Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Morwa wrote:Odrobina współczuję i składam kondolencje. Trzymaj się jakoś:* , dziadkowi tam na pewno będzie lepiej. Ja mam już tylko mamę. Nie mam ani jednego dziadka, ani jednej babci i nie mam też taty i też ciągle czuje jakby to było wczoraj. Ciężko jest jak ktoś odchodzi ,ale to niestety nieuniknione.. Chcąc nie chcąc trzeba się z tym pogodzić chociaż nie jest to łatwe
To tak jak ja. Tylko Mama i zero rodzeństwa.
-
ktosiowa wrote:To tak jak ja. Tylko Mama i zero rodzeństwa.
robimy sobie z mężem wolne na dwa dni w pracy przez te mrozy , to będzie czas by się poodwiedzać, to i mama się ucieszy.
emilanka lubi tę wiadomość
-
Odrobina składam kondolencje. Niby wiadomo ze na kazdego przyjdzie pora ale i tak zawsze boli.
Ja mam szczescie chyba. Bo poki co mam 2 dziadkow i 1 babcie. A druga babcia zmarla jak bylam w gimnazjum. Reszta poki co sie trzyma. Raz lepiej raz gorzej ale daja rade. -
Morwa wrote:Ja akurat rodzeństwo to mam i to spore. 2 siostry i 2 braci. Jutro nawet się z jedną siostra i z bratem umówiłam na piwo, a jak dobrze pójdzie to i drugi brat też będzie z bratową
robimy sobie z mężem wolne na dwa dni w pracy przez te mrozy , to będzie czas by się poodwiedzać, to i mama się ucieszy.
tylko u mnie spotkania dużo rzadsze bo rozrzuceni jesteśmy po Polsce i świecie. Najbliższe zgrupowanie w lipcu na weselu najmłodszego brata
szkoda, że to już ostatni. Mieliśmy co roku po ślubie, teraz będzie trzeba większej mobilizacji do wspólnych spotkań
-
kattalinna wrote:Morwa, zestaw rodzinny mam identyczny
tylko u mnie spotkania dużo rzadsze bo rozrzuceni jesteśmy po Polsce i świecie. Najbliższe zgrupowanie w lipcu na weselu najmłodszego brata
szkoda, że to już ostatni. Mieliśmy co roku po ślubie, teraz będzie trzeba większej mobilizacji do wspólnych spotkań
tylko ja przyjeżdżam przynajmniej raz w miesiącu (często 2 razy) a z nią widzimy się raz na rok, przeważnie na wakacje. Zawsze coś. Ona ma dziecko w 1 klasie podstawówki może to też z tego powodu. Druga siostra ma syna pełnoletniego już (w wieku mojego najmłodszego brata),więc jest ciekawiej. Nie wiadomo, czy ten młodszy brat jutro będzie miał wolne na studiach i zjedzie a fajnie by było bo będzie brakowało do piwa gitary i anielskiego śpiewu mojej bratowej jak się upije
mój mąż też pewnikiem by sobie z nimi pośpiewał a jak ich nie będzie to zostaje karaoke:p (wolałabym nie bo moja siostra fatalnie śpiewa po pijaku i pewnikiem nikomu nie odda mikrofonu).
kattalinna lubi tę wiadomość
-
Odrobina współczuję ja to jak pamiętasz przechodziłam w czerwcu. Czułam się wtedy fatalnie bo dziadek jak dowiedział się że jestem w ciąży to cały czas mówił że musi zrobić miejsce dla Dudusia. Jak dla mnie była to dodatkowa presja
Głowa do góry i pamiętaj że tu zawsze możesz się wygadać. -
U mnie znowu jeden i drugi szwagier (mężowie sióstr) to tragedia. Jeden głupek a drugi idiota i cwaniak. Mój szwagier (jedyny brat męża) zresztą też nie za bardzo:p także szwagry mi się nie trafiły. Bratowa spoko ale tylko na krótką metę. Po dwóch dniach jest wk*rwiająca i mało kto z nią by wytrzyma(rozpieszcza pannica- dziwie się mojemu bratu, naprawdę ). Niby inteligentna i w ogóle ale powtarza ciągle jeden i ten sam wyraz w kółko czy to po pijaku czy na trzeźwo (nie będę mówić jaki), a to wnerwia na maksa
-
Odrobinko, tulam
ja też mam jeszcze jedną babcię tylko. A ostatnio wujek w ciężkim stanie rakowym, ja nie umiem sobie poradzić z chorobami i odchodzeniem z tego świata
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
A mi się udało i "szwagrostwo" i brat z przyszłą bratową
kattalinna lubi tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Morwa wrote:U mnie znowu jeden i drugi szwagier (mężowie sióstr) to tragedia. Jeden głupek a drugi idiota i cwaniak. Mój szwagier (jedyny brat męża) zresztą też nie za bardzo:p także szwagry mi się nie trafiły. Bratowa spoko ale tylko na krótką metę. Po dwóch dniach jest wk*rwiająca i mało kto z nią by wytrzyma(rozpieszcza pannica- dziwie się mojemu bratu, naprawdę ). Niby inteligentna i w ogóle ale powtarza ciągle jeden i ten sam wyraz w kółko czy to po pijaku czy na trzeźwo (nie będę mówić jaki), a to wnerwia na maksa
z pierwszym to się ciągle kłóciłam choć tak to jest spoko. Przez chyba 16 lat był jedynym. No ale jak kolejny wszedł do rodziny... Matko z curkom! Nawiedzony gość, nikt go nie może znieść
bratowe raczej spoko, nie miałam zbytnio okazji żeby się zrazić
przyszłą wszyscy są zachwyceni
śmieszne jest jeszcze to, że z najstarszą siostrą zwolniliśmy nazwisko żonom braci bo mają takie imiona jak my
śmiejemy się, że gdyby był trzeci brat to też by się ożenił z imienniczką siostry bo nic w przyrodzie nie ginie
-
Yousee wrote:Odrobinko, tulam
ja też mam jeszcze jedną babcię tylko. A ostatnio wujek w ciężkim stanie rakowym, ja nie umiem sobie poradzić z chorobami i odchodzeniem z tego świata
-
Katt odnoscnie imion i dziwnych przypadkow. W technikum mialam takie dwie kolezanki Anie. Ktore obraly sobie braci za partnerow zyciowych (juz teraz obie po slubie). A najmlodszy brat (uczyl sie z nami) tyche szczesciarzy zarzekal sie ze Anki nie wezmie... I co? Skonczyl z Anna... Kiedyś przy okazji jakiejs imprezy klasowej byl ojciec tych kawalerow. I mowil ze on nie bedzie mial problemu z rozroznieniem synowych bo wszystkie Anie. I kazal wnuki tez nazywac podobnie zeby zapamietac mogl
kattalinna, WiedźmaMaKota lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Mi sie szwagrostwo w ogole nie tragiło.. Była żona mojego brata byla do słodziutka dopóki była kasa... Skonczyly sie pieniążki na kosmetyczke co tydzien i inne pierdy to wyszlo szydlo z worka.. Wiec jest już była...
Facet mojej siostry jest dobrym człowiekiem ale jakoś nie umiemy znaleźć wspólnego języka...
Siostra mojego stelaża i jej mąż działają na mnie jak płachta na byka... -
U mnie o tyle dobrze, że nie muszę oglądać siostry męża za często bo w dojczlandzie siedzi
przyjeżdża dwa razy do roku, niestety u nas się zatrzymuje. Jej facet wydaje się być ok, ale jest Peruwiańczykiem i mówi tylko po hiszpańsku i niemiecku, jednak to nie stanowi problemu bo widzieliśmy go tylko raz przez kilka godzin w dodatku