstawić heh, poza tym przez karmienia nocne jestem niewyspana odkąd się urodziła ..
My możemy chcieć ale natura wie swoje
-
Iza37 wrote:No moja Ola wczoraj była tak słaba że jak wychodziłam o 14 na pole to ona jeszcze lezala w łóżku w piżamie, od rana wyszła tylko raz do WC.
Zrobili mi wczoraj niespodziankę, mąż, teściowa, Zuzia, moi rodzice i brat z żoną. Mąż po południu wyciągnął mnie na pole że pomoże mi posadzić cebulke a oni mieli wolna chatę i działali. Był tort, kwiaty, szampan i prezenty. Byłam bardzo mile zaskoczona szczególnie że naprawdę się niczego nie spodziewałam, a wogole byli już goście a ja jeszcze po roboczemu biegałam po polu i truskawki przykrywalam przed mrozem 🤣.
Iza, to świetnie 😍 bardzo powiem Ci, że ucieszyła mnie Twoja wiadomość o niespodziance, to znaczy że trochę sie zrelaksowałaś
Biedna Ola chorutek.. ale dla pocieszenia Ci powiem, że u nas tez się choroby zaczęły. Na długo sie nie nacieszyłam tym niechorowanie. 😛
I jak truskawki dały radę? Chyba jeszcze dzis mają być przymrozki.. a ja kurtki zimowe uporałam i schowałam 🫣 -
BillieJean wrote:Może przez to że kp tak podbija prolaktyne to i ja sobie poczekam na drugiego malucha, a moja córka to cycoholiczka jak noworodek czasem co chwile więc raczej narazie nie widzę żeby miała sama się odstawić heh, poza tym przez karmienia nocne jestem niewyspana odkąd się urodziła ..
My możemy chcieć ale natura wie swoje
Tak, robiłam sobie prolaktyne i była bardzo wysoko. Choć wiadomo są przypadki. Że przy wyskokiej kobiety zachodzą w ciążę, ale ewidentnie u mnie akurat działało jak antykoncepcja..
W dodatku, że pod koniec to tylko karmiłam w nocy.. i nadal nic. A jak odstawiłam całkowicie od piersi, to 3/4 cykle. Bo juz nie pamietam czy to w trakcie czy na początku cyklu odstawienie trwało.
U mnie samo odstawienie to był koszmar. Jak redukcja karmien przechodziła sprawnie, tak to nocne było dramatem.. córka miała wtedy chyba rok i osiem/siedem miesięcy.. oj źle to wspominam:( teraz mam nadzieję, że jakos inaczej będzie..
Co do natury, tak zgadzam sie w stu procentach. Myślę, że moja różnica wieku te 2.5 roku przy mojej starszej córce jest super. I o pol roku wcześniej nie bylaby gotowa na rodzeństwo. Także ciesze się finalnie, że tak wyszło.BillieJean lubi tę wiadomość
-
Kropka jedynie co to dostałam od męża złote kolczyki z zawieszką do łańcuszka a od rodziców srebrny komplet też z kolczykami (prezenty bardzo mi się podobają żeby nie było że narzekam) a mi dziurki w uszach pozarastaly 😤. Więc jutro jak zdążę idę do kosmetyczki przebić uszy 🫣.
Moja Ola dziś znów w formie, ma po prostu katar i leczymy zapalenie spojówek. Ola nie miała teraz kataru przez 4 tyg. Cieszyłam Się każdym dniem jej zdrowia.
Część truskawek przykryliśmy wczoraj, druga część dzisiaj. Nie było tak źle, na pewno nie było -5 st.jak zapowiadali. Bardziej obawiałam się że fasolka przemarznie w tunelu, foli to żadna izolacja i mimo że w dzień chodzimy tam w krótkim rękawie (wychodząc trzeba zalożyć sweter, kurtkę i czapkę) to o 2 w nocy było tam tylko 3 st.i mąż włączył nagrzewnice żeby chociaż utrzymać tą temperaturę, dziś też ma tak zrobić. Wogole sady są w pełni kwitnienia, śliwki, morele już przekwitły i duży przymrozek może nabroić.
-
Iza bardzo fajne prezenty. No na 40 idealne choć ja bym Cie na weekend do spa wywiozła 😛
Ale pamietaj 40 to nadal młoda z Ciebie kobieta 😉
My posadziliśmy dwie czereśnie, to już przekwitły. Papierówka na szczęście dopiero co rozkwita. Wiec mam nadzieję że jej nie uszkodzi.. -
Kropka oj przydałby się taki reset. Ostatnio jestem bardzo zmęczona. Dziś mówię do męża że śpimy a Zuzia niech zostaje w domu 🤣 Dziś trochę luźniejszy dzień bo w sumie nie mam co robić, czekam aż mąż pole uprawi i dopiero mogę wejść a po południu jedziemy z Zuzia do ortodonty.
-
Iza37 Mam taką nadzieję…. I teraz przy drożnych jajowodach… oby pracowały dobrze, bo może być tak że nie działają tak jak powinny. To pierwszy cykl po laparo, ten w którym było laparo to owulke miałam w szpitalu 😂 zobaczymy mam teraz latem czas na starania.
Kropka, moja historia jest taka że po uporaniu się z zatokami i polipem w nosie oraz bólami głowy które jak się okazało spowodowane były przez zatoki, zaczęliśmy starania w marcu 2023, grudzień i styczeń monitoring i skierowanie na laparo przez wodniaki które wyszły w wyniku zapalenia przydatków, ale wychodzi na to że przed tym zapaleniem już były nie drożne jajowody.
Badania mieliśmy wszystkie w porze, od nasienia rozszerzonego, po moje tsh, ft3 ft4, AntyTPO,
AntyTrab, hormony, USG tarczycy, amh.
Piszesz że Tiril zajęta bobasami? Tzn? Bliźniaki?
Cześć dziewczyny!11.2018 Synek Eliasz 👶. 03.2023 - zaczynamy starania o drugiego dzidziusia👶👶 -
Cześć Dziewczyny! To może po kolei
Iza - szczere, choć spóźnione : wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Super, że rodzina o Ciebie zadbała! Wiesz, że byłam przekonana, że Zuzia ma 7/8 lat A to już pannica, czyli pewnie zaraz będzie bunt nastolatki?
Czy może już?
Kropka - bardzo Ci się dziewczynki rozchorowały? Ja myślałam, że w kwietniu będzie spokój od infekcji, ale nas też złapało niestety.
BillieJean - cześć! Podpisuję się pod wszystkim, co Kropka pisze Generalnie to znam chyba wszystkie możliwe warianty - niektóre kobiety bez problemu zachodzą w ciążę przy karmieniu, inne ograniczając, a jeszcze inne muszą odstawić Ja liczyłam, że uda się karmiąc, już 6 miesięcy po porodzie miałam takie myśli, że fajnie byłoby mieć drugiego bobaska, a jak synek skończył rok, to bardzo przeżywałam, że jeszcze nie mamy kolejnego. Ostatecznie zaszłam 3 tygodnie po odstawieniu, jak mały miał 2 lata i miesiąc Byłam obrażona na hasła typu, że natura wie lepiej, ale prawda jest taka, że u nas też wyszło najlepiej w możliwy sposób. Ciężko znosiłam pierwszy trymestr i nie wyobrażam sobie mieć mniejszego dziecka u boku lub w ogóle karmić wtedy. Być może mój organizm nie zniósłby karmienia i ciąży jednocześnie. Odstawienie wyszło bez problemu, choć wcześniejsze podejścia były trudne. Z TSH to zgadzam się, że trzeba wybrać się do lekarza Nie wiem, czy to jest totalnie blokujący czynnik, ale warto sprawę uregulować.
Soldier-Woman - cześć! Mam nadzieję, że będzie dobrze, bo to szczęśliwy wątek
08.2021 - synek 💙
06.2024 - synek 💙 -
Kropka - dzięki, że pytasz!
Maż wrócił w środę wieczorem i generalnie mama dość dobrze znosi pierwszą dawkę. Bardzo się bałam, że będzie ledwo żywa, ciągle wymiotować, a na ten moment generalnie jest osłabiona, więcej śpi i nie ma apetytu, ale dzielnie walczy, tzn. je tyle, ile powinna według diety, która jest zalecana choć nie ma ochoty. Zależy jej też, żeby normalnie funkcjonować i czeka na lepszą pogodę, żeby zająć się ogródkiem. Ona nie narzeka, ale przez wideorozmowę widzę po twarzy, że cierpi i psychicznie też dla niej jest trudne takie siedzenie w domu, ale musi bardzo uważać.
Generalnie nie ma konsensusu, czy ja i mały możemy się z nią widzieć bezpośrednio po chemii, jeden lekarz mówi, że tak, drugi, że nie Teraz wyszło dobrze, bo mały i ja byliśmy trochę chorzy, więc byłoby kiepsko, gdybym się obudziła u mama z katarem. Musimy bardzo uważać, bo teraz bierze chemię, która totalnie niszczy odporność. Generalnie będziemy decydować na bieżąco, jak to organizować. Akurat w okolicach mojego porodu ma brać już chemię co tydzień, więc będzie ciężko. Na pewno na miejscu może liczyć na przyjaciół, ale nie mam pewności, że dadzą radę ją zawieźć i odwieźć, a według mnie pociąg odpada.
Także nie myślę, bo to wszystko dynamiczne jest i też nie wiem, kiedy urodzę itd.
Czuję się generalnie dobrze, fizycznie o dziwo lepiej niż w pierwszej ciąży, nie ciąży mi tak brzuch, ale powiem szczerze, że sama sytuacja jest trudna. Trochę teraz było tak, że mąż jak był z mamą to zaciskał zęby, bo jest do niej bardzo też przywiązany i serce mu pęka, że musi coś takiego przechodzić. Ja znowuż na miejscu miałam tryb 150%, bo wiadomo, jak to samemu z dzieckiem. Dodatkowo do połowy maja muszę oddać roboczą wersję pracy i ciężko mi się z tym wszystkim jakoś zorganizować, bo tutaj mały potrzebuje uwagi od rana do wieczora, trzeba dom ogarnąć plus uświadomiłam sobie, że hm...no dobrze by ogarnąć pranie, torbę do szpitala i teraz wieczorami to już sama nie wiem, czy siedzieć i pisać doktorat, ogarnąć dom, czy pranie dla drugiego synka a najchętniej to bym szła spać, bo już nie mam siły przeważnie ale nie narzekam, bo czuję, że daję radę, tylko dużym kosztem. Dziś ze mnie i z męża zeszły jakieś emocje, popłakaliśmy sobie, ale chyba to było potrzebne. Jutro prowadzę ostatnie zajęcia językowe dla dzieci, za tydzień teściowa ma 60 - urodziny i musimy pojechać, ale to już ostatni raz przed porodem, wiec od maja liczę na większy spokój - też pewnie będziemy bardziej oswojeni z leczeniem mamy, praca będzie na ukończeniu (daj Boże) i myślę, że w miarę będę zebrana do porodu Jedynie temat urodzin teściowej też jest śliski - ona to na pewno bardzo przeżywa i teść się baaaardzo stara, do tego stopnia, że prezentem będzie auto nowe, ale takie ...no wypasione bardzo no i dziś tez mąż się objawił tacie, co my planujemy z bratem (voucher na weekend w spa) i coś tam było, że byśmy dali większą kwotę no i nie ukrywam, że trochę mnie ten temat irytuje, bo mam wrażenie, że teść zawsze żyje w trybie, żeby zadowolić na maksa żonę i nas też w to wciąga w taką nerwówkę, żeby na pewno było ok i żeby się teściowa nie uraziła... a powiem szczerze, że po tych występach teściowej, mimo, że się staram nie dawac powodow do pretensji, to mam jakiś taki dystans... głupie emocje, ale mam trochę taki niesmak, ze tak mi wtedy dołożyła, a tak naprawdę to ma super życie, bo wszyscy się uwijają, żeby była zadowlona i jak sobie to zestawie z tym, co przezywa moja mama, to nie mam ochoty jechać. ale wiem, że nie mogę tak, bo mój maz zajął się moją mamą i ja też muszę się wysilic. no i też teściowa akurat dobrze się teraz do nas odnosi, pyta serdecznie, więc chyba ok, ale tak jak mówię, żal mi trochę został...08.2021 - synek 💙
06.2024 - synek 💙 -
Dziewczyny dziękuję wszystkim za życzenia. Te ostatnie dni były naprawdę miłe. A ja idąc za ciosem przekulam sobie dzisiaj uszy 🙆.
Karolina już mamy bunt, najczęściej "bo Ola może a ja nie", no i o telefon bo ona by ciągle siedziała i grała a my nie pozwalamy.
Jak człowiek mało wie. W życiu nie byłam z Zuzia u logopedy bo każdy mówił że nie potrzeba bo pięknie mówi, była kiedyś na spotkaniu w szkole i też było ok a tu dzis się okazalo że są wskazania bo język wypycha przednie zęby i stąd krzywy zgryz.
Karolina rozumiem twoja frustracje- tu synek cię potrzebuję, cały dom na twojej głowie, praca dyplomowa i czas szykować wyprawkę dla maluszka. Ja mam tak z całą moją pracą, tu trzeba zrobić to i to ale tamto już powinno być zrobione "wczoraj", i wogole jakaś niezorganizowana jestem. Podziwiam ciebie że dajesz radę. I twoją mamę że nie narzeka. Dzielna jest. A co do osób które mają wszystko to naprawdę trudno zadowolić i naprawdę ciężko dać taki prezent żeby była zadowolona. Mój mąż mnie przepraszal że nie zorganizował mi przyjęcia w lokalu tylko w domu, zrobił mi niespodziankę i jeszcze przeprasza. A mi to wystarczyło. -
Iza - no i super! Należy Ci się, aczkolwiek zgadzam się z Kropką, że jeszcze przydałby się jakiś wypad do SPA
A z Zuzią byłaś prywatnie, jest jakiś plan naprawy tego?
Rozumiem Cię - u mnie jest o tyle łatwiej, że jak nie siądę sobie do pisania, to mogę to jakoś nadrobić w innym czasie itd. u Ciebie nie zaczeka praca i przypuszczam, że to bardzo trudne...
po sobie widzę, że mam tak, że daje z siebie 150% np. kilka dni, ponad siły, a potem nagle, tak jak dziś, jestem rozklejona i chce mi się płakać i każda dodatkowa rzecz wywołuje u mnie rozbicie. Na szczęście taka niestabilność przyszła dopiero teraz, a w pierwszej ciąży miałam od początku takie emocje...
No mama jest bardzo dzielna! Powiem tak, to jest taki charakter, mocno też ukształtowany przez życie. Wychowywała mnie praktycznie sama, zawsze pomagała wszystkim w rodzinie, pomagała dziadkowi zajmować się prababcią, a de facto to kilkanaście lat większość rzeczy robiła za niego itd. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek narzekała, leżała, mówiła, że coś ją boli albo nie da rady. Tak naprawdę dopiero jak mały się urodził, to bardziej zaczęła myśleć o sobie (tak pozytywnie), że zaczęła dużo wychodzić, jeździć, spotykać się z znajomymi itd. odżyła bardzo, bo wreszcie nic nie musiała jak z małym szła na spacer to nie jedna osoba ją brała za mamę, a nie babcię więc o tyle to przykre, że w takim momencie życia, kiedy w końcu odpuściła trochę, przyszła choroba, ale też może w ciało w końcu poczuło, że sobie może zachorować. No przykre to jest bardzo, bo to leczenie chemią zjada człowieka niestety i choć każdy do niej dzwoni, koleżanki ją już odwiedziły, wszyscy chcą pomóc, to prawda jest taka, że w obliczu choroby człowiek jest samotny.08.2021 - synek 💙
06.2024 - synek 💙 -
Karolina, jejku to co przeżywacie, Ty i Mama to bardzo trudna chwila, ale wierzę i życzę Mamie dużo zdrowia i nie może być inaczej jak szczęśliwe uporanie się z chorobą skoro słyszę że Mama to twarda babka, Tobie też życzę żeby wszystko się ułożyło tak jak chcesz, praca żeby niejako pisała się sama a zbliżający się poród był pięknym przeżyciem termin jeszcze wiosną czy latem ?
A z teściowymi to … no ciężko jest czasem, sama wiem jaki mam dystans odkąd mam dziecko bo teściowej dosłownie odbiło jak Ola się urodziła … i weszła nam w życie z butami, ale urodziny Twojej teściowej się odbędą i szybko miną, oby ta impreza nie kosztowała Cię dużo zdrowia, olać to co można olać )) -
BillieJean - termin mam na 7/8 czerwca a miałam się Ciebie zapytać, czy w pierwszą ciąże miałaś problem zajść, czy dopiero teraz przy karmieniu są trudności?
No z teściowymi tak jest... chociaż chyba Fania pisała, że ma dobre relacje
A teściowa daleko Twoja mieszka? U nas właśnie są daleko, ale synka uwielbiają bardzo, bo pierwszy wnuczek i w sumie dobrze dla ns No tylko właśnie ten dystans, to jest problem mimo wszystko, bo z tej miłości to by najchętniej wszystko chcieli wiedzieć, co robi itd. był czas ze codziennie rano miałam smsa, jak spał Michałek, co zjadł, co robi i tez odpisywałam na to, bo miałam czas na drzemkach, ale jak zaszłam w ciąże to nie miałam siły się odzywać, a teraz nie ma szans no i pewnie stąd te różne spiecia, że już tak nie relacjonujemy wszystkiego08.2021 - synek 💙
06.2024 - synek 💙 -
Teściowie mieszkają 10km od nas, moi rodzice 200km i dzwonią raz na tydzień a teściowa … codziennie xD ‚Olunia śpi? Jak spała Olunia?’, też czasu nie mam żeby relacjonować każdą minutę życia dziecka …
W pierwszą ciążę nie spodziewałam się w sumie że się uda, myślałam że może trochę później się uda a tu bach w pierwszym cyklu i nawet byłam chora na covid wtedy 😬 więc byłam zaskoczona i pełna obaw a oprócz niedoczynności tarczycy nic złego się w ciąży nie działo,
Mam nadzieję że teraz to po prostu brak gotowości organizmu na kolejną ciążę ale będę to sprawdzać w najbliższym czasie a dziś przyszła @ -
To moja teściowa mieszka z nami a wszystkiego nie wie bo ja twierdzę że im mniej wie tym lepiej śpi. Albo wczoraj pytała o wizytę u ortodonty i trochę osmiala to że dziecko potrzebuje logopedy i że przez język ma krzywy zgryz. Albo idąc do lekarza z chorym dzieckiem powinnam od lekarza dostać wszystkie informacje typu skąd katar, gdzie się przeziębiła, dlaczego ma gorączkę, jakie wirusy/bakterie zaatakowały itp. Dla mnie to nieistotne, z resztą chyba trzeba by od razu jakieś wymazy robić, badania z krwi, dla mnie istotne czy osłuchowo czysto i jak leczyć, czy doraźnie czy już antybiotyk, albo goraczka- pani dr mówi że nie ma co się obawiać jeśli jest do opanowania, to znak że organizm walczy, dla mojej teściowej to żadne wytłumaczenie, ona chce wiedzieć skąd ona konkretnie się wzięła 🤦. To po co ja mam wszystko jej mówić.
Karolina w ostatniej chwili udało mi się dostać na wizyte u ortodonty na NFZ. Prawie rok wydzwanilam do dwóch przychodni, jedna tak jakby przestała istnieć, druga co zadzwoniłam to kazali zadzwonić za miesiąc, za dwa, w grudniu. No i dostałam telefon do jeszcze jednej i od stycznia dzwoniłam i teraz w kwietniu znalazło się miejsce dla tych na pierwszą wizytę. A mamy czas do sierpnia, do 12 urodzin. Plan jest taki- terapia u logopedy i aparat na zęby ruchomy (tylko taki jest refundowany), aparat będzie taki żeby odwodził język od przednich zębów. Potem jak już nie będzie rosła to aparat stały.
A wogole kuzynka męża dziwi się mi że chce ortodonte na NFZ bo to daleko a tyle jeżdżenia, że nie warto, lepiej bliżej (dla mnie 10 km to żadna różnica). Jak ma więcej pieniędzy niż my to niech płaci prywatnie, 3 dzieci to niezły wydatek. Ale co ja komu do portfela będę zaglądać. Ja jeszcze do stamotologa na NFZ Zuzię przepisze bo prywatnie to głowa mama ile się płaci, dziecku się należy za darmo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 kwietnia, 18:45
-
Solider women, już kojarzę! To teraz może wkońcu ruszy! Jakby nie patrzeć rok minął od pierwszych starań. A juz przeszłas pewną drogę, także trzymamy kciuki 😍
Tiril ma Zbysia i o o kurde zdałam sobie sprawę, że na zabój zapomniałam czy ma starszą córeczkę czy synka 🫣
Karolina, jaki ciężki czas u Was nastał. Ale powiem Ci pomimo narzekania na teściów, to bije pozytywna aura od tego co piszesz. Czuć siłę Waszą. Także nie inaczej jak musi być dobrze. Choć wiem że musi być ciężko w szczególności jak sama zostajesz ze starszakiem.
Co racja to racja z tymi urodzinami teściowej, że mąż z Twoją mama jest. To i urodziny teściowej da się przeżyć. Choć rozumiem ten niesmak. Wiesz to była jakby jednorazowa sytuacja z Twoja teściowa, wiec może nie trzeba się zrażać i trochę w niepamięć odstawić. I mieć nadzieję, że juz sie nie powtórzy.
BillieJean ja teściów mam blisko rodziców dalej i tez moja teściowa jak sie starsza coreczks urodziła, to jej "odwaliło", i wchodziła w nasze życie.. z resztą nie tylko wchodziła, ale różne inne teskty i zachowania, że najmądrzejsza z calej wsi, że głowa mała.. i jak Iza mamh teraz strategie im mniej wiedza tym lepiej dla nas. Np ona do tej pory nie wie, że Misia chodzi do osteopaty.. bo tłumaczenie a co to a po co.. a dlaczego 🫣 q pieniądzy to nam nie szkoda.. z chrzcinami tez teraz nic nie widzieli, bo by znowu wybrali nam chrzestnych jak przy starszej..
Iza, oczywiście dobrze robisz, bo koszta prywatnie wizyt i aparatów sa kolosalne... Co do leczenia zębów, to tutaj mozna polemizowac, bo rzeczywiście w prywatnych klinikach materiały moga być lepsze niz NFZ. I tutaj czasem technika nie gra roli, może być super stomatolog, ale jak ma do fatalne materiały, to wypełnienie może wypaść po tygodniu. Albo słabe wiertła itp.
Jeśli chopdzi o choroby, to niby katar i kaszel u dziewczyn. Nawet z Michalina dzis byliśmy sprawdzić bo juz sie to ciągnie. Ale ja u mąż sie rozchorwlismy.. w noch miałam dreszcze zimna. A później jak mnie gorące poty oblały, to wszystko parzyło.. -
Jeny, dziewczyny ja z mężem przez te pogody to śpimy jakbyśmy mieli w domu malutkie dziecko, z tą różnicą że to budziki nas budzą po kilka razy w ciągu nocy. Wstajemy i sprawdzamy temperaturę i jak jest na minusie to mąż chodzi do tuneli i włącza nagrzewnice żeby chociaż było te 2-3 st. Truskawki jak przykryliśmy tak nie odkrywamy. A owoców to chyba nie będzie, jest tak zimno że pszczoły nie latają a wszystko w pełni kwitnienia, popieszczone mrozem i nawet nie ma odpowiednich warunków żeby wykonać jakiś zabieg regeneracyjny. Dzisiaj do kościoła założyłam zimowy płaszcz i buty. I mieliśmy sadzić truskawki i aż się wyjść nie chce szczególnie że ziemia mokra po deszczu to zaraz ręce zmarzną. I się dziwić że choroby wróciły.
-
Iza - rzeczywiście, ta pogoda to jest tragedia! U nas jutro zapowiadają opady śniegu Powiem Ci, że Twój post uświadomił mi, że Wasza praca to jest w pewien sposób 24/dobę i ciągła odpowiedzialność A teraz nie masz do pomocy żadnych pracowników, prawda?
BillieJean - a może jednak uda się przy kp, tylko ciut później ja w to nie wierzyłam, ale faktycznie organizm wie lepiej Miałam w domu prawdziwego cycoholika, za noworodka nie był tak przy ssany, jak np. mając 18 miesięcy nie żałuję, że karmiłam 2 lata, u nas to było dokładnie w punkt! I teraz z taką różnicą (2 lata 10 miesięcy) trochę jestem spokojniejsza, bo starszy śpi ładnie w nocy, jest samodzielny i uwaga, Dziewczyny, odpieluchowany z sukcesem
Kropka - jej, jak masz takie objawy, to Was równo wzięło! my z mężem chorujemy na zakładkę, zawsze jedno się lepiej ciut czuję, jak Wy funkcjonujecie będąc wszyscy chorzy?
Mój mały miał teraz dwa dni katar, w ogóle śmieszna sprawa, bo do tej pory chodziliśmy każdego dnia na inny plac zabaw, ale ostatnio na tym najbliżej nas Michał poznał kilku kolegów w swoim wieku, a ja złapałam super kontakt z mamami jest ich 4 i zawsze któregoś spotkamy, ładnie się bawią, właśnie wszyscy są na etapie odpieluchowania, więc mamy ubaw, jak chodzili teraz, gdy było ciepło, razem pod drzewo robić rzeczkę w każdym razie jak był taki upał, przyszła pani z dwójką dzieci i któraś z mam zapytała, czy chodzą do placówki i pani odpowiedziała, że tak, tak, ale w tym tygodniu są "jacyś niewyraźni" i nie chodzą, ale dobrze, że jest ciepło, bo by zwariowała z nimi w domu w sensie no chorzy byli ewidentnie...i okazało się, że nie tylko nas po tym spotkaniu rozłożyło i tak się zastanawiam, czy to w sumie jest ok, nie wysłać dzieci do placówki, ale wziąć je na plac zabaw do wspólnej piaskownicy
Dziś mąż z synkiem pojechali do mojej mamy, bo mnie jeszcze ciągle meczą zatoki, ale w sumie fajnie wyszło. Mały nie chciał wracać, wybawili się. No mama się dobrze czuje tzn. mówi, że objawy jak po dobrej imprezie, tylko niestety bez dobrej imprezy... Ostatnio sporo jej pogotowałam i dziś też jej zrobiłam wyprawkę, to połowę chłopaki przywieźli z powrotem, bo przecież my sobie możemy zjeść no taka jest! ale mąż twierdzi, że wyraźnie lepiej, także teraz ten tydzień trochę jej się odpocznie przed kolejnym wlewem.
Kropka - masz rację z teściową! Np. moja mama jest napisała, że dziękuję, że tak dobrze syna wychowała, że jej teraz pomaga, bo bez wzoru z domu by taki nie był. I to prawda! Też muszę na to tak patrzeć, że jednak to mama męża, chociaż jego też wkurza. No trochę problem, że to nie był incydent, tylko ogólnie taka postawa przez kilka miesięcy, ale trzeba wybaczyć i starać się na ile to możliwe Generalnie tam u nich w domu to mama sprawowała nadzór nad wszystkimi mężczyznami i ja też jako osoba mało asertywna się wolałam podporządkować, ale w ostatnim czasie właśnie doszłam do wniosku, że nie chcę musieć wszystkiego relacjonować, opowiadać, no a niestety bez tego teściowa od razu się bardzo nakręca i dopisuje teorię, przynajmniej tak teść twierdzi, że jak nie wyślemy zdjęcia, nie zadzwonimy, to zaraz jest w domu kiepsko i wymyśla, że się obrazliśmy albo coś się stało. Ale jednak wolimy mówić mniej niż więćej. Prawie codziennie wysyłamy zdjęcia małego, ale też nie widzę potrzeby pisania, ile spał, co zjadł, co mówił. Choć pewnie to dla nich trudne, bo mieszkają daleko i wszyscy w rodzinie raczej mają wnuki bliżej, no ale co się zrobi. Brat męża buduje się kilka ulic obok, jest starszy, żona też, ale wiemy, że chcą mieć dzieci, więc może wtedy my będziemy mieć mniejszą presję.
08.2021 - synek 💙
06.2024 - synek 💙 -
Karolina nie mam pracowników, sami robimy. I najchętniej nikogo bym nie brała do pracy bo i tak nikt nie będzie chciał rwać tych marnych truskawek, ale liczę że będzie fasolka (coś nie idzie nam w tym roku z jej uprawa), potem ogórki siejemy, i jak mam jeździć na rynek to nie dam rady obrobić i tu i tam. A, jeszcze być może teściowa do sanatorium w czerwcu pojedzie to jeszcze dzieci będzie trzeba ogarnąć.
Zimno. Wyciągnęliśmy zimowe ubrania i sadzimy truskawki. Nie mamy wyjścia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia, 12:56