Starania, wykresy i inne bolączki od nowa, NOWA grupa żeby się poznać od początku i wspierać
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnySmerfelinka wrote:Edycik taki miałam plan! Zrobię ulubionego kurczaka i sos, do tego winko i ja w nowej haleczce i będziemy się długo witać
Ruby ale u mnie to już właśnie pora na @... Fazę lutealną mam 11 dni, więc dziś ostatni, a takie plamienia to u mnie są co miesiąc, więc nic nie odbiega od normy No nic, przeboleję, to już przecież nie pierwszy raz, chociaż muszę przyznać, że tracę już siły. Miałam nadzieje, że powitam mężulka nie tylko dobrym jedzonkiem, ale i dobrymi wieściami, a to tylko obiad mi zostaje, więc musi być naprawdę super
Kochana, Twoja córa to po prostu stuprocentowa kobietka
Ja dziś w pracy mam luzik. Parę drobnych rzeczy do dopieszczenie i do domku. Muszę powoli prasować te koszule dla męża, które i tak wygniotą się w walizce
Smerfelinka kochana a gdzie pracujesz? bo pisałaś, że w zawodzie, ale nie pamiętam żebyś wspominała gdzie a te 7 dni jak mężulka nie będzie to się nie bój umilimy ci , że się nie obejrzysz i tydzień zleci 11 dni to dość krótka faza... -
nick nieaktualnyCarolq jeśli to nie jest ciążą zagrożona to nie zaszkodzi, ale ja z tego co kojarzę nie miałam ochoty za bardzo na bzykanko, a potem jak brzuch był coraz większy to mój m nie za bardzo chciał bo się głupio z tym czuł jak po brzuchu kopało a on miał się bzykać
Moja Nina uwielbia zajęcia plastyczne, w domu mnóstwo rysuje, wycina, klei itp ale ona jest bardzo wrażliwa i myślę, że troszkę wstydliwa, zwyczajnie boi się nowych ludzi, ale obiecałam jej,że pójdziemy raz a jak jej się nie spodoba to nie musi tam chodzić i tak decyzję podejmiemy za tydzień po pierwszych zajęciach -
nick nieaktualnywiecie co sobie dzisiaj wieczorem zrobię? grzane piwo z miodem...ooooo właśnie mam ochotę na coś ciepłego co mnie rogrzeje i sprawi, że nogi troszkę zmiękną
ooo a jutro obok mojego osiedla w rodzinnym parku jest organizowany octoberfest z prawdziwym piwem warzonym takim jak w Monachium! wow już mam weekend zorganizowany
w niedzielę miałam jechać też na piwną imprezę do Ostravy bo znajomi z pracy zapraszali, ale chyba nie wyrobię , za dużo tego będzie i niedziela raczej odpadaWiadomość wyedytowana przez autora: 25 września 2015, 11:19
Carolq lubi tę wiadomość
-
Ruby pracuję jako grafik w niewielkiej agencji wydawniczej Stąd też i za sprawą niemożliwego szefa miewam takie szalone okresy i przerwy od forum
Myślę, że małej jednak może się spodobać, jeśli lubi takie rzeczy, a przy okazji to dobry sposób, żeby trochę przełamać nieśmiałość. Trzymam kciuki
Szykuje Ci się wspaniały weekend! A mnie dzięki Tobie wpadł pomysł na grzane winko Myślę, że to już sezon👩36 lat 🧑38 lat
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
nick nieaktualny
-
Ja za piwem w ogóle nie przepadam, więc zdecydowanie winko
A powiedz mi jeszcze odnośnie tej fazy lutealnej, czy myślisz, że 11 dni to za krótka? Lekarz mi powiedział, że jest jeszcze ok, bo niby nie może być krótsza niż 10 dni, ale też już kiedyś nad tym myślałam.👩36 lat 🧑38 lat
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
nick nieaktualnySmerfelinka wrote:Ja za piwem w ogóle nie przepadam, więc zdecydowanie winko
A powiedz mi jeszcze odnośnie tej fazy lutealnej, czy myślisz, że 11 dni to za krótka? Lekarz mi powiedział, że jest jeszcze ok, bo niby nie może być krótsza niż 10 dni, ale też już kiedyś nad tym myślałam.
Wydaje mi się, że tak balansujesz na granicy...skoro lekarz mówił, że jest ok to się nie czepiam, ale na pierwszy rzut oka zdawała mi się krótka, ale tak jak mówię my lekarzami nie jesteśmy, jeśli konsultowałaś z dwoma lekarzami już kiedyś badania/obawy
to nie miałabym wątpliwości jednak wierzyła bym lekarzom...jeśli tylko z jednym, nie pamiętam dokładnie ale już chyba ponad rok się staracie? to na pewno bym jeszcze z innym konsultowała -
nick nieaktualnyHej z poranka a raczej z południa. Jetem dziś w rozsypce. Nie ulżyło mi po wizycie wkur... jestem że tylu lekarzy przez tyle lat leczyło mnie na coś na co raczej chora nie jestem dawało leki po których czułam się koszmarnie i mdlałam a słyszałam tylko że tak ma być i żebym się przyzwyczaiła. Płacze od wczoraj i nawet jak próbuję się uspokoić to nie mogę. Wiem że to nowy lekarz i nowe nadzieje ale ja.... nie mam siły a jeżeli ten też będzie leczył coś czego nie mam? Dał nam rok a ja w głowie nie słyszę że rok i wyleczy ale rok i się dowiem że nic z tego nie będzie
Przepraszam, nie chce was zamartwiać i dołować musiałam to z siebie wyrzucić. Nie odchodzę od was bo tylko wy mnie rozumiecie ale widzę że ja na różowej stronie będę zawsze wy pójdziecie dalej, fioletowa nie jest mi pisana -
Ruby niby to już ponad rok, ale dopiero niedawno zaczęliśmy myśleć poważniej i konsultować sytuację z lekarzem. Wcześniej to było na zasadzie, odstawiam tabletki i próbujemy. Zdajemy się na los i zobaczymy, co będzie, ale teraz, po takim czasie stwierdziłam, że trzeba sprawdzić, co w trawie piszczy. Zmieniłam lekarza niedawno, bo wcześniejszy wszystko olewał, ale od kiedy obserwuję cykle chodzę do jednego i może rzeczywiście mogłabym to skonsultować z drugim. Problem jest taki, że u mnie ciężko o dobrego lekarza. Uroki niewielkiego miasta.
Katiusza nie przepraszaj, nie masz za co! I wiesz co, my Cię tutaj nie opuścimy i będziemy z Tobą aż w końcu będziesz mogła przenieść się na fioletową stronę, bo ja wierzę, że tak będzie. A dziś wylewaj swoje żale ile wlezie. Dobrze wiem, że czasem tego trzeba, by ruszyć dalej. Nie będę pisała, że się uda za miesiąc, bo tego nie wiem, ale nie poddawaj się Kochana! Nowy lekarz to zawsze świeże spojrzenie. Może dostrzec coś, czego poprzedni nie widzieli. Przesyłam wirtualne uściski👩36 lat 🧑38 lat
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
nick nieaktualnykatiuszaa wrote:Hej z poranka a raczej z południa. Jetem dziś w rozsypce. Nie ulżyło mi po wizycie wkur... jestem że tylu lekarzy przez tyle lat leczyło mnie na coś na co raczej chora nie jestem dawało leki po których czułam się koszmarnie i mdlałam a słyszałam tylko że tak ma być i żebym się przyzwyczaiła. Płacze od wczoraj i nawet jak próbuję się uspokoić to nie mogę. Wiem że to nowy lekarz i nowe nadzieje ale ja.... nie mam siły a jeżeli ten też będzie leczył coś czego nie mam? Dał nam rok a ja w głowie nie słyszę że rok i wyleczy ale rok i się dowiem że nic z tego nie będzie
Przepraszam, nie chce was zamartwiać i dołować musiałam to z siebie wyrzucić. Nie odchodzę od was bo tylko wy mnie rozumiecie ale widzę że ja na różowej stronie będę zawsze wy pójdziecie dalej, fioletowa nie jest mi pisana
