Wieczne infekcje bakteryjne
-
WIADOMOŚĆ
-
Czy któraś z Was borykała się lub boryka z infekcją bakteryjną pochwy i szyjki macicy?
Ja walczę z gronkowcem i nie wiem jeszcze z czym (bo nie odebrałam jeszcze wyników kolejnego posiewu, dostałam tylko info od lekarza, że jest beznadziejny).
Jestem po długiej antybiotykoterapii, terapii globulkami, probiotykami.
I to wszystko na nic.
Zaczęło się od tego, że chciałam podejść do badania HSG i było wymagane badanie posiewu.
Teraz już wiem, że tylko laparoskopia wchodzi w grę.
Jestem wykończona antybiotykami, jest mi słabo, kręci mi się w głowie i boli mnie żołądek.
Nie wiem, czy jest sens walczyć z tymi bakteriami, bo te leki wszystkie chyba mi szkodzą -
ja mam w czwartek badanie i się okaże czy się uporałam, miałam lub mam drożdzaki i leukocyty, jak będzie dobrze to ci napiszę jakie leki brałam
-
Iownka wrote:Dzięki, każda rada jest cenna. Chociaż drożdżaki to bardziej grzybki chyba? To chyba trochę łatwiej wytępić.
niestety jeszcze jestem zielonawa w tym temacie, wiem natomiast, że infekcje mogą być problemem, gdy planuje się ciążę. I, że trzeba je wyleczyć DO KOŃCA, warto więc poświęcić na to czas i pieniądze i chodzić później na badania kontrolne, nawet jak coś znajdą to może wtedy wystarczą globulki, a nie antybiotyki i naście ze sterydami itd itp
dosyć często korzystałam przez kilka miesięcy z basenów/pływalni, możliwe, że tam nabawiłam się grzybków:(Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 maja 2014, 16:39
-
może komuś się przyda:
Po zdiagnozowaniu grzybicy pochwy lekarz ginekolog zaleca z reguły stosowanie odpowiednich kremów przeciwgrzybicznych, globulek dopochwowych lub doustnej antybiotykoterapii.
Leczenie grzybicy pochwy przebiega zazwyczaj szybko, ale w trakcie kuracji partnerzy powinni unikać sytuacji intymnych a leczenie powinno być prowadzone u obojga partnerów równocześnie.
Mimo stosunkowo niewielkiego ryzyka związanego z infekcją zaleca się przeprowadzenie kuracji z zastosowaniem wskazanych przez lekarza środków do końca, ponieważ nieleczona grzybica pochwy może prowadzić do zapalenia pochwy, jajników, jajowodów, macicy, infekcji dróg moczowych, co w skrajnych przypadkach może doprowadzić do trwałej bezpłodności. -
Ja rozumiem, że trzeba do końca. Tylko co, jeśli te bakterie się po prostu nie wytępiają, a ja już jestem wykończona lekami?
Nie możemy się już starać o dziecko?
Z tego co przypuszczam to 90% kobiet ma TAM bakterie i raczej nie przeszkadzają one tym wszystkim płodnym kobietom w zajściu w ciążę.
Nie mają one o tych bakteriach pojęcia i jest gites.
Ale jako, że ja popełniłam ten kardynalny błąd i zrobiłam posiew i się dowiedziałam, to już jestem skazana antybiotyki i zupełny zakaz seksu???
Może mówią przeze mnie emocje, ale mam dość faszerowania się świństwami, które nic nie dają, a odbierają mi siłę do życia.
Przez pieprzone bakterie, które nie dają żadnych objawów i są niezwalczalne dodatkowo.
Mam wrażenie, że jak poszłam pierwszy raz do lekarza w związku z niepłodnością, to uruchomiłam spiralę dziwnych, może wymyślonych chorób i wszystkie wymagają antybiotyków. I innych drogich, firmowych leków.
A kiedyś jakoś żyłam i miałam się całkiem dobrze. Z moimi bakteryjkami.
Nie sądzę, żebym zachodząc kiedyś dwa razy w ciążę nie miała żadnych bakterii i miała tam JAŁOWE środowisko.
Przepraszam za spam, ale mam dość. -
Miałam paciorkowca, dowiedziałam się o nim po poronieniu, był dość oporny, bo pomimo, że dostawałam leki, na które podobno był wrażliwy, nic nie pomagały
za każdym razem były zarówno antybiotyi jak i globulki
najpierw amoksiklav + gynalgin
potem dalacin c+macmiror
podziałał antybiotyk, którego nazwy teraz nie mogę sobie przypomnieć, ale postaram się go odnaleźć+ globulki robione, w których był augumentin, nystatyna, metronidazol i inne cuda, których niepaiętam -
mnie też często to łapie niestety
2 lata temu miałam jakieś grzybki, podobno już jest wszystko ok ale to podobno lubi wracać niestety
mam zawsze w kosmetyczce krem clotrimazolum, jak mnie cos zaczyna swędzieć czy cos to od razu aplikuje
ale wymazy od czasu do czasu trzeba robic niestety, ale to bardzo częste schorzenie, sporo z nas to ma! -
Uwaga uwaga
Nie mam gronkowca, ALE... W szyjce macicy mam cztery inne bakterie, których nazwy wstydzę się wymieniać.
I to wszystkie w najwyższym stopniu zakażenia.
Zaczęłam kolejną terapię antybiotykami, tym razem Cipronex.
Nie wiem, jak to się wszystko skończy
Czy my się jeszcze będziemy mogli kiedykolwiek starać?
Czy to może być minimalna chociaż przyczyna niemożności zajścia w ciążę?
Lekarz uważa, że tak, ale gdzie jest prawda, to ja już nie wiem -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyHej. Czy myślicie , że przez niewyleczoną infekcję lub grzybicę są problemy z zajściem w ciąże??. Poroniłam w grudniu i miałam infekcje jednak lekarz mi powiedział , że to nie przez to czasem mam powroty infekcji wtedy smaruje sobie Pimafucinem, jednak od lutego staram się zajść w ciąże i niestety bez skutku. Proszę oo odpowiedź..
-
dziewczyny, a ja z uporem maniaka powtarzam jedno - wzmacniać odporność!! odpowiednie leczenie to jedno, ale musicie znaleźć jakieś witaminki/ziółka, które na Was dobrze działają
ja miałam przez rok nawracające infekcje grzybicze, skończyło się to skróceniem szyjki macicy, żaden lekarz nie powiedział mi, żebym wzięła się też za swój organizm ogółem i odstawiła tabletki anty.. dopiero po fakcie zorientowałam się, że siadła mi odporność, wyjałowiły mnie te tabletki totalnie i moim zdaniem to była główna przyczyna, podkurowałam się i od 2 lat jest super, na mnie bardzo dobrze działa padma basic ale są różne opcje - sok z kiszonej kapusty, sok z buraków, dużo jogurtów naturalnych, kefirów, jakieś inne zioła etc.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2014, 11:05
Nona lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyOk dzięki za odpowiedź, jeżeli @ przyjdzie w weekend od razu po tym się mi się skończy lece do ginekologa by sprawdzić, czy wszystko ze mną ok;) a jeżeli nie przyjdzie myślicie, żebym się zgłosiła w przyszłym tygodniu by sprawdził czy nie mam infekcji a nóż się okaże że się udało mi zafasolkować to chyba lepiej dmuchać na zimne? jak myślicie?
-
nick nieaktualny
-
Iownka wrote:Dzięki, każda rada jest cenna. Chociaż drożdżaki to bardziej grzybki chyba? To chyba trochę łatwiej wytępić.
-
Też borykam się z nawracającymi infekcjami... Tylko u mnie one dotyczą nie tylko pochwy ale i innych narządów (np. zatok). Aktualnie jestem na 3 miesięcznej terapii antybiotykami + globułki i czopki... No i leczymy się oboje - ja i mąż, a na czas terapii embargo na
Iwonka - a ty bierzesz coś osłonowego na żołądek?Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka