W marcu wiosna idzie 🥀💐☀szybko nam przyniesie dzidzie 🤰🌻💕
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja miałam wczoraj wizytę, szyjka bez zmian od zeszłego tygodnia, ale wieczorem po badaniu pojawiły się lekkie skrzepy krwi. Kolejna wizyta 20.12, lekarz chce mieć wszystko pod kontrolą 😊
Mały ma już 2900g 🥰Olo323, cslza, Angelaaaa, Grażyna1820, Nati94, conte, Domi_naturelover, malinowamamba95, Milixx, Chrupka , Blondyna.B lubią tę wiadomość
👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Ehh napisałam cały wywód i usunęłam 🫤
Wiec po krótce jeszcze raz co u mnie:
Przepraszam, ze się nie odzywałam, ale niestety nie byłam na sile wchodzić na forum i cokolwiek napisać.
Niestety, mimo ze gdyby ktoś mi to powiedział, to nigdy bym w to nie uwierzyła, ale dopadła mnie depresja poporodowa. I to mnie- tą, która przez rok starała się o ciąże, ta która urodziła wymarzonego synka, ta która uważała się za silna i zaradną.
Na szczęście mój czujny mąż w porę zauważył i umówił mnie do psychologa, bo ja sama bym o pomoc nie poprosiła, bo.. nie widziałam problemu/nie miałam siły, sama nie wiem..
Bez wchodzenia w wiele szczegółów, bo nie chce Was tym obarczać, od tego jest gabinet psychologa i tam nad tym pracuje..
Jednak chyba to rozczarowanie i strach związany z CC, ból związany z cesarka (naprawdę na tym miejscu nie wierze, ze wcześniej umniejszałam cesarce- myślałam, ze to wcale taak nie boli) ale najwiecej przyczyniły się te koszmary ze szpitala, to upodlenie psychiczne przez położne, te komentarze.. wciąż niektóre słyszę w głowie, ich twarze śnią mi się po nocach. Do tego doszedł problem z karmieniem, Jasio zranił mi brodawkę tak, ze aż leciała żywa krew z sutka, ból ogromny, ale powrót komentarzy o tym, ze „chce zagłodzić dziecko”… No i fakt, ze niestety po trzech dniach mąż musiał wrócić do pracy (taki los samozatrudnienia i posiadania ludzi „pod sobą” i ich niesłowności i braku odpowiedzialności) wiec siedziałam całe dnie sama w domy wpędziły mnie w ogromna pustkę..
Gdy byłam sama w domu- automatycznie, bez myślenia przebierałam, karmiłam, nosiłam, usypiałam. Brak poczucia „tej milosci” jeszcze bardziej pogłębiał moje wyrzuty i wpędzał mnie w ta ciemność.. pomiędzy tym, po prostu leżałam, patrzyłam w sufit i sprawdzałam godzinę, bo czekałam na powrót męża. Nie jadłam, nie piłam dopóki mi nie podstawił pod nos, po prostu o tym jakoś nie myślałam. Były chwile, ze prosiłam żeby podniósł dziecko, bo bałam się ze, nie utrzymam synka i coś się stanie.
Jedynie takie pozytywne uczucia nachodziły mnie, gdy widziałam jak S. świetnie zajmuje się Jasieczkiem, jak patrzy na niego z uczuciem i miłości, to były jedyne momentu kiedy się cieszyłam i uśmiechałam…
Koszmarów było ogrom, nadal z nimi walczę, ale jest już ogromna poprawa
Wreszcie zaczynam czuć miłość do synka, zakochuje się w Nim każdego dnia. Dopiero teraz dziękuje i czuje ogromna wdzięczność, za to ze mam zdrowego synka❤️
Wreszcie widzę jaki jest idealny ❤️
Każdy dzień jest łatwiejszy i łaskawszy
Żałuje, ze tak mało się mówi o depresji poporodowej, ze wcale nie jest to żadna ujma ani wstyd, to normalne
My dziś w końcu kupiliśmy choinkę i zabraliśmy się za porządki, tylko odkurzanie i zabieramy się za 🎄
Wyciągnęłam tez dziś w końcu ozdoby i dekoracje żeby ozdobić w domu 😊 kocham święta i nie pozwolę zepsuć potworowi magii pierwszych świat w trójkę 🥰
Ściskam Was bardzo dziewczyny, jesteśmy przeniesamowicie dzielne babki! ❤️Poziomka9204, Mgdra, Chrupka , Kluska95 lubią tę wiadomość
👩❤️👨 29 lat
👩- hashimoto, PCOS
👨🦰- okaz zdrowia
2019r - 💔
11.2022 - 💙👶 (12cs)
11.2024- ZACZYNAMY PROJEKT- RODZEŃSTWO ❤️ -
Olo323 wrote:Ehh napisałam cały wywód i usunęłam 🫤
Wiec po krótce jeszcze raz co u mnie:
Przepraszam, ze się nie odzywałam, ale niestety nie byłam na sile wchodzić na forum i cokolwiek napisać.
Niestety, mimo ze gdyby ktoś mi to powiedział, to nigdy bym w to nie uwierzyła, ale dopadła mnie depresja poporodowa. I to mnie- tą, która przez rok starała się o ciąże, ta która urodziła wymarzonego synka, ta która uważała się za silna i zaradną.
Na szczęście mój czujny mąż w porę zauważył i umówił mnie do psychologa, bo ja sama bym o pomoc nie poprosiła, bo.. nie widziałam problemu/nie miałam siły, sama nie wiem..
Bez wchodzenia w wiele szczegółów, bo nie chce Was tym obarczać, od tego jest gabinet psychologa i tam nad tym pracuje..
Jednak chyba to rozczarowanie i strach związany z CC, ból związany z cesarka (naprawdę na tym miejscu nie wierze, ze wcześniej umniejszałam cesarce- myślałam, ze to wcale taak nie boli) ale najwiecej przyczyniły się te koszmary ze szpitala, to upodlenie psychiczne przez położne, te komentarze.. wciąż niektóre słyszę w głowie, ich twarze śnią mi się po nocach. Do tego doszedł problem z karmieniem, Jasio zranił mi brodawkę tak, ze aż leciała żywa krew z sutka, ból ogromny, ale powrót komentarzy o tym, ze „chce zagłodzić dziecko”… No i fakt, ze niestety po trzech dniach mąż musiał wrócić do pracy (taki los samozatrudnienia i posiadania ludzi „pod sobą” i ich niesłowności i braku odpowiedzialności) wiec siedziałam całe dnie sama w domy wpędziły mnie w ogromna pustkę..
Gdy byłam sama w domu- automatycznie, bez myślenia przebierałam, karmiłam, nosiłam, usypiałam. Brak poczucia „tej milosci” jeszcze bardziej pogłębiał moje wyrzuty i wpędzał mnie w ta ciemność.. pomiędzy tym, po prostu leżałam, patrzyłam w sufit i sprawdzałam godzinę, bo czekałam na powrót męża. Nie jadłam, nie piłam dopóki mi nie podstawił pod nos, po prostu o tym jakoś nie myślałam. Były chwile, ze prosiłam żeby podniósł dziecko, bo bałam się ze, nie utrzymam synka i coś się stanie.
Jedynie takie pozytywne uczucia nachodziły mnie, gdy widziałam jak S. świetnie zajmuje się Jasieczkiem, jak patrzy na niego z uczuciem i miłości, to były jedyne momentu kiedy się cieszyłam i uśmiechałam…
Koszmarów było ogrom, nadal z nimi walczę, ale jest już ogromna poprawa
Wreszcie zaczynam czuć miłość do synka, zakochuje się w Nim każdego dnia. Dopiero teraz dziękuje i czuje ogromna wdzięczność, za to ze mam zdrowego synka❤️
Wreszcie widzę jaki jest idealny ❤️
Każdy dzień jest łatwiejszy i łaskawszy
Żałuje, ze tak mało się mówi o depresji poporodowej, ze wcale nie jest to żadna ujma ani wstyd, to normalne
My dziś w końcu kupiliśmy choinkę i zabraliśmy się za porządki, tylko odkurzanie i zabieramy się za 🎄
Wyciągnęłam tez dziś w końcu ozdoby i dekoracje żeby ozdobić w domu 😊 kocham święta i nie pozwolę zepsuć potworowi magii pierwszych świat w trójkę 🥰
Ściskam Was bardzo dziewczyny, jesteśmy przeniesamowicie dzielne babki! ❤️Olo323 lubi tę wiadomość
👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Olo, super ze masz tak świetnego męża, który wyczuł sprawę i nie olał tego! Jest to tak poważny temat, ze powinien być omawiany z każda kobieta podczas wizyty patronażowej poloznej. Cudownie, ze jest już coraz lepiej ❤️ cieszcie się sobą ❤️
Olo323 lubi tę wiadomość
-
Olo323 wrote:Ehh napisałam cały wywód i usunęłam 🫤
Wiec po krótce jeszcze raz co u mnie:
Przepraszam, ze się nie odzywałam, ale niestety nie byłam na sile wchodzić na forum i cokolwiek napisać.
Niestety, mimo ze gdyby ktoś mi to powiedział, to nigdy bym w to nie uwierzyła, ale dopadła mnie depresja poporodowa. I to mnie- tą, która przez rok starała się o ciąże, ta która urodziła wymarzonego synka, ta która uważała się za silna i zaradną.
Na szczęście mój czujny mąż w porę zauważył i umówił mnie do psychologa, bo ja sama bym o pomoc nie poprosiła, bo.. nie widziałam problemu/nie miałam siły, sama nie wiem..
Bez wchodzenia w wiele szczegółów, bo nie chce Was tym obarczać, od tego jest gabinet psychologa i tam nad tym pracuje..
Jednak chyba to rozczarowanie i strach związany z CC, ból związany z cesarka (naprawdę na tym miejscu nie wierze, ze wcześniej umniejszałam cesarce- myślałam, ze to wcale taak nie boli) ale najwiecej przyczyniły się te koszmary ze szpitala, to upodlenie psychiczne przez położne, te komentarze.. wciąż niektóre słyszę w głowie, ich twarze śnią mi się po nocach. Do tego doszedł problem z karmieniem, Jasio zranił mi brodawkę tak, ze aż leciała żywa krew z sutka, ból ogromny, ale powrót komentarzy o tym, ze „chce zagłodzić dziecko”… No i fakt, ze niestety po trzech dniach mąż musiał wrócić do pracy (taki los samozatrudnienia i posiadania ludzi „pod sobą” i ich niesłowności i braku odpowiedzialności) wiec siedziałam całe dnie sama w domy wpędziły mnie w ogromna pustkę..
Gdy byłam sama w domu- automatycznie, bez myślenia przebierałam, karmiłam, nosiłam, usypiałam. Brak poczucia „tej milosci” jeszcze bardziej pogłębiał moje wyrzuty i wpędzał mnie w ta ciemność.. pomiędzy tym, po prostu leżałam, patrzyłam w sufit i sprawdzałam godzinę, bo czekałam na powrót męża. Nie jadłam, nie piłam dopóki mi nie podstawił pod nos, po prostu o tym jakoś nie myślałam. Były chwile, ze prosiłam żeby podniósł dziecko, bo bałam się ze, nie utrzymam synka i coś się stanie.
Jedynie takie pozytywne uczucia nachodziły mnie, gdy widziałam jak S. świetnie zajmuje się Jasieczkiem, jak patrzy na niego z uczuciem i miłości, to były jedyne momentu kiedy się cieszyłam i uśmiechałam…
Koszmarów było ogrom, nadal z nimi walczę, ale jest już ogromna poprawa
Wreszcie zaczynam czuć miłość do synka, zakochuje się w Nim każdego dnia. Dopiero teraz dziękuje i czuje ogromna wdzięczność, za to ze mam zdrowego synka❤️
Wreszcie widzę jaki jest idealny ❤️
Każdy dzień jest łatwiejszy i łaskawszy
Żałuje, ze tak mało się mówi o depresji poporodowej, ze wcale nie jest to żadna ujma ani wstyd, to normalne
My dziś w końcu kupiliśmy choinkę i zabraliśmy się za porządki, tylko odkurzanie i zabieramy się za 🎄
Wyciągnęłam tez dziś w końcu ozdoby i dekoracje żeby ozdobić w domu 😊 kocham święta i nie pozwolę zepsuć potworowi magii pierwszych świat w trójkę 🥰
Ściskam Was bardzo dziewczyny, jesteśmy przeniesamowicie dzielne babki! ❤️
Bardzo się cieszę, że sięgnęłaś po pomoc i masz takie wsparcie w mężu. Mocno Cię tulę ❤️
Wierzę, że będzie coraz lepiej i uda Ci się pokonać wszystkie demony 🤞🏼🥰Olo323 lubi tę wiadomość
💁♀️24,💁🏼♂️28
❌Długie cykle, problemy z owu, AMH 1,55, słabe endo, obustronna niedrożność jajowodów
❌Słabe parametry nasienia-> suple od 12.21
24.03.22 -histerolaparoskopia, udrożnienie jajowodów pod wysokim ciśnieniem, diagnoza: adenomioza😩
28.03.2022 Ciąża po 8 miesiącach starań. Nasz CUD pokonał wszystkie przeciwności i przetrwał zabieg histerolaparoskopii Historia wyjątkowa również dla lekarzy
-
Ja już dzisiaj wieczorem dostanę małą❤️ wszystkie parametry już są ok, odłączyli tlen, kroplówkę kończy o 16 wiec wtedy mogę ja wziąć, ale na noc muszę ja jeszcze oddać. Teraz tylko do 7 doby ma antybiotyk i jak będzie wszystko ok to w niedziele do domu 🥰🥰🥰🥰🥰. Ale się cieszę. To były strasznie ciężkie dni.
Olo jesteś silna! Super ze już wszystko ok.
Ja to tu tyle łez wypłakałam, ze jak tylko ja dostanę to będę chyba tulić cały dzień i noc. Boje się jak to wpływa na przyszłość dziecka pod względem psychologicznym, ze dziecko było odłączone od mamy w pierwszych dobach życia. Stresuje mnie to, ze nie mogła mnie przytulic przez te pierwsze dni…Babova, cslza, Kluska95, Angelaaaa, Poziomka9204, Grażyna1820, Domi_naturelover, Chrupka , Mgdra, conte, Nati94, Blondyna.B, Olo323 lubią tę wiadomość
👩🏻26
euthyrox 75, homa 1,1, inozytol, b12, foliany, acard75, neoparin 0,4, duphaston
👦🏻 34
🤰🏻 🧒🏻13.04.2020 Wojtuś, 3700g, 61 cm, SN
🤰🏻😇1cs, wrzesień 2021, poronienie zatrzymane 7tc, zabieg
🤰🏻😇👧🏻2cs, marzec 2022, poronienie zatrzymane 10tc/13tc, poronienie samoistne plus zabieg
🤰🏻👧🏻 Rozalia 10.12.22 3300g, 59 cm , SN zakończone CC
PAI-1 hetero
MTHFR C667T hetero -
malinowamamba95 wrote:Ja już dzisiaj wieczorem dostanę małą❤️ wszystkie parametry już są ok, odłączyli tlen, kroplówkę kończy o 16 wiec wtedy mogę ja wziąć, ale na noc muszę ja jeszcze oddać. Teraz tylko do 7 doby ma antybiotyk i jak będzie wszystko ok to w niedziele do domu 🥰🥰🥰🥰🥰. Ale się cieszę. To były strasznie ciężkie dni.
Olo jesteś silna! Super ze już wszystko ok.
Ja to tu tyle łez wypłakałam, ze jak tylko ja dostanę to będę chyba tulić cały dzień i noc. Boje się jak to wpływa na przyszłość dziecka pod względem psychologicznym, ze dziecko było odłączone od mamy w pierwszych dobach życia. Stresuje mnie to, ze nie mogła mnie przytulic przez te pierwsze dni…
Olo, mocno Cię ściskam 🥺♥️Olo323 lubi tę wiadomość
-
Poziomka9204 wrote:Mamusie, jak tam nowa rzeczywistość z Waszymi słodkimi maluchami? 🥰
-
malinowamamba95 wrote:Ja już dzisiaj wieczorem dostanę małą❤️ wszystkie parametry już są ok, odłączyli tlen, kroplówkę kończy o 16 wiec wtedy mogę ja wziąć, ale na noc muszę ja jeszcze oddać. Teraz tylko do 7 doby ma antybiotyk i jak będzie wszystko ok to w niedziele do domu 🥰🥰🥰🥰🥰. Ale się cieszę. To były strasznie ciężkie dni.
Olo jesteś silna! Super ze już wszystko ok.
Ja to tu tyle łez wypłakałam, ze jak tylko ja dostanę to będę chyba tulić cały dzień i noc. Boje się jak to wpływa na przyszłość dziecka pod względem psychologicznym, ze dziecko było odłączone od mamy w pierwszych dobach życia. Stresuje mnie to, ze nie mogła mnie przytulic przez te pierwsze dni…
Super że mała będzie z tobą i nadrobicie ten stracony czas ❤️Maja 06.05.21r ❤️
Alicja 19.11.22r.❤️
-
Blondyna.B wrote:My niestety przynajmniej do soboty będziemy w szpitalu nadal... Noemi właśnie trafiła pod lampę na neonatologii z żółtaczka 😭
Moja pierwsza córka też miała żółtaczkę i była naświetlana ale normalnie ze mną na sali bo lampa taka przenośna była.
A wy teraz będziecie osobno ?
Maja 06.05.21r ❤️
Alicja 19.11.22r.❤️
-
malinowamamba95 wrote:Ja już dzisiaj wieczorem dostanę małą❤️ wszystkie parametry już są ok, odłączyli tlen, kroplówkę kończy o 16 wiec wtedy mogę ja wziąć, ale na noc muszę ja jeszcze oddać. Teraz tylko do 7 doby ma antybiotyk i jak będzie wszystko ok to w niedziele do domu 🥰🥰🥰🥰🥰. Ale się cieszę. To były strasznie ciężkie dni.
Olo jesteś silna! Super ze już wszystko ok.
Ja to tu tyle łez wypłakałam, ze jak tylko ja dostanę to będę chyba tulić cały dzień i noc. Boje się jak to wpływa na przyszłość dziecka pod względem psychologicznym, ze dziecko było odłączone od mamy w pierwszych dobach życia. Stresuje mnie to, ze nie mogła mnie przytulic przez te pierwsze dni…👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Blondyna.B wrote:My niestety przynajmniej do soboty będziemy w szpitalu nadal... Noemi właśnie trafiła pod lampę na neonatologii z żółtaczka 😭👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Angelaaaa wrote:Moja pierwsza córka też miała żółtaczkę i była naświetlana ale normalnie ze mną na sali bo lampa taka przenośna była.
A wy teraz będziecie osobno ? -
Hej dziewczyny to ja cuddlemuffin, nie buło mnie tu długo i chyba przez to zresetował mi sie profil, moge sie zalogować, ale np mój nick sie nie ukazywal, wszystkie posty i komentarze stracone, nie wiem co sie stało..
tak czy inaczej bardzo serdecznie gratuluję tym już rozpakowanym! a z tymi, które jak ja jeszcze w dwupaku odliczają dni łączę się w radosnym oczekiwaniu. przekroczyłam 37tc, wiec wlasciwie może sie w każdej chwili zacząć. Mała ( no dobra wcale nie mała, wrecz duża wg pomiarów) obróciła sie w ostatniej chwili głową w dół, wiec czekamy. Grzecznie pije herbatke z lisci malin a jutro mam ostatnia wizyte u gin ( bo potem juz zamykaja przychodnie na swieta) i akupunkture przygotowujaca do porodu, zobaczymy.
Olo, dziękuję, że podxielilas sie swoja historia, o tym trzeba mowic , że nawet przy wyczekiwanej upragnionej ciazy i po potodzie zdrowego dziecka mozna miec depresje i nie mozna sie wstydzic szukac pomocy, to bardzo cenny wpis.
wspolczuje tym z Was, które sa odlaczone od maluszkow ze wzgledu na antybiotykoterapie lub naświetlania, Polska to jednak kraj 3 swiata, gdzie jeszcze nie docenia sie znaczenia tulania/kangurowania w tych pierwszych dniach.. tu w DE to by bylo nie do pomyslenia, mama moze byc z dxieckiem na oiomie caly dzien a takze w nocy na karmienia.. mam nadzieje, ze szybko znow bedziecie razem i tulaskom nie bedzie konca. ściskam WasPoziomka9204, Chrupka , Angelaaaa, Grażyna1820 lubią tę wiadomość
-
cuddlemuffin1 wrote:Hej dziewczyny to ja cuddlemuffin, nie buło mnie tu długo i chyba przez to zresetował mi sie profil, moge sie zalogować, ale np mój nick sie nie ukazywal, wszystkie posty i komentarze stracone, nie wiem co sie stało..
tak czy inaczej bardzo serdecznie gratuluję tym już rozpakowanym! a z tymi, które jak ja jeszcze w dwupaku odliczają dni łączę się w radosnym oczekiwaniu. przekroczyłam 37tc, wiec wlasciwie może sie w każdej chwili zacząć. Mała ( no dobra wcale nie mała, wrecz duża wg pomiarów) obróciła sie w ostatniej chwili głową w dół, wiec czekamy. Grzecznie pije herbatke z lisci malin a jutro mam ostatnia wizyte u gin ( bo potem juz zamykaja przychodnie na swieta) i akupunkture przygotowujaca do porodu, zobaczymy.
Olo, dziękuję, że podxielilas sie swoja historia, o tym trzeba mowic , że nawet przy wyczekiwanej upragnionej ciazy i po potodzie zdrowego dziecka mozna miec depresje i nie mozna sie wstydzic szukac pomocy, to bardzo cenny wpis.
wspolczuje tym z Was, które sa odlaczone od maluszkow ze wzgledu na antybiotykoterapie lub naświetlania, Polska to jednak kraj 3 swiata, gdzie jeszcze nie docenia sie znaczenia tulania/kangurowania w tych pierwszych dniach.. tu w DE to by bylo nie do pomyslenia, mama moze byc z dxieckiem na oiomie caly dzien a takze w nocy na karmienia.. mam nadzieje, ze szybko znow bedziecie razem i tulaskom nie bedzie konca. ściskam Was👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