Katiuszaa - spokojnie Skarbie < przytulam> mi od 16 roku życia lekarze mówili że w ciąże nie zajdę, z dziecmi to u Pani będzie marnie i tak dalej ... byłam załamana , mąż o tym wiedział przed ślubem nie zabezpieczaliśmy się od 6 lat, ani tabletek ani gumek i co w końcu wyszło. Po ślubie zaczeliśmy się starać na poważnie z każdym cyklem załamka , łzy i coraz większa depresja... aż wkońcu mąż jak widział mój stan że nie chce się starać bo nie chce patrzeć jak ja płacze co miesiąc. postawił sprawę jasno nie po to się kochamy aby powstało dziecko , tylko kochamy się a dlatego może być dziecko. Wtedy coś do mnie doszło że ma racje, mieliśmy małą spinę, przestaliśmy rozmawiać, ja sama zaczełam się logowac i monitorować cykl na ovu , ale jak wiesz nic z tego nie wychodziło. W zwiazku daliśmy sobie odpocząć, bez obowiązków spin, zabawa, zaczeliśmy wychodzić , bawić się , spotykać z przyjaciółmi nawet wtedy kiedy wydawało mi się że mam może płodny śluz. Nie mówię że tak u Ciebie będzie, nie mogę Ci obiecać że zajdziesz w ciąże i będziesz miała Kropka, ale będę się o Ciebie modlić aby Ci się udało. A jeśli już po roku ( wypluwam te słowa) nie daj Boże zapadnie klamka pamiętaj że jest jeszcze wieli drzwi otwartych , oczywiście to na pewno będzie bardziej bolesna i trudna droga ale dasz radę.<Przytulam> -
katiuzaa - Wypłacz się, masz czarne myśli wiem, ale w końcu zostaniesz mamą ja Ci to mówię, droga do tego łatwa moe i nie jest, ale się uda.
Carolq - mnie też pobiera na noc. Czasami jak się za bardzo rozciągam na łóżku to odczuwam pokłuwanie. Lekarz mi zwiększył dawkę duphastonu do 3 i kazał więcej leżeć. Ale nie mam takiego strasznego bólu, że płaczę.3 maleństwo w drodze... ☺️
Kwiecień 2018 - synek
Maj 2016 - synek
2015 - aniołek -
nick nieaktualnykatiuszaa wrote:Hej z poranka a raczej z południa. Jetem dziś w rozsypce. Nie ulżyło mi po wizycie wkur... jestem że tylu lekarzy przez tyle lat leczyło mnie na coś na co raczej chora nie jestem dawało leki po których czułam się koszmarnie i mdlałam a słyszałam tylko że tak ma być i żebym się przyzwyczaiła. Płacze od wczoraj i nawet jak próbuję się uspokoić to nie mogę. Wiem że to nowy lekarz i nowe nadzieje ale ja.... nie mam siły a jeżeli ten też będzie leczył coś czego nie mam? Dał nam rok a ja w głowie nie słyszę że rok i wyleczy ale rok i się dowiem że nic z tego nie będzie
Przepraszam, nie chce was zamartwiać i dołować musiałam to z siebie wyrzucić. Nie odchodzę od was bo tylko wy mnie rozumiecie ale widzę że ja na różowej stronie będę zawsze wy pójdziecie dalej, fioletowa nie jest mi pisana
Katiusza skarbie rozumiem cię i wcale nie byłam optymistycznie nastawiona do tego co napisałaś, nowy lekarz nowe nadzieje- bo jak sama napisałam to jest skandal tyle czasu "straconego" przez konowałów a nie lekarzy...nie chcę cię dodatkowo dołować, ale takie pocieszanie mało daje... rok to długo i rozumiem, że nie wiesz co w tym czasie się wydarzy, czy będzie jakaś poprawa...a powiedz mi czy ty jesteś pod opieką jakieś specjalistycznej kliniki/poradni leczenia niepłodności?
Pocieszania nasze nie wiele da, ale płacz też nie zrobi najlepiej, musisz niestety to przeboleć i zostawić ten czas za sobą. Teraz staraj się całą energię kierować w stronę nowego leczenia i starania... jeśli stać cię na leczenie prywatne to może poszukaj jakiegoś sprawdzonego ginekologa -specjalistę w leczeniu niepłodności i jeszcze u niego się skonsultuj...
A jak kwestia inseminacji? przerabialiście to już z lekarzem? jak się na to zaopatrujecie?
-
Carolq wrote:Katiuszaa - spokojnie Skarbie < przytulam> mi od 16 roku życia lekarze mówili że w ciąże nie zajdę, z dziecmi to u Pani będzie marnie i tak dalej ... byłam załamana , mąż o tym wiedział przed ślubem nie zabezpieczaliśmy się od 6 lat, ani tabletek ani gumek i co w końcu wyszło. Po ślubie zaczeliśmy się starać na poważnie z każdym cyklem załamka , łzy i coraz większa depresja... aż wkońcu mąż jak widział mój stan że nie chce się starać bo nie chce patrzeć jak ja płacze co miesiąc. postawił sprawę jasno nie po to się kochamy aby powstało dziecko , tylko kochamy się a dlatego może być dziecko. Wtedy coś do mnie doszło że ma racje, mieliśmy małą spinę, przestaliśmy rozmawiać, ja sama zaczełam się logowac i monitorować cykl na ovu , ale jak wiesz nic z tego nie wychodziło. W zwiazku daliśmy sobie odpocząć, bez obowiązków spin, zabawa, zaczeliśmy wychodzić , bawić się , spotykać z przyjaciółmi nawet wtedy kiedy wydawało mi się że mam może płodny śluz. Nie mówię że tak u Ciebie będzie, nie mogę Ci obiecać że zajdziesz w ciąże i będziesz miała Kropka, ale będę się o Ciebie modlić aby Ci się udało. A jeśli już po roku ( wypluwam te słowa) nie daj Boże zapadnie klamka pamiętaj że jest jeszcze wieli drzwi otwartych , oczywiście to na pewno będzie bardziej bolesna i trudna droga ale dasz radę.<Przytulam>
Muszę wyłączyć myślenie, zwłaszcza to negatywne. I mieć wciąż nadzieję.
Katiuszaaa Ty też:*:*Carolq, Edycik lubią tę wiadomość
Kiedy nie wszystko idzie po Twojej myśli, po prostu czekaj...i miej wiarę
-
Smerfelinka wrote:Ja za piwem w ogóle nie przepadam, więc zdecydowanie winko
A powiedz mi jeszcze odnośnie tej fazy lutealnej, czy myślisz, że 11 dni to za krótka? Lekarz mi powiedział, że jest jeszcze ok, bo niby nie może być krótsza niż 10 dni, ale też już kiedyś nad tym myślałam.Kiedy nie wszystko idzie po Twojej myśli, po prostu czekaj...i miej wiarę
-
Ruby wrote:Edycik - chętnie, ale sobie samemu się tak głupio odpisuje
Masz pracę przy kompie jak ja? bo też często z domu robię tzw. zdalnie
to kto się ze mną tej kawki napije?
Tak Ruby dziś pracuję zdalnie z domku od czasu do czasu mogę
piwko grzane z miodkiem mmm smaka mi narobiłaś -
Katiusza tak jak dziewczyny piszą wypłacz się nam,wyżal - po to też jesteśmy ale w głębi serca wierzę,że będziesz Mamusią i uda się prędzej czy później kochana
Mnie też mąż ostatnio opitolił ( nawet Wam nie mówiłam) że muszę przestać się spinać i martwić.Może w najmniej oczekiwanym momencie zaskoczę.Wtedy co wróciłam od gina taka podłamana małżonek powiedział - o jejku co z tego troszkę się podleczysz a pewnie będziesz brzuchatką w najmniej oczekiwanym momencie.Może rację ma....AgaL, Carolq lubią tę wiadomość
-
AgaL wrote:Smerfelinka też mam taką fazę lutealną. Będę teraz 30.09 u gina....zapytam o to
Aga będę wdzięczna, bo ja dopiero po następnym cyklu wybieram się do gina albo nawet później, jeśli nie będzie nagłej potrzeby.
Edycik mój mężul ma bardzo podobne podejście I często to dzięki niemu wracam na właściwe toryCarolq, Edycik, AgaL lubią tę wiadomość
👩36 lat 🧑38 lat
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
nick nieaktualnySmerfelinka wrote:Aga będę wdzięczna, bo ja dopiero po następnym cyklu wybieram się do gina albo nawet później, jeśli nie będzie nagłej potrzeby.
Edycik mój mężul ma bardzo podobne podejście I często to dzięki niemu wracam na właściwe tory
wiecie u nas podobnie, ja ostatnio skarżyłam się mężowi i mówię, że odpuszczamy bo to nie na moje nerwy, że mnie to stresuje i ciężko porażkę znoszę...ale mój m też mnie na właściwe tory sprowadził i jak zwykle oni mają rację
Powinnyśmy więcej mówić o nas, różnych naszych pasjach, życiu codziennym, a mniej chyba o staraniach a jeszcze mniej o tym, że masz super wykres uda się, albo tym razem będziesz ty, ten miesiąc jest twój...to niepotrzebnie nakręca...dobrze wiemy, że tutaj niczego nie można przewidzieć, a tym bardziej czegoś komuś wmówić, pozostańmy na trzymaniu kciuków i tyle:)
A teraz muszę wam coś powiedzieć, ale nie krzyczcie i nie bijcie
Bo ja dzisiaj nie idę biegać wczoraj koleżanka mi napisała, że dostała okres, a ja jakieś kilka godz później też, ale zostawiłam decyzję jej bo ja bym się przemogła, ale niestety napisała mi, że nie da rady więc ja sama też nie idę
madzikk, katiuszaa, Carolq, AgaL, Mundek, cinnamon cookie lubią tę wiadomość
-
Ruby w 100% się zgadzam! Za dużo rozmawiamy tylko o staraniach, a to nic dobrego nie wnosi.
A tak poza tym to muszę Cię ochrzanić Kochana i to porządnie! Co to za lenistwo? Ja dziś idę biegać. Wczoraj nie poszłam i żałowałam. Decyzja oczywiście należy do Ciebie, ale wiesz, że najgorzej jest zrobić pierwszy krok. Później jest już z górki. A jeśli już na pewno nie dziś, to wyznacz sobie jakiś dzień i wtedy już idź bez względu na wszystko. Zobaczysz, jaka będziesz z siebie dumna A tak możesz to odkładać w nieskończoność.👩36 lat 🧑38 lat
14.09.2024 - transfer blastocysty ❄️
9 dtp - beta 32 mIU/ml
11 dpt - beta 75 mIU/ml
13 dpt - beta 225 mIU/ml
16 dpt - beta 1028 mIU/ml
18 dpt - beta 1804 mIU/ml
20 dpt - beta 2872 mIU/ml
24 dpt - pęcherzyk 0,94 cm
14.10 - pusty pęcherzyk 💔
kwalifikacja z MZ - 10.06
21.08.2023 - transfer blastocysty 3AA ❄️ 💔
lipiec 2023 - transfer odwołany - za niski progesteron 😞
luty 2023 - poronienie naturalnej ciąży
22.07.2019 - urodził się Leon
13.11.2018 - transfer blastocysty 4AA
październik 2018 - Salve - ivf
sierpień 2018 - histeroskopia ok
kwiecień 2017 - hsg ok
starania od 2014 -
Smerfelinko chyba masz rację najgorzej zrobić pierwszy krok,też się muszę zmotywować
Ja zaraz kompka gaszę i biorę się za sprzątanie,znajomi będę około 20 także mam chwilkę na sprzątanie i doprowadzenie siebie do stanu oglądalności hihih.
AgaL lubi tę wiadomość