Torunianki :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Tak dziś bardzo jestem podekscytowana tym planem. Wiem jednak, że może mnie czekać jeszcze wiele trudnych chwil.
Muszę sie z tym przespac.
Mój P chyba boi się ciąży mnogiej. Powiedziałam mu że tak może być, bo w sumie to wspólna decyzja i chcę żeby był świadomy. Ja też się trochę boję ale Wy na pewno mnie zrozumiecie - wolę mieć dwa dzieciaczki niż żadnego. -
Byłabym zachwycona bliźniakami
My staramy się już dwa lata, ale po drodze miałam polipa, mięśniaka i sporą anemię. No i mam obecnie wykryte przeciwdziała przeciwtarczycowe (antyTPO), biorę euthyrox. Endokrynolog stwierdził, że TSH za wysokie (3,52) i dlatego kazał brać, tydzień temu robiłam ponownie i mam 2,27. Jeszcze wysokieAle pewnie przeciwciała robią swoje. Inne hormony w normie.
Sama nie wiem, jak określić długość czasu starania się, bo od chwili, kiedy miałam usuniętego mięśniaka i z macicą jest wszystko ok, minął rok, ale anemia pozostała, a to też nie sprzyja poczęciu. Brałam długo tardyferon (żelazo z kwasem foliowym), dopiero teraz odstawiłam. W lutym już miałam krew w normie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 21:40
-
A to juz pamiętam twoją historię sayuri. ale jak już masz krew w normie to znaczy że wyszłaś na prostą.
no właśnie u nas mija 13 cykl odkąd przestalismy się zabezpieczać i ja juz nie mam siły czekać. Moze gdybyśmy byli młodsi...
Troche martwi mnie to, że u mnie dzis wykrył mięsniaka. Mam jednak nadzieje, że jak mówi, że to nie problem to może nie ma co się martwic. nie zapisywałby chyba stymulacji gdyby uwazał, że to przeszkadza w zajściu w ciążę.
-
Polly a skąd Ty taka pewna, że @ będzie? Temperatura ładnie się pnie... Życzę Ci powodzenia.
A poza tym to ja czuje się dobrze. Nudności dziś o dziwo dały mi spokój, tylko rano trochę, ale potem przeszło. Ale za to zasypiam na stojąco. W robocie patrzą na mnie dziwnie, co się ze mną dzieje. Pracuję w tempie ślimaczym i jakby tego było mało roboty strasznie mamy dużo. Nie wpadałam nawet na forum dzisiejszego dnia ponieważ po pracy od razu do wyrka... Zaraz zresztą idę kontynuować.
Poza tym w sierpniu czeka mnie wesele i mam straszny dylemat ponieważ muszę kupić sobie sukienkę. Szczupła to ja specjalnie nie byłam ostatnio. To mało powiedziane. Ale teraz... Jestem wzdęta jak balon i dodając do tego mój brzuch sprzed ciąży to efekt jest mniej więcej na szósty miesiąc ciąży...
Czego nie założę to będzie źle. Myślałam więc może by kupić sukienkę typowo ciążową, gdzie krój dostosowany jest do wydatnego brzuszka. Macie jakieś pomysły?
Gdzie kupić coś ładnego i taniego, bo to przecież na jeden raz...
Byłam dziś w lumpkach na mickiewicza i naprzewracałam szmat. Czasem można znaleźć coś ładnego. No i znalazłam piękną granatową sukienkę z satyny. Idealnie zakrywa brzuch i seksi wygląd w niej. Zachwycona byłam. Ale co z tego jak mi ciasno w biuście. Odcięcie pod biustem nie przylega do ciała... Nie wiem... Pójdę ją przymierzyć jutro jeszcze raz... Może moja mama-kreatywna krawcowa jakoś to do mnie dopasuje...
Może doradzicie coś? -
Miałam właśnie pisać, żebyś kupiła sobie odcinaną pod biustem. Ja taką pożyczyłam koleżance w ciąży na czyjeś wesele (była chyba w 4 czy 5 miesiącu), na ramiączkach, z lnu, typu bombka. Ja mam takie dwie, nie dość, że na lato idealne, to jeszcze luźniutkie. Oczywiście, kto w czym dobrze się czuje.
Płatku część mojej historii mam napisane w pamiętniku, zeszły rok. Później już nie miałam siły pisać. Jak masz ochotę, albo Ty, albo reszta torunianek, to zapraszam do poczytania: https://ovufriend.pl/pamietnik/pamietnik-pesymistycznej,951.htmlWiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca 2015, 23:17
-
Cześć dziewczyny, rzadko tu piszę ale co jakiś czas zaglądam i czytam, a kiedy mogę pomóc to i napiszę
Tova pytałaś o dr Zmudzińskiego, ja go znamtrafiłam do niego z polecenia znajomej na początku moich starań, czyli w 2010 roku, wtedy przyjmował jeszcze w przychodni na Uniwersyteckiej i ja go dobrze wspominam, nie owijał tylko od razu zlecił szereg badań z krwi i dał skierowanie dla mojego męża na badanie nasienia, przy każdej wizycie robił usg bo tam mieli je w gabinecie i ja byłam bardzo zadowolona, a kiedy po kilku wizytach stwierdził że on mi pomóc już nie może to skierował mnie do poradni na Bielanach a nie przeciągał na siłe że jestem młoda czy coś.....Wtedy nawet stwierdziłam że jak mi się uda to właśnie on będzie prowadził moją ciąże
Ostatnio jednak moja szwagierka leżąc w szpitalu już sporo po terminie powiedziała że nie chce nigdy na niego trafić, podobno nie chciał podjąć decyzji o cesarce to aż uwierzyć nie mogłam że o nim mówi. Eh.... w sumie nie każdy jest idealny ja go polubiłam i zaufałam
Płatku cieszę się że znalazłaś w końcu lekarza któremu zaufałaświem że to trudne bo ja też długo szukałam i też dopiero po czasie dowiedziałam się że mam torbiel której wcześniej nigdy nikt nie zauważył
Ale teraz już jej nie mam jednak niestety potwierdziły się przypuszczenia lekarza o endometriozie. Ale jestem już po laparoskopii i wierzę że w końcu się uda
Ale jedna moja mała uwaga, uważaj ze stymulacją, podobno dobrze jest monitorować cykl biorąc CLO bo różnie on działa na nas.
-
Platku fajnie,ze sie ruszylo u Ciebie
Miesniak nie jest fajny,ale jednak zdiagnozowany wiec teraz moze sie uda,jeszcze ta stymulacja. Byle do przodu -
Moja koleżanka kilka dni temu rodziła na Bielanach i wczoraj mówiła mi o Zmudzińskim, że taki dokładny jest, ale i niedoświadczony. Bardzo się boi podejmować jakiekolwiek decyzje. Była 14 dni po terminie i mówi, że jemu nie zaufała. Najzwyczajniej w świecie bała się, że będzie przy porodzie, a taki niezdecydowany jest. Ale była jakaś jeszcze lepsza lekarka.
Strasznie źle wspomina poród. Gdyby miała wybierać jeszcze raz to wolała by do Chełmży jechać. Mówi, że nie mogła podnieść i rozszerzyć nóg (duży brzuch i bóle, no wiadomo) i jakaś lekarka na nią się wydarła : a Pani tu przyszła rodzić czy sobie poleżeć?!?!
Wierzyć się nie chce.... Znieczulica panuje
Nastawiłam się, że będę rodzić już w Gdańsku. Mamy dobry szpital położniczy. Są tam super położne i lekarze, ale kto wie .... okazuje się, że może nie wyrobimy się z urządzeniem mieszkania na czas i dupabędę rodzić w Toruniu. Odbieramy mieszkanie w połowie listopada. W styczniu już chciałam zamieszkać , ale i finansowo i czasowo chyba nie damy rady ;( ;( Dopiero pewnie na wakacje się wprowadzimy.
-
Płatku trochę zdziwiłam się, że nie kazał tego mięśniaka usunąć. Przecież to jest potencjalny powód niemożności zajścia... oczywiście dziewczyny z mięśniakami zachodzą w ciążę, ale ja osobiście bałabym się, że mięśniak może mi uszkodzić płód np. naciskając na dzidziusia. Dowiedziałaś się chociaż, jakiego rodzaju jest to mięśniak? i jak duży? gdzie położony? Ja tego wszystkiego dowiedziałam się dopiero przy histeroskopii, gdzie od razu został usunięty. Mój był jednak duży i umieszczony wewnątrz macicy, dlatego można go było usunąć histeroskopowo.
-
Nie chcę bronic dr Zmudzińskiego, bo go przecież nie znam, ale kwestia porodu to też kwestia szpitala i całego personelu. Mojej siostrze odeszły wody wieczorem. Pojechali do szpitala i czekali na ten cały poród. Strasznie się męczyła i bardzo ja bolało, a oni nie chcieli podjąć decyzji o cesarce. W końcu zrobili po 15 godzinach... Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Do tego te położne... Rodziłam 14 lat temu a dokładnie pamiętam te ich odzywki na sali porodowej i już na oddziale. Wtedy nie było osobnych sal - dzieci osobno, matki osobno. Wstaję rano (pierwsza noc po porodzie) cała obolała, zdezorientowana i pytam się położnej czy mogłabym iśc do dziecka, a ona oburzona: No czas najwyższy, no chyba, że pani nie chce swojego dziecka oglądać... Taki mamy szpital.
Się nie patyczkują bo to jedyny szpital w Toruniu z porodówką, poza tym NFZ. Zdecydowana większość matek tam rodzi.
A wracając do tematu... Nie będe nalegac by Zmudziński był przy porodzie, no chyba że tak wypadnie skoro jest pracownikiem szpitala. Ważne, że jest dokładny i daje skierowania na różne badania w ciąży. Zresztą jak porównam jego do mojej ginki z pierwszej ciąży to już po pierwszym spotkaniu z nim moge powiedzieć, że jest o niebo lepszy. Ta to mi nawet badań nie robiła. Sporadycznie jakaś morfologia - to wszystko. Ale wtedy to ja nic nie wiedziałam. Dzięki Bogu za internet.
A... Zmudziński pracuje teraz w wojskowej przychodni i ma USG w gabinecie podobno -
Tova co do sukienki to ja też szukałam ostatnio na ślub. Trzy galerie toruńskie obeszłam i nic. Kupiłam w końcu przez internet i i tak muszę przerabiac u krawcowej. Wszystko jakoś źle na mnie leży i takie jakieś te ciuchy że nic mi sie nie podoba.
O szpitalu toruńskim już rózne historie słyszałam. Mam dużo koleżanek, które rodziły i pewnie trochę zalezy od szczęścia. Niektóre narzekają inne mówią, że super. Teraz podobno wiele kobiet opłaca sobie własna połozną, która przyjedża na poród i tak podobno jest dużo lepiej.
Polly, oby był zielony finał
Coraz bardziej martwi mnie ten mój mięśniak -
U mnie final niestety czerwony
jednak spodziewalam sie tego wiec nie jest az tak zle.
Platku jak lekarz za duzo nie mowil moze nie ma az tak czym sie martwic. Nie znam sie ale pocieszam jak moge -
Tova a z tymi sukienkami to masakra jakas. Ciezko jest cokolwiek znalezc.Ja oststnio bylam az w dobrzejewicach i przez przypadek trafilam ta jedna wymarzona.Tobie tez sie cos trafi. A jak tam samopoczucie? Kiedy do lekarza idziesz?
Tova33 lubi tę wiadomość
-
Dziekuje
Wierze,ja tez mam tak czasem,ze sie zatrzymam na jednej informacji czasem nie az tak waznej. Mnie czeka wizyta w naszej wspanialej poradni rozrodczosci i walczymy z endometrioza. Czyli pewnie wypadne z rankingu na jakis czas.musze jutro zadzwonic i sie umowic.
-
Polly, Koch kazał przyjść w piątek na oddział po uprzednio zrobionej becie dzień wcześniej. Mam nadzieję, że w ciągu doby będzie wynik bety z laboratorium szpitalnego, bo do tego dał mi skierowanie. Musze się tego dowiedzieć koniecznie bo jak nie to będę musiała jechać jutro. Cholera nie zadzwoniłam tak ten czas leci... Zapomniałam...
Mam nadzieję, że po odpowiedniej becie, a wyliczyłam że spokojnie powinna być ponad 1000, wyśle mnie na USG by podpatrzeć pęcherzyk. Nie mogę się doczekać. Na serduszko pewnie będzie jeszcze za wcześnie, bo to będzie 5tc+4dni. Wciąż jednak u mnie wszechobecny test gaciowy kilka razy dziennie. Pobolewa mnie brzuch jak na @ i mnie martwi to. Poza tym dość dobrze się czuję i to też mnie martwi...
Do Zmudzińskiego idę 31 lipca, bo jak obejrzą mi zarodek na USG w szpitalu to ich kariera na tym się kończy. Niecałe dwa tygodnie - jakoś wytrzymam. Ciekawe co Młody zaleci...
A tak z innej beczki...
Zdecydowałam się i zamówiłam sukienkę na to nieszczęsne wesele. Wczoraj w nocy znalazłam odpowiednią - taka byłam zła, że tamta z lumpa nie pasowała na mnie i musiałam se ulżyć. Co myślicie?
http://olx.pl/oferta/delikatna-szyfonowa-sukienka-rozmiar-44-46-CID87-IDaRnf7.html -
Z tym brzuchem to podobno normalne,więc nie wpadaj w depresję i się nie stresuj
Pęcherzyk na pewno będzie piękny!! Plan jest więc odpoczywaj kiedy możesz,zarażaj wiruskami i ciesz się
A sukienka super,jak na żywo będzie wyglądac tak super jak na zdjęciu to elegancko będziesz się prezentować -
Tova, piękna sukienka. Lubie ten kolor!!!! Fason bardzo fajny!
Tova ja dopiero w 6 tyg miałam jakiekolwiek objawy ciążowe. wcześniej NIC. Piersi mnie bolały, ale tak jak zawsze. Także spokojnie.
Ej a powiedziałaś w przychodni jak się rejestrowałaś do tego Zmudzińskiego , ze jestes w ciąży? W takich okolicznościach powinien Cię trochę wcześniej przyjąć . To jeszcze ponad 2 tygodnie :oWiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2015, 18:36
-
Maga na mówiła, ale terminów nie ma i już...
Zresztą póki co to mnie obserwują w poradni rozrodczości. Jakby co tel do Kocha mam. Tutaj bardziej chyba chodzi o moje niedoczekanie niż o konieczność pójścia do lekarza. Czuję się w sumie nie najgorzej. Nie plamię. Łykam witaminki, kwas foliowy. Nawet epilepsja się nie odzywa. Nic się nie dzieje. Tylko psychika mi świruje bo ja już bym chciała wiedzieć, widzieć i w ogóle. Ale przecież jak zobaczę to mi nie daje gwarancji, że wszystko dalej będzie ok.
Się dziś naczytałam o otyłości w ciąży, czym to grozi. Wg mojego BMI stoję na granicy. Było ze mną gorzej, trochę udało mi się schudnąć, ale niestety nie tyle ile powinnam. Tak bym chciała rodzić naturalnie... I znów się martwię...