Wiosna 2016 rozpoczynamy owocne starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Dziękuję dziewczyny za wsparcie i słowa otuchy Rzeczywiście niepotrzebnie się zamartwiam. Trzeba zawsze myśleć pozytywnie, a wszystko będzie tak jak chcemy.
Starania rozpoczęte wczoraj, zobaczymy czy skuteczne
marzymisie, temat drażliwy dla wielu, szczególnie jak dzieci mieć nie można, ale wydaje mi się, że takie pytanie jest z kategorii pół żartem pół serio, tzn. nikt nie oczekuje odpowiedzi szczerej - raczej też lekkiej i żartobliwej, wiesz taki słowny kuksaniec w domyśle (oo a wy już seks uprawiacie z zamieram ewentualnym) Ja tak to odbieram, jako osoba, która nigdy takich pytań nie doświadczyła (no może czasem o drugie dziecko teściowa pytała , o trzecie też - wiedziała, że chcemy 3, ale potem przestała, jak powiedziałam, że nigdy, a jak się dowiedziała, że jednak tak to skwitował - zastanówcie się, po co Wam to... hehe, uwielbiam ją, ale czasem jak coś palnie...eh). Za to często byłam po tej drugiej stronie - czyli pytającej, jednak nigdy osób z którymi nie jestem blisko, tzn. jeśli pytam znajomą z pracy, to raczej w nawiązaniu do jakiejś rozmowy i w formie żartobliwej z uśmiechem, nie oczekując absolutnie odpowiedzi, a jak na poważnie to tylko kogoś mi bliskiego - siostry czy przyjaciółki. Jedna przyjaciółka nie może mieć dzieci i po długiej nocnej rozmowie już do tematu nie wracam, ona się z tym pogodziła, nie próbowała in vitro bo nie chciała, więc jam przestałam ja namawiać, teraz o dzieciach nie rozmawiamy, ja też jej o swoich nie opowiadam jakoś szczególnie, bo i po co. Natomiast siostrę czasem zapytam, przy jakiejś okazji oczywiście lub jak sama temat zacznie, ale to są takie luźne siostrzane rozmowy, ma jedno "poronienie" za sobą (puste jajo, nie nazywamy tego z siostra poronienie, przyjęła, że w ogóle ciąży nie było i to jej pomogło). Mam jeszcze jedna bliską znajomą, z którą o dzieciach dużo gadamy, ma córkę starszą już, nie pracuje... starali się 2 lata temu i się udało, ale poroniła, od tamtej pory jest zablokowana, szkoda mi jej bo jest wspaniała matką, realizuje się w domu, chciałaby drugie, ale teraz twierdzi, że już jej za wygodnie, nie wyobraża sobie opieki nad niemowlakiem, czy przytycia w ciąży, więc czasem temat poruszamy, bo myślę, że po prostu się boi i staram się natchnąć ja optymizmem.
Tak więc takie pytania niekoniecznie muszą być przykre bo nie zdarza mi się pytać bezpośrednio "kiedy" tylko raczej na zasadzie "teraz wy zacznijcie działać" w żarcie jeśli rozmawiam tylko ze znajomą. A i tak najwięcej zależy od osoby pytanej - dystans, luz i optymizm, a takie rozmowy nie będą uwierać.
emerald_m, unadarcy lubią tę wiadomość
-
Kiedyś takie pytania mnie nie ruszały, bo traktowalam to lightowo i wiedziałam, że to jeszcze nie mój moment, jednak z czasem zaczęły, bo dziecka pragnęłam już x czasu temu ale nie było warunków, zły moment, coś jeszcze do zrobienia...
Ja mogłabym już-teraz niby bo o niczym innym nie myślę ale nie mogę. Musimy poczekać. Dlatego mnie to rusza, bo mi nie do śmiechu. Poza tym to dla mnie bardzo osobiste. Takie...tylko nasze, cudowne, wyczekiwane, intymne, czego nie chce dzielić akurat z nikim ze znajomych, nie potrafię ubrać tego w słowa.
Staram sie chronić swoją prywatność, w moim otoczeniu to wskazane.
Jeszcze niedawno chodziłam przygnębiona, myślałam że oszaleje, bo ile można czekać. Dużo czasu zajęło mi przetłumaczenie sobie, że będzie dobrze i spełni się moje marzenie.
Potrzeba tylko czasu...unadarcy lubi tę wiadomość
-
marzymisie wrote:Kiedyś takie pytania mnie nie ruszały, bo traktowalam to lightowo i wiedziałam, że to jeszcze nie mój moment, jednak z czasem zaczęły, bo dziecka pragnęłam już x czasu temu ale nie było warunków, zły moment, coś jeszcze do zrobienia...
Ja mogłabym już-teraz niby bo o niczym innym nie myślę ale nie mogę. Musimy poczekać. Dlatego mnie to rusza, bo mi nie do śmiechu. Poza tym to dla mnie bardzo osobiste. Takie...tylko nasze, cudowne, wyczekiwane, intymne, czego nie chce dzielić akurat z nikim ze znajomych, nie potrafię ubrać tego w słowa.
Staram sie chronić swoją prywatność, w moim otoczeniu to wskazane.
Jeszcze niedawno chodziłam przygnębiona, myślałam że oszaleje, bo ile można czekać. Dużo czasu zajęło mi przetłumaczenie sobie, że będzie dobrze i spełni się moje marzenie.
Potrzeba tylko czasu...
Jasne, tutaj trzeba dużo wyczucia, nigdy nie pozwalam sobie na takie żartobliwości wobec osób, których nie znam lub wiem, że są długo po ślubie i nie mają dzieci (bo nigdy nie wiem dlaczego i to nie moja sprawa).
No, ale nie każdy potrafi być w tym temacie delikatny, dlatego najlepiej puszczać mimo uszu.unadarcy lubi tę wiadomość
-
witam was,
jesli cos pominelam do wpisania na 1 stronie prosze o info,
co do mojej pracy to wlasnie niedawno mi sie skonczyla umowa, wiec nie mam pracy,
szukam pracy w zawodzie ksiegowej, moze sie uda, wtedy bedzie nam latwiej z kasą, bo wiadomo, ze dziecko sie wiaze z wydatkami, a ja 2-3 razy w ciazy bede musiala jechac do dr roszkowskiego do warszawy na usg koszt 1 wizyty 500zl i 150zl dojazd bo mam 250km do wa-wy, do tego wiadomo badania, ginekolog na miejscu 120zł co mi bedzie prowadzil ciąże (ten sam od 10lat, bo mam do niego zaufanie i jest bardzo dobrym lekarzem),
niby chyba cos tam zbierzemy na weselu, ale te pieniazki jesli tylko bedzie jak, to odłożymy na zamianę mieszkania na większe, bo chcemy je zmnienic w ciagu najblzszych latunadarcy lubi tę wiadomość
-
pochwalę sie jeszcze obrączkami ja mam taką jak w linku, tylko calą z zoltego złota, a mój ma klasyczną półokrągłą,
kupilismy takie tydzien temu
http://pzstelmach.pl/katalogproduktow/27-2/Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2016, 11:28
ZakreconaŻona, unadarcy lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Pati87 zazdroszczę przygotowań Ja ślub brałam w 2014 roku, więc jeszcze dobrze pamiętam swoje Ale się teraz rozmarzyłam Myślę, że masz dobry zawód i wcześniej czy później uda Ci się znaleźć pracę Trzymam kciuki, aby było to jak najprędzej
unadarcy, pati87 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny!
Po pierwsze chciałam powiedzieć, że Was czytam na bieżąco, ale nic nie pisze bo zwyczajnie nie mam chwili ostatnio, a głupio jest mi tak rzucić postem i sobie pójść, tylko dlatego żeby pokazać że jestem... rozumiecie? Poza tym Wy się tak rozpisujecie w postach, opisujecie ładnie wszystko, a ja tak nie umiem! U mnie od zawsze był konkretny lakoniczny przesył informacji. Wezcie poprawke na mnie że moje posty będą krótkie ale to nie znaczy że nie na temat
Pati dzięki za wpis na 1szej stronie i łączę się z Tobą w przygotowaniach slubnych
Po 10 latach postanowiliśmy się poślubić , troche " bo tak wypada" troche dla rodziny. Nas interesuje bardziej to co bedzie się działo zaraz po kościele Mimo że przyjęcie weselne bedzie należało do tych skromnych
Ja nie czekam ze staraniami do slubu, bo mam za sobą poronienie i kilka miesiecy bezoowocnych starań, raczej nie wierze że z brzuchem pojde do ołtarza.... niestety...
A jak się przytrafi to myśle że w dwójke jakoś się w sukienke wciśniemy
Ja zaczynam weekend, wino, piwo... dla mnie raj Czekam na mojego żeby zacząc leniwe robić.
Zycze Wam udanego popołudnia i wieczoru
emerald_m, marzymisie, pati87, ZakreconaŻona lubią tę wiadomość
-
Ja właśnie z moim pije winko półwytrawne.
Jutro i pojutrze mam zajęcia w szkole z rachunkowości. Na szczęście zajęcia sa na komputerach na symfonii, wiec mi czas szybko zleci.
Tylko nie wiem czy dla was będę miała czas. Bo jak wrócę do domu to coś zjem , a potem poćwiczę chodakowską.
Ale postaram się być z wami w przerwach na zajęciach.
unadarcy lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTeż pije półwytrawne czerwone
Pamiętam studiowanie zaoczne, sobota i niedziela w szkole a w poniedziałek do pracy
Po studiach powiedziałam sobie nigdy wiecej! zadne studia! zadne kursy weekendowe! nic z tych rzeczy!
Od kwietnia zaczynam podyplomówke
U mnie szybko wszystko się zmienia
Pati udanego zjazdu! -
Unadarcy, myślę, że nie będziecie żałować decyzji. Ślub to wspaniałe przeżycie i niezapomniane wrażenia Poza tym fajnie być żoną Co do nauki to też sobie powiedziałam, że jak teraz skończę to nigdy więcej, ale podświadomie już teraz się zastanawiam, co ja będę robić jak przestanę się uczyć Całe szczęście w moim zawodzie trzeba się uczyć całe życie, więc mam nadzieję, że będę miała co robić
Pati87, wytrwałości na zajęciach Też lubię winko, choć moim faworytem są inne trunki Ale pijcie Dziewczyny bo już niedługo nie będzie Nam to dane
-
nick nieaktualny
-
Ja tam lubię czerwone półwytrawne lub drinki whisky z sokiem jablkowym. A latem zimne piwo.
No za jakiś czas nie będzie nam dane pic alkoholu ))))
I pije za wasze marzeniaWiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2016, 22:05
marzymisie lubi tę wiadomość
-
Witam się i ja, wieczorową porą, po pracowitym dniu.
Podczytywałam Was co trochę, ale miałam dziś straszny kocioł. Na szczęście teraz dwa dni wolnego
No Śliwka, to którego testujesz? Cieszę się, że rozpoczęliście starania. Będę podglądać sobie Twój wykres, podobnie jak wykres Rosax i Werni. Mam nadzieję, że rozpocznie się wątkowa passa na brzuszki
Co do podpytywania się innych o ciążę i posiadanie dziecka mogę powiedzieć, że mam na tym polu spore doświadczenie. Mój syn pojawił się 10 lat po ślubie, a 18 po tym jak oficjalnie z mężem zostaliśmy parą. Pytanie "kiedy Wasza kolej" w takiej, czy innej formie, słyszałam chyba pierdyliard razy. Każde Święta i życzenia były w tym klimacie. Wtedy nie chciałam mieć dziecka, więc wkurzałam się na takie gadanie i potrafiłam w zależności od humoru, albo olać rozmówcę, albo zbyć go jakimś ironicznym komentarzem, albo wprawić w zakłopotanie tak duże, że więcej nie pytał. Ludziom brak empatii, dyskrecji, wyczucia, a niektórym to chyba mózgu. Słyszałam, że jestem egoistką, że kto mi na starość szklankę wody poda, że jak dziecko się nie pojawi to związek nasz się rozpadnie, że nie jesteśmy rodziną, że co ze mnie za kobieta i inne takie, których nie pamiętam już.
Potem, gdy okazało się, że jestem w ciąży, nie robiłam z tego tajemnicy. Szybko rozpowiedziałam o niej wszystkim najbliższym i bliskim. Mimo problemów, urodziłam zdrowego synka i towarzystwo odpuściło. Gdy zaszłam w drugą ciążę też szybko o niej powiedziałam wszystkim wokół. Tu jednak od początku coś było nie tak. Beta słabo rosła, długo nie było zarodka, potem serduszka. Gdy serduszko pojawiło się biło zbyt wolno. I za krótko. Wiele osób trzymało za mnie kciuki. Po każdej wizycie u lekarza miałam masę smsów z ciepłymi słowami. Nie powiem, dawało siłę takie wsparcie. Gdy rok temu, 10 marca zobaczyłam nieruchomy obraz na USG. marzenia prysły. Wiedziałam, że muszę teraz tym wszystkim ludziom, którym się pochwaliłam, powiedzieć mniej lub bardziej wylewnie o swojej stracie. Nie było to łatwe, ale oczyszczające. Wielokrotnie musiałam zmierzyć się ze swoją stratą. Okazało się, że masa znanych mi kobiet była w podobnej sytuacji, jednak nikt o tym nie mówił. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ciąża, problemy z zajściem, poronienia są tematem tabu. Dziś myślę, że trzeba o tym mówić i nie ma co udawać, że w tej materii nie ma problemów. Przecież tak jest łatwiej. Nie tylko kobietom, ale i parom. Dzięki rozmawianiu można wymienić się trudnymi doświadczeniami, uzyskać rady, wsparcie. Milczenie o niepłodności, poronieniu jest jak piętno na niewinnym. Przecież tu się nie ma czego wstydzić. Widzę tu trochę analogię do chorób nowotworowych i przerażonych ust, szepczących słowa "ona ma raka". To do niczego nie prowadzi. Trzeba mówić głośno, o tym, co nas boli. Otwarcie. Oczywiście tylko wtedy, gdy rozmówca rzeczywiście chce nas słuchać, a nie rzuca pytanie, ot tak, żartobliwie, w tonie, o którym pisała Śliwka.
To takie moje osobiste, refleksje.
Co do alkoholu, jest mi znany. W czasach "przed dzieckiem" prowadziłam hulaszczy tryb życia Gdy na teście zobaczyłam dwie kreseczki natychmiast rzuciłam fajki i alkohol. Przestałam żłopać energy drinki i hektolitry kawy. Nie piłam prawie 3 lata, do fajek nie wracam.
Teraz lubię sobie wypić dobrego drineczka lub winko. Dziś pisząc tego posta łyknęłam sobie dżin z tonikiem Za Wasze-Nasze brzuszki.
Nauka w weekendy? Kocham i nienawidzę. Generalnie, bardzo lubię się uczyć, biorę sobie jakieś nowe zadania, kursy , podyplomówki, a później jęczę jak w sobotę i niedzielę muszę wstawać. Odkąd jestem mamą, wyluzowałam. Żal mi zostawiać dziecko.
A tak w ogóle to pisząc posta, próbuję zmyć tusz do rzęs. Chyba już 30 min trę jedno oko Nie wiem, czy to zmęczenie, czy dżin.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2016, 23:30
21.01.2014. synek
05.01.2018. synek
12.03.2015 - 10tc [*] 12.05.2016 - 10tc [*] MTHFR C677T homozygota;