Starania o rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
ja sobie nie wyobrażam wizyt bez Niego, bo do tej pory zawsze był nawet przy tych usg wewnętrznych zawsze się uśmiejemy z moim lekarzem gin jest młody (tak z 36 lat) więc spoko śmiechu po pachy ale powiem Wam, że kiedyś na parkingu przy supermarkecie siedziałam w samochodzi z Małym czekając na M, a tutaj nagle ktoś wsadził głowę do mojego samochodu i zaczyna coś gadać do Synka, patrzę, a to mój gin zobaczył mnie jak wsiadałam do samochodu i postanowił się przywitać mówię Wam masakra jak się wystraszyłam, ale miło jednocześnie a zaufanie też do niego mam, a w obydwu ciążach plamiłam na początku, a w drugiej nawet dwa razy także trafił mi się lekarz idealny
Anastazjaaa, dorocia2324, mama hani, anka_a lubią tę wiadomość
-
Mój też zawsze ze mną jeździł na każdą wizyte i też nie wyobrażam sobie, że mogło by go nie być Z resztą on by sam tego nie przegapił, umawiamy się zawsze w godzinach wieczornych po jego pracy na wizyty Ginekolog też w porządku, starszy ale zawsze uśmiechnięty i przyjazny. Nigdy nie było problemu, żeby mój był przy USG.
Mam tabletki do ssania na gardło i spray do psikania, mam nadzieję, że mi przejdzie szybkoAnastazjaaa lubi tę wiadomość
-
no to pozazdrościć, mój gin w czasie mojej ciąży był nawet dość miły, jak rodziłam miał dyżur i nawet nie zajrzał do mnie.... przyszedł dopiero na wezwanie położnej jak zaczęły się komplikacje.... było mi przykro - taka znieczulica, ciąża się skończyła to już nie warto zabiegać o pacjentkę.
Ciekawe kogo trafię tu... tu ciąże prowadzi położna a nie lekarz, więc mam nadzieję że trafię na jakąś fajną -
my mojemu od początku zgłaszaliśmy że chcemy poród rodzinny, przez 8 miesięcy mu przypominałam aby zgłosił w naszym szpitalu że my chcemy poród rodzinny (u nas gin musi to wcześniej zgłosić)
Co do czego.... były problemy, bo oczywiście zapomniał....
Na szczęście udało się wszystko odkręcić, ale mieliśmy niepotrzebny stres... -
no mój M był przy obydwu porodach i nie musieliśmy tego zgłaszać, mój gin miał akurat urlop jak zaczęłam rodzić, ale i tak zadzwonił do mnie parę dni po porodzie jak poszło i wogóle, więc naprawdę miło dał nam nawet prywatny telefon, żeby dzwonić jak zacznę rodzić, myślę, że to wynikało z troski, bo ja miałam bardzo ciężki pierwszy poród i wszyscy się bali o drugi poród naturalny chyba z 10 razy się mnie pytali czy na pewno chcę rodzić naturalnie obym mogła jeszcze raz rodzić
-
Co do ginekologa to też mam jego prywatny num. i mogę zawsze dzwonić po poradę Ogólnie jest na prawdę w porządku. Zawsze dowcipkuje i wysłucha
Co do porodu to ja nie chciałam, żeby mój przy nim był ale się uparł. I powiem szczerze, że absolutnie nie żałuje i teraz tylko z nim chce rodzić :)Powiem tak ja praktycznie wszystkie kobitki u mnie w szpitalu na ginekologii znałam, więc poród przebiegł w bardzo miłej atmosferze Nie było problemów, żeby mój rodził ze mną -
kasandra dzieki za wsparcie i istotna informacje...jest zatem nadzieja:)chociaz nie wiem co myslec bo wg.ovufrend @powinna byc wczoraj,a poki co jej nie ma ale dzis mialam spadek temp.jest ona co prawda nad główna kreska ale spadla z 37 na 36,6...czyzby miala przyjsc@ calkiem mozliwe bo moje cykle po porodzie ksztaltuja sie od 28-33 dni zatem nic nie pozostaje jak czekac....tylko ze to wlasnie jest najgorsze:(angel
-
ja miałam bardzo fajnego młodego gin. jak byłam w ciąży...mogłam dzwonić pytać itp.chodziłam do niego prywatnie i do tanich nie należał niestety teraz wyjechał i już nie przyjmuje. Teraz zaczęłam chodzić do innego 20km od miejsca zamieszkania młody wydaje się fajny pracuje w tym szpitalu co rodziłam pierwszym razem. A mąż chętnie chodził ze mną do gin na usg zawsze miał wtedy łzy w oczach... niestety nie był przy porodzie bo miał wtedy dyżur w pracy.a i nie wiem czy by zdążył bo karetka zabrała mnie z domu o 23.20 a córkę urodziłam o 23.55 tak naprawdę to nie pamiętam do końca jak to było bo trwało bardzo krótko
-
Witajcie kochane w ten piekny sobotni poranek,niestety przyszla do mnie dzis@:(tak wiec zaczynamy drugi cykl staran o nasze drugie malenstwo,wierze ze sie uda bo idzie wiosna a wraz z wiosna nowe nadzieje:)pozdrawiam wszystkie ktore beda testowac w marcu:)a w kwietniu roczek mojego synka,moze bedzie dla niego prezencik:)angel
-
hej kobietki
u mnie biegunkowo. Córa męczy się od środy Leków nie chce brać. Probiotyk jakoś przemycam. Jedynie węgiel zje za czekoladę. Dobre to.
U mnie ten cykl raczej bezowu. Wzięłam dong q z nadzieją, że może może coś zacznie rosnąć. No zobaczymy. W pon mam wizytę.
Lek sugerował badanie nasienia chłopa, będę go umawiać pod koniec tego cyklu.
Mój chłop też ze mną rodził i na wizyty chodził Nie ominął żadnej Chwała mu za to To daję naprawdę duże wsparcie. -
Mi tempka skoczyła trochę ale wczoraj piłam alkohol, więc taka nie do końca prawdziwa może być. Zobaczymy jak będzie jutro.
A ja teraz przechodzę ciężkie chwile z kładzeniem małego do spania. Zawsze spał w swoim łóżeczku, czasem z nami. Od 4 dni awantura jak tylko powiem słowo spać, a co dopiero jak próbuje go do niego włożyć. Krzyczy, kopie, rzuca się w łóżeczku. Muszę do niego mówić i siedzieć przy nim, aż uśnie. Masakra nie wiem dlaczego tak reaguje, co się stało. Czy miał jakiś straszny sen i się przestraszył czy co. Już nie mam pomysłu. A wy kiedyś tak miałyście? Bo już tracę siły