Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDziewczyny, nawet nie chcecie wiedzieć, co miałam wczoraj na myśli, jak mówiłyście "butelka z dziubkiem" do kozieradki. Gdzie ja mam głowe to nie wiem, po prawej to to, co wymyśliłam wczoraj - nic dziwnego, że zalałam pół łazienki, i całą koszulkę na to po lewej wpadłam dopiero dziś w kuchni znalazłam, buteleczka na roztopiona czekoladę do robienia wzorów
http://iv.pl/images/16325365224106533735.jpg
i tak na koniec, może nikt nie zauważy, przeryczałam całe popołudnie do wieczora. Byłam na przedostatnim juz monitoringu, lekarz powiedział wprost, że może mi robić hsg, hsc, inne badania, jakie wymyslimy, moglibyśmy je robić i w tym czasie poprawiac jakosc nasienia, gdyby nie czas... mówi, ze skonsultował moje wyniki z ojcem (ordynator szpitala położniczego) i bratem (pracuje w klinice w Poznaniu), nie chce mnie zatrzymywać na kolejny cykl, skończymy ten monitoring, skoro zaczęłiśmy, ale oddaje mnie w ręce kliniki, twardo się trzymałam, dopiero w samochodzie się rozryczałam jak dziecko. Myślę sobie, ze może ja złym człowiekiem jestem, ze może komuś źle życzyłam w życiu i mi teraz los oddaje... tak czy inaczej, jak przejrzałam na oczy, zadzwoniłam do kliniki, umowiłam nas, stelaż o niczym nie wie, myśli, ze jak wróci to będziemy robić inseminacje, a my będziemy robic in-vitro. On chciał, ja się broniłam. -
ojejku wrote:Dziewczyny, nawet nie chcecie wiedzieć, co miałam wczoraj na myśli, jak mówiłyście "butelka z dziubkiem" do kozieradki. Gdzie ja mam głowe to nie wiem, po prawej to to, co wymyśliłam wczoraj - nic dziwnego, że zalałam pół łazienki, i całą koszulkę na to po lewej wpadłam dopiero dziś w kuchni znalazłam, buteleczka na roztopiona czekoladę do robienia wzorów
http://iv.pl/images/16325365224106533735.jpg
i tak na koniec, może nikt nie zauważy, przeryczałam całe popołudnie do wieczora. Byłam na przedostatnim juz monitoringu, lekarz powiedział wprost, że może mi robić hsg, hsc, inne badania, jakie wymyslimy, moglibyśmy je robić i w tym czasie poprawiac jakosc nasienia, gdyby nie czas... mówi, ze skonsultował moje wyniki z ojcem (ordynator szpitala położniczego) i bratem (pracuje w klinice w Poznaniu), nie chce mnie zatrzymywać na kolejny cykl, skończymy ten monitoring, skoro zaczęłiśmy, ale oddaje mnie w ręce kliniki, twardo się trzymałam, dopiero w samochodzie się rozryczałam jak dziecko. Myślę sobie, ze może ja złym człowiekiem jestem, ze może komuś źle życzyłam w życiu i mi teraz los oddaje... tak czy inaczej, jak przejrzałam na oczy, zadzwoniłam do kliniki, umowiłam nas, stelaż o niczym nie wie, myśli, ze jak wróci to będziemy robić inseminacje, a my będziemy robic in-vitro. On chciał, ja się broniłam.
mądrego masz lekarza,
Już po ostatnim twoim wpisie chciałam ci coś napisać, ale nie bardzo wiedziałam jak to ubrać w słowa. A wiadomo, ze słowa pisane nigdy nie oddadzą do końca tego się chce powiedzieć
W kązdym razie strasznie mnie oburzyło to co napisałaś, jak umniejszasz to co dokonałaś do tej pory, bo macie problem z zajściem w ciążę. Kobiety, które mają problemy z płodnością nie są przez to gorsze i to co robiły całe życie nie przestaje być przez to ważne. Rozumiem rozgoryczenie czy mega frustrację, bo to w takim wypadku to oczywiste. Ale nie przekreślaj tego co do tej pory osiągnęłaś przez to jakie teraz wyszły problemy. Mam nadzieję, ze dobrze wyraziłam o co mi chodzi
Trzymam mocno kciuki za procedurę .
ojejku, Vesper lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCzemu nie napisałaś? Pisz ! Po to tu jesteśmy, zeby kopa w dupę dostać jedna od drugiej.
ja nie wiem tak do końca, dlaczego ja ciagle ryczę. Chyba tej diagnozy nie mogę przeżyć, choć szanse przeciez mamy, mimo wszystko. Stelaż już wie, w miedzyczasie zadzwonił, ja znowy w ryk, nie da się tego ukryć mówi, ze głowa do góry, zrobimy co trzeba
Tylko teraz to całe moje wspaniałe dotychczas życie, mi się wydaje jakimś kanałem, wyjde z tego, kurde nie podoba mi się, ze tak to wszystko przeżywam, wolałabym jakoś lżej przyjmować takie rzeczy... Patrząc z boku ktoś by pomuyślał - szczęsciara, a ja jeszcze chwila i wpadnę w depresję. Dobrze, ze mam karnet na siłkę, bo bym oszalała chyba.
ed. jutro na budowie mam nadzór budowlany, jak pójdę z podkrążonymi oczami to będzie wstyd, muszę jeszcze do nich zartowac, wiecie, że się z tymi inspektorami lubię... pora się ogarnąć i działac, nie ma mazgajenia. Taka jestem na codzień twarda a jedna sprawa potrafi mnie rozwalić na kawałki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 kwietnia 2016, 22:24
-
Bo takie sprawy wybijają człowieka ze wszystkiego. Nic nie ma sensu jeżeli naszego życia nie mozemy dopełnić dzieckiem. Doskonale Cię rozumiem. Dla mnie nie ma szans. Ty walcz jak umiesz.
Ale ja ciagle bede sie upierać ze zaszłas w ciąże wiec wcale nie jest źle!
Ściskam :*"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
yousee przestan mi tu gadac głupoty o ze nie ma szans dla Ciebie. Sa. Tylko jeszcze nie znalazlas metody.
Marta musisz byc optymistka. Lekarz madry Ci się trafil nie chce żebyś długo czekała na malenstwo. No i pamiętaj ze sa osoby które po długim leczeniu, invitro (udanym) potem zaliczaja wpadke wiec masz szanse na gromadke musisz tylko myslec optymistycznie -
ojejku wrote:
i tak na koniec, może nikt nie zauważy, przeryczałam całe popołudnie do wieczora. Byłam na przedostatnim juz monitoringu, lekarz powiedział wprost, że może mi robić hsg, hsc, inne badania, jakie wymyslimy, moglibyśmy je robić i w tym czasie poprawiac jakosc nasienia, gdyby nie czas... mówi, ze skonsultował moje wyniki z ojcem (ordynator szpitala położniczego) i bratem (pracuje w klinice w Poznaniu), nie chce mnie zatrzymywać na kolejny cykl, skończymy ten monitoring, skoro zaczęłiśmy, ale oddaje mnie w ręce kliniki, twardo się trzymałam, dopiero w samochodzie się rozryczałam jak dziecko. Myślę sobie, ze może ja złym człowiekiem jestem, ze może komuś źle życzyłam w życiu i mi teraz los oddaje... tak czy inaczej, jak przejrzałam na oczy, zadzwoniłam do kliniki, umowiłam nas, stelaż o niczym nie wie, myśli, ze jak wróci to będziemy robić inseminacje, a my będziemy robic in-vitro. On chciał, ja się broniłam.
Nie będziecie jednak próbować inseminacji?
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
nick nieaktualny
-
Baronowa, Marta...
Myślę, że etap totalnego przewartościowania swojego życia w chwili, kiedy pojawiają się problemy z płodnością jest, mimo wszystko, naturalny. Ja też go przeszłam, chociaż w mniejszej skali. W końcu jednak, jeśli chce się zmienić stan rzeczy, a w każdym razie powalczyć o jego zmianę, człowiek musi wziąć się w garść, zebrać d*pę w troki i zacząć działać. Od mękolenia przy poduszce nic się nie zmieni Dopiero wtedy pojawia się szansa na właściwą- bliższą realiom ocenę stanu rzeczy. Ponowne ustawienie wartości. Do przeżycia
Także teges, będzie lepiej, Marta. Nadzieja to podstępne bydlęstaramy się od września 2015
,,Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, rezygnujący nigdy nie zwyciężają"
-
Tak jak napisałam rozumiem rozgoryczenie, depresję, złość. Ale nie umniejszanie swojego zycia czy dokonań bo są problemy czy dlatego że nie ma się dzieci.
Coś na zasadzie: Kobiety bez dzieci nie są gorsze czy mniej wartościowe.
I nie można tak o sobie myśleć. -
Baronowa_83 wrote:Tak jak napisałam rozumiem rozgoryczenie, depresję, złość. Ale nie umniejszanie swojego zycia czy dokonań bo są problemy czy dlatego że nie ma się dzieci.
Coś na zasadzie: Kobiety bez dzieci nie są gorsze czy mniej wartościowe.
I nie można tak o sobie myśleć.
edit:
ale "najlepsze" w podnoszeniu się z dołka są "wyrazy współczucia" "ooo, ty taka bidulka", "ale Ci zdrowie siadło (a to tylko oprycha na wardze )" etc. Matko! działa na odwrótWiadomość wyedytowana przez autora: 4 kwietnia 2016, 23:59
staramy się od września 2015
,,Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, rezygnujący nigdy nie zwyciężają"
-
Poczucie bycia gorszą, wybrakowaną też się pojawia, Zuu... i widziałam to także w wielu pamiętnikach na ovu, wcale nie jest to rzadkie uczucie i wtedy właśnie wszystko inne bardziej lub mniej traci blask. A potem od nas zależy, co z tymi odczuciami zrobimy. Działanie jest krzepiące. Na jakiś czas, bo każdy ma jakąś swoją odporność. Chciałabym napisać, że na pewno doświadczymy macierzyństwa. Ale mogę napisać tylko, że póki żyję, mam nadzieję i nie przestanę się starać
edit:
A tak w ogóle, to kompletnie nie czuję tej cionrzy poza ochotą na luteinę, oczywiście od kiedy detektor coś nalicza, kurde? nie mam się jak powkręcaćWiadomość wyedytowana przez autora: 5 kwietnia 2016, 01:06
marzusiax lubi tę wiadomość
staramy się od września 2015
,,Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, rezygnujący nigdy nie zwyciężają"
-
nick nieaktualnyMarta...
Miałam Ci coś tutaj napisać, ale chyba wór kartofli musiałabym za to wrzucić.
Po prostu odbierz priv.
kattalinna wrote:Impra, dobrze, że wróciłaś już się poważnie zaczęłam martwić. Jak Twoje płuca i cała reszta objawów?
Także ten, aktywnie będzie. Mniej czasu na myślenie, internety, cokolwiek.
Po prostu wdech-wydech. Niby takie proste, a jednak...
ojejku lubi tę wiadomość
-
Vesper w 100% się z tobą zgadzam!
Edit. Jednak babki na fb wysyłają Szydło info o swoich cyklachWiadomość wyedytowana przez autora: 5 kwietnia 2016, 11:55
Vesper lubi tę wiadomość
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
marzusiax wrote:Edit. Jednak babki na fb wysyłają Szydło info o swoich cyklach
I cieszy mnie to. Sama wyslalam. I zapewne wyśle kolejne emaile.
Szydlo po tym spamie juz mowi ze nie ma tego tematu. Ze jej wypowiedz zostala zle odebrana. Blabla...
Zastanawiam sie tylko co chca zatuszowac rzadzacy robiac taki szum.
Bo to wyglada na ukartowane. Najpierw projekt powinien miec podpisy pozniej trafic do ministrow. A tu ministrowie juz projekt widzieli a podpisy dopiero maja byc zbierane. Czyli ktos wiedział ze wokol tego bedzie szum i staral sie go narobic.
Oni tam cos kreca. -
Cytrynka_ wrote:I cieszy mnie to. Sama wyslalam. I zapewne wyśle kolejne emaile.
Szydlo po tym spamie juz mowi ze nie ma tego tematu. Ze jej wypowiedz zostala zle odebrana. Blabla...
A co ona konkretnie mówiła? Można prosić o jakiegoś linka, albo coś?
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa...