Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMatleena wrote:Amelcia, bardzo mi przykro, ale wtedy to on jeszcze u mnie będzie siedział, więc niestety, ale w tym cyklu zaciążasz. A u mnie musiałoby być chyba cudowne zapylenie, bo z tego co kojarzę nijak nie utrafiliśmy w płodne
U mnie to byłby cud nad cudy w tym miesiącu, chyba, że pomyliłam tabletki i zamiast anty- to biorę koncepcyjne
Także Matleena do 10-go masz się go pozbyć, bez gadania
-
Matleena wrote:Wiedźmy moje kochane, jest sprawa. Przeszło mi ciśnienie na dziecko. Nie wiem co się stało, wszak to dopiero pół roku starań. Na dzień dzisiejszy nie odczuwam, żebym koniecznie musiała zajść w tym czy w następnym cyklu. Może to wina progesteronu, bo chyba ostatnio walnął konkretnie w dół (jestem wredna i to nie z charakteru naturalnie, wszystko mnie wkurza, a dwa dni temu miałam już łzy w oczach dlatego, że mąż nie pomógł mi sortować prania - tak, tak, właśnie z takiego głupkowatego powodu. I jeszcze nie szło mu wytłumaczyć czym tak zawinił hahaha). Tak czy siak weszłam w jakiś taki etap pt. "Jak będzie to będzie". Zaczyna mnie dobijać ten akademik, ta mała przestrzeń, to, że nawet jak na polu jest -20 to u nas trzeba wietrzyć, bo jest na tych kilku metrach ciągle gorąco, że ciągle muszę rezygnować z zakupu niektórych rzeczy, bo się zwyczajnie nie pomieszczą. Chyba muszę się wziąć w garść, po pierwsze schudnąć, po drugie pocisnąć doktorat, żeby móc się stąd wyprowadzić na większe salony, pomyśleć o pracy w przemyśle a nie na uczelni za marne pieniądze.
Tylko teraz tak się zastanawiam, czy to jakieś głębsze moje przemyślenia, czy to wina tego progesteronu. Myślicie, że na tydzień przed wizytą Ridża już tak może spaść?
Kochana, przechodzę identyczny stan! Taki jakby stan olewczo-wyjebawczy mnie ogarnął i czuję się z tym znakomicie! !!! obecnie jestem na etapie planowania dalszego remontu, diety, zapisuje się na zumbe i myślimy z mężem o wakacjach żeby wystrzelić w tym roku gdzies wpizdu daleeeeko. Do tego moja przyjaciółka ma wesele w maju i nie wyobrażam sobie nie pić za jej zdrowie. .. nie chcę aby tu powstawał jakiś wątek anty - ciążowy; p oczywiście nadal chcemy dziecko ale nie "na gwałt"; )Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2015, 13:33
Basik122 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymar wrote:.. nie chcę aby tu powstawał jakiś wątek anty - ciążowy; p oczywiście nadal chcemy dziecko ale nie "na gwałt"; )
No na gwałt to nie polecam, ponoć takie dzieci mają potem jakieś znamię na czole.... czy bruzdę dotykową na ręce....
A nie, pokręciło mi się, to o inne dzieci chodziło, ale taż pasuje
Anatolka, zwei_kresken lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAla afera! Zebra mi zwiała!
Dobrze, że koty maja PKS, inaczej miałyby PKO
Całe szczęście, że siedziałam prze kompem i przeleciała mi nad głową, inaczej nie zorientowałabym się prędko
No nic, rozpoczynam akcje zapędzania zebry do kojca
Edit: Gotowe! Operacja zakończona sukcesem - pacjent żyje. Koty od razu się zorientowały, jak zamknęłam drzwi - przylazły wszystkie i teraz rozglądają się po suficie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2015, 14:20
Katarzyna87 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnylauda. wrote:Hehehe, no Twoje szczęście. Bo już myślałam, że jakiś hormon Ci świsnął w dół albo w górę za bardzo
Nie, to mogłyby być ewentualnie haluny wywołane przez to moje zielsko
Na szczęście, ptak jest jak najbardziej realny i siedzi teraz w kojcu. To już nie pierwszy raz jak mi nawiał - samobójca jeden
-
Katarzyna87 wrote:
Edit: oczywiście odbytem niestrawionego dorszaWiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2015, 18:32
-
nick nieaktualny
-
vanessa wrote:To pewnie już niedługo poród!!!
Edit: oczywiście odbytem niestrawionego dorsza
Na szczęście takie porody nie są zazwyczaj bolesne.
Bo przy tej częstotliwości, to byłoby trochę uciążliwe.vanessa lubi tę wiadomość
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa...