Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie wiem jak będzie jak będę matką ale mam nadzieje że mi nie odbije i nie będę wydzwaniać do moich dzieci w ciągu dnia czy mają zapiętą kurtkę i apaszkę pod szyją (jak ostatnio kobita w autobusie). Miałam już wziąć jej ten telefon. Dziwić się potem że młodzież do życia nie przystosowana jak mamy noszą za nie plecaki i ogólnie pod kloszem chowają. A dzieciak tylko w smartfon zapatrzony. Eh..."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Milego
najpierw zajde pozniej urodze na koniec bede stresowac sie wychowaniememaj, Baronowa_83, Maczek, Vesper lubią tę wiadomość
-
Ja sobie nie wyobrażam Tadeusza samego wypuścić teraz. A przeciez kiedys jak mieliśmy 6 lat to juz lataliśmy sami, a na wsi to juz w ogole jak 4 w wakacje to nas nie pilnowali
-
kiedyś dzieci były bardziej samodzielne i darzyło się je mimo wszystko większym zaufaniem i pozwalało na większą dowolność w organizacji czasu wolnego. No, ale teraz czasy też inne. monitoring osiedlowy (stare babcie obserwujące wszystko) tez pomagał. teraz nikt nikomu się w życie nie wtraca, większość odwraca głowę i udaje, że nie widzi jak coś złego się dzieje.
Co do atrakcji z dzieciństwa u mnie były jeszcze:
- skoki przez płotki na okoliczne ogródki i podkradanie czereśni, orzechów, gruszek,
- budowanie domków z siana,
- baza w krzakach,
- granie w "dupę murzyna" w piwnicy
- podchody!
- guma do skakania, skakanka!
Teraz nawet jak niektóre dzieci maja więcej luzu od rodziców to i tak pewnie drugiego takiego jak one nie ma w okolicy, wiec i tak z zabawy nici.
A rodzice w przedszkolu, czasami wstyd słuchac jakie brednie wygadują, jakie mają wymagania, oczekiwania i nie wiadomo, co im odpowiadac...Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 października 2015, 09:10
emaj, odrobinacheci lubią tę wiadomość
-
aleala wrote:Milego
najpierw zajde pozniej urodze na koniec bede stresowac sie wychowaniem
Ano!
Możliwe że ten problem bedzie mi obcy"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Morwa wrote:Cześć
zainteresowałam się tą "dupą murzyna" ja się w takie coś nie bawiłam . Co to była za zabawa? opowiadać
już żałuję, samo porno
Maczek, emaj, odrobinacheci, marzusiax, Emma80 lubią tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Dupa murzyna to inaczej zabawa w chowanego połączonego z berkiem w piwnicy. jedna osoba zostawała na klatce, reszta wlatywała do piwnicy i się chowała. Delikwent liczył do 20, gasił światło w piwnicy i wyruszał na poszukiwania, jak mu się udało kogoś złapać krzyczał dupa murzyna i dotykiem odgadywał kogo złapał
w późniejszym okresie zabawa (nastolatki) zabawa była bardziej ekscytująca
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 października 2015, 10:54
emaj, Morwa lubią tę wiadomość
-
Hejka...
Leżę, leżę i chyba mi oczy i dupa zgniją od tego leżenia.
A słonko takie piękne, a las tak szumi.
Uśmiałam się z Waszych wpisów i przypomniało mi się, że my owszem też graliśmy w dupę biskupa, w dupę murzyna - tylko, że nie w piwnicy, a w pustostanie wielkiego domu, a nawet graliśmy w HUJa czyli historyczny upadek japoni
Poza tym, to ja byłam dziecię wsi i pól, a do tego najgorszy dziecior z osiedla. Latania po drzewach i płotach, to moje sąsiadki już nawet nie zgłaszały dziadkowi czy mamie, bo się nie opłacało.
Ale w domu byłam bardzo grzecznym dzieckiem i życzyłabym sobie, by moja córka była taka jak ja
P.S. Tatuś mojej córki też grzeczny był, ale jakiś rozlazły taki. Jak byśmy byli w tym samym wieku, to na bank dostałby bęcki ode mnieemaj, WiedźmaMaKota, Blondik, odrobinacheci, Morwa lubią tę wiadomość
-
kochane, dzięki wielkie za wsparcie!
nadrabiam Was za dwa dni, wracam z roboty po północy i padam na ryjek. może dobrze, bo nie mam kiedy beczeć. dziś nie dostałam się do gina, wizyta była tylko prywatnie, muszę poczekać do poniedziałku.
z góry przepraszam za elaborat, posyłam kartofla jakby co
Blondik, gratuluję pozytywnych efektów rozmowy!
No, i jeszcze raz kciukam za wszystkie szczęśliwe wiedźmowe rozpakowania!
Ala, uściskaj Mamęniech szybko wraca do siebie! dzięki za wsparcie!
Zuu, też na początku zapodałam sobie olejek z oregano w wodzie. Wyszła kicha. Teraz zażywam go na odrobinie cukru trzcinowego, chociaż wszystkie znaki niebie i ziemi wskazują, że nie powinnam.
W związku z moimi zajebiaszczo okropnymi wynikami, odgrzebałam spis PCOsowych supli: chrom, magnez, selen, witD, omega 3, omega 6, olej budwigowy, olej z ogórecznika, olej z wiesiołka, Dhiroinocośtam, korzeń lukrecji, mięta pieprzowa, niepokalanek.
hmmm - kompletnie nie wiem, jak się w tym ogarnąć...
Tak samo jak z tymi nadnerczami...powiedziałam sobie, że nie będę nawet guglować, co to takiego i czym to grozi, bo sfiksuję do reszty...szukam opcji na położenie się do szpitala. Niech mnie przebadają wzdłuż i wszerz, czekania nie strzymom
Morwa, moje wyniki tarczycowe zostały pominięte przez ginkę i rodzinną (TSH 2,2, FT4 ok, coś koło 50%, niskie bardzo FT3 - 8,6% - Zwei jako pierwsza zasugerowała niedoczynność... Anty TPO w normie, bez zmian). Prl miałam jeszcze wyższą, w górnej granicy normy, chyba podziałał trochę niepokalanek. Niski testosteron to chyba efekt mojego upijania się lukrecją, która ma działanie antyandrogenne. Ale zaszalałam
Laudo Boziu, pomyziaj Żabę od forumowej ciotki i powiedz, żeby grzecznie się rozpakowywała! a Ty leż i nie martw się niczym!
Kacha, dzięki za namiar do lekarza, jestem gotowa w razie potrzeby się do niego wybrać. Czułam, że mam problemy endo, wiec zawczasu szukałam na forum krakowskim namiarów do lekarza. Mam też namiar do lekarza, który diagnozuje na podstawie wyników przez internet. Chciałabym po prostu zacząć już leczenie i mieć to z głowy. A tu jeszcze jakieś badania są do zrobienia...
Zwei, myślisz, że przy tych wynikach i podwyższonym APTT powinnam zbadać jeszcze to białko, o którym pisałaś?...
Saxa, krakusy są fajne, mam małża krakusa
Jak tam bagno? byłaś u gina?
Myshko, nie odpuszczaj...
Basik, tulammm!
I w ogóle dzięki Wam za odzew i za wsparcie. Wiecie więcej niż lekarze, z którymi mam do czynienia aktualnie. Gdyby nie moja obecność tutaj, pozostałabym na etapie: ale przecież podstawowe wyniki ma Pani w normie
Także, ten, teges, DZIĘKUJĘ
PS ja też szalałam w dzieciństwie po płotach, parkanach, kasztanach i trzepakach. Mój anioł stróż musiał mieć chyba pomocników
dobrego dnia!Blondik, Basik122, Morwa lubią tę wiadomość
staramy się od września 2015
,,Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, rezygnujący nigdy nie zwyciężają"
-
Laski ale mam mega zdupiony dzien... Nie dosc ze dopadl mnie jakis dol przepaskudny ( mam ochote usiasc plakac i schowac przed calym swiatem ) to jeszcze w pracy mam nieciekawie wyobrazcie sobie ze szef mi powiedzial ze problemy prywatne takie jak chora mama przez ostatni tydzien tak wplywaja na moje wyniki ze on musi sie zastanowic czy chce mnie dalej w zespole bo nie wyobraza sobie takiej postawy. Ze jak bylo najgorzej to przeciez dal mi 3 dni urlopu wiec powinnam wrocic pelna wigoru... Dobrze ze juz piatek w weekend troche odpoczne psychicznie i fizycznie...
-
emaj wrote:Osobiście jestem przerażona dorosłymi, mniej więcej od mojego rocznika w dół ('87). Dwie lewe ręce. Oczywiście fejsy i ajfony opanowane perfekt, samojebki i samoocena 'JestemMegaZajebisty', a nie potrafią ziemniaków obrać. Dosłownie. Oczywiśćie nie mówię o wszystkich, ale coraz więcej jest takich osób.
Ej no, kurdeee... Proszę mnie nie generalizować. Ja jestem zaradna, mądra i odpowiedzialna, o
Co prawda rodzice mnie niezbyt puszczali samą na podwórko, jak byłam mała, bo się bali stada pedofili i handlarzy narządami, ale już pod koniec podstawówki było dużo włóczenia, wspinania, biegania i całej reszty. Lasy, góry, tarzanie w śniegu, pływanie w zimnych stawach i rzekach. Super wspominam!
A co do młodszego pokolenia - zależy od wychowania. Mam młodsze rodzeństwo w wieku nastoletnim i są świetne. Owszem, ogarniają bez problemu komputery, telefony i inne popierdółki, mają fejsa i oglądają bajki z neta, ale poza tym w wolnym czasie preferują inne zajęcia: czytają książki, lepią z modeliny, fotografują, szydełkują, decoupage, własne kolczyki, konstruują z klocków, rysują, łażą po drzewach, jeżdżą na rolkach, dopraszają się zabierania w góry, w lato spędzają całe dnie w stawie, albo zajmując się babcinymi kurami, itd.
Gotować też potrafią. 12-latka spokojnie zrobi prosty obiad, a 15-latka umie też upiec chleb i ciastka.
Fajne mam dzieciaki
Aleala, gość tak na serio?Ale buc
Katarzyna87 lubi tę wiadomość
-
Czołgiem dziewuchy!! Jeśli chodzi o nadopiekuńczych rodziców opowiam Wam historię siostrzenicy mojego małża. Dziewucha obecnie lat 21. Studentka II roku. Jej rodzice (zwłaszcza mama, to jakiś dyyyyramat). Co roku od 20 lat na wakacje jeżdżą nad nasze Bałtyckie Morze (nie pamiętam, czy do Jastarni, czy do Ustki), do tego samego ośrodka (stać ich spokojnie na drugi koniec świata, ale co roku 2 tyg. w Ustce czy innej Jastarni).
W tym roku, jak co roku... Tyle, że bez Młodej, bo sesję miała nie zamkniętą czy coś tam. Na ten czas rodzice poprosili zatem babcię, żeby się do niej wprowadziła, bo Młoda sama nie da sobie przecież rady... No nie da. Zdarza się, że dziewczyny w tym wieku rodziny zakładają, ale ona nie jest w stanie się przez 2 tyg sama ogarnąć w chacie!!!
5 lat temu na jakiś weekend majowy, czy czerwcowy jechaliśmy ze znajomymi na żaglówki nad jez. Solińskie. Ja byłam wtedy w ciąży z Majką. Miałam 28 lat, małż 36. Chcieliśmy ją zabrać. Rodzice się nie zgodzili. Bali się, że ich 16-o letnia córka nie będzie tam pod odpowiednią opieką.
Jak, się pytam, to dziewcze ma być samodzielne??? Ona w życiu swoim nie podjęła chyba żadnej samodzielnej decyzji. Wybór szkoły - rodzice, wybór zajęć dodatkowych - rodzice. Pomysły na spędzanie wolnego czasu - rodzice. Studia też jej wybrali.
Jak próbuję ze szwagierką rozmawiać na ten temat, mówi, że "pogadamy, jak Majka będzie starsza". No nie będzie o czym gadać. Ja za rok Młodą na półkolonie żeglarskie wysyłam (wprawdzie przyjmują dopiero od 6ciu lat, ale że instruktorem jest mój znajomy, a Majka najprawdopodobniej za rok będzie już potrafiła pływać, to ją wezmą). Taka jestem wyrodna!! Na te wakacje wywiozłam ją do babci na wieś na 3 tyg. Chyba jej nie kocham...Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 października 2015, 13:43
odrobinacheci, emaj, Katarzyna87, Maczek, lauda., zwei_kresken lubią tę wiadomość